Różaniec dla opornych

(fot. shutterstock.com)

Jedną z modlitw, która przynosi mi największe owoce, a jednocześnie bywa najtrudniejszą jest różaniec. Trudno mi złapać istotę różańca. By rozważać go i przeżyć trzeba zwolnić. Kiedy moje życie biegnie szybko, sam siebie poganiam i wciąż jestem w tyle w stosunku do założeń klękam i … i nic.

Najpierw mamroczę coś pod nosem, później przechodzę w modlitwę myśli, zaczynam gubić słowa, koncentruję sie na formie, czuję frustrację i ostatecznie kończę bez refleksji. To mnie zniechęca. Wyciszenie czasami jest niemożliwe kiedy jest w nas tyle emocji i przeżyć całego dnia. Nie zniechęcam się jednak i nawet gdy jest trudniej szukam drogi, która dziś mnie poprowadzi. Bo uniwersalnej drogi modlitwy w moim wypadku nie ma. Kościół obdarza nas wieloma formami, mamy też własne słowa więc jest w czym wybierać. I nie uważam by było coś w tym złego. Kocham można mówić na wiele sposobów.

Jedną z tych dróg, gdy czuję jednocześnie zniechęcenie i potrzebę, jest wybór tajemnic jakie wzruszają naszą duszę. Mamy różną wrażliwość i różne poczucie obecności Pana. Gdy nie mam siły, próbuję słuchać własnego serca. Mam swoje 5 ulubionych tajemnic. Są dla mnie zawsze odkryciem i zawsze mówią mi po imieniu. Zawsze też wnoszą do odpowiedzi do tego co aktualnie dzieje się w mojej duszy.

Modlitwa w Ogrójcu. Tajemnica samotności i poczucia opuszczenia. Wielka tajemnica zaufania, gdy tracę je do ludzi, a zyskuję w Bogu. Historia, która uczy mnie, że nigdy nie jestem sam. Zawsze stoję wobec Ojca, ale mam też poczucie, że w chwili mojego mroku czuwa gdzieś w swoim domu Maryja. Wpatruje się w pełnię księżyca i towarzyszy mi bezsennie. Kochająca Matka, która zawsze czuje sercem cierpienie dziecka. Wreszcie tajemnica akceptacji siebie, swojego powołania. W przepełnionych strachem słowach najmocniej słychać owe Bądź wola Twoja!

DEON.PL POLECA

Nawiedzenie Świętej Elżbiety. Opowieść o wielkiej radości i wielkim spotkaniu. Wydarzenie, w którym miesza się Magnificat z Benedictus. Dwa potężne kantyki zwiastujące zbawienie i chwałę Boga. Różne powołania, różne drogi, jeden kierunek. Bóg do końca walczy o nas, o nasze powołanie. To co wydaje się głupie w oczach ludzi jest mądrością w oczach Boga.

Ofiarowanie w Świątyni. Trzeci głos w śpiewie wychwalającym Pana. Głos trudnej prawdy, głos sprawiedliwego, głos zaufania. Osobiste spotkanie z moim patronem Symeonem. Ten, który odrzucił bojaźń i rozum dla większego poznania. Nie umarł bo zawierzył swoje życie Duchowi Świętemu. Żył poznaniem Boga, uczynił z tego cel i odczytał w tym swoje powołanie. Nie liczył lat, które mijają, nie wystawiał Boga na próbę. Sam dał się próbować i dostąpił łaski uznania Mesjasza w małym, niewinnym chlebie. Błogosławiony, który nie widział cudów, a uwierzył. Patron wątpiących w obecność eucharystyczną Jezusa. Patron mających odwagę żyć natchnieniami Ducha Świętego.

Ustanowienie Eucharystii. Największa z tajemnic Kościoła, najpiękniejsza, najbardziej inspirująca. Wypełnienie wszelkiego słowa, wszelkich błogosławieństw i wszelakich obietnic. Ustanowienie Miłości i mądrości Boga w najprostszym i najbardziej bezbronnym znaku jaki świat widział. Powszedni chleb staje się chlebem żywym. Początek Kościoła sakramentalnego. Nowe przymierze z ludem wybranym. Połączony wodą, wypalony w ogniu majestat Boga i Człowieka. Tajemnica czystej miłości, wierności i obecności. Aż do skończenia świata po wieczność. Gdybym choć przez chwilę umiał tak być jak On w tym chlebie.

Zesłanie Ducha Świętego. Dawca życia, pociechy i wszelkich darów objawia się w Kościele. By zaistniał sakrament potrzebna jest materia i forma. Wobec Niego jesteśmy materią, bytem, który On uświęca. Człowiek w obecności Boga staje się sakramentem. Od tego momentu jesteśmy nie tylko powołani, ale i uzdolnieni. Nie stanę już nigdy wobec Boga mówiąc mu: taki jest ten świat, nic nie poradzę. Otrzymujemy zadanie, siły i możliwości by je wypełnić. On wszystko przenika. Jest mocą swojego ludu, jego pieśnią. Jeżeli człowiek kocha, to każdy jego czyn staje się sakramentem. Kochamy z Niego i wszyscy jesteśmy szafarzami miłości.

Są to tajemnice ponieważ my sami się przed nimi ukrywamy. Kiedy jest mi ciężko, jestem jak ten zawstydzony Adam, który nie potrafi rozmawiać z Bogiem. Chwytam więc różaniec i resztkami sił poświęcam chwile po przebudzeniu, w pracy, odpoczynku, samotności Jezusowi przez ręce Maryi. Wychodzę ze swojej tajemnicy by posiąść tajemnicę.

Dziennikarz, reporter, autor książek. Specjalista ds. social mediów i PR. Interesuje się tematami społecznymi.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Różaniec dla opornych
Komentarze (11)
BZ
bliski znajomy
4 października 2014, 02:07
Każdy ma coś ulubionego, jednakże uważem że jeśli się kocha i kocha prawdziwie to nie ma "wolę " a jest "chcę" czyli kocha się wszystko co pochodzi od Pana :) Trzeba kochać Koronkę i Różaniec :) Należy starać się więcej chcieć a nie woleć - wtedy w każdej modlitwie odczujesz radość i pokój :)) Szczęść Boże Wszystkim szukającym :)
D
Daria
3 października 2014, 18:06
Ciezko mi zebrac sie i odmowic roznaiec, czasmi zniechecona, zmeczona, smutna zaczynam i na koniec odkrywam ze wszystko co zle odeszlo..to moc rozanca...modlitwy ktorej nie nawidzi szatan dlatego odciaga nas od niego.   Dla rozaniec to odkrywanie tajeminc ktore przenikaja sie, lacza ze soba..zawsze odkrywam cos nowego..osobistego. ..Tajemnice ktore mnie dotykaja to Modlitwa w Ogrójcu - Pan Jezus zaczyna rozumiec co czuje grzesznik..co to znaczy opuszczenie ale to go niezniecheca  ale utwierdza w tym ze chce zgładzić grzech i zabwic świat . Śmierć Pana Jezusa odnosze wrazenie rozwazajac ta tajemnice ze Sam Bog z Aniołami schodzi z Niebios po Swego Syna...Niebo pustoszeje...Wniebowzięcie Najswietszej Maryji Panny ta tajemnica wzbudza we mnie radosc.  Rozaniec to pocieszenie w smutku...dla mnie to oznacza trzymac sie sukienki Najświetszej Panienki chcoby nie wiem co zlego sie dzialo. 
P
Paula
3 października 2014, 17:29
piękne i prawdziwe, nic więcej nie trzeba, tylko zanurzyć się w różańcu... Polecam wszytkim również odmawianie Nowenny Pompejańskiej!  Szczęść Boże wszystkim :)
M
m
3 października 2014, 17:24
Dziękuję :)
MAŁGORZATA PAWŁOWSKA
28 października 2013, 11:30
dokładnie jak ja, dlatego wolę Koronkę do Miłosierdzia Czy uważasz, że przy Koronce nie trzeba medytować. Wręcz przeciwnie. Chociaż nie ma takiego zalecenia, ja odmawiam Koronkę w ten sposób, że rozważam na niej tajemnice bolesne z Różańca. Układ Koronki (liczba cząstek) doskonale do tego pasuje. Koronka, nawet bez tych rozważań jest modlitwą o wielkiej mocy, wypraszającej Miłosierdzie Boże, ale nie rezygnujmy z rozważania Męki Pańskiej pozwalającego przylgnąć do jego uzdrawiających ran i towarzyszyć Panu Jezusowi na Drodze Krzyżowej. Polecam, jako ćwiczenie pozwalające codziennie uświadamiać sobie, za jaką cenę zostaliśmy zbawieni.
O
Ola
4 października 2014, 08:00
Kiedyś podczas egzorcyzmów, w których uczestniczyłam, gdy zaczęliśmy różaniec szatan wrzeszczał: "nie, tylko nie to, może Koronkę, ale nie to!"  :-). A gdy dotykało się taką osobę różańcem, to wrzeszczał, że go parzy. No i zawsze wiedział kiedy Maryja przychodzi i był przerażony.
B
bacha
24 sierpnia 2013, 12:58
dokładnie jak ja, dlatego wolę Koronkę do Miłosierdzia
D
donata
24 sierpnia 2013, 11:31
-szczesc boże...moja ulubiona tajemnica...to modlitwa w OGRÓJCU.może  dlatego ze  tak wielu mnie  opósciło-no  własnie ten lęk  i strach -moja samotnosc po odejsciu  męża.....teraz juz jest dobrze.ale   wiem ze przed wszelkimi pokusami  czy  strachem   zawsze   pomagala    modlitwa na różancu..Ucieczka  pod płaszcz   Maryi.....odchodziło odemnie wszystko,,,,co nie pochodziło    od Boga...ta  modlitwa ma Moc...nic  jej nie przebije-a wiecie dlaczego?...bojak sie ją  odnawia jest  przy  nas   Maryja i modli  sie z nami.
B
Beata
24 sierpnia 2013, 11:19
"...szukam drogi,która mnie poprowadzi..." Modlitwa jest dla mnie ważna i bliska mojemy sercu.Uwielbiam spacerować lasami,łakami,bo wtedy mam czas na rozmowę z Bogiem...Nie zawsze jest we mnie pokora,bo sa chwilę,że krzyczę gdzie jesteś Boże,bo czuję jakby Go nie było ze mną,ale po cichu w duszy wiem,że jest tylko przez te moje chwilowe zakręty chce mi cos powiedzieć,abym zmieniła się i stała się jescze wartościowszym człowiekiem niż jestem...Po przeczytaniu tego dzisiejszego artykułu uświadomiłam sobie,że bardzo rzadko sięgam po różaniec,a jak sięgnę to nie potrafię się skupić na modlitwie i znudzona kręcę się jak małe dziecko klepiąc ziarenko po ziarenku spoglądając czy jeszcze dużo zostało...:( Dziękuję za ten artykuł,uświadomił mi,że czas wyciągnąć mój " zakurzony " różaniec i poświęcić swój czas,aby spotkac się jeszce bliżej z naszym wspólnym Ojcem i wspólna Matką,aby w nich odszukać ciepło i zrozumienie,którego brakuje w tym dzisiejszym świecie .Jeszcze raz dziękuje życząc miłej soboty :)
A
A.M.
23 sierpnia 2013, 13:44
Podoba mi się ten tekst, piękne rozważania...
MM
mala mi
23 sierpnia 2013, 13:16
Jakie to ładne o tej tajemnicy, z której wychodzę, by posiąść większą Tajemnicę :)