Studia to bardzo wyjątkowy czas. Większość właśnie wtedy stawia pierwsze kroki w dorosłe życie z lepszym lub gorszym skutkiem. Najlepszym sposobem (mówię to z całą odpowiedzialnością) na to, aby przeżyć ten czas na pełnej i dobrze wejść w dorosłość, jest właśnie duszpasterstwo akademickie.
Dlaczego? Powodów jest co najmniej kilka.
Znajdziesz tam męża lub żonę. Może
Niestety w tej kwestii wiele musisz dać od siebie. Nie ma gwarancji, że wystarczy przyjść, drogi mężczyzno, a jakaś kobieta się od razu na ciebie rzuci z wytęsknieniem. Podobnie zresztą jest w przypadku kobiet, tylko niestety w mniejszym stopniu dla samych zainteresowanych, ponieważ gołym okiem da się zauważyć, że osobników płci mniej pięknej jest po prostu w tych stadach mniej.
Ręczę jednak za to, że ludzie w duszpasterstwach naprawdę są warci zawierania z nimi znajomości. Także tych na całe życie. Wielu ludzi, jak przychodzi do duszpasterstwa i decyduje się zostać, to zwykle zapytana o powód odpowie: "bo ludzie są tu jacyś inni, piękniejsi" czy coś w tym stylu. I faktycznie tak jest.
Gdziekolwiek by zajrzeć, można zauważyć taką zależność, że ludzie, którzy połączeni są jakąś ideą, wspólnie tworzonym dziełem, są zdecydowanie bliżej siebie. O ile bardziej ta zasada ma zastosowanie, gdy tą "ideą" jest Bóg i budowanie z Nim relacji.
Skoro więc to piękno w ludziach jest, to przecież muszą być idealnymi kandydatami na przyszłego męża lub żonę, prawda?
Wartości
Być może masz takie przeczucie jak wielu ludzi, że twoje życie jest puste. A być może czujesz się hipokrytą, chodząc do kościoła i zupełnie nie rozumiejąc, o co chodzi. Albo jesteś niezwykle samotny na tych studiach i nie masz wokół siebie kogoś, kto niczego od ciebie nie chce i nie potrzebujesz spełniać jakichś warunków, żeby się z tobą przyjaźnił. W takich momentach (i wielu innych) najlepszym lekarstwem jest właśnie duszpasterstwo.
Spotkasz tam ludzi, którzy po prostu z tobą będą. Możesz tam znaleźć i takich, z którymi zawiążesz więzy przyjaźni na całe życie.
Najważniejsze
Bóg. To może być ostatnie miejsce, w którym masz szansę na zaangażowanie się w poznanie Boga i masz do tego zorganizowaną formę. A przede wszystkim: czas. Może być już tak, i jest to doświadczenie wielu ludzi, że przez karierę, dzieci, pracę, zwykłe życie nie znajdziesz chwili na to, by dołączyć do jakiejś wspólnoty. A naprawdę szkoda życia, żeby je zmarnować, żyjąc na pół gwizdka bez Boga.
Dla tych, co chcą czytać więcej
Pierwsze, co kojarzy mi się z pojęciem duszpasterstwo akademickie, to spotkanie. Spotkanie z człowiekiem, życzliwością, obecnością, odpowiedzialnością, Kościołem. Ale przede wszystkim z Bogiem.
Jeśli przyjąć, że studia dla młodego człowieka to taka trochę "pre-dorosłość", to duszpasterstwo jest szkołą, w której uczysz się, jak w to dorosłe życie wprowadzać Boga. I to jest niezwykła przygoda, tak po prostu. To droga, z której nie chce się schodzić. Która też uczy tęsknoty za Bogiem, tego, czego potrzebujemy przez całe życie - w końcu jesteśmy w drodze właśnie do Niego.
To po prostu bardzo dobry czas, który po latach wspomina się z wielkim sentymentem. Czas, który zostaje w Tobie na całe życie, bo już nie potrafisz inaczej.
Oto filmik, który z pewnością cię zachęci do przyjścia:
Maciej Pikor - student, chodzi do słynnej "Beczki", pisze dla Deon.pl, współpracuje z Liturgia.pl i Orygenes +, fascynat Pisma, szczęśliwy chłopak pięknej dziewczyny, prowadzi bloga zorea.pl
Skomentuj artykuł