Ten chłopczyk nie miał prawa żyć. Utopił się, ale twierdził, że ktoś ciągle był z nim

(fot. unsplash.com)
Joan Wester Anderson

Młody chłopczyk wpadł do basenu. Jego serce nie biło przez dwie godziny. Po przebudzeniu powiedział o kimś, kto nie pozwalał mu się bać.

Był kwiecień 1981 roku i rodzina Hardych z Palestine w Teksasie odwie­dzała kuzynostwo w Houston. Na tyłach domu znajdował się basen i wszyscy ostrzegali trzyletniego Jasona Hardy, aby bawił się z dala od niego, przed budynkiem.

Wkrótce Sue Hardy zorientowała się, że jej synka tam nie ma. Natych­miast pobiegła do basenu, ale tafla wody była niezmącona.

- Sądziłam, że gdyby Jason do niego wpadł, unosiłby się na powierzchni -powiedziała Sue. - Wtedy nie wiedziałam, że osoby, które utonęły, opadają na dno.

DEON.PL POLECA

Sue wybiegła z powrotem przed dom, potem na ulicę, następnie weszła do środka. Z każdą chwilą była coraz bardziej zrozpaczona.

Wreszcie wiedziona instynktem wraz z siostrzenicą wróciła nad basen. Tym razem Sue dostrzegła coś na dnie. Jej siostrzenica wskoczyła do wody i wyciągnęła Jasona na brzeg.

Ziemia usunęła mi się spod nóg, gdy podała mi martwego synka - wspo­minała Sue. - Nie czułam pulsu, jego serce nie biło, był siny.

Sue chwyciła bezwładne ciałko i krzyknęła z boleścią. Zaczęła się modlić. Rodzina zadzwoniła na pogotowie, a gdy przybyli ratownicy, weszła do domu.

Zadzwoniłam do prezbitera z mojego kościoła w Palestine - relacjo­nowała. - Powiedziałam mu, że potrzebujemy cudu. Serce Jasona nie biło prawie od godziny, ale wiedziałam, że Bóg może zrobić wszystko, co tylko postanowi.

Po rozmowie Sue położyła się na podłodze w sypialni, modląc się.

Jezu, Jezu - tylko na tyle starczyło jej sił.

Kilka minut później jedna z córek Sue przyszła jej powiedzieć, że ratow­nikom udało się przywrócić akcję serca.

Natychmiast ogarnął mnie spokój - opowiadała Sue. - Urodziłam Ja-sona, gdy miałam czterdzieści jeden lat, a troje moich starszych dzieci było już niemal dorosłych. Przeczuwałam, że Bóg nie zesłał mi tego późnego błogosławieństwa tylko po to, aby je zabrać.

Szpital Hermanna wysłał helikopter, aby przetransportować Jasona na od­dział intensywnej terapii. Gdy Sue dojechała tam samochodem, lekarze nie mieli dobrych wieści.

Powiedzieli, że jeśli mózg jest pozbawiony tlenu przez trzy do sześciu minut, zaczyna obumierać. Jason przyjechał do szpitala w stanie śmierci klinicznej i lekarze obawiali się, że jeśli nawet przeżyje, będzie sparaliżowany, a jego mózg głęboko uszkodzony.

Ale Sue odparła:

- Nie. Sami zobaczycie. Jason wyjdzie z tego szpitala o własnych siłach. Lekarze spojrzeli po sobie. Najwyraźniej matka chłopczyka jeszcze nie przyjmowała do wiadomości, co się stało. Postanowili na razie nie opisywać wszystkich straszliwych konsekwencji zdarzenia.

Podłączony do respiratora Jason był w śpiączce i zdaniem lekarzy nadal znajdował się w stanie śmierci klinicznej. Piątej nocy dostał zapalenia płuc i personel szpitala obawiał się, że to koniec. Sue rozpaczliwie trwała w spo­koju, który poczuła tamtego dnia w sypialni. Zadzwoniła do prezbiterów z lokalnej parafii w Houston i poprosiła, aby odwiedzili jej syna. Przybyli z wizytą i namaścili Jasona, podczas gdy Sue wraz z rodziną czekała na korytarzu.

- Pani Hardy? - Jeden z prezbiterów zjawił się w drzwiach. - Pani synek rusza powiekami.

Trzylatek właśnie zmoczył łóżko. Jego mózg budził się ze snu!

Dwadzieścia dni później Jason rzeczywiście wyszedł ze szpitala, a wkrótce potem zaczął mówić. Siedem miesięcy po straszliwym wypadku jego lekarz orzekł, że jest zdrów. Jason wyrósł na aktywnego chłopca, całkowicie zdro­wego pod każdym względem. Sue każdego dnia dziękowała Bogu za ten cud. Modliła się także o specjalną ochronę dla syna.

Kiedy zdarzył się wypadek, Jason miał tylko trzy lata, był więc za mały, żeby wyjaśnić, dlaczego poszedł nad basen i jak do niego wpadł. Później Sue założyła, że chłopiec niczego nie pamięta i wie jedynie tyle, ile opowiedziała mu rodzina. Jednak pewnego wieczoru, gdy miał sześć, może siedem lat, oglądał w telewizji program, w którym pojawiło się ujęcie basenu.

Tam, w basenie, było ciemno - powiedział nagle.

Sue spojrzała na niego uważnie. Może przypomniał sobie wypadek?

Opowiedz mi o tym - zachęciła chłopca.

Było ciemno - powtórzył - ale anioł był przy mnie.

Anioł? Yhm. Był ze mną, żebym się nie bał.

Jason nie powiedział nic więcej o swym cudownym ocaleniu. Ale jego rodzinie to wystarczyło.

Więcej opowieści o aniołach znajdziesz w książce: "Anielskie drogi"

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Ten chłopczyk nie miał prawa żyć. Utopił się, ale twierdził, że ktoś ciągle był z nim
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.