Tomasz Nowak OP: współodczuwam z tymi, którzy odchodzą z Kościoła

(fot. YouTube / DEON Live)
Marcin Jakimowicz / Tomasz Nowak OP

Najlepiej - i najgorzej - kiedy słyszę to od tych, którzy są mi najbliżsi. Od tych, od których ja się uczę wiary, z którymi dzielę wiarę. Uczę się być w tym ojcem, bratem, towarzyszem. Cały czas jest we mnie współodczuwanie. Słyszę to i rozumiem - opowiada dominikanin w rozmowie z Marcinem Jakimowiczem.

Marcin Jakimowicz: Czego boi się ojciec Tomasz Nowak?

Tomasz Nowak OP: Myślę, że najbardziej bałbym się zgubienia Pana Boga.

A siebie samego się ojciec nie boi?

DEON.PL POLECA

Chyba coraz mniej. Trochę się boję - patrzę na moich starszych braci i na różne rzeczy, które wiążą się ze starością, a ja jednak jestem bliżej starości niż dalej więc nie wiem, co mnie czeka. Ale siebie się nie boję. (...) Przerażające jest, że może zmarnować się jakieś dobro. Że w kimś jest jakiś potencjał, że coś można zrobić i dobrze się coś zapowiada, a z różnych powodów to się nie dzieje. To mnie najbardziej straszy i odbiera sen.

A była kiedyś taka sytuacja, że rozłożył ojciec ręce bezradnie nad kimś i powiedział, że tu się nic nie da zrobić? A potem, po latach, okazało się, że Pan Bóg jednak zaskoczył?

Nigdy nie miałem tak, że już absolutnie nic - bo to słowo do Pana Boga, zmiłuj się nad nami, jest jeszcze jako ostatnie. Ale tak po ludzku bywało beznadziejnie. Wiele razy okazywało się, że to nie była prawda. Pamiętam taką scenę sprzed zakonu. Jechałem do kościoła. Moja koleżanka hippiska wsiada nawalona, naćpana do autobusu, pali papierosa. Podszedłem do niej, czy mogę jej jakoś pomóc. Pamiętam, że specjalnie pojechałem z nią przystanek dalej, a potem szedłem ten przystanek, modląc się prośbą, czy może Pan Bóg coś zrobić. Naprawdę sam miałem przeświadczenie, że tam się nic nie da zrobić. Kiedy ją po roku spotkałem i ona mi z radością w oczach opowiadała, że prowadzi dom dla narkomanów i im pomaga, nagle zobaczyłem, że to było wtedy.

A o Kościół nie martwi się ojciec?

Martwię się. Odnajduję w sobie wołanie św. Dominika, który klęczy pod krzyżem i woła: co będzie z grzesznikami? - w tym się odnajduję. I z całą świadomością, że nie jest to mój Kościół, ale to mnie nie zwalnia z takiego wołania. Nie czuję się zwolniony z takiego wołania. Nie w tym sensie, żebym miał ufać, że to na mnie stoi czy ode mnie zależy, ale gdzieś mi się to łączy z "pragnę" Jezusa na krzyżu. I ja chcę w tym uczestniczyć.

Użył ojciec sformułowania, że to nie jest mój Kościół. Słyszę co chwilę takie słowa, że ludzie mówią - to już nie jest mój Kościół. Słyszy ojciec takie rzeczy? Że ludzie nie potrafią odnaleźć się w tym, co widzą, w tuszowaniu spraw pedofilii? Co ojciec odpowiada?

Najlepiej - i najgorzej - kiedy słyszę to od tych, którzy są mi najbliżsi. Od tych, od których ja się uczę wiary, z którymi dzielę wiarę. Uczę się być w tym ojcem, bratem, towarzyszem. Cały czas jest we mnie współodczuwanie. Słyszę to i rozumiem. Kiedyś może było to na poziomie mistycznym - ktoś ma ciemną noc duszy, jest to na poziomie walki duchowej. Teraz bardziej widać to jako coś społecznego, zewnętrznego. (...)

Nie idziemy jak dwa koniki w jednym zaprzęgu - równiutko i fajnie, tylko ktoś chce iść do przodu, a ktoś chce iść w lewo czy w prawo. Dopóki się o tym mówi, to nawet jeśli to jest trudne, to jest szczerość. Najgorzej, kiedy ktoś nie chce mieć z tobą nic do czynienia, nie chce z tobą rozmawiać.

(Fragment rozmowy Marcina Jakimowicza z o. Tomaszem Nowakiem OP)

Zobacz cały film:

Sięgnij też do książki W ciemno za światłem, czyli jak nie stracić wiary (Wydawnictwo WAM)

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Tomasz Nowak OP: współodczuwam z tymi, którzy odchodzą z Kościoła
Komentarze (1)
JJ
~Jan Jan
25 lutego 2021, 11:01
Tomasz Nowak OP <><> Powiedziałeś :''Wtedy przyszło mi na myśl, że moją rolą jest bycie ojcem dla nich wszystkich - opisuje o. Nowak. - Zobaczyłem siebie jako takiego ojca, który jednemu daje część majątku i pozwala odejść, drugiemu rzuca się na szyję, kiedy wraca, do trzeciego idzie, który nie chce wejść, bo jest obrażony '' <><> Proszę zapamiętać Tomaszu Nowak OP, że Twoją rolą jest być sługą Boga a nie ojcem'' dla wszystkich. Zapamiętaj także, że nie jesteś wstanie dać cokolwiek drugiemu człowiekowi. Ty jak i inni ludzie są TYLKO NARZĘDZIAMI W RĘKACH BOGA LUB DIABŁA i wydają przez siebie owoce Ducha Świętego lub uczynki pożądliwości ciała (mocy diabła) TO JEDYNY WYBÓR CZŁOWIEKA (czytaj GAL 5 od 16 do 25). Zrozum co to jest ''OWOC'' DUCHA ŚWIĘTEGO i przestań służyć szatanowi przeklętemu i już osądzonemu. WTEDY ZROZUMIESZ ŻE CZŁOWIEK BEZ MOCY ( tej dobrej i złej ) NIC NIE MOŻE.