Kto tego nie uczyni, odgrodzi się nieprzebytym murem od ożywczego uczucia, że jest człowiekiem pośród ludzi. Jego serce nie zbliży się do serc innych ludzi.
C. G. Jung zwraca ciągle uwagę na to, iż droga do pełni człowieczeństwa prowadzi poprzez zagłębienie się w nasz świat podziemny, czyli w naszą podświadomość. Cytuje nawet List do Efezjan: "Słowo zaś »wstąpił« cóż oznacza, jeśli nie to, że również zstąpił do niższych części ziemi?" (Ef 4, 9) i twierdzi, iż psychologia, której wielu chrześcijan urąga, pragnie tego samego. Opisuje się "psychologię w możliwie najczarniejszych barwach, chociaż pozostaje ona w zgodzie z chrześcijańską symboliką: ten, kto się nie zniżył, nie będzie mógł wznieść się".
Jung zwraca uwagę na to, iż Chrystus, wielki Odnowiciel, stracony został wspólnie ze zbrodniarzami. Jego posłannictwo będziemy mogli zintegrować w sobie dopiero wtedy, gdy będziemy gotowi zaliczyć się - tak jak On został zaliczony - do grona zbrodniarzy, gdy będziemy mogli pogodzić się ze zbrodniarzem tkwiącym w każdym z nas. Droga ku Bogu prowadzi według Junga poprzez zagłębienie się w nasze ciemne rewiry, w naszą podświadomość, w podziemne królestwo cieni.
Tylko stamtąd nasze "ja" hojnie obdarowane, będzie mogło wynurzyć się ponownie, wzorem biednej dziewczynki z baśni Pani Zima, która wpada do studni, znajduje w świecie podziemnym złoto i wraca z nowym bogactwem do swego świata na powierzchni. Dla Junga wydaje się oczywiste, iż odnalezienie własnego "ja" i Boga jest możliwe jedynie wtedy, gdy odważymy się zagłębić w rejony naszego cienia i w mrok podświadomości.
Jung mówi o pysze osób dumnych, nadymających się wznios łymi ideałami, identyfikujących się z obrazami archetypowymi, np. z postaciami męczenników, proroków czy świętych. Taka identyfikacja powoduje, iż stajemy się ślepi na własną rzeczywistość. Pokora oznacza dla Junga odwagę przypatrywania się własnemu cieniowi i jest konieczna do procesu samopoznania.
Człowiek pozbawiony pokory zaczyna wypierać wszystkie nieprzyjemne strony swego "ja". Jedynie przyznanie się do naszych słabości może ochronić nas przed mechanizmami wypierania, za pomocą których wykluczamy nasz cień. Pokora według Junga określa także nasz stosunek do podświadomości. Ten, kto chce opanować swą podświadomość, powoduje jej inflację. Zbyt często zdarza się, że człowiek dumny, który zbytnio identyfikuje się z obrazami archetypowymi, zdrowieje dopiero wtedy, gdy upadnie boleśnie, gdy przeżyje moralną klęskę i popadnie w grzech.
Pokora jest dla Junga także warunkiem koniecznym rozwoju uczucia zaufania do innych ludzi. Pycha natomiast prowadzi do naszej izolacji i wykluczenia nas z ludzkiej wspólnoty:
"Wydaje się, że ukrywanie swego poczucia niższości jest czymś naturalnym, lecz życie wyłącznie w poczuciu swej mniejszej wartości jest grzechem. Wydaje się, że istnieje specjalny rodzaj sumienia ludzkiego karzącego dotkliwie każdego, kto kiedyś, gdzieś nie zrezygnował z dumy wynikającej z samoakceptacji i samozadowolenia i kto nie przyznał się do swego, pełnego błędów, człowieczeństwa. Kto tego nie uczyni, odgrodzi się nieprzebytym murem od ożywczego uczucia, że jest człowiekiem pośród ludzi".
Odczuwam wspólnotę z innymi ludźmi tylko wtedy, gdy zaakceptuję swe słabości i wady. Dopóki będę zmuszony je ukrywać, będę nawiązywał z bliźnimi wyłącznie powierzchowne kontakty. Moje serce nie zbliży się do serc innych ludzi. Tak więc pokora jest dla Junga najistotniejszym warunkiem ludzkiej wspólnoty. Jednemu z petentów, który koniecznie chciał z nim porozmawiać, tak napisał:
"Powodem odczuwania przez Pana samotności jest Pańska izolacja. Jeżeli będzie Pan dość skromny, nigdy nie będzie Pan samotny. Nic nie izoluje nas tak bardzo jak władza i prestiż. Niech Pan postara się zniżyć i nauczyć skromności, a nigdy już nie będzie Pan uskarżał się na samotność!".
Medard Boss, inny szwajcarski psycholog, również jest zgodny co do tego, iż droga ku Bogu jest drogą prowadzącą w głąb siebie:
"Moje własne doświadczenia, które pokrywają się z doświadczeniami innych psychoterapeutów, wskazują na to, że nasi pacjenci, jeśli chcą dotrzeć do doświadczenia boskości, muszą przejść przez doświadczenie swojej zmysłowości. W trakcie terapii obserwuję u moich chorych, a także u wielu moich zdrowych uczniów, iż wtedy gdy pozwolą sobie na to, by zapuścić się w sposób nie znany im dotąd w rejony swej zmysłowości i ułomności, docierając namacalnie aż do swego brudu, otwiera się w nich niespodziewanie jakiś zupełnie nowy obszar. Jest to świat odmienny od świata duchowości i religijnych relacji, świat, który otwiera się w nich bez jakiejkolwiek ingerencji z mojej strony. Jeśliby to, co duchowe, religijne, niebiańskie, zostało im ofiarowane, zanim zapuścili się w otchłań swej marności i ziemskości, powstałaby sztuczna, przesadna religijność, pozbawiona odpowiedniego podłoża".
Boss opowiada następnie o pacjent ach katolikach, którzy obawiają się pojawiających się w ich snach fantazji seksualnych, ponieważ ich wychowanie wykluczało istnienie popędu płciowego. Jednak droga dojrzewania tylko wtedy prowadzi do odkrycia własnego "ja" i Boga, kiedy jesteśmy gotowi zapuścić się także w rejony naszej seksualności.
"Pojawiających się u mnie na terapii katolików zaczyna ogarniać strach, gdy otwierają się na sfery swej zmysłowości, brudu, fizjologii i seksualności, czy to w marzeniach sennych, czy na jawie, czy w wybuchach emocji lub rysunkach, czują się grzeszni, wtrącają mnie, a przede wszystkim siebie w wielkie konflikty z sumieniem. Wiem, że jeśli nie dopuszczę u moich pacjentów do tego procesu, nie będą oni mogli pozbyć się swych problemów i nie dojdą do akceptacji całej i prawdziwej istoty swego człowieczeństwa, włącznie z popędami, a tym samym do uczłowieczenia także i tej sfery swojej psychiki".
Roberto Assagioli, twórca psychosyntezy, mówi o schemacie zstępowania i wstępowania, który jest charakterystyczny dla drogi tworzenia obrazu własnego "ja" Schemat ten, przedstawiony w sposób genialny, dostrzega on już w Boskiej komedii Dantego:
"Zasadniczy sens Boskiej komedii zawiera się w przepięknym obrazie całościowej psychosyntezy. Część pierwsza - droga przez Piekło - mówi o analitycznych badaniach głębin naszej podświadomości. Część druga - Czyściec - opisuje proces moralnego oczyszczenia i powolnego wznoszenia się poziomu świadomości, poprzez wykorzystanie różnych technik. Część trzecia - Raj czy też Niebo - przedstawia w sposób niezwykle sugestywny różne stadia przekraczającej świadomość samorealizacji, aż do końcowej wizji uniwersalnego Ducha samego Boga, w którym miłość i wola stają się jednym".
Droga ku Bogu prowadzi poprzez zstąpienie do piekieł. Tam człowiek napotyka często niebezpieczne aspekty swej podświadomości lub wizje, które mogą mieć jakiś związek z osobami jego rodziców. Assagioli zaprasza swych pacjentów do tego, by naśladowali etapy Boskiej komedii, by zstąpili do piekła, lecz potem wspięli się poprzez czyściec aż do raju. Według niego, dzięki takiemu właśnie ćwiczeniu, może nastąpić przemiana.
Tekst pochodzi z książki "Droga pokory"
Skomentuj artykuł