Czym jest świętość i dlaczego zwykliśmy ją uważać za nieosiągalną? Co zrobić, gdy niesprzyjające okoliczności naszego życia dają nam jasno do zrozumienia, że o świętości możemy tylko pomarzyć?
10 minut drzemki
Korek w drodze do pracy
Przygotowanie raportu na 15.00
Krótkie plotkowanie
Wizyta w banku
Zmiana brudnej pieluchy (żona miała to zrobić)
Nieoczekiwana naprawa samochodu
Piękna kobieta w sklepie spożywczym
Zgubiony portfel
Ból głowy
Sprzeczka z żoną
To wydarzenia z codziennego życia. Każde z nich stawia nas przed wyborem: "stać się świętym, albo upaść w grzechu".
Zwykliśmy sądzić, że świętość jest wynikiem sprzyjających zbiegów okoliczności. Często myślimy: "Gdybyśmy tylko mieli więcej czasu na modlitwę, łatwiej otwieralibyśmy się na współpracę z Bogiem; gdybyśmy nie spotykali tylu denerwujących osób, lepiej kochalibyśmy innych; gdyby nie spotykało nas tyle niesprzyjających okoliczności, bylibyśmy wdzięczni i cierpliwi". Ale bycie świętym w "sprzyjających okolicznościach" nie jest żadną sztuką.
Codzienność daje nam tysiące okazji, aby udowodnić naszą miłość do Boga. Niestety, tracimy większość z nich, idąc przez życie na "autopilota", kierując się instynktem i namiętnościami. Nie pamiętamy o tym, że w naszym życiu ma chodzić o "coś więcej".
Krzyż pojawia się, gdy nasza wola jest sprzeczna z wolą Bożą. Świętość przychodzi wówczas, gdy zaczynamy nieść swój krzyż razem z Jezusem. Każde, nawet drobne wydarzenie stawia nas przed wyborem: przyjąć wolę Bożą, objawiającą się w codziennych sytuacjach, albo z zaciśniętymi zębami, opierając się tylko na swojej sile, walczyć o świętość. Wybory, których dokonamy, zdecydują o tym, kim będziemy.
Dochodzenie do świętości to nie jest żaden bezbolesny proces, w którym wszystko idzie po naszej myśli. To poligon, to kuźnia, której ogień wypala wszystko, co zbędne i dwuznaczne. To niesprzyjające, często bolesne i frustrujące okoliczności naszego codziennego życia.
Co z nimi zrobimy?
Skomentuj artykuł