Zakochany ksiądz

o. Leonard Bielecki i o. Franciszek Chodkowski

Czy ksiądz się może zakochać i co dalej?

O. Leonard Bielecki (ur. 1980) i o. Franciszek Chodkowski (ur.1970).  Są franciszkanami, mieszkają w Poznaniu. "Chcemy mówić o rzeczach dla was i dla nas ważnych, o wierze. Chcemy krótko - czasami z żartem, czasami bardzo poważnie, być może czasem się pokłócimy? - mówić o tym, co Was nurtuje."

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Zakochany ksiądz
Komentarze (32)
S
s.Klara
7 czerwca 2013, 20:11
Taki sobie ten filmik.Zakochanie osoby duchownej, może być czyms pozytywnym i nie zawsze zagrożeniem.Może wiele nauczyć i nie musi wiązac sie z rezygnacją z kapłaństwa czy stanu zakonnego.Wszystko zależy jak  się je przeżyje.
LS
le sz
7 czerwca 2013, 18:35
Do XLeszka, Sam swoją radę dla mnie nazwałeś przewrotnie życzliwą, więc wiesz, że nie ma w niej miłości bliźniego, a to ona przede wszystkim powinna odróżniać chrześcijanina od poganina... --- @Magdalena, Po raz kolejny wypisujesz fałszywe świadectwo przeciw bliźniemu swemu, tym razem wmawiając mi przewrotność i brak miłości bliźniego. Czyżby w ten sposób miała się wyrażać Twoja miłość bliźniego do której się odwołujesz?
M
Magdalena
5 czerwca 2013, 11:25
Do klary, Wszyscy zasługują na miłość Boga, nawet ci, którzy są przekonani, że nie potrzebują Bożego miłosierdzia.
M
Magdalena
4 czerwca 2013, 15:30
Do XLeszka, Sam swoją radę dla mnie nazwałeś przewrotnie życzliwą, więc wiesz, że nie ma w niej miłości bliźniego, a to ona przede wszystkim powinna odróżniać chrześcijanina od poganina...
LS
le sz
3 czerwca 2013, 17:56
Do XLeszka, Nie potępiaj człowieka, tylko jego czyny… --- Do @Magdaleny, I znowuż mam pytanie dlaczego akurat do mnie coś takiego napisałaś? Czy ja gdzieś potępiałem jakiegoś człowieka? Ciekawe jak Ci się spodoba moja życzliwa rada dla Ciebie: nie pozwalaj sobie na cudzołożenie i nie traktuj aborcji jako antykoncepcji...
K
klara
3 czerwca 2013, 17:52
@Magdalena Do XLeszka, Nie potępiaj człowieka, tylko jego czyny… ... Znów ten sam idiotyzm. Kto to wymyślił i puścił w obieg? Czyny nie istnieją same w sobie  Są dziełem człowieka.  Do piekłą idą grzesznicy a nie grzechy.
M
Magdalena
3 czerwca 2013, 16:20
Do XLeszka, Nie potępiaj człowieka, tylko jego czyny…
S
siostra
3 czerwca 2013, 14:26
dość żenująca rozmowa
K
karol
3 czerwca 2013, 14:14
czy ci dwaj przebierancy na zdjeciu sa zakochani w sobie nawzajem ? czy sa para "kochajacych inaczej " ?
LS
le sz
3 czerwca 2013, 14:05
Do XLeszka, Zakochanie to tylko uczucie (jak złość czy strach) i ono samo w sobie nie jest grzechem; ocenie moralnej z punktu widzenia dekalogu podlega dopiero to, co z tych uczuć wynika – tzn intencje, zamiary i czyny. ... @Magdalena, Dlaczego mi to napisałaś? Czy ja gdziekolwiek twierdziłem, że samo zakochanie jako takie jest grzechem? Równie dobrze mógłbym do Ciebie napisać, że złość czy nienawiść to tylko uczucia i samo w sobie nie są grzechem, a ocenie moralnej podlega dopiero to co z nich wynika. Albo że np. systematyczne upijanie się samo w sobie nie jest grzechem, a ocenie moralnej podlega dopiero to co z tego upijania się wnika.
M
Magdalena
3 czerwca 2013, 13:32
Do XLeszka, Zakochanie to tylko uczucie (jak złość czy strach) i ono samo w sobie nie jest grzechem; ocenie moralnej z punktu widzenia dekalogu podlega dopiero to, co z tych uczuć wynika – tzn intencje, zamiary i czyny.
LS
le sz
2 czerwca 2013, 04:46
Miłość nie jest złem, które się przytrafia, niczym choroba zakaźna. Miłość jest drogocennym darem od Boga Ojca, który On w swojej wolności daje nam w czasie przez Siebie wybranym. To, w jaki sposób postąpimy z miłością do drugiego człowieka zależy od nas samych - czy z ufnością powierzymy ją Panu Bogu czy poddamy się złu i ulegniemy zniewoleniu. Od naszej otwartości na pełnienie woli Bożej zależy, czy będziemy miłość błogosławić czy przeklinać. @Magdalena, autor nie mówił o miłości lecz o zakochiwaniu się. To różne pojęcia. To że Jezus wzywał abyśmy się wzajemnie miłowali tak jak On nas umiłował (i nawet swoich nieprzyjaciół miłowali), nie oznacza bynajmniej, że mamy się ciągle w kimś nowym zakochiwać. Miłość to nie tylko uczucie/emocje, a przede wszystkim pewna świadoma postawa/relacja w stosunku do drugiej osoby i do całego świata. A zakochanie się to przede wszystkim stan emocjonalny, to rodzaj namiętności. Zakochanie się działa jak narkotyk powodujący pewien stan euforii, ale po pewnym czasie wygasa, czasem przeradzając się w miłość. Niektórzy mylą euforię zakochania się z miłością, i ciągle goniąc za silnymi przeżyciami związanymi z zakochaniem, ciągle zakochują się nie potrafiąc dojrzeć do miłości.  ...
M
Magdalena
2 czerwca 2013, 00:11
Miłość nie jest złem, które się przytrafia, niczym choroba zakaźna. Miłość jest drogocennym darem od Boga Ojca, który On w swojej wolności daje nam w czasie przez Siebie wybranym. To, w jaki sposób postąpimy z miłością do drugiego człowieka zależy od nas samych - czy z ufnością powierzymy ją Panu Bogu czy poddamy się złu i ulegniemy zniewoleniu. Od naszej otwartości na pełnienie woli Bożej zależy, czy będziemy miłość błogosławić czy przeklinać.
LS
le sz
1 czerwca 2013, 21:41
Cała przyjemność po mojej stronie. Wprawdzie link był już podany przez kogoś wcześniej... I mnie udało się jeszcze raz "na spokojnie" przesłuchać i rzeczywiście było nieco nadinterpretacji z mojej strony :-( ... No, fakt, było nieco Twojej nadinterpretacji. Ale po wysłuchaniu całości jestem zbulwersowany. Tamten ksiądz plecie takie głupoty, że aż trudno to krótko skomentować. Z początku sądziłem, że to może tylko kwestia innego rozłożenia akcentów i interpretacji pojęć. Ale przecież on plecie takie androny, które jednoznacznie świadczą o tym, że nie ma pojęcia o psychologii! Agresja pozytywem motywującym do działania?!? Czekałem kiedy jeszcze wyskoczy z walką klas jako motorem postępu i rozwoju ludzkości. I taki ktoś jest kierownikiem duchowym i rekolekcjonistą?!?! To jest najzwyczajniej chory człowiek!
E
ech:)
1 czerwca 2013, 14:51
2013-05-31 22:07:06 Przesadzacie, naprawdę. Księża muszą zachować pewną formę, dystans. Jetsem pewna, że gdyby mówili o tym megapoważnie, ktoś zaraz zarzuciłby im, że mówią na podstawie własnych doświadczeń. Zamieszczajcie te filmiki dalej, czekamy ;) Dystans to nie znaczy chichotanie sztubaków w pierwszych rozmowach o miłości. Młodzi zakonnicy nie powinni tak się zachowywać, bo odbieram wrażenie że, to forma obronna. Przed czym? Ano przed tym o czym mówią. Gdyby to były rozmówki na wesoło to zgoda. Ale tak nie jest. Braciszkowie Poruszają poważne zagadnienia w niezbyt poważny sposób. Z uczuć nie wolno kpić. Nie ma znaczenia czy to jest miłość "cywili", do księdza, czy zakonnika, czy też przez ww. do "cywila" No chyba że to są tylko i wyłącznie rozmówki i rozważania dla 9-13 latków, chociaż ci ostatni mogą już być poważniejsi. Filmiki - jak najbardziej, ale więcej powagi. Więcej szacunku, gdyż nie wiecie, czy nie ranicie swoim zachowaniem kogoś, kto może miec problem i zamiast pomóc, tylko zaszkodzicie. A przecież nie o to Braciom chodzi. Tak myślę.
W
wierny
1 czerwca 2013, 14:45
Żeby nie zakochać się w kobiecie to trzeba być zakochanym w Bogu i dużo się modlić. To pomaga. Jak się Boga zna, wie się o Nim dużo, to ma się podkład do medytacji, do rozważań na temat co ja robię w kapłaństwie, jako zakonnik itp. Ponadto dobrze by było mieć rozwinięte jakieś charyzmaty np. proroctwo, dar czynienia cudów. Wtedy zakochanie w Bogu byłoby pełne, nic by kapłana nie odciągnęło już od Boga.
P
popoludnie
1 czerwca 2013, 14:22
Cała przyjemność po mojej stronie. Wprawdzie link był już podany przez kogoś wcześniej... I mnie udało się jeszcze raz "na spokojnie" przesłuchać i rzeczywiście było nieco nadinterpretacji z mojej strony :-(
LS
le sz
1 czerwca 2013, 14:12
Specjalinie dla XLeszek udało się odszukać konferencję ks. Grzywocza pt. UCZUCIA NIKOCHANE, polecam http://www.youtube.com/watch?v=zjOf05Izauo ... Dziękuję :-) Jak na spokojnie wysłucham to odezwę się się jeszcze
N
nio
1 czerwca 2013, 13:29
Jeszcze jedna uwaga: poza tym, że forma śmiechów i żarcików zniechęca, to mam wrażenie, ze gdyby się zwierzyć takim osobom ze swojego problemu, to oni (przynajmniej to wyśmiewanie problemu) pociąga za soba jeszcze jedną konsekwencję. Ma się wtedy przekonanie, że każdy wyśmieje i że ci Ojcowie np. nie dochowają tajemnicy, że gdzieś coś przy rozmowach się im "wymsknie". Że nie będą dyskretni. I na pewno nie jest to prawdą, tylko, że oni sami stważają takie wrażenie. Rzeczywiście link podany przez "błękitne niebo" to jest dobry przykład normalności w mówieniu o rzeczach poważnych.
P
popoludnie
1 czerwca 2013, 13:22
Specjalinie dla XLeszek udało się odszukać konferencję ks. Grzywocza pt. UCZUCIA NIKOCHANE, polecam http://www.youtube.com/watch?v=zjOf05Izauo
LS
le sz
1 czerwca 2013, 12:41
Smutne, ale w tym filmiku wypowiadający się pomylili pożądanie z zakochaniem. --- Najwyraźniej to Ty mylisz te pojęcia. Kiedyś jakiś zacny kaznodzieja powiedział, że kapłan, zakonnik/ca, małożonek/a którzy się przynajmniej kilka razy w życiu nie zakochają, to widocznie mają jakieś niedomaganie emocjonalne. --- Ten rzekomo zacny kaznodzieja sam miał ewidentne niedomagania emocjonalne i swoje niedomagania usiłował projektować na innych. Równie dobrze mógłby dowodzić, że jak małżonkowie dochowują sobie wierności to oznacza to że mają niedomagania emocjonalne. Jak ktoś ma skłonność do zakochiwania się po raz kolejny to oznacza to że tak naprawdę nie potrafi kochać nikogo prócz siebie.
P
popoludnie
1 czerwca 2013, 12:10
Smutne, ale w tym filmiku wypowiadający się pomylili pożądanie z zakochaniem. Kiedyś jakiś zacny kaznodzieja powiedział, że kapłan, zakonnik/ca, małożonek/a którzy się przynajmniej kilka razy w życiu nie zakochają, to widocznie mają jakieś niedomaganie emocjonalne. Życzę zatem wszystkim wspaniałych zakochań i odpowiednieko korzystania t tych wyjątkowych stanów, które są mieszanką tego co radosne i bolesne!!! 
O
obserwator
1 czerwca 2013, 12:04
Ciekawe, że w komentarzach podejmowana jest dyskusja nad formą, a nie nad problem, o którym mówią.
H
Hania
1 czerwca 2013, 12:01
Dziękuje komentujacym: "XLeszek" , "Błekitne niebo". Wasze odczucia w odniesieniu do tego jak ujmuja temat owi zakonnicy  sa też moimi odczuciami. 
A
ala
1 czerwca 2013, 10:43
myślę, że ich wypowiedź, a raczej jej forma nie świadczy o niedojrzałości a po prostu radości, poczuciu humoru. są przecież chwile kiedy oboje mówia poważniej, a wypowiedź jest sensowna i stanowi bardzo dobre i szczegółowe wyjasnienie, np dla młodzieży, która zadaje sobie bardzo wiele czasem irracjonalnych pytań.  nie widzę skrępowania, a szczerość, prostotę i uśmiech, które bardziej przemawiają do ludzi aniżeli powaga i bijący chłód, które mnie zawsze zniechęcały, jako człowieka z natury radosnego i cieplego.  ale to moje zdanie :) pozdrawiam :)
LS
le sz
1 czerwca 2013, 09:50
Mnie również drażni i przeszkadza mi taka błaznująca konwencja. Tyle że w moim odczuciu zdradza ona iż mówienie o tym jest dla prelegentów czymś krępującym. I przyjęciem takiej konwencji usiłują to ukryć. Wygląda to tak jakby dzieciak zapytał mamy skąd się biorą dzieci, a ona z zażenowaniem usiłowała coś odpowiedzieć. Chyba pierwszy raz w życiu zgadzam się z @BłekitnymNiebem, ponieważ też uważam że ten młodszy - nomen omen - ojciec psuje wypowiedzi temu starszemu i że niedojrzałością aż bije po oczach. Ale takie są skutki tego, gdy każdy zakonnik czy ksiądz uznawany bywa za autorytet od wszystkiego, zupełnie jak kolejny idol popkultury.
:
:)
31 maja 2013, 22:07
Przesadzacie, naprawdę. Księża muszą zachować pewną formę, dystans. Jetsem pewna, że gdyby mówili o tym megapoważnie, ktoś zaraz zarzuciłby im, że mówią na podstawie własnych doświadczeń. Zamieszczajcie te filmiki dalej, czekamy ;)
O
obserwator
31 maja 2013, 21:39
Piszecie, że to nikomu nie pomoże, tylko, że to nie terapia przez internet, a 7 minutowe odpowiedzi na pytania młodzieży, z którą nikt nie chce rozmawiać w przystępny sposób, a pytanie o zakochanego księdza jest traktowane jak bluźnierstwo. Wiadomo, że nie jest to konferencja na temat uczuć itd., ale chłopaki odpowiadają na pytania, tak jakby siedzieli z młodymi na wyjeździe. Tylko, że tam można przegadać niejedną godzinę, a tu tylko kilka minut. Mam nadzieję, że każdy kto tak narzeka ma wokół siebie kapłanów, którzy podejmują taki espektrum tematów jak Ci bracia.
B
bioc
31 maja 2013, 21:16
Był sobie człowiek, który akurat był na granicy rozpaczy, nie umiał sobie poradzić z ogarniającymi go uczuciami, biegł do wszystkich, wszyscy śmiechem właśnie takim coraz bardziej go zamykali na otwarcie się, na opowiedzenie co w jego sercu spowodowało takie a nie inne widzenie, zakochanie, a były to mechanizmy z dzieciństwa. Nikt mu nie poświęcił ani chwili poważnej rozmowy, wszyscy zbywali takim własnie śmiechem. Nikt nie  wykazał należytej powagi (ale nie bojaźliwej, strachliwej, nie o taką chodzi) lecz powagi dobrej, przepełnionej miłością, pogodą ale i rygorystycznym podejściem do tematu, co też w nim siedzi tak naprawdę. Chodziło mu tylko o to, by go nikt nie wyśmiewał. I ten człowiek przegrał wszystko. Dopiero póxniej mu się oczy otworzyły, sam tonął, ale wszyscy sie śmiali. Sam, poprzez udrękę, dotarł do źródła swoich problemów. Tylko że sie załamał i nie przeżył tego. Otóż.... wcale nie twierdzę, że każde zakochanie musi tak przebiegać, tylko kiedy oglądam tych Ojców, ich wygłupy, to będąc ich współbratem, nigdy bym się im nie mogła zwierzyć. Każdy ich współbrat, który naprawdę by się zakochał i miał powazny problem, nie wiem... ale nie sądzę, by poszedł do nich na rozmowę, po poradę, a wręcz przed takim traktowaniem by się chyba ukrywał. Owszem, sama treść jest prawdziwa, tylko co z tego. Nie wiem, jakiś niesmak.... Nie zamieszczajcie już tego więcej, to naprawdę szkodzi. Nikt nie żąda naburmuszenia i śmiertelnej powagi, ale kochającej powagi.
Rafał Gawlik
31 maja 2013, 21:00
Kiedyś na portalu Deon.pl przeczytałem , że facet zdobywający kobietę przezywa najbardziej heroiczny czas w swoim życiu. Tak napisał użytkownik o niku Czytrelnik - fajnie mówimy o waznych rzeczach.   Zakochany ksiądz to nie żaden heroizm. Fanciszkanie mówią to w taki sposób, że oglądając to mam wrażenie, że kompletnie  nie zdają sobei sprawy z tego co mówią. Ksiądz flirtujący / zakochany ect to dewiant, trup moralny i intelektualny, który nie szanuje kobiet.  To w jaki sposób opowiadają o sprawie Panowe w filmiku jest niepoważne. 
C
Czytelnik
31 maja 2013, 20:36
Nie cierpię takiego stylu pt" jaki to ja jestem fajny i szczerze mówię o ważnych rzeczach..." infantylizm, który kompletnie nie przemawia. Błagam, niech już tego więcej na tym portalu nie będzie !!!! to szkodzi a nie pomaga !
N
nio
31 maja 2013, 19:47
Ojoj, dwaj chłopcy. Mówią prawdę, to fakt, nic nowego. Ale znów ta forma, dziecięcego śmiechu. Ja nie wiem, ale nie sądzę mi ludziom zranionym ciężąrami pomagał chichocik.