Edmund Wojtyła i śmierć maleńkiej siostry. Dla Karola stał się troskliwym bratem

Rodzie Karola Wojtyły - Emilia i Karol Wojtyłowie z e starszym synem Edmundem (fot. domena publiczna)
Milena Kindziuk

"Edmund Wojtyła miał już dziesięć lat, ale pozostawał jedynakiem. Pojawiła się jednak nadzieja na rodzeństwo. Można sądzić, że było ono też długo wyczekiwane przez rodziców. Przecież pochodzili z rodzin wielodzietnych i prawdopodobne było, że taką tradycję będą chcieli kontynuować w swoim małżeństwie. Teraz cieszyli się, że będą mieli drugie dziecko” – pisze Milena Kindziuk w książce „Edmund Wojtyła. Brat św. Jana Pawła II”. Niestety, śmierć zabrała maleńką siostrę Edmunda, a to bolesne doświadczenie sprawiło, że tak bardzo troszczył się o swojego młodszego brata Karola. Premiera książki, która jest pierwsza biografią brata papieża, odbędzie się 15 czerwca 2022 r.

Edmund – pierwsze dziecko państwa Wojtyłów

Edmund [urodzony w 1906 r. - przyp. red.] był oczkiem w głowie ojca i matki. Starsi mieszkańcy Wadowic, którzy z zaciekawieniem obserwowali życie „pani Wojtyłowej i kapitana Wojtyły”, jak ich określali, zapamiętali, że rodzice okazywali synowi dużo miłości i zainteresowania, dbali, aby miał odrobione lekcje, by czytał książki, by był schludnie ubrany.

Ojciec po powrocie z pracy zabierał Mundka na spacery nad Skawę. Latem uczył go pływać w rzece. Prowadził na tzw. Górkę do kościoła ojców karmelitów, zabierał na pielgrzymki do Kalwarii Zebrzydowskiej na słynne dróżki. W czerwcu 1916 roku Edmund ukończył czteroletnią szkołę powszechną. Wśród nauczycieli miał opinię zdolnego i pracowitego ucznia, nic więc dziwnego, że na świadectwie ze wszystkich przedmiotów uzyskał oceny bardzo dobre.

Mimo że było mu przecież trudniej niż innym dzieciom, gdyż praktycznie co roku zmieniał szkołę: pierwszą klasę ukończył w Krakowie, drugą w Wadowicach, trzecią na Morawach w Hranicach, a czwartą znów w Wadowicach. Miał już dziesięć lat, ale pozostawał jedynakiem. Pojawiła się jednak nadzieja na rodzeństwo. Można sądzić, że było ono też długo wyczekiwane przez rodziców. Przecież pochodzili z rodzin wielodzietnych i prawdopodobne było, że taką tradycję będą chcieli kontynuować w swoim małżeństwie. Teraz cieszyli się, że będą mieli drugie dziecko. Rozpoczęły się wakacje. Mundek miał dużo czasu wolnego i prawie całymi dniami mógł bawić się z kolegami, pluskać się w Skawie, rozgrywać mecze piłki nożnej. Jego ojciec intensywnie pracował, matka zaś była już w zaawansowanej ciąży i większość czasu spędzała w domu.

DEON.PL POLECA

Narodziny i śmierć Olgi, siostry Edmunda

Na początku lipca Emilia wyjechała jednak do pobliskiej Białej Krakowskiej (godzina drogi pociągiem z Wadowic). Udała się prawdopodobnie do swoich krewnych, wśród których mogła czuć się bardziej bezpieczna niż sama w domu w czasie, gdy mąż pracował. I właśnie tam zastał ją poród – w kamienicy Huppertów przy ulicy Sukienniczej 6 (dziś Szkolna 12). I tak oto 7 lipca 1916 roku urodziła się siostrzyczka Edmunda.

Milena Kindziuk "Edmund Wojtyła. Brat św. Jana Pawła II" Wydawnictwo WAM, 2022

Nie zdążył jej jednak zobaczyć. Wkrótce po urodzeniu dziewczynka zmarła. Dwa dni później została pochowana na najbliższym cmentarzu, należącym do parafii Opatrzności Bożej w Białej Krakowskiej (dzisiejsze Bielsko-Biała), położonej kilkaset metrów od kamienicy przy Szkolnej. Jak wynika z zapisu w Księdze pogrzebów tej parafii, siostra Mundka żyła tylko szesnaście godzin. Została ochrzczona, nadano jej imiona Olga Maria. Jako przyczynę śmierci wpisano: „Zachłyśnięcie się wodami płodowymi”. Jej grób się nie zachował.

Nie wiadomo, czy Mundek brał udział w pogrzebie swej długo wyczekiwanej siostrzyczki. Być może ojciec zabrał go ze sobą, by ją pożegnał. Tym bardziej, że z Wadowic do Białej Krakowskiej było blisko. Z pewnością też Karol Wojtyła kursował między tymi dwiema miejscowościami, załatwiał formalności pogrzebowe, doglądał w domu Edmunda, a w Białej żonę. To on musiał przekazać synowi wiadomość o tej śmierci.

Po odejściu Olgi raczej nie mówiło się o tym w domu Wojtyłów, być może dlatego, że śmierć noworodka była wtedy tematem tabu. Strzępy wspomnień przekazała jedynie Maria Kaczorowa, zaprzyjaźniona z matką Edmunda sąsiadka z Wadowic. Wspominała: „Pani Emilia bolała nad tym, że straciła córkę (...). Nie wiem, czy jej córeczka już urodziła się nieżywa, czy też zmarła jako niemowlę. Nigdy pani Wojtyłowej nie wypytywałam o szczegóły”.

Ufność Bogu w trudnych chwilach

Po śmierci trzymiesięcznego synka swojej sąsiadki, Emilia pocieszała ją: „Pani Jasiu, pani taka młoda, ale przyjdzie czas, że się pani z tym pogodzi”. Wiedziała, że czas leczy rany, ale także w najtrudniejszych chwilach potrafiła zaufać Bogu. Tak ją zapamiętali mieszkańcy Wadowic. Z takim też przekazem spotkał się ksiądz infułat Jakub Gil, proboszcz parafii Ofiarowania Najświętszej Maryi Panny w tym mieście w latach 1998–2011: „Kiedy chodziłem po kolędzie, starsi ludzie, którzy jeszcze pamiętali panią Wojtyłową, wspominali, że była ona bardzo pobożna i że wszystkie wydarzenia swego życia odnosiła do Pana Boga. Tego też uczyła Edmunda” – opowiada.

Identyczne podejście do życia przejawiał Karol Wojtyła. Jemu także mocna i ufna wiara pomagała przeżywać cierpienie. Taki przekaz otrzymywał również Mundek.

Opublikowany materiał to fragment książki Mileny Kindziuk „Edmund Wojtyła. Brat św. Jana Pawła II” (WAM, 2022)

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Edmund Wojtyła i śmierć maleńkiej siostry. Dla Karola stał się troskliwym bratem
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.