Jacek Prusak SJ: świadomość religijna większości Polaków jest bardzo płytka

(fot. Grażyna Makara)
Jacek Prusak SJ / Sławomir Rusin

Czy polscy katolicy wierzą temu, co mówi Kościół? Dlaczego kazania tak często nie spełniają ich oczekiwań? Czemu tak wiele osób chodzi do kościoła, ale się nie modli? Na te pytania odpowiada ksiądz-psycholog, jezuita.

Sławomir Rusin: To dlaczego tak bronimy tej katechezy w szkole?

DEON.PL POLECA

Jacek Prusak SJ: Z różnych pragmatycznych powodów. Niekoniecznie merytorycznych. Ostatnie badania pokazują, że katecheza na poziomie szkół średnich jest niestety bardzo silnym czynnikiem sekularyzacyjnym. Nie wynika to wyłącznie z tego, jak jest prowadzona, i gdzie się odbywa, ale również z negatywnego stosunku do Kościoła w różnych segmentach polskiego społeczeństwa i zerwania się tradycyjnej socjalizacji religijnej w rodzinie.

Mówiłeś, że dla osób dorastających to rówieśnicy często stają się główną grupą odniesienia. I oni rozmawiają o gender, o wychowaniu seksualnym, o LGBT, bo to jest ten moment w życiu, kiedy takie tematy naturalnie wchodzą w obszar zainteresowania. A wydaje mi się, że ze strony Kościoła nie słyszą odpowiedzi dotyczących ich problemów, nadążających za tym, czym żyją oni i kultura.

Ja to widzę, rozmawiając ze znajomymi, którzy mają dorastające dzieci i które jeszcze chodzą na katechezę w szkole. I czasami włosy mi się jeżą na głowie. Niedawno usłyszałem, jak pewna siostra robiła jedenastoletnim dzieciom niemal prenowicjat w trakcie lekcji religii, mówiąc, że nie ma w życiu cenniejszej rzeczy niż dziewictwo poświęcone Bogu. Dlatego warto oddać życie za jego zachowanie i dlatego powinny się wzorować na błogosławionej Karolinie Kózkównie. A drugi temat to egzorcyzmy i zagrożenia duchowe, kiedy życie chrześcijańskie sprowadza się do walki z diabłem i cywilizacją śmierci.

I Harrym Potterem.

Jemu się też obrywa, niektórzy nawet próbują spalić go na stosie! Mamy oczywiście wytyczne programowe, które biorą pod uwagę uwarunkowania rozwoju dziecka do zdolności socjalizacji religijnej, ale w praktyce katecheza to bardzo często inwencja twórcza samych katechetów. I w związku z tym, że edukacja religijna w domu i w szkole kuleje, świadomość religijna większości Polaków, nie tylko nastolatków, jest bardzo płytka. Dane mówią o tym bardzo wyraźnie. To, w co wierzy większość polskich katolików, w dużej mierze nie pokrywa się z tym, czego uczy Kościół. I tu nie mówię o jakichś teologicznych subtelnościach, tylko o fundamentalnych rzeczach. Posługujemy się wiedzą z dzieciństwa, jeśli chodzi o religię. Nie zmienia się nic mimo naszego rozwoju, upływu lat, zdobywania nowych doświadczeń. Wystarczy posłuchać spowiedzi. Jaką świadomość religijną ma penitent, który próbuje zrobić rachunek sumienia na podstawie pytań z książeczki do komunii swojego dziecka? Takie pytania mógł sobie zadawać trzydzieści lat temu.

To, w co wierzy większość polskich katolików, w dużej mierze nie pokrywa się z tym, czego uczy Kościół.

W przekazie duszpasterskim można nieraz usłyszeć zdanie: „Kościół to matka, a matkę ma się jedną. Nie można jej zawieść ani zdradzić i jak rodzicielce trzeba być posłusznym”. Czy nie jest jednak tak, że żeby być dorosłym i normalnie funkcjonować w rodzinnym domu, trzeba umieć z niego wyjść, w pewnym stopniu zdradzić swój dom? I czy można to przełożyć na Kościół?

Jeśli chodzi o pierwszą część pytania, to odpowiedź jest jasna. W Ewangeliach Jezus już jako dwunastoletni chłopiec skonfrontował się z religijnymi wyobrażeniami swoich rodziców: Maryi i Józefa. Nie był im posłuszny religijnie, mimo że był ich dzieckiem. A jako dorosły mężczyzna zrobił to jeszcze bardziej zdecydowanie. W pewnym momencie rodzina uważała go za szalonego („odszedł od zmysłów”, Mk 3,21). Zaprzeczył konwenansowi, tradycji, oczekiwaniom — nie ożenił się, nie założył rodziny itp.

Rodzina niewątpliwie jest także i po to, żeby nam wiarę przekazać, żeby ta nasza wiara mogła w niej dojrzewać, ale moja religijność, jako dorosłego, nie może być kopią religijności moich rodziców. Każdy z nas jest wezwany przez Boga po imieniu, a nie po nazwisku jednego czy obojga rodziców. Myślę, że częścią procesu wzrastania w wierze jest skonfrontowanie się z religijnością wyniesioną z domu. I ta konfrontacja może prowadzić do jej pogłębienia, ale może także prowadzić do jej zakwestionowania. Zwłaszcza wtedy — i to powinno mieć miejsce — kiedy religijność w domu była wymiarem wyłącznie zewnętrznym: służącym do zachowania spójności rodziny i uzasadnienia autorytetu rodziców względem dzieci autorytetem Boga czy Kościoła.

W Dekalogu nie ma przykazania miłości rodziców, tylko szacunku do nich. To jest bardzo ważne właśnie dlatego, żeby rodzic nie nadużywał swojej pozycji i władzy. Mamy rodziców szanować za to, co nam dobrego dali, ale nie traktować ich, nie kochać, jakbyśmy ciągle byli dziećmi albo musieli spłacić jakiś dług. Owszem, jesteśmy ich dziećmi, tylko nie możemy być ciągle dziećmi dla nich. Nie mogę być ciągle ich dzieckiem, bo mnie kochają, wychowali mnie, więc wiedzą lepiej; albo dopóki żyją, nie mogę pójść swoją drogą. Tak więc matkę trzeba szanować, ale również zejść z jej kolan.

Szacunek nie oznacza ślepego, bezmyślnego posłuszeństwa „urzędnikom” Kościoła.

W stosunku do Kościoła jest to samo. Powinien być szacunek, bo Kościół to rodzina, to wspólnota ludzi wierzących. To jest to mistyczne ciało Jezusa, więc szacunek oznacza widzenie tej głębi i tej zależności od siebie oraz współodpowiedzialności. Ale to nie oznacza bycia niedojrzałym, poddanym w stosunku do Kościoła jako instytucji. Szacunek nie oznacza ślepego, bezmyślnego posłuszeństwa „urzędnikom” Kościoła.

Fragment pochodzi z książki "Kościół na kozetce. Rozmowy o niełatwej relacji psychologii i wiary".

* * *

Ksiądz-psycholog patrzy na Kościół | Jacek Prusak SJ

Z jakimi problemami boryka się Kościół w Polsce? W co wierzą polscy katolicy? Dlaczego tak wielu księży rezygnuje ze swojego powołania? I czy ta cała psychologia jest wrogiem wiary? Jezuita i psychoterapeuta postara się odpowiedzieć na te pytania i wiele innych, które dotykają nas na co dzień.

Przeczytaj poprzednie teksty z cyklu:

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Jacek Prusak SJ: świadomość religijna większości Polaków jest bardzo płytka
Komentarze (23)
CK
~Cezary Kupis
11 maja 2020, 01:26
Generalizowanie jest kłamstwem. Ojcem kłamstwa jest szatan, zwodziciel.
BF
~Bartosz Flis
11 maja 2020, 01:23
Ależ pycha wiedzy. Może wiedza Polaków jest w oczach Księdza niska, ale "gdybym posiadł wszelką wiedzę, a miłości bym nie miał byłbym niczym".
Krzysztof Ćwikliński
28 marca 2020, 16:24
,,Szacunek nie oznacza ślepego, bezmyślnego posłuszeństwa „urzędnikom” Kościoła''- np. wobec papieża
AR
~Anna Rek
28 marca 2020, 10:21
Nie rozumiem czemu większość osób stara usprawiedliwiać swój brak rozwoju duchowego zachowaniem księży. Chyba jako ludzie dojrzali i wykształceni mamy dostęp do wszelkich treści, które pomogą nam pogłębiać wiarę. W sieci można znaleźć mnóstwo mądrych wypowiedzi osób duchownych i nie tylko. Trzeba tylko chcieć czegoś więcej od siebie, zgłębiać Pismo Święte, przyjmować Eucharystię i budować bliską relację z Jezusem.
WK
Wasilewska Katarzyna
28 marca 2020, 09:41
Zgadzam się z tym, o czym ksiądz mówi. Musiałam przejść długą drogę, żeby zejść rodzicom z kolan, żeby przestać wierzyć po dziecięcemu w konieczność posłuszeństwa, żeby przestać spowiadać się z dziecięcego katechizmu jako 40 letnia osoba, żeby zacząć widzieć głębię w Słowie, a nie traktować historię Zwiastowania Maryi dosłownie. To cudowne stanąć na dorosłych nogach, stać się odpowiedzialnym za to, żeby dokonać w sobie przemiany, przestać tkwić w zbroi dziecka i obwiniać innych: rodziców, nauczycieli, księży, wujków, babcie, polityków.
GM
~Gość M.
27 marca 2020, 14:33
Lubię słuchać mądrych księży, ale nie każdy ma mądrość od Boga. Czasem ich wiara i wiedza jest bardzo płytka.
SM
Sylwester Mrozik
26 marca 2020, 21:52
Infantylizm religijny nie wziął się znikąd. Drodzy księża, nie macie sobie nic do zarzucenia ? Jakim cudem mój kolega - katolik uważa że budowa wieży Babel to opis prawdziwych zdarzeń ? Gdy mu wspomniałem, że to alegoria o ludzkiej pysze i zapytałem czy wie jakiej technologii potrzeba aby zbudować taką wieżę ,,sięgającą nieba" (podałem przykład choćby Petronas Towers w Kuala Lumpur) to był wielce zdziwiony. Teraz niektórzy mówią o wirusie jako ,,karze Boga" niczym za Noego. Zapominają tylko dodać że nie ma geologicznych śladów globalnego potopu w przeszłości. Macie może kontakt z książkami do religii ? Jest tam coś o relacjach wiary z nauką ?
Krzysztof Ćwikliński
28 marca 2020, 16:29
Owszem, są ślady biblijnego potopu, na sporą skalę, może nie na światową, ale inne kultury, np. babilońska, czy nawet aborygeńska również mają o nim wzmianki. Ekumenizm już ich nie dotyczy? To mamy słuchać innych kultur, czy tylko wybiórczo? Wieża Babel nie została ukończona, rozpadła się, Bóg zadbał, żeby nie było po niej śladu, nawet dziś jej ukończenie jak sam mówisz, jest niemożliwe. Dlaczego niby Pan Bóg nie miałby karać ludzi? Tak dobrze się prowadzą? Nie obrośli w pychę? Szanują jego ostrzeżenia?
SM
Sylwester Mrozik
29 marca 2020, 11:23
Nie mówię, że ukończenie wieży Babel jest dziś niemożliwe. Nigdzie o tym nie wspominam. Mówię tylko, że wybudowanie wysokich budowli wymaga technologii, której nie mieli ówcześni mieszkańcy Bliskiego Wschodu. To opowieść alegoryczna o ludzkiej pysze. Nie słyszałeś o gatunkach literackich w Biblii ? Nie wszystko w Biblii traktuje się dosłownie, jest wiele alegorycznych obrazów. Przecież to podstawy. Oczywiście było wiele powodzi na lokalną skalę. Jednak nie da się udowodnić, że wszystkie te lokalne powodzie odbyły się w jednym czasie.
SM
Sylwester Mrozik
29 marca 2020, 11:26
Bóg, który jest Wszechmocny potrafi chyba ukarać ,,punktowo" ludzi złych ? A nie zsyłać karę jak leci, na dobrych i na złych, jak np. we Włoszech ? Chyba że uważasz, że wszyscy co umarli w Lombardii to ci źli ? Nie obrażaj wszechmocy Boga absurdami o hurtowym karaniu ludzi. Nie obrażaj Boga.
26 marca 2020, 19:22
ciekawe co to jest ta swiadomosc religijna ? hmm
AK
~Adam Kaczmarek
26 marca 2020, 18:45
a komu zawdzięczamy tę płytką religijność?czy księża w większości pracują nad jej pogłębieniem, czy po odbębnieniu mszy zamykają się na plebanii? a jak wygląda religia, którą objęte są prawie wszystkie dzieci? łatwo jest rzucać oskarżenia, apelujemy o więcej samokrytyki i zmianę nastawienia. dzisiaj ludzie nie przyjdą sami, to do nich trzeba wyjść, szukać, przekonać, szukać ludzi
JR
~Jaroslaw ROCH
26 marca 2020, 15:36
Ślub posłuszeństwa?
RK
~Ryszard K
26 marca 2020, 15:28
Ze wszystkim się zgadzam ale zabrakło mi rzeczy najważniejszej WIARY. W to co mówi Kościół młody człowiek nie uwierzy a stary przestanie udawać, że wierzy. Chciałbym, mieć do czynienia z mądrymi kapłanami, którzy rozumieją istotę naszej religii i sami w nią wierzą. Kościół nie może przekazywać infantylnej katechezy, opowiadać jakiś bajek o osiołkach w stajence itp. To dobre dla małych dzieci lub ludzi mało rozgarniętych. Skończyły się czasy, że ksiądz był mądry po szkołach, a prosty lud wszystko łykał. Teraz duża część wiernych jest równie dobrze, a może i lepiej wyedukowana niż ksiądz i trzeba z nimi rozmawiać używając argumentów i być gotowym na trudne pytania. Kościół nie może przekazywać fałszywej katechezy, która nie ma nic wspólnego z nauką Chrystusa. Jak można podsycać nienawiść przeciwko innym (LGBT, gender, przeciwnicy polityczni ...), a jednocześnie tolerować, ukrywać, pozwalać latami na krzywdzenie dzieci przez księży pedofilów. Drodzy księża nie lękajcie się
TS
~Taki Sobie
27 marca 2020, 09:27
No a ja czekam, kiedy zacznie się szukanie " winnych" , obawiam sie kto niby zostanie tym "winnym"., niestety patrząc na postawy ludzkie w historii Mogę tylko dodać że dla Żydów w czasach Chrystusa, Samarytanin był chyba gorszy, niż dla "prawdziwego" katolika LGBT dzisiaj. Jak wygląda prawdziwa zaraza mamy się okazję przekonać, czy to kogoś czegoś nauczy, osobiście wątpię.
TS
~Taki Sobie
28 marca 2020, 08:42
Z drugiej strony Żydzi chyba najczęściej w historii byli "winnymi", zawsze muszą być jacyś "winni". Ostatnio......"lewactwo" jest "winne". Wszystko jedno czy kto jest "winny" czy Samarytaninie, inni poganie np. majowe, Żydzi, czy LGBT lub inne lewactwo jest to jednakowo podłe. Ale co zrobić wróg musi być!!!
TS
~Taki Sobie
28 marca 2020, 08:52
Oczywiście chrześcijanie też bywali w dziejach i bywają w różnych częściach świata "winni".
WR
~Wow Ras
26 marca 2020, 15:24
Wydaje się, że głębia wiary wynika ze słabego docierania duchownych do wiernych. Tylko wąska grupa biorąca udział w rekolekcjach może coś ciekawego usłyszeć i rozwijać się. Natomiast powszechnie, w rzeczywistości parafialnej, chodzi przede wszystkich o posłuszeństwo wiernych (aby utrzymać dochodowość parafii). Utrzymuje się taki balans aby przede wszystkim liczba wiernych uczestniczących we mszy nie spadała, aby były intencje - bo z tego księża żyją. Pogłębianie świadomości i religijności wiernego jest niestety na dalszym miejscu.
GG
~Grażyna Grażynowska
26 marca 2020, 10:11
O właśnie "urzędnicy" kościoła, a ja w kościele szukam apostoła Jezusa.
AW
~ania waliszko
26 marca 2020, 08:30
gdy czytam Prusaka mam wrażenie jakby w dzieciństwie doświadczył jakiejś patologii rodzinnej - ktoś coś wie na ten temat?
TS
~Taki Sobie
27 marca 2020, 06:08
Ania, to nie czytaj, ale stosuj się do zaleceń służb sanitarnych i mądrzejszych od siebie , też niektórych książek nie czytam - bo wiem, że nie dam rady ze zrozumieniem to ich nie czytam. Czasami proszę mądrzejszych od siebie, żeby mi wytłumaczyli. I przestań obrażać wszystkich dookoła. Przeczytaj Fides et ratio napewno, gdzieś znajdziesz w internecie, dasz radę. Jak rozum śpi budzą się..........tylko to też przenośnia, nie wnioskuj wprost.
AE
~Adam Ewa
27 marca 2020, 09:14
A pani komentarz sprawia wrażenie, jakby wypierała pani niewygodną rzeczywistość. Może lepiej zajrzeć w głąb siebie, niż grzebać w cudzej przeszłości, jakąkolwiek by była?
TL
Teresa L.
4 maja 2020, 17:47
Nie mam pojęcia- może doświadczył, może nie- co to ma do jego merytorycznej wypowiedzi?