Jak utrzymać małżeństwo po poronieniu?
"Poronienie jest jak poród i doświadczanie śmierci bliskiej osoby w tym samym czasie. Te obrazy są wstrząsające i powinny takie być. Utrata dziecka jest okropna" - pisze Adriel Booker dla portalu Relevant Magazine.
"Po moim pierwszym poronieniu byłam nieprzygotowana na wszelkie hormony, fizyczne następstwa i emocjonalne tsunami, które pojawiły się znikąd, gdy zaczęłam borykać się ze wszystkimi psychicznymi skutkami poronienia: smutkiem, gniewem, strachem, lękiem, poczuciem winy, dezorientacją, rozpaczą, zazdrością, niewypowiedzianymi oczekiwaniami w stosunku do moich przyjaźni, ślepymi punktami w moim małżeństwie, dziurami w mojej teologii i (jak odczuwałam) każdym egzystencjalnym pytaniem znanym ludzkości" - wspomina autorka.
"Była to ogromna zmiana, która wpływała na każdy obszar mojego życia. Od chwili, w której usłyszałam słowa: "Nie słychać bicia serca", fala żalu uderzyła we mnie. Poród pod ciężarem nieznanego smutku, czułam się jak matka okradziona nie tylko z godności, ale też z nadziei na przyszłość" - dodaje.
Opisuje ona wsparcie, które czerpała z historii innych matek oraz poznawania doświadczeń kobiet, które poroniły.
Zauważa również, że jej mąż inaczej przeżywał śmierć dziecka. "Mając 39 lat, nie mógł przypomnieć sobie ani jednej rozmowy z innym mężczyzną o poronieniu" - pisze Booker. - "Debatujemy o innych ważnych sprawach w pubie z naszymi kolegami, w kościele, w mediach społecznościowych, w wiadomościach i w pracy, ale poronienie nadal jest tematem tabu, to tajny problem kobiet".
Booker zauważa, że również statystyki wskazują na fakt, że poronienie to problem rodzinny, a nie tylko kobiecy. Pary, które doświadczyły poronienia, były o 22% bardziej podatne na zerwanie niż pary, które tego nie doświadczyły. "W innym badaniu naukowcy stwierdzili, że 32% kobiet odczuwało więcej dystansu wobec swojego męża rok po poronieniu, a 39% było bardziej zdystansowanych w życiu seksualnym" - czytamy w tekście opublikowanym przez Relevant Magazine.
"Mimo ciężaru, jakim może być małżeństwo, nie można się jednak poddawać. Nasze małżeństwa nie są skazane na porażkę. W rzeczywistości badania potwierdzają związek między sposobem, w jaki partnerzy łączą się w bólu po utracie dziecka, a skutkiem tej więzi - bliskością, jaką ze sobą dzielą" - pisze Booker oraz wskazuje, co robić, by przeżyć żałobę wspólnie.
Przede wszystkim przypomina o konieczności otwierania się na siebie i dzielenia się swoimi "lękami, rozczarowaniami, wątpliwościami, emocjami i nadziejami na przyszłość".
"Zrozum, że możecie mieć inny poziom przywiązania do waszego dziecka. Przyjmowanie tego jako normalnej rzeczy pomoże ci oceniać sprawiedliwie swojego małżonka i sprawi, że nie będziesz mieć wygórowanych oczekiwań. Nie narzucaj swoich oczekiwań, w jaki sposób twój małżonek powinien lub nie wyrażać swój smutek. Pozwól drugiej stronie smucić się we własnym tempie i na własny sposób" - wskazuje autorka.
Mówi również o szkodliwych mitach, które przeszkadzają nam w przeżywaniu żałoby, typu: "Mężczyźni nie płaczą" lub "kobiety są zbyt wrażliwe".
Ważna jest również komunikacja: "Komunikuj się z dobrocią, uczciwością i szacunkiem, dobieraj odpowiednie słowa i tonację. Smutek często wydaje się izolujący, więc ważne jest, aby świadomie włączyć małżonka w żałobną podróż, zamiast zakładać, że zrozumie lub utożsami się z twoim procesem" - pisze Booker.
Ważne jest również, aby pytać się wzajemnie, jak możecie sobie pomóc: "co byś najbardziej docenił, gdy będziesz się smucić? Czego potrzebujesz? W czym mogę służyć? Czego żałuję, o czym już wiedziałem, nie pytając?"
Autorka pisze również, by nie zapomnieć o modlitwie za siebie nawzajem. "Szukaj Jego obecności, kiedy jesteś w żałobie. Jeśli zmagasz się z problemami teologicznymi, poszukuj drogi, by zmierzyć się z nimi wraz z twoim małżonkiem. Unikaj religijnego komunału".
Booker wskazuje, by nie traktować Biblii jak wytrychu: "Próbując pomóc ludziom cierpiącym, możemy ominąć proces uzdrawiania, używając słów Pisma Świętego wyjętych z kontekstu, próbując naprawić rzeczy za pomocą teologii. Teologiczne problemy otaczające cierpienie, Bożą suwerenność i teodyceę (problem zła) są złożone. Nie traktuj ich, jakby były proste lub bez względu na ich głębsze implikacje".
Równie ważne są też proste rzeczy i szukanie radości w życiu intymnym: "śmiejcie się, uprawiajcie seks, znajdźcie razem jakieś hobby, gotujcie coś wyjątkowego lub pracujcie nad wspólnym projektem" - pisze Booker.
Autorka sugeruje też, by spróbować znaleźć tożsamość dla swojego dziecka. "Wiele par uważa za pomocne nadanie imienia swojemu dziecku. (...) Zastanówcie się, jak upamiętnić życie swojego dziecka i stwórzcie wspomnienia przez na przykład: napisanie listu do dziecka, puszczenie balonów lub darowiznę charytatywną w imieniu dziecka" - czytamy w tekście na Relevant Magazine - "Pomóż swojemu współmałżonkowi przekonać się, że jego żałobna podróż życiowa ma znaczenie i że nie zapomnisz życia, które wspólnie stworzyliście".
Na koniec zaś Booker wskazuje, że trzeba szukać profesjonalnej pomocy: "Poronienie może być traumatyczne na wielu poziomach i normalne jest, że można potrzebować pomocy w rozwiązywaniu problemów, które w takiej sytuacji się pojawiają. Badania wykazały, że 40% kobiet może doświadczać PTSD (zespół stresu pourazowego) po poronieniu, więc podejdź do tej kwestii poważnie i uzyskaj dostęp do profesjonalnej pomocy, jeśli jej potrzebujesz - indywidualnie lub jako para".
* * *
Potrzebujesz więcej informacji? Znajdziesz je tutaj:
Skomentuj artykuł