Jesteśmy silni miłością Boga
Dzisiejsza Ewangelia pokazuje nam naszą kondycję, że łatwo jest być biorcą miłosierdzia i wtedy miłosierdzie jest atrakcyjne. Ale kiedy mam być dawcą, perspektywa się zmienia. Wtedy najchętniej byśmy to miłosierdzie porzucili i dążyli do doskonałości.
Tu przeczytasz dzisiejszą Ewangelię
Komentuje Jan Głąba SJ
Często zdarza się nam mylić duchowość z księgowością. Wydaje mi się, że często pojawiają się w nas pytania o to, ile razy dziennie powinniśmy się modlić i w jakich porach, czy msza w dane święto czy wspomnienie jest obowiązkowa, i w jakich odstępach czasu należy iść do spowiedzi.
Podobna logika jest obecna również w dzisiejszej Ewangelii. Piotr podchodzi do Jezusa i pyta: "Panie, ile razy mam przebaczać? Czy aż siedem?". W odpowiedzi słyszy, że nie siedem ale "siedemdziesiąt siedem". Oczywiście my wszyscy znamy symbolikę tej siódemki, która oznacza całość i dopełnienie. Stąd wiemy, że "siedemdziesiąt siedem" oznacza "częściej niż zawsze".
To znaczy, że Jezus odpowiada: "Piotrze, miłosierdzie Boże nie ma granic". A potem słyszymy przypowieść o dłużniku. Dłużnik idzie do Pana, któremu jest dłużny pieniądze i prosi o odpuszczenie. I rzeczywiście ma odpuszczone. Wtedy idzie i spotyka swojego dłużnika i wtrąca go do lochu, dopóki nie odda pieniędzy. Kiedy Pan się o tym dowiaduje, oddaje dłużnika, który prosił o miłosierdzie, a sam nie był miłosierny, katom. Czego uczy ta Ewangelia? Pokazuje nam ona naszą kondycję. To znaczy łatwo jest być biorcą miłosierdzia i wtedy miłosierdzie jest atrakcyjne. Ale kiedy mam być dawcą, perspektywa się zmienia. Wtedy najchętniej byśmy to miłosierdzie porzucili i dążyli do doskonałości.
Moi drodzy, to jest trudne ale staje się łatwe, kiedy pamiętamy, że jesteśmy silni miłością Boga. Kiedy pamiętamy, że nie przebaczamy, bo jesteśmy miłosierni, ale przebaczamy dlatego, że nam przebaczono.
Skomentuj artykuł