Jezuicka szkoła modlitwy

Towarzystwo Jezusowe stara się być już tu na ziemi Towarzystwem Jezusa w niebie (Fot. Czesław Kozłowski SJ)
Robert Janusz SJ

1. W Towarzystwie Jezusowym są trzy tak zwane probacje, czyli momenty specjalnej troski zakonu o rozwijające się powołanie. Ta troska przejawia się nie tylko szczególnym wyborem miejsca, czasu i osób odbywających probację. Jest ona przede wszystkim wyrazem wiary, tak przełożonych, jak i ,,probanistów” w to, że sam Bóg pragnie i daje ku temu szczególną okazje, aby człowiek szukał i odnajdywał, pod ,,sztandarem krzyża’” Chrystusowego, długo poszukiwane centrum serca i odpocznienie ducha, których ,,świat” dać nie może.

,,Pierwszą probację” kandydat do Towarzystwa Jezusowego odbywa zwykle w domu zakonnym. Przebywa tam jako gość lub przybysz, przyglądając się życiu zakonnemu i uczestnicząc w nim w pewien sposób. Oczywiście, dopiero święci w niebie są ,,pełnymi” towarzyszami Jezusa, niemniej życie zakonne jest znakiem Bożego królestwa. Można zatem powiedzieć, że cała ludzka, ziemska pielgrzymka to ,,pierwsza probacja” w odniesieniu do Niebieskiej Ojczyzny. Jesteśmy bowiem niejako pielgrzymami w drodze do Gospodarza, którego hojność możemy już teraz poznać w Jego dziełach.

,,Druga probacja” to okres dwuletniego zakonnego nowicjatu. Momentem centralnym w życiu nowicjusza są miesięczne Ćwiczenia duchowne św. Ignacego Loyoli. Odbywają się one w milczeniu, pod przewodnictwem samego Boga i dyskretnym towarzyszeniem Kościoła ,,ukonkretnionego” w osobie duchowego przewodnika. Probacja ta kończy się prostymi ślubami zakonnymi czystości, ubóstwa i posłuszeństwa. Towarzyszy im gotowość przyjęcia woli przełożonych, określającej miejsce jezuity w strukturze zakonnej. Później młody powołaniem zakonnik, posiadając doświadczenie udzielania się Boga człowiekowi, zwłaszcza w Ćwiczeniach duchownych, przez długie lata studiuje filozofię i teologię oraz uczestniczy, w miarę swoich możliwości, w apostolskich dziełach Towarzystwa.

Codzienne uprzytamnianie sobie w rachunku sumienia oddziałujących na człowieka poruszeń duchowych, coroczne rekolekcje ,,tygodniowe’”, wraz ze spowiedzią generalną z minionego okresu, jak również odnawiane śluby zakonne, pomagają ,,scholastykowi’” (czyli studiującemu jezuicie) w duchowym przeżywaniu drogi do diakonatu i kapłaństwa. Podobną formację odbywają także bracia zakonni. Można by powiedzieć, że podobnie jak Kościół w świecie jest znakiem zaangażowania się rodzaju ludzkiego w królestwo Boże, tak i druga probacja jest wyrazem zaangażowania zakonnika w charyzmat zakonu.

DEON.PL POLECA

2. Po kilkunastu latach życia zakonnego, kiedy ma się niejedno doświadczenie znikomości spraw tego świata i struktur, które w nim działają, nierzadko po wielu latach posługi jako brat czy kapłan, jezuita odbywa swoją ,,trzecią probację”. Ten okres można by także określić na wiele innych sposobów: ,,szkoła uczuć’”, ,,drugi nowicjat”, ,,wspólnota przyjaciół w Panu’”, ,,szkoła modlitwy”, jednak chyba najlepszym terminem jest ,,szkoła rozeznawania duchowego”. W tym to okresie przeżywa się po raz drugi trzydziestodniowe rekolekcje ignacjańskie, przez kilka miesięcy przebywa się w innej wspólnocie na tak zwanym eksperymencie; studiuje się duchowość zapisaną przez św. Ignacego, szczególnie tę zawartą w Konstytucjach, jak również interpretowaną i adaptowaną przez Kongregacje Generalne i przełożonych generalnych jezuitów. Towarzyszy temu dzielenie się wiarą we wspólnocie przyjaciół w Panu.

W ,,szkole rozeznawania duchowego” jezuita uczy się szczególnie intensywnie zaparcia samego siebie, to znaczy uczy się przeżywać to, co różni uczeni nazywają ,,autotranscendencją” czy doświadczaniem ,,sytuacji granicznych”. Nie chodzi tu jednakże o jakieś ,,nadzwyczajne” stany psychiczne, ale o doświadczenie wiary w Chrystusa. Wyrzekanie się własnej woli związane jest z uprzednim i ciągłym rozpoznawaniem woli Boga i przyjmowaniem jej za swoją własną.

To rozpoznawanie woli Boga objawionej w Chrystusie odkrywa się w osobistym życiu, w modlitewnej przyjaźni z Jezusem, na drodze reguł ignacjańskiego rozeznawania różnych poruszeń duchowych. Innymi słowy chodzi o to, aby w całym swoim człowieczeństwie doświadczyć i przekonać się, jak dobry i miłosierny jest Bóg, a także mocno uświadomić sobie, że ,,wołanie świata”, przemawiającego pychą, pożądliwością czy bezmiernym bogaceniem się, jest nieprzyjazną iluzją prowadzącą do niejednej ludzkiej tragedii. Trzeba mieć także świadomość i związaną z nią ostrożność, że nawet ludziom zmierzającym prostą drogą do Boga, który dał im łaskę zachowania od grzechów ciężkich i unikania lekkich, przytrafiają się iluzje podążania za pozornym dobrem. Tak więc chodzi o ciągłe nawracanie się z osobistej grzeszności, której świadom jest każdy jezuita, i o naśladowanie Chrystusa, zwłaszcza w Jego pokorze.

3. Pośród zagubionego ,,świata”, który niejako zapomina o swoim Stwórcy, głoszenie słowa Bożego każdym wymiarem człowieczeństwa stanowi rdzeń doświadczeń probanisty. Odbywa się ono nie tylko na płaszczyźnie osobistej, ale także wewnątrz wspólnoty zakonnej i również poprzez obecność w zranionym ,,świecie”. Dlatego poszukiwanie i odnajdywanie Boga we wszystkich rzeczach jest jednym z głównych rysów duchowości ignacjańskiej.

Towarzystwo Jezusowe jest przeto przekonane, że w jego pracach, o ile są one rzeczywiście rozeznane, kontynuuje się misja samego Chrystusa, dzielącego się wciąż swym życiem nie tylko przez Eucharystię, ale także przez dźwiganie z Nim krzyża pośród udręk ,,świata”. Jezuitom nie chodzi o to, by pracować dla siebie, ale by przychodzić z pomocą zagubionym ludziom, naśladując we wszystkim Zbawiciela. Można by zatem powiedzieć, że Towarzystwo Jezusowe stara się być już tu na ziemi Towarzystwem Jezusa w niebie. W ten sposób, dzięki niezasłużonemu darowi Ducha Świętego, realizuje się męski rys ducha zakonnego w apostolskiej posłudze nie tylko sakramentów, ale i ewangelizacji wszystkich rzeczy. Dobry Stwórca, widząc odstępstwo grzesznych dzieci od celu człowieczego życia, miłosiernie daje nadal powołania, aktualizujące po ludzku słowo Boga w tych kontekstach życia, gdzie dobra, wiary i sprawiedliwości jest wciąż za mało.

Oczywiście zrodzić się może pytanie: „Czy jezuici autentycznie realizują powierzone sobie wartości?”. Niech ono zostanie oddane Bogu, który zna tajniki serc nie tylko powołanych, ale i tych, którzy tak pytają. Jeśli jezuici rzeczywiście pomogli jakiejś duszy w naśladowaniu Chrystusa, to chyba takie pytanie przestaje być dla niej istotne.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Jezuicka szkoła modlitwy
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.