Kiedy zazdrość może być dla ciebie dobra?

(fot. shutterstock.com)
Elżbieta Wróblewska

Czy warto być zazdrosnym? Czy to normalne? Zobacz, kiedy uczucie zazdrości bywa naturalne, dlaczego może być dobre i czemu nie zawsze trzeba go odrzucać.

Czy zazdrość może być normalna? Odpowiedź brzmi: tak. Bywają sytuacje, kiedy uczucie nawet silnej zazdrości jest całkowicie uzasadnione. Zadaniem zdrowej zazdrości jest chronić miłość, kiedy jest ona naprawdę zagrożona.

Nie oznacza to jednak prawa do zrobienia dzikiej awantury - ale do odczuwania emocji i wyrażania jej w zdrowy sposób. Zazdrość to emocja, która ma na celu ochronę ważnych relacji międzyludzkich. Często używa się zamiennie pojęć "zawiść" i "zazdrość", jednak to nie to samo.

DEON.PL POLECA

Zawiść dotyczy sytuacji, kiedy ktoś ma coś (samochód, dom, rodzinę, stanowisko, pracę, władzę, poważanie), których ja nie mam - a uważam, że należą mi się bardziej niż jemu, oraz że to niesprawiedliwe, że on je ma, a ja nie.

Zawiść pojawia się wobec osób znanych, ale i zupełnie obcych. Na przykład idę ulicą i widzę dziewczynę z chłopakiem trzymających się za ręce. Na palcach mają obrączki, on jest w nią wpatrzony jak w obrazek. A ja uważam, że ona na niego nie zasługuje! I to niesprawiedliwe, że ona ma chłopaka, a ja ciągle jestem singielką.

To jest zawiść - nie dotyczy konkretnej osoby, ale faktu, że oni są w relacji, a ja nie. Uczucie to może pojawić się również wtedy, gdy całe lato ciężko pracuję na wymarzony samochód i ledwie mi starcza na dwudziestoletniego fiata, a sąsiad właśnie parkuje przed domem nowiutkim, odebranym z salonu mercedesem.

Zazdrość dotyczy konkretnej osoby, z którą łączą nas więzi emocjonalne różnego rodzaju, a ta relacja stanowi dla nas wartość, której nie chcemy stracić.

Może być reakcją na realne lub - częściej - wyobrażone zagrożenie tej relacji przez osobę trzecią. Odczuwanie zazdrości nie należy do uczuć przyjemnych ani takich, do których łatwo się przyznać. Bywa silna, gwałtowna, zdecydowanie nieprzyjemna w przeżywaniu.

Jest mieszaniną lęku, wrogości, gniewu, smutku, pogardy, namiętności, rozczarowania, upokorzenia, wstydu. Mówi się o ukłuciu zazdrości, a wiadomo, jak trudno goi się rana kłuta, zwłaszcza ta zadana prosto w serce.

Ludzie przeżywający zazdrość zachowują się bardzo różnie - od dzikich scen zazdrości (obfituje w nie film i literatura piękna), przez złośliwe uwagi, tajemne planowanie zemsty, chęć odpłacenia pięknym za nadobne - po próby ukrycia emocji i udawanie, że nic się nie stało.

Zazdrość pojawia się w różnych układach, gdzie dotychczasowe więzi wydają się zagrożone:

  • kilkulatek odczuwa zazdrość, bo mama karmi piersią malutką siostrę, a jemu kazali wyjść i nie przeszkadzać;
  • chłopak odczuwa zazdrość, bo tata więcej czasu spędza z jego starszym bratem;
  • studentka odczuwa zazdrość, bo przystojny kolega z akademika poświęca więcej uwagi jej koleżance z pokoju;
  • dziewczyna odczuwa zazdrość o nową koleżankę we wspólnocie, bo, jej zdaniem, lider wykazuje nadmierne zaangażowanie we wprowadzanie jej w życie wspólnoty;
  • mężczyzna odczuwa zazdrość, bo szef zaczął darzyć większym zaufaniem jego kolegę zza biurka;
  • mąż odczuwa zazdrość, bo żona okazuje za dużą, jego zdaniem, troskę ich dorastającemu synowi;
  • matka odczuwa zazdrość, bo jedyny syn właśnie się ożenił i okazuje miłość swojej żonie.

Można powiedzieć, że to przecież nielogiczne, próbować racjonalizować, tłumaczyć. Zazdrość jest uczuciem, a emocje rządzą się swoimi prawami. To, co logicznie wydaje się bez sensu - psychologicznie jest całkowicie uzasadnione.

Najbardziej charakterystycznym miejscem pojawiania się zazdrości są bliskie związki damsko-męskie o cechach wyłączności: małżeństwo, narzeczeństwo, tzw. chodzenie ze sobą. Zazdrość jest wówczas reakcją na subiektywnie odczuwane zagrożenie wyłączności, ekskluzywności związku (emocjonalne i/lub seksualne) przez inną osobę.

Wiele słyszy się o patologicznej, chorej zazdrości, która niszczy, prowadzi czasami do tragedii, a z reguły uprzykrza życie obojgu zainteresowanym. Czasem człowiek przeżywa zazdrość nadmiarowo, widzi zagrożenie tam, gdzie go nie ma.

Kiedy? Gdy ona chce pójść do pracy, a on nie chce się zgodzić, bo w pracy będzie przecież rozmawiała z jakimiś mężczyznami. Gdy on chce iść na piwo z kolegami, a ona chce, żeby każdy wieczór spędzał tylko z nią. Gdy w towarzystwie ona rozmawia z mężem koleżanki, a on czuje się zaniepokojony, bo za długo ze sobą rozmawiają. Przykłady można by mnożyć.

Spróbujmy tym razem przyjrzeć się zazdrości niepatologicznej, która jest naturalną emocją, o zdrowym natężeniu i dobrze spełnia swoje zadanie, jakim jest ochrona związku przed ingerencją osób trzecich. Może pojawić się zdziwienie: to mogę odczuwać zazdrość i to jest normalne? Czy zazdrość może być normalna? Odpowiedź brzmi: tak.

Bywają sytuacje, kiedy nawet silna zazdrość jest całkowicie uzasadniona. Zadaniem zdrowej zazdrości jest chronić miłość, kiedy jest zagrożona. Czasem trzeba więc powiedzieć o przeżywanej zazdrości - delikatnie, ale stanowczo. Owszem, istnieje ryzyko, że usłyszymy: "O co ci chodzi, jesteś przewrażliwiona!" lub: "To twój problem. Mam do tego prawo, nie robię nic złego".

Nie będzie to przyjemne, ale trudno. Ktoś naprawdę mógł nie zauważyć, co przeżywamy, i żadne "dawanie do zrozumienia" tu nie zadziała. Bywa tak wtedy, gdy osoba ta wie i czuje, że przekracza pewne granice (szczególnie emocjonalne), ale nie chce przyznać się do tego sama przed sobą, a zazdrość partnera uważa za przesadną.

Zanim stwierdzimy, że należy nam się palma męczeństwa za niewinne cierpienie z powodu czyjejś zazdrości - warto więc zrobić sobie porządny rachunek sumienia, czy aby ktoś słusznie nie ostrzega nas, że igramy z ogniem. Może wydawać się, że relacje we wspólnocie, wśród ludzi wierzących i praktykujących, o dobrych pragnieniach, są zawsze czyste i bezpieczne.

Przecież koleżanka ze wspólnoty nie może być zagrożeniem dla mojej więzi z narzeczonym, więc dlaczego czuję się zazdrosna? Może się zdarzyć, że moja zazdrość będzie nadmierna, a tamta relacja czysta. Ale może też być sygnałem, że nie wszystko jest w porządku.

Gdzie jest granica? Nie istnieje jedna odpowiedź, wiele zależy od konkretnych osób, ich cech osobowości, historii życia, kontekstu sytuacyjnego. Kobiety są bardziej wyczulone na zagrożenie niewierności emocjonalnej, a mężczyźni - seksualnej, co powoduje wiele nieporozumień w związkach.

Mężczyźni często nie rozumieją, dlaczego ona jest zazdrosna o czas spędzany z przyjaciółką ze wspólnoty, o rozmowy na spotkaniach grupy czy na rekolekcjach. Czasami wręcz wyrażają oburzenie: "Przecież to jest rozmowa duchowa, ewangelizacja! To pomoc bliźniemu w potrzebie i w ogóle uczynek miłosierdzia. Co z ciebie za chrześcijanka? Nie widzisz, że ona jest taka biedna i potrzebuje pomocy? A ty jesteś silna i sama dasz sobie radę. Zresztą, nie można mieć wszystkiego, więc o co ci chodzi?".

A w końcu ty sama już nie wiesz, co czuć i myśleć. Bywa, że to właśnie zdrowa zazdrość przychodzi ci z pomocą i ratuje wasz związek przed tą pseudo-ewangelizacją. I dopiero wtedy on zauważy, że ewangelizuje codziennie jedną i tę samą osobę, a miało być: idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu - tylko on jakoś o tym zapomniał.

Na igranie z ogniem narażone są też kobiety szukające zrozumienia, wspólnoty ducha i wzniosłych tematów do rozmów. Takich odbiegających nieco od zdawkowych SMS-ów: "Kochanie, zjadłbym dziś schabowego, zrób mi proszę. Mąż".

Czasem nie zauważają, że częste wizyty u samotnego brata ze wspólnoty - "Przecież musi mnie wprowadzić w posługę w naszej diakonii! To naprawdę poważna sprawa, chodzi o pomoc ludziom, jak możesz być o to zazdrosny? I w ogóle, co z ciebie za katolik!?" - stają się najważniejszym wydarzeniem dnia czy tygodnia.

A w pewnym momencie mogą nie chcieć widzieć (taka nabyta ślepota sytuacyjna), że kolega ma dziwny wyraz twarzy i maślane oczy w czasie tych pobożnych spotkań, a w jego głosie słychać napięcie inne niż zazwyczaj (sytuacyjne upośledzenie słuchu).

W takich wypadkach zdrowa zazdrość seksualna męża bywa jedynym ratunkiem dla związku, zanim tamci obudzą się w łóżku - z przerażeniem odkrywając, co zrobili.

Zdrowa zazdrość pomaga respektować prawa natury i prawa relacji. Jeżeli ktoś bawi się zapałkami, to niech nie dziwi się, że ma poparzone palce. Natura człowieka, jego emocjonalne i seksualne potrzeby, jest taka sama, niezależnie od systemu wartości i liczby charyzmatów.

Trzeba żyć w zgodzie z prawami natury i w pokorze wobec ich Stwórcy. Nie chodzi o to, żeby teraz trzymać nie wiadomo jak wielki dystans wobec innych ludzi i we wszystkim widzieć zagrożenie ("Nie dam ci buziaka na znak pokoju, bo to będzie zdrada małżeńska…").

Na szczęście Pan Bóg dał nam zdrową zazdrość, która nie czepia się o byle co - ale też wytrąca nam z rąk zapałki, jeśli wpadniemy na pomysł, by się nimi pobawić.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Kiedy zazdrość może być dla ciebie dobra?
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.