Boga nie należy pouczać - J 2, 1-11

(fot. Chirantan Patnaik / flickr.com / CC BY)
Mieczysław Łusiak SJ

W Kanie Galilejskiej odbywało się wesele i była tam Matka Jezusa. Zaproszono na to wesele także Jezusa i Jego uczniów.

A kiedy zabrakło wina, Matka Jezusa mówi da Niego: "Nie mają już wina". Jezus Jej odpowiedział: "Czyż to moja lub Twoja sprawa, Niewiasto? Czyż jeszcze nie nadeszła godzina moja?" Wtedy Matka Jego powiedziała do sług: "Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie".

Stało zaś tam sześć stągwi kamiennych przeznaczonych do żydowskich oczyszczeń, z których każda mogła pomieścić dwie lub trzy miary. Rzekł do nich Jezus: "Napełnijcie stągwie wodą". I napełnili je aż po brzegi. Potem do nich powiedział: "Zaczerpnijcie teraz i zanieście staroście weselnemu". Oni zaś zanieśli.

A gdy starosta weselny skosztował wody, która stała się winem - nie wiedział bowiem, skąd ono pochodzi, ale słudzy, którzy czerpali wodę, wiedzieli - przywołał pana młodego i powiedział do niego: "Każdy człowiek stawia najpierw dobre wino, a gdy się napiją, wówczas gorsze. Ty zachowałeś dobre wino aż do tej pory".

Taki to początek znaków uczynił Jezus w Kanie Galilejskiej. Objawił swoją chwałę i uwierzyli w Niego Jego uczniowie.

Rozważanie do Ewangelii

Kiedy na weselu pojawił się poważny problem, Maryja powiedziała o nim Jezusowi, a następnie powiedziała do sług: "Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie". Nie wiedziała, co Jezus powie i jak zareaguje na ów problem. Kiedy w naszym życiu pojawia się problem, przychodzimy do Boga z gotowymi pomysłami, a nawet wręcz oczekiwaniami, co On powinien zrobić. To błędna postawa, bo Boga nie trzeba uczyć. Wystarczy mówić Mu o swoich problemach. Jak ojcu, albo przyjacielowi. Resztę można bez obaw pozostawić Jemu.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Boga nie należy pouczać - J 2, 1-11
Komentarze (4)
M
Maria
20 maja 2013, 10:29
 Matka Jezusa mówi da Niego: "Nie mają już wina". Jezus Jej odpowiedział: "Czyż to moja lub Twoja sprawa, Niewiasto? Czyż jeszcze nie nadeszła godzina moja?" Wtedy Matka Jego powiedziała do sług: "Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie". Zwykła reakcja na taką odpowiedź na prośbę to byłoby zawiedzenie, obrażenie się, smutek a także podejrzenie, że jest się odbieraną jako głupio przejmującą się cudzymi sprawami. Tak późno pojęłam, że Bogu nigdy nie chodzi, gdy natychmiast i zgodnie z moim  scenariuszem nie odpowiada na mój problem, to wcale nie ma celu dać mi zakosztować nieszczęścia. Wiem, ludzie błagają, żeby kogoś uchronił Bóg np. od śmierci, i do tego nie dochodzi. Straszny to moment w ich życiu. Ale nawet wtedy nie jest tak, żeby ten fakt był ostatecznością. Tak się zachowywać jak Matka Najświętsza czyli nie myśleć: załatwi Jezus sprawę czy nie załatwi? tylko uczynić wszystko, co każe, co nam podpowiada, o co prosi. Tylko nasz umysł wtedy tak pracuje nad spełnieniem życzenia, czy choćby uchronienia się od problemu, że nic do niego oprócz tego nie dociera. Potrzeba uciszenia się, oderwania jakby od samego siebie.
20 maja 2013, 09:55
@Effa Łatwo powiedzieć........... trudniej stosować ... Stosować jest niezmiernie łatwo. Powiedz Panu, jaki masz problem i poproś o jego rozwiązanie lub pomoc. Nie mów jak sobie to wyobrażasz. Mówi o tym wyraźnie Jezus w innej części Ewangelii.
AC
Anna Cepeniuk
20 maja 2013, 09:36
Łatwo powiedzieć........... trudniej stosować,,........ Wiele zależy od tego, jaki obraz Boga nosimy w sobie...... A jest to owoc bardzo wielu naszych doświadczeń i oczywiście tego co nam "wmawiają" duszpasterze....... Bardzo dobrze ujął to o. Jacek Prusak w swojej książce pt. "Poznaj siebie, spotkasz Boga".
J
jarekkk
20 maja 2013, 09:09
Amen!