#Ewangelia: Na czym polega Sąd Ostateczny?

(mal. Hans Memling / Wikimedia Commons)
Mieczysław Łusiak SJ

Jezus powiedział do Nikodema: "Jak Mojżesz wywyższył węża na pustyni, tak potrzeba, by wywyższono Syna Człowieczego, aby każdy, kto w Niego wierzy, miał życie wieczne. Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne.

Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony. Kto wierzy w Niego, nie podlega potępieniu; a kto nie wierzy, już został potępiony, bo nie uwierzył w imię Jednorodzonego Syna Bożego. A sąd polega na tym, że światło przyszło na świat, lecz ludzie bardziej umiłowali ciemność aniżeli światło: bo złe były ich uczynki. Każdy bowiem, kto się dopuszcza nieprawości, nienawidzi światła i nie zbliża się do światła, aby nie potępiono jego uczynków. Kto spełnia wymagania prawdy, zbliża się do światła, aby się okazało, że jego uczynki są dokonane w Bogu".

Komentarz do Ewangelii

Sąd Boży nie polega więc na tym, że Bóg wymierza nam karę odpowiednią do naszych przestępstw (grzechów), łagodząc ją w obliczu ewentualnych zasług, które zdobyliśmy dobrym postępowaniem, postem i modlitwą. "Sąd polega na tym, że światło przyszło na świat, lecz ludzie bardziej umiłowali ciemność aniżeli światło". Na sądzie Bóg pokaże nam, jeśli sami wcześniej tego nie uświadomiliśmy sobie, co było dla nas najważniejsze na tym świecie, co było naszą "miłością". Kto kocha ponad wszystko pieniądze, karierę, władzę, przyjemność, itd., ten na Sądzie Ostatecznym uświadomi sobie, że wybrał piekło. Aby nie wybrać piekła, trzeba zbliżyć się do światła, którym w całej okazałości jest Chrystus i Jego Ewangelia.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

#Ewangelia: Na czym polega Sąd Ostateczny?
Komentarze (34)
SZ
sad za zycia /ostateczny?
16 marca 2015, 16:44
Kto wierzy w Syna Czlowieczego ma zycie wieczne, jest Zbawiony. ------------------------------- W czasie terazniejszym, podczas zycia ------------------------------- ..."a kto nie wierzy juz zostal potepiony..." ------------------------------- Wczasie terazniejszym podczas zycia
MAŁGORZATA PAWŁOWSKA
24 marca 2015, 22:23
Dobrze wszystkim zrobi, jeśli będą pamiętać, że Sąd Ostateczny odbywa się codziennie, nie trzeba wcale na niego czekać. Faktycznie, jeśli nie wierzymy nasze życie, bez wyroku jakiejś wyższej instancji, zaprowadzi nas dokąd nie chcemy. Warto więc zaufać Temu, który właściwą drogę wskazał i opisał w najdrobniejszych szczegółach i Sam nią podążył.
K
Kamil
16 marca 2015, 12:03
"I zapewne z tym płaczem i zgrzytaniem zębów to też ściema. Zadowoleni grzesznicy pójdą sobie do piekła, bo taki był ich wybór - według zasady "ty tu urządzisz" i "nasz klient nasz pan". A Pan Bóg sobie posiedzi na Sądzie Ostatecznym w charakterze obserwatora bez prawa głosu. Tak by wam pasowało "teologowie"?" Jeśli człowiek który ma wolną wolę, większość życia wybiera grzech, służy ojcu kłamstwa czyli szatanowi. Stojąc na Sądzie Ostatecznym trzeba pamiętać, że szatan będzie tam również i będzie nas oskarżał przed Bogiem, więc osoba która służyła szatanowi sama pójdzie za jego głosem na własne potępienie. Im bardziej zbliżamy się do Boga, pozwalamy Bogu budować w sobie żywą wiarę i relację z Nim tymbardziej jesteśmy otwarci na jego głos i na Sądzie Ostatecznym Jezus nas wybroni przed oskarżycielem pomimo tego, że czasem grzeszyliśmy, dlatego że nasza wiara i uczynki będą usprawiedliwieniem i szatan nas nie zwiedzie, nie pójdziemy za nim. Należy pamiętać, że na Sądzie również zły będzie nas kusił i ktoś kto jest z nim związany poprzez grzech po prostu sam pójdzie za nim do otchłani.
K
klara
16 marca 2015, 16:10
Należy pamiętać, że na Sądzie również zły będzie nas kusił i ktoś kto jest z nim związany poprzez grzech po prostu sam pójdzie za nim do otchłani. Co ty powiesz?  "Po prostu sam pójdzie". ? Więc Ewangelie kłamią, kiedy głoszą, że  "wyjdą aniołowie, wyłączą złych spośród sprawiedliwych i wrzucą w piec rozpalony; tam będzie płacz i zgrzytanie zębów". I że nikt się nie będzie grzeszników pytał o ich "wybór"?  
15 marca 2015, 21:58
Boga naprawdę nie trzeba się bać. :)
K
klara
16 marca 2015, 08:46
Biedni "teologowie" tak się starają zrobić z Boga "bezstresowego tatusia" -  a tu Duch Święty wyskakuje z darem bojażni Bożej, a tu Biblia naszpikowana takimi perełkami:  "Temu, kto się Pana boi, dobrze będzie na końcu, a w dniu swej śmierci będzie błogosławiony. Początkiem mądrości jest bojaźń Pana" " Koroną mądrości - bojaźń Pańska, dająca pokój i czerstwe zdrowie". itd. itd.. Oczywiście "teologowie" wykręcają kota ogonem, że "bojaźń" tak naprawdę ma oznaczać "miłość" :))))). Zapewne uważają, że autor Księgi Mądrości i Duch Święty mają pewne braki językowe i co innego mówią a co innego mają na myśli :))))))
16 marca 2015, 11:13
Klaro, zawsze znajdzie się ktoś, kto będzie mówił "bój się Boga" i zawsze znajdzie się ktoś (jak ja), kto będzie mówił, że nie trzeba się Go bać. To właściwie nie ma większego znaczenia, co ktoś mówi. Znaczenie ma to, co Ty przyjmiesz za swoją prawdę w momencie, gdy doświadczysz tego "na własnej skórze". Dla mnie, spotkanie z Bogiem oznaczało poczucie pełnej, bezgranicznej miłości i akceptacji. To moje doświadczenie, które przeżyłam i którym mogę się podzielić z innymi. To poczucie niewyobrażalnego piękna i dobra. Poczucie całkowitej jedności i oczywistości, które nie łatwo jest opisać słowami. Gdybym potrafiła malować obrazy albo mogła zrobić im wtedy zdjęcia, byłyby one wykonane w niesamowitej jakości HD. Gdybym potrafiła komponować muzykę, byłoby to symfonią najczystszych dźwięków. Gdybym umiała podzielić się wrażeniami słownie, byłoby to wciąż niewystarczające do oddania ogromu Bożej miłości i zrozumienia, które mnie otaczały. To naprawdę było jedno z najpiękniejszych spotkań, jakie miałam. A teraz jestem tu z powrotem, żyję i dzielę się tym, co sama przeżyłam i czego doświadczyłam. I robię to po to, by ewentualnie przygotować tych, którzy podobne doświadczenie mają przed sobą, a póki co się go obawiają. Bo naprawdę wystarczy zaufać Bogu, a wszystko będzie... JEST dobrze. Pozdrawiam Cię serdecznie. :)
K
Kamil
16 marca 2015, 11:46
Do Miłość: zgadzam się i Bojaźń Boża polega nie na tym, żeby się bać Boga (bo to jest strach a nie bojaźń) tylko polega na zaufaniu Bogu a nie swoim własnym siłom, polega na byciu pokornym wobec Boga a wtedy nasze życie odmieni się o 180 stopni, stanie się pełne radości i pokoju. Człowiek zuchwały nie ma Bojaźni Bożej i gdzieś ma Boże Przykazania i powinien się bać Boga jeśli nadszedłby jego sąd, ale trzeba pamiętać że Bóg dopóki żyjemy tu wybaczy nam każdy grzech, tylko żeby uświadomić sobie naszą grzeszność i przy tym wielkość Boga, by móc Go prosić o przebaczenie potrzeba właśnie daru Bojaźni Bożej (nie lęku, tylko wiary w to, że Bóg już przebaczył, że znów jesteśmy z Nim).
K
klara
16 marca 2015, 16:00
Wierzę, że Twój kontakt z Bogiem wywołał w Tobie takie właśnie odczucia, bo boskość nie może wywołać innych. Ale to nie powód, zeby wyciągać z tego pochopne wnioski, że Bóg nie jest Sędzią Sprawiedliwym i że piekło nie istnieje. Nie ty jedyna miałaś wgląd w inne sfery, i są tacy (w tym wiarygodni święci), którzy twierdzą, że dane im było widzieć piekło. Dlatego nie mów "hop" póki nie przeskoczysz :)
N
NN
16 marca 2015, 16:10
Świetnie ujęte. To jest prawda. Robienie Boga tylko kochającym tatusiem zgubi wszystkich. Bo przede wszystkim ten kto kocha, karze swoje dzieci w cudzysłowie  "próbuje ich w ogniu". Stary Testament świetnie ukazuje nam co to jest strach i respekt przed Bogiem Najwyższym, który nie patyczkował się z grzesznikami.
16 marca 2015, 16:49
Przeskoczyłam już wiele Klaro i jedno, co mogę powiedzieć, to - jeśli nazywać to piekłem - jest to nasz własny strach przed tym, co Cię czeka. To gęsta energia bólu i cierpienia, jakim żyje nasz świat - ludzie, zwierzęta... I dlatego koniecznym jest nieść pomoc wszędzie tam, gdzie możemy, by wyzwolić więcej energii miłości i współczucia, by dawać ludziom światło i nadzieję, że w każdej sytuacji zawsze czeka na nich dobra dusza, anioł stróż, opiekun - obojętnie jak nazwiemy, którego, gdy poprosimy o pomoc, to on z pewnością z tą pomocą przybędzie.
K
klara
16 marca 2015, 18:08
Pewnie nie ja pierwsza ci powiem, że wypisujesz tu new-age`owskie trele morele, do których nie zamierzam się odnosić.
16 marca 2015, 19:23
Pewnie, że nie Ty pierwsza i możliwe, że nie ostatnia. Zwali jak zwali - ale skoro wolisz zamykać w ramy, nazywać czyjeś doświadczenia trele morelami i rezygnować z rozmowy, to Twój wybór.
A
anonimka
15 marca 2015, 15:52
Na Sądzie Ostatecznym Bóg zada nam jedno jedyne pytanie: "Czy nauczyłeś się kochać?" Jeżeli nie - nie wejdziesz. I naprawdę, nie będzie Go interesowało, ile razy byliśmy w kościele, ile różańców odmówiliśmy, jak wiele postów odprawiliśmy - tak, to wszystko jest ważne, jasne. Ale na Sądzie usłyszymy tylko to jedno pytanie. Życie jest nam dane po to, żebyśmy nauczyli się kochać. 
T
tak
15 marca 2015, 16:14
PO pierwsze, jak rozumiesz   "kochać" ? Po drugie, kogo kochać?
A
Anonimka
15 marca 2015, 19:11
Jeżeli pytasz, co to znaczy kochać, podam Ci kilka przykładów: kochasz wtedy, kiedy uśmiechasz się do przechodniów na ulicy, kiedy widzisz zapłakanego człowieka na ławce w parku i siadasz obok niego, kiedy ustępujesz miejsca w tramwaju, kiedy starsza pani w sklepie prosi Cię o przeczytanie jej etykiety na słoiku z miodem, a Ty nie odmawiasz. Kochasz wtedy, kiedy podnosisz z chodnika zeschnięty i  przybrudzony ułomek chleba i zanosisz go ptakom, żeby się nie poniewierał, kiedy budujesz ptaszkom karmnik i żywisz je przez całą zimę, kiedy przytulasz własne i cudze dziecko, kiedy wstajesz wcześnie rano, żeby przygotować ukochanemu śniadanie, kiedy mimo kłotni z przyjacielem, modlisz się za niego, kiedy widzisz, że Twój przyjaciel robi coś źle i musisz zwrócić mu uwagę, robisz to z miłością. Wiesz, kochasz zawsze wtedy, kiedy "Twoje" zostaje trochę z tyłu, kiedy robisz coś dla kogoś, niczego w zamian nie oczekując :) :) :) 
K
klara
15 marca 2015, 19:21
Kurde, czy to On cię upoważnił to takich kategorycznych orzeczeń w kwestii Jego zainteresowań i ilości pytań na Sądzie Ostatecznym.
A
Anonimka
15 marca 2015, 19:29
Jej, jaki bulwers :) To nie są moje słowa - tak jest napisane w katechiźmie kościoła katolickiego - że jedyne z czego będziemy odpowiadać na sądzie, to z miłości. 
N
naprawdę
15 marca 2015, 19:40
Anonimka (sjp*)- żona anonima, Anonimka= Miłość Miłość wiem, że rafi jest żonaty ale poddając się anonimowi popełniasz desperacki krok :(
K
klara
15 marca 2015, 20:03
Wyobraż sobie, ze Autor Apokalipsy twierdzi, że  "osądzono zmarłych z tego, co w księgach zapisano, według ich czynów".  Księga Psalmów również poucza: "Kto będzie przebywał w Twym przybytku, Panie, kto zamieszka na Twojej świętej górze? Ten, który postępuje bez skazy, działa sprawiedliwie, " Dlatego lepiej nie opowiadaj ckliwych kawałków o walentynkowym Sądzie Ostatecznym. Bo tam będzie się ważyć nie tylko nasze uczucia, ale i grzechy.
N
NN
15 marca 2015, 20:07
Życie nie jest stworzone po to, abyśmy nauczyli się kochac, ponieważ człowiek z natury jest święty a więc z natury od urodzenia potrafi kochac, to że tego często nie robi to wina uległości pokusom szatana. Zostawmy Bogu sąd ostateczny, ilośc pytań jeśli wogóle będą itd. Kolejna sprawa to Msza św., posty itd.- To wszystko dla nas jest najważniejsze, to NIE SĄ ZASŁUGI NASZE, ale wydarzenia w naszym życiu, które usposabiają nas do trwania w dobrym (czyli w sumie równierz w miłości Chrystusa). I proszę nie bagatelizujcie Mszy Św., tak jakby była dodatkiem do życia, wiary, bo Ona jest akurat najważniejsza na świecie, a życia wiecznego nie da nam czcze gadanie ale Ciało i Krew Chrystusa. Dlatego akurat Boga interesuje nasze uczestnictwo w Najświętrzej Ofierze. Tyle z kazania :)
15 marca 2015, 20:16
Naprawdę, Miłość współweseli się z prawdą :) Fajnie, że jesteś :)
A
anonimka
15 marca 2015, 21:31
A czyż nasze czyny nie świadczą właśnie o tym, że kochamy? Boga, drugiego człowieka i siebie? Klaro ;) relax
A
A-Z
15 marca 2015, 21:42
Raczej upoważnił nas wszystkich do ewangelizacji, dawania świadectwa i pouczania w duchu bożym.
A
A-Z
15 marca 2015, 21:47
Ale trzeba wiedzieć, że wiara bez uczynków jest martwa, a uczynki nie zastąpią wiary.
NI
niebo istnieje
15 marca 2015, 23:06
To co mówisz ma sens, przecież czyściec to miejsce, gdzie będziemy oczyszczaś się nie z czego innego, jak z BRAKU MIŁOŚCI właśnie...
A
anonimka
15 marca 2015, 23:11
To, co mówisz prowadzi do jednej konkluzji - kochania. Kochania Jezusa - dlatego uczestniczymy we Mszy świętej, bo chcemy z nim być i przy nim trwać. Nie wymyśliłam sobie pytania na sądzie - tak jest zapisane w KKK. I nie twierdzę, że Msza i modlitwa nie są ważne - one po prostu nie znaczą NIC bez naszych uczynków. A uczynki świadczą o miłości bądź jej braku. 
R
rafi
16 marca 2015, 00:05
Nie jest żadną tajemnicą z czego będziemy sądzeni - w Biblii jest to przewałkowane na wszystkie strony. Choćby Mt 25, 31nn
A
A.D
16 marca 2015, 11:14
Dokładnie, jestem tego samego Zdania ! Ciało i Krew Jezusa Chrystusa...
N
NN
16 marca 2015, 16:13
Masz rację rafi, pełną rację :)
D
dorotkac@yahoo.ca
24 marca 2015, 22:01
Czysciec jest tu, na ziemi, nie ma innego. I  stad sa tylko dwie drogi: do nieba albo do piekla. W tym zyciu mamy szanse na "zarobienie" na niebo. Wszyscy wiemy, jakie sa zasady. Nie bedzie wiecej szans. Dlatgo Jezus umarl na krzyzu, zeby odkupic nasze grzechy, ale trzeba w niego wierzyc i zyc zgodnie z przykazaniami bozymi. Jesli nie zrobimy tego tu, na ziemi, nie ma innej szansy.
Q
Qba
15 marca 2015, 11:47
Stare przysłowie mówi: "Niezbadane są wyroki boskie". A także: "Zostawcie Bogu co boskie". Tyle na ten temat.
X
xxx
15 marca 2015, 09:08
Opis sądu ostatecznego - Apokalipsa św. Jana 20, 11-15 ------------------------------------------------------------ Sąd nad narodami "Potem ujrzałem wielki biały tron i na nim Zasiadającego, od którego oblicza uciekła ziemia i niebo, a miejsca dla nich nie znaleziono. I ujrzałem umarłych - wielkich i małych - stojących przed tronem, a otwarto księgi. I inną księgę otwarto, która jest księgą życia. I osądzono zmarłych z tego, co w księgach zapisano, według ich czynów. I morze wydało zmarłych, co w nim byli, i Śmierć, i Otchłań wydały zmarłych, co w nich byli, i każdy został osądzony według swoich czynów. A Śmierć i Otchłań wrzucono do jeziora ognia. To jest śmierć druga - jezioro ognia. Jeśli się ktoś nie znalazł zapisany w księdze życia, został wrzucony do jeziora ognia."
MB
myslenie boli
15 marca 2015, 09:46
"Sąd Boży nie polega więc na tym, że Bóg wymierza nam karę odpowiednią do naszych przestępstw (grzechów)", " i każdy został osądzony według swoich czynów."