Jeśli nie będziesz miał w nienawiści

(fot. Wojciech Żmudziński SJ)

"Jeśli kto przychodzi do Mnie, a nie ma w nienawiści swego ojca i matki, żony i dzieci, braci i sióstr, nadto i siebie samego, nie może być moim uczniem" (Łk 14,26).

Jeśli mamy nienawidzić swoją matkę i swoich braci, to czy Jezus dał nam przykład takiej nienawiści? Można by odpowiedzieć twierdząco mówiąc: jaki syn zaserwował swojej matce tyle cierpienia co Jezus z Nazaretu?! Takie wyjaśnienie kłóci się jednak z naszym wyczuciem Dobrej Nowiny. Jak więc należy rozumieć ten fragment?

Niektórzy mówią, że pierwsze wersety tego fragmentu Ewangelii według świętego Łukasza należy rozumieć następująco: kto kocha bardziej swoją matkę, ojca, brata... bardziej niż Mnie, ten nie może być moim uczniem. Ale czy można kochać mniej lub bardziej?

Nie można kochać mniej lub bardziej tak jak nie można być mniej lub bardziej w ciąży. Albo się jest w ciąży albo się nie jest. Albo się kocha albo się nie kocha. Można natomiast kochać inaczej. I rzeczywiście inaczej kocha się matkę, inaczej siostrę, inaczej żonę i dzieci. Do jeszcze innej miłości wzywa na kartach Ewangelii Jezus mówiąc o miłości do nieprzyjaciół. Nie da się kochać nieprzyjaciela tak jak własną matkę. Nie jesteśmy wezwani do tego, by kochać go mniej lecz by kochać go inaczej. Tłumaczenie niektórych egzegetów, że chodzi w tym fragmencie o kochanie Jezusa bardziej, również nie broni się, choć niektóre tłumaczenia Biblii próbują to tak przedstawić.

DEON.PL POLECA

Jezus nie mówi nam, byśmy mniej kochali matkę, siostrę brata, niż Jezusa. Kochając Jezusa kochamy prawdziwą miłością naszych bliskich. Jezus mówi byśmy mieli w nienawiści swój dom rozumiany jako spuścizna różnych pogańskich wierzeń, świeckich przyzwyczajeń, religijnych stereotypów, przesądów, uprzedzeń, zwyczajów. Takie rozumienie wynika z użytej w tym fragmencie szczególnej figury retorycznej.

Figura retoryczna wymieniająca wszystkich członków rodziny była używana na określenie domu rodzinnego. A stabilność domu rodzinnego, zakorzeniona w historii, była święta. Kto nie należał do domu, był obcy, a los obcych nie był istotny. Wielopokoleniowy dom, żydowski czy pogański, stanowił fundament, punkt odniesienia we wszelkich decyzjach. Nie taki punkt odniesienia oferuje Jezus. Nie wskazuje na wiodących spokojne, ustabilizowane życie domowników lecz na tych, którzy nie mają dokąd pójść.

Figura retoryczna zwana meryzmem jest bardzo powszechna w literaturze biblijnej. Polega ona na wyliczeniu części składowych na określenie jakiejś całości. Meryzmem są takie sformułowania jak: "Bóg Stwórca nieba i ziemi" (czyli wszystkiego, co istnieje), "byty widzialne i niewidzialne" (czyli wszelkie stworzenie), "synowie i córki, starcy i dzieci" (czyli cała ludzkość). Używamy tej figury również dzisiaj chociażby wtedy, gdy zwracamy się do słuchających wykładu: "szanowni panowie i panie" (czyli szanowni zebrani). Gdy mówca grecki mówił "matka i ojciec, syn i córka, brat i siostra" miał na myśli dom rodzinny.

Jezus nie mówi o nienawidzeniu osób lecz o nienawiści do domu. Gdyby Jezus mówił o nienawiści do osób, sam sobie by przeczył. Mamy nienawidzić zła a nie ludzi. Jakie zło jest w naszych domach, które przeszkadza nam być uczniami Jezusa? Jak rozumieć dzisiaj słowa Jezusa o nienawiści względem naszego domu? Czy również dzisiaj taka nienawiść jest wymagana, by podążać za Jezusem, by być Jego uczniem?

Jezus wzywa do uwolnienia się od tych wszystkich mitów szerzonych w niektórych domach: trzeba walczyć o swoje, trzeba być w życiu sprytnym, trzeba się w życiu ustawić, musisz być kimś, co ludzie na to powiedzą, musisz do czegoś dojść, nie ufaj ludziom, musisz mieć dobre stopnie, musisz ładnie wyglądać, itp. Jeśli nie będziesz miał w nienawiści tego wszystkiego, nie możesz być uczniem Jezusa.

Pan Jezus wymienia jeszcze dwa warunki bycia Jego uczniem: "Kto nie nosi swego krzyża, a idzie za Mną, ten nie może być moim uczniem" (Łk 14,26-27) oraz "...nikt z was, kto nie wyrzeka się wszystkiego, co posiada, nie może być moim uczniem (Łk 14,33).

Uczeń Chrystusa nie tylko ma mieć w nienawiści swój dom i swoje przyzwyczajenia ale również ma nieść krzyż swoich słabości w pokorze, z pogodą ducha, i nie dać się zniewolić przez to, co posiada. Tak można by streścić przesłanie zawarte w Ewangelii według świętego Łukasza, którą czytamy podczas liturgii słowa na Mszy świętej w 23 Niedzielę Zwykłą (Łk 14,25-33).

3 argumenty ks. Kaczkowskiego ws. eutanazji >>

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Jeśli nie będziesz miał w nienawiści
Komentarze (17)
MT
~Marek Tabin
27 listopada 2021, 10:26
Trochę się Wam chyba pokręciło. Piszecie: "a nie ma w nienawiści", a tymczasem chyba powinno być "a ma w nienawiści..." Chrystus nie promował nienawiści, to był ktoś zupełnie inny niż Jarosław Kaczyński.
J
Jozef
9 sierpnia 2016, 17:48
jacy wy jestescie wszyscy do tylu z Biblia Jezus wyraznie stwierdzil nie mozna z nim zyc w jednosci jesli ma sie wskazowki innych ludzi a niekierujemy sie zasadami jakie on nam daje pozatym piszenawet  o duszy swojej wiedz jesli mamy gdzies w sercu inne przekonania i robimy cos na pokaz to tez nie mozemy byc nazwani jego uczniami wiedztylko 100% wiary w slowa jezusa i czynienie tego co nakazal daje nam bliskosc z nim stad te slowa znienawidzenia ale skad moga otym wiedziec teolodzy jak tylko skupiaja sie na innych religiach anie na slowie Boga 
T
Tommy
27 lipca 2016, 15:47
Bełkot dla religijnych idiotów. Ewidentna wypowiedź przeciwko humanistycznym wartościom - a religijne pajace próbują ją usprawiedliwać. Polecam DOKŁADNE czytanie Biblii, szczególnie z naciskiem na "wypowiedzi" boga-sadysty-psychopaty, który ma ludzi za śmieci. Nic tak nie kasuje mózgu jak RELIGIA. Pozdro dla wszystkich uwolnionych z religijnego niewolnictwa :D
Wojciech Żmudziński SJ
6 listopada 2013, 08:09
Chciałem tylko powiedzieć ojcu Żmudzińskiemu, ze to dzięki ojcu wlasnie jestem dziś znów, chce byc uczniem Jezusa, isc za nim. Wiem, ze ojciec skromnie powie, ze to zasługa Jezusa i Ducha św - i tak, tak jest, ale ojciec tak ujmuje temat, ze kiedy kilka lat temu zaczałem czytac co ojciec pisze, to zaczałem znowu chciec kochać, uczyc sie milosci, ze to ma sens, ze mimo trudnosci jest nadzieja i miłość. Pan Bóg tego ojcu nigdy nie zapomni (i ja tez nie!), a ja wierze, ze to zycie to bedzie piekna przygoda. Bardzo bardzo ojcu dziękuję. ... Dziękuję za życzliwe słowa i serdecznie pozdrawiam.
H
Hubert
6 listopada 2013, 08:05
Chciałem tylko powiedzieć ojcu Żmudzińskiemu, ze to dzięki ojcu wlasnie jestem dziś znów, chce byc uczniem Jezusa, isc za nim. Wiem, ze ojciec skromnie powie, ze to zasługa Jezusa i Ducha św - i tak, tak jest, ale ojciec tak ujmuje temat, ze kiedy kilka lat temu zaczałem czytac co ojciec pisze, to zaczałem znowu chciec kochać, uczyc sie milosci, ze to ma sens, ze mimo trudnosci jest nadzieja i miłość. Pan Bóg tego ojcu nigdy nie zapomni (i ja tez nie!), a ja wierze, ze to zycie to bedzie piekna przygoda. Bardzo bardzo ojcu dziękuję.
M
Maria
9 września 2013, 16:26
I na tym polega zbudowanie autentycznej relacji z Bogiem - wznieść się ponad więzy krwi. Dokładnie tak trzeba. Jednak nie chodzi tylko o deklarację. Przekłada się to na życiową praktykę, życiowe decyzje i codzienne incydenty.Wtedy dopiero można mówić, czy jakaś nasza postawa jest prawdziwa. Dlatego sięgam po jakieś konkrety.
MAŁGORZATA PAWŁOWSKA
9 września 2013, 11:51
@Maria Wyobraż sobie taką sytuację. Tracisz pamięć, nie pamiętasz, że urodziłaś i wychowałaś dzieci. Widzisz je i oceniasz ich zachowania jako obcych sobie osób. Nienawidzisz je wtedy tak samo jak obcych. Bóg nas kocha miłością nieskończenie większą niż ta wynikająca z więzów krwi i ludzkiego rodzicielstwa. On jest Twórcą rodzicielstwa i więzów krwi. I na tym polega zbudowanie autentycznej relacji z Bogiem - wznieść się ponad więzy krwi. W Bogu wszyscy ludzie, nie wyłączając Ciebie, są jakgdyby jednym człowiekiem.
9 września 2013, 11:19
@Wojciech Żmudziński SJ Pan Jan jest również antytrynitarystą.
M
Maria
9 września 2013, 10:37
Powiem, że kombinuje sie na nie wiedzieć ile sposobów słowa Jezusa o nienawiści do matki ojca syna itd. Nie ma nienawiści bez miłości. Kiedy ktoś informuje o niewierze, cynizmie jakiegoś gościa znanego mi z widzenia, to spływa to po mnie jak woda po kaczce. Jeśli odbieram od męża durne krytykanctwo na temat nadmiernego praktykowania, "pobożnisiostwa", to wtedy rośnie we mnie do niego...nienawiść. Tak, nie co innego. Oczywiście ktoś zarzuci, ze powinnam czuć smutek, przygnębienie, powinnam przebaczyć...Tylko, że smutek, przygnębienei to to samo co nienawiść. Awers i rewers. Kiedy opuści mnie nienawiść, zawładnie mną smutek. Przyczyna ta sama. I nikt nie powie, że będzie można być ze sobą, naprawdę być ze sobą, a nie tylko być obok siebie, jeśli dochodzi do takiej postawy  bliskiej osoby. Obojętność, jakaś tam wyrozumiałość, to tylko zaqkłamanie, a najbardziej nasza własna obojętność wobec Boga tylko przykryta "odpowiednim zachowaniem się" na zewnątrz. Co tu duzo gadać w innym miejscu Ewangelii mowa jest, że odrzucając Boga syn donosi i przyprawawia o śmierć swego rodzica wiernego Bogu. Jak nie mieć do tego syna nienawiści? Zawsze się nam trąbi, że nienawidzimy zła, które wyrządza ktoś a nie nienawidzimy osoby. Nijak mi to złożyć do kupy. Pewnie nienawidząc swego syna, córki schodzących w podskokach na szeroką drogę gender jednocześnie modlę się o światło dla nich, jednocześnie przeżywam ból, jednocześnie ten ból przyjmuję... Nie, nie nienawidzę ich za to, że mi sprawiają ten ból, ale że są zdolni dotakiego zła. Syn, córka to tacy sami ludzie jak ci różni podli z tvn i innych mediów szerzących śmierć. Tylko tamci nie są moimi synkami. Tamtych nie mam oporu nienawidzieć. A swoich?
Wojciech Żmudziński SJ
8 września 2013, 20:16
16 Oto, czego uczę: postępujcie według ducha, a nie spełnicie pożądania ciała. 17 Ciało bowiem do czego innego dąży niż duch, a duch do czego innego niż ciało, i stąd nie ma między nimi zgody, tak że nie czynicie tego, co chcecie. 18 Jeśli jednak pozwolicie się prowadzić duchowi, nie znajdziecie się w niewoli Prawa. 19 5 Jest zaś rzeczą wiadomą, jakie uczynki rodzą się z ciała: nierząd, nieczystość, wyuzdanie, 20 uprawianie bałwochwalstwa, czary, nienawiść, spór, zawiść, wzburzenie, niewłaściwa pogoń za zaszczytami, niezgoda, rozłamy, 21 zazdrość, pijaństwo, hulanki i tym podobne. Co do nich zapowiadam wam, jak to już zapowiedziałem: ci, którzy się takich rzeczy dopuszczają, królestwa Bożego nie odziedziczą. 22 Owocem zaś ducha jest: miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, 23 łagodność, opanowanie. Przeciw takim [cnotom] nie ma Prawa6. 24 A ci, którzy należą do Chrystusa Jezusa, ukrzyżowali ciało swoje z jego namiętnościami i pożądaniami. W świetle słów ap Pawła Ja jako człowiek jestem złożony Z DUSZY MOJEJ (czyli ’JA’ –ciało duchowe ) i z ciała fizycznego . Ciało ludzkie funkcjonuje dzięki mocy władcy tego świata ( tchnął w niego ducha swego) . Z ciała ludzkiego ( NIE ZE MNIE jako JA ) tworzone są owoce takie jak : nienawiść, spór, zawiść, wzburzenie….. Jeśli nie ma we mnie Mocy Ojca Zbawiciela , to nie mam żadnej wolnej woli aby przeciwstawić się mocy ciała , wykonam wszystko co nakazuje mi WOLA WŁADCY TEGO ŚWIATA : 13 Albowiem to Bóg jest w was sprawcą i chcenia, i działania zgodnie z [Jego] wolą. ... Szanowny Panie Janie, chętnie bym spotkał się z Panem i porozmawiał. Dryfuje Pan niebezpiecznie w kierunku manicheizmu. Dusza to nie człowiek. W pełni człowiekiem jest Chrystus z duszą i ciałem. A jeśli Pan woli antropologię nieco inną, to człowiek jest człowiekiem z duchem, duszą i ciałem. Bez ciała człowiek nie jest obrazem Boga. Pozdrawiam
M
Michał
8 września 2013, 15:48
Spuścizna domu rodzinnego to także nauki rodziców, które bywają nieraz sprzeczne z nauką Chrystusa. Nie umniejsza to naszej miłości do rodziców. Nienawidzić mamy tego, co sprzeciwia się Jezusowi i Jego Słowu, a nie tych, którzy sprzeciwiają się Jezusowi. ... Święta racja, Ojcze Wojciechu! Ale dokładnie tak odczytuję komentarz Klemensa Aleksandryjskiego. Temu Ojcowi Kościoła chodziło najprawdopodobniej o to, żeby umieć przeciwstawić się najbliższym, kiedy stają oni na przeszkodzie w naśladowaniu Chrystusa („wykarczować nadmierną nieśmiałość wobec otoczenia, o ile przeszkadzałaby ona zbawieniu”), a jednocześnie nie tracić miłości i przywiązania do nich („nie naucza przecież nienawiści i nie nakazuje uwolnić się od przywiązania do najdroższych”).
Wojciech Żmudziński SJ
8 września 2013, 15:32
„Nie naucza przecież nienawiści i nie nakazuje uwolnić się od przywiązania do najdroższych [ludzi] ów Bóg pokoju, który nawet nieprzyjaciół poleca miłować [...]. Nienawidzić ojca i miłować nieprzyjaciela może ten, kto ani nie mści się na nieprzyjacielu, ani nie szanuje ojca bardziej niż Chrystusa. W tamtym wezwaniu poleca Jezus wykarczować nienawiść, w tym zaś – nadmierną nieśmiałość wobec otoczenia, o ile przeszkadzałaby ona zbawieniu […]. Wyobraź sobie, że staje przed tobą ojciec i mówi: «Ja cię spłodziłem i wychowałem, pójdź za mną, czyń zło razem ze mną i nie słuchaj prawa Chrystusowego» […]. A jeśliby podobnie mówił brat albo żona, czy ktokolwiek inny, niech przed wszystkimi Chrystus w tobie zwycięża, za ciebie bowiem On walczy” (Klemens Aleksandryjski, «Quis dives salvetur» I, 22). ... Spuścizna domu rodzinnego to także nauki rodziców, które bywają nieraz sprzeczne z nauką Chrystusa. Nie umniejsza to naszej miłości do rodziców. Nienawidzić mamy tego, co sprzeciwia się Jezusowi i Jego Słowu, a nie tych, którzy sprzeciwiają się Jezusowi.
M
Michał
8 września 2013, 15:13
„Nie naucza przecież nienawiści i nie nakazuje uwolnić się od przywiązania do najdroższych [ludzi] ów Bóg pokoju, który nawet nieprzyjaciół poleca miłować [...]. Nienawidzić ojca i miłować nieprzyjaciela może ten, kto ani nie mści się na nieprzyjacielu, ani nie szanuje ojca bardziej niż Chrystusa. W tamtym wezwaniu poleca Jezus wykarczować nienawiść, w tym zaś – nadmierną nieśmiałość wobec otoczenia, o ile przeszkadzałaby ona zbawieniu […]. Wyobraź sobie, że staje przed tobą ojciec i mówi: «Ja cię spłodziłem i wychowałem, pójdź za mną, czyń zło razem ze mną i nie słuchaj prawa Chrystusowego» […]. A jeśliby podobnie mówił brat albo żona, czy ktokolwiek inny, niech przed wszystkimi Chrystus w tobie zwycięża, za ciebie bowiem On walczy” (Klemens Aleksandryjski, «Quis dives salvetur» I, 22).
Wojciech Żmudziński SJ
8 września 2013, 15:11
co za przedziwne wykoślawianie Słowa Bozego???? jaka znowu figura retoryczna??? przecież Jezus był radykałem!! Jeśli jakieś Słowo nas kłuje, to bardzo dobrze bo zmusza do rfleksji nad sobą i weryfikuje naszą wiarę. Nie wolno nam wypłycać lub zmieniać znaczenia Słowa Bozego tam, gdzie jet nam ono niewygodne! Ale z pokorą przyjmoać pełnię objawinia Bożego. ... @ewa Gdy czytam tego typu wypowiedzi, to przeraża mnie ich fanatyczna płycizna i brak woli zrozumienia Słowa Bożego.
E
ewa
8 września 2013, 15:04
co za przedziwne wykoślawianie Słowa Bozego???? jaka znowu figura retoryczna??? przecież Jezus był radykałem!! Jeśli jakieś Słowo nas kłuje, to bardzo dobrze bo zmusza do rfleksji nad sobą i weryfikuje naszą wiarę. Nie wolno nam wypłycać lub zmieniać znaczenia Słowa Bozego tam, gdzie jet nam ono niewygodne! Ale z pokorą przyjmoać pełnię objawinia Bożego.
T
teresa
8 września 2013, 14:43
Jednym słowem Jezus oczekuje od nas chrześcijańskiego buntu i rozdania wszystkiego co mamy[rozmowa z młodzieńcem].
14 września 2019, 15:57
Wydaje mi się Jeśli ktoś nie rozwiąże wszystkich spraw ziemskich, dotyczących jego najbliższych, bliższych i dalszych, a i niego samego - nie może być moim uczniem.