Prawdziwe adwentowe wyzwanie

Prawdziwe adwentowe wyzwanie
(fot. shutterstock.com)
Andrzej Hołowaty OP

Nikt ci nie każe walczyć z terroryzmem, natomiast Jezus nie każe być terrorystą w stosunku do swoich dzieci, swojej żony lub męża - o tym, co warto zrobić w adwencie mówi Andrzej Hołowaty OP.

Niewątpliwie każdy, kto czytał Ewangelię, albo kto słucha Jej uważnie, wie ile jest w Niej radykalizmu - naprawdę bardzo mocnych stwierdzeń dotyczących reformy, przemiany naszego życia. Gdybyśmy przeczytali ten fragment Ewangelii troszeczkę wyżej, wcześniej, to okazało się, że Jan mówi w ten sposób do tłumu: -" Plemię żmijowe! Kto wam pokazał, jak uciec przed gniewem? Nazywacie się dziećmi Abrahama, a tymczasem Bóg może z tych kamieni wzbudzić swoich czcicieli. Siekiera do korzeni drzewa już jest przyłożona. Wydajcie godny owoc nawrócenia."

Czytania na dziś:

DEON.PL POLECA

(Flp 4,4-7) Jeszcze raz powtarzam: radujcie się! Niech będzie znana wszystkim ludziom wasza wyrozumiała łagodność:
(Łk 3,10-18) Nad nikim się nie znęcajcie i nikogo nie uciskajcie, lecz poprzestawajcie na swoim żołdzie.

Mocne, bardzo mocne słowa, które zapadają w serce człowieka. I oto okazuje się, że gdy tłum rozkołysany słowami Jana przychodzi do niego i zadaje mu pytanie, co ma czynić ... nagle znika ten radykalizm! I tak jest z Ewangelią, to zresztą dominuje u proroków prawdziwych.

Radykalne słowo a jednocześnie zastosowanie bardzo łagodne i delikatne, co nie znaczy wcale tolerujące błędy, do każdego konkretnego człowieka. I tak przychodzą do niego ludzie i pytają, co maja czynić. A Jan odpowiada w następujący sposób: - Nigdy nie dopuść do tego, by ten oto człowiek obok ciebie nie miał się w co przyodziać, czyli jeśli masz dwie suknie, oddaj mu jedną.

Nigdy nie dopuść do tego, aby ktoś w polu twojej odpowiedzialności był głodny. Przychodzą celnicy i oto okazuje się, że ten prorok jak ogień, który gromi wszystkich i żyje w sposób niezmiernie radykalny, nie załamuje rąk nad ich zawodem, nad ich procederem - a celnicy byli synonimem złodzieja i łapówkarza - tylko każe im być zwyczajnie po prostu uczciwym, żeby wykonywali swój zawód w sposób uczciwy, ludzki i miłosierny.

Następnie przychodzą do niego żołnierze - jak wiadomo zawodem żołnierza jest śmierć i zapewne wielu z nich myślało, ze Jan nie udzieli im chrztu z tego powodu, że są żołnierzami i każe im przynajmniej odłożyć tarcze, zbroje, miecze i włócznie i dopiero wtedy pod tym warunkiem - a tymczasem Jan mówi do nich w sposób niezmiernie łagodny, żeby nie byli żołdakami i rabusiami, tylko ażeby mieli honor żołnierza. Uczciwie i z miłosierdziem wykonywali swój zawód. Otóż okazuje się, że wymagania Ewangelii w konkrecie naszego życia wcale nie przekraczają naszych możliwości. I dokładnie tak samo jest z Jezusem, zwróćmy uwagę, jak szalenie indywidualnie Jezus podchodzi do każdego człowieka. Był taki celnik, który porzucił swój zawód, Mateusz, ale nikt go do tego nie przymuszał.

Jezus powiedział tylko: - Pójdź za Mną, a on z własnej woli zrezygnował. Ale był też celnik Mateusz, który wcale nie zrezygnował ze swojego procederu, natomiast ponieważ Jezus przyszedł do niego w gościnę, w ogóle nic mu nie mówił o jego złych praktykach, tylko z tego powodu, że mógł ucztować z Chrystusem, oddał cześć swojego majątku tym, których skrzywdził. Był też inny żołnierz, setnik rzymski, którego wiara wzbudziła podziw Chrystusa, przyszedł, żeby Jezus uzdrowił jego sługę, też nie zakazał mu wykonywania żołnierskiego zawodu.

Zwróćmy uwagę na to, że Chrystus chce - zresztą święty Jan także - abyśmy uczciwie wykonywali to, co do nas należy. Nie chodzi o jakieś fajerwerki, nie chodzi o jakieś spektakularne gesty, za którymi tak naprawdę niewiele się kryje. Ten płomienny kaznodzieja, jakim był Jan, bardzo delikatnie zwraca uwagę drugiemu człowiekowi i może dopiero wtedy to naprawdę zapada w ludzkie serca.

Jak zdumiewająco liczne są powołania i jak różne. Chrystus nie chce, żebyśmy małpowali powołań innych ludzi, tylko odczytali w cichości serca swoje własne i tu, gdzie jesteśmy postawieni - w tym zwodzie, który wykonujemy, wśród tych ludzi, którzy zostali nam dani w polu naszej odpowiedzialności - byli dobrzy i uczciwi bez jakiś spektakularnych gestów. Święty Józef, przybrany ojciec Pana Jezusa, był milczeniem. Jan był głosem. Czy to znaczy, że któryś z nich był lepszy?

Absolutnie nie, każdy wykonywał swoje powołanie. Bo my bardzo często zarzucamy dobro z tego powodu, że przygniata nas wielkość zła w tym świecie. A tymczasem nikt nas nie czyni rozjemcami między Palestyńczykami i Żydami. I nikt nas nie czyni odpowiedzialnymi za to, że wśród nich jest nienawiść. Natomiast Bóg mnie czyni odpowiedzialnym, że miedzy mną, a moim bliźnim jest nienawiść i to mam przede wszystkim zlikwidować.

Nikt nie każe walczyć z terroryzmem człowiekowi, który wykonuje zwykły zawód, natomiast Jezus nie każe być terrorystą w stosunku do swoich dzieci, swojej żony i swojego męża. Nikt nie każe powstrzymywać ludzi, którzy podają pierwiastek radioaktywny bliźniemu, natomiast mówi o tym, żebyśmy my nie byli radioaktywni w stosunku do tych wszystkich ludzi, którzy nas otaczają.

Czy te wymagania są za duże? To są wymagania adwentowe, żadnych spektakularnych, wielkich, obliczonych na efekt działań, tylko zwyczajne, proste, ludzkie rzeczy. Może warto to wezwanie Jana wziąć sobie do serca.

Jest też dzisiaj drugi prorok, równie gwałtowny, Apostoł święty Paweł, ten, którego Jezus nawrócił, który siał zniszczenie. I słuchaliśmy przed chwilą jego słów, które pisał z więzienia - nie wiadomo, czy z więzienia rzymskiego, czy efeskiego - "Radujcie się zawsze w Panu. Jeszcze raz powtarzam, radujcie się, niech wasza łagodność będzie znana wszystkim ludziom. Pan jest blisko, o nic się już zbytnio nie troskajcie".

To są też słowa gwałtownika, którego gorliwość o Dom Boży pożerała go, a jednocześnie są słowami pełnymi łagodności i dobroci - i tacy mamy być, żebyśmy w naszym środowisku rzeczywiście byli dobrzy, łagodni, odpowiedzialni. Nikt nam nie każe rozwiązywać globalnych spraw naszej planety.

Tekst pochodzi ze strony poświęconej pamięci Andrzeja Hołowatego OP.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Prawdziwe adwentowe wyzwanie
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.