Marcin Zieliński: Kiedy życie nas dociska i pojawiają się trudności, wtedy widać, co jest prawdziwe

Marcin Zieliński. Źródło: YouTube / Marcin Zieliński
Marcin Zieliński / YouTube. com / mł

- Kiedy nas dociska życie i okoliczności, wychodzi z nas to, co w nas naprawdę jest. Nie to, co było tuż pod powierzchnią, ale to, co było jakością naszego życia. Można być człowiekiem, który widzi wielkie rzeczy i jednocześnie grzeszy i akceptuje grzech w swoim życiu - mówi Marcin Zieliński.

W "Kwadransiku ze Słowem" ewangelizator dzieli się swoimi przemyśleniami związanymi z fragmentem drugiego Listu do Koryntian. Święty Paweł wymienia w nim okoliczności, które są jak papierek lakmusowy: widać po nich nasze nawrócenie albo jego brak.

Chodzi o to, by nie dawać okazji do zgorszenia

- To jest ten trud, o którym pisze św. Paweł: żyć tak, jak powinienem, żyć tak, jak głoszę, tak, jak znam Słowo Boże. Nie zawsze przychodzi to łatwo, bo są momenty słabości, ale Bóg czeka z łaską, żebyśmy dali radę - mówi Marcin Zieliński. - Chodzi o to, byśmy nie dali nikomu sposobności do zgorszenia: by ci, którzy głoszą Ewangelię, nie gorszyli innych przez to, ze głoszą jedno, a żyją inaczej. Szczególnie dotyczy to tych, którzy mają jakąś odpowiedzialność we wspólnocie, którzy głoszą, bo można być człowiekiem, który widzi wielkie rzeczy i jednocześnie grzeszy i akceptuje grzech w swoim życiu.
Jak podkreśla ewangelizator, nie jest wcale trudno wyjść na scenę i opowiadać o Bogu, głosić Ewangelię tak, by się wydarzały wielkie rzeczy: cuda, uzdrowienia. I to, że Bóg potwierdza głoszenie Ewangelii przez znaki i przez cuda, wcale nie znaczy, że wydarzają się one przez tego konkretnego człowieka, który głosi, i dzięki jego osobistej świętości.
- To jest bardzo łatwe: wyjść na scenę i opowiadać tak, żeby Pan Bóg się do tego przyznawał - mówi. Dlaczego? - Bo Bóg się przyznaje najpierw do swojego Słowa, a potem do nas. To nie jest tak, kiedy dzieją się wielkie rzeczy, że one dzieją się ze względu nas nas. One się dzieją ze względu na Słowo, które głosimy. Bóg potwierdza znakami Ewangelię, niekoniecznie człowieka, który ją głos, bo człowiek może popełniać błędy. To Ewangelia się nie myli, człowiek może.

Kiedy widać, że służymy Bogu?

Marcin Zieliński podkreśla, że św. Paweł mówi o głoszeniu Słowa i ewangelizowaniu dopiero pod koniec długiej listy rzeczy, dzięki którym okazuje się, czy służymy Bogu, czy nie.

- Sługami Boga okazujemy się nie przez wielką, widoczną na zewnątrz posługę, ale przez wielką cierpliwość. Kiedy rzeczy nie dzieją się tak szybko, jak byś chciał, ale jesteś wierny Bogu. Kiedy nie przychodzi uzdrowienie, na które czekasz dla siebie albo dla kogoś. Kiedy w twoim małżeństwie, w twoich relacjach ktoś cię ciągle denerwuje. Cierpliwość w trudnych sytuacjach pokazuje naszą wierność Bogu - mówi ewangelizator. - To też nasza wielkoduszność i łagodność: kiedy jesteś w sytuacji, że możesz komuś coś podarować pomóc, złożyć ofiarę - czy robisz to w wielkoduszny sposób, czy tak, żeby raczej się nie napracować, pomagając? Kiedy wszystko się na ciebie nakręca, czy umiesz zachować łagodność wobec tych, którzy są przeciwko tobie?

Co jeszcze jest papierkiem lakmusowym naszej wiary i relacji z Bogiem?

Posłuchaj całego nagrania:

DEON.PL POLECA

Źródło: Marcin Zieliński / YouTube. com / mł

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Marcin Zieliński: Kiedy życie nas dociska i pojawiają się trudności, wtedy widać, co jest prawdziwe
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.