Modlitwa: czym jest, jaka jest i dokąd może nas zaprowadzić

Modlitwa: czym jest, jaka jest i dokąd może nas zaprowadzić
Fot. depositphotos.com
Logo źródła: WAM JK

Modlitwa jest jak powszedni chleb: kiedy mamy go pod dostatkiem, nie doceniamy jego wartości, ale kiedy zaczyna nam go brakować, cierpimy, a nawet umieramy. Modlitwa nie jest prostą umiejętnością, jaką łatwo i raz na zawsze możemy posiąść, ale dynamicznym procesem, który prowadzi do zażyłej relacji z Bogiem. W modlitwie nie tyle chodzi o wypowiadane słowa (choć nie należy ich bagatelizować), ale o uczucia, które słowa te przekazują, a w końcu chodzi o bycie razem z Bogiem. Wyróżnić można kilka etapów tej modlitewnej zażyłości. Można też na każdym z tych etapów zatrzymać się i przestać się rozwijać.

Mówienie w obecności Boga

Wiele osób uczy się modlitwy w ten sam sposób: klękamy przy łóżku, pobożnie składamy ręce do modlitwy i mówimy: „Aniele Boży, Stróżu mój, Ty zawsze przy mnie stój”. Jako małe dzieci nie potrafimy podtrzymywać dialogu z Bogiem, ale uczymy się powtarzać to, czego nauczyli nas dorośli. Zaraz po tej pierwszej modlitwie uczymy się kilku podstawowych modlitw: Ojcze nasz, Zdrowaś Maryjo, Chwała Ojcu. Te proste formuły służą nam potem przez całe życie i są tak samo ważne jak pamiętanie o tym, aby powiedzieć „Dzień dobry”. Są podstawą dialogu z Bogiem. Słowa, które wypowiadam, nie są tak istotne, jak wyrażanie mojej intencji tworzenia relacji z Bogiem. „Gotowe” modlitwy, takie jak Modlitwa Pańska i Pozdrowienie Anielskie, są sposobem na przekazanie Bogu informacji: „Nie mogę teraz rozmawiać, ale troszczę się o naszą relację i chcę, aby się rozwijała”. Ale skoro Bóg jest wszechwiedzący, czy nie powinien już wiedzieć o tym wszystkim? A skoro tak, to dlaczego w ogóle muszę cokolwiek mówić? To prawda, że Bóg wie, ale mam to powtarzać z tego samego powodu, z jakiego mąż przez wiele lat powtarza swojej żonie, że ją kocha. Mówiąc żonie „kocham Cię”, uczestniczy w akcie miłości. Podobnie korzystanie z gotowych modlitw nie jest przekazywaniem Bogu informacji, ale aktem miłości w stosunku do Boga. Oto dlaczego słowa modlitwy nie są tak istotne jak uczucia, które przekazują. Dodatkowo, kiedy modlimy się w ten sposób, jednoczymy się z milionami innych chrześcijan, którzy modlą się tego dnia tymi samymi słowami, nie wspominając już miliardów, które modliły się tak na przestrzeni całej historii chrześcijaństwa. Bóg wzywa mnie do bycia we wspólnocie.

Rozmawianie z Bogiem

DEON.PL POLECA


Drugim etapem na drodze rozwoju modlitwy jest rozmawianie z Bogiem. Wraz z dojrzewaniem naszej relacji z Bogiem coraz łatwiej przychodzi nam znajdować własne słowa, którymi zwracamy się do Niego, bez konieczności sięgania po gotowe modlitwy z okresu dzieciństwa. Mówimy do Boga z głębi serca, opowiadamy Mu w sposób bezpośredni o tym, co w danym momencie się w nas dzieje. Gotowe modlitwy, o których wciąż pamiętamy, nadal stanowią dla nas ubogacenie, ale czujemy potrzebę wyjścia poza oficjalne słowa napisane przez kogoś innego. Chcemy, aby nasza relacja z Bogiem była bardziej osobista. Jednak przechodząc na ten etap, dopadną nas pewne wahania z tym związane. Bóg nie ma ciała, zwykle również nie odpowiada ludzkim głosem. Tak więc tego typu modlitwę mogę odczuwać jako mówienie do siebie. Gdy jednak uda mi się pokonać początkowe uczucie zakłopotania, modlitwa spontaniczna stanie się cudownym przeżyciem. Bóg przestanie być jedynie znajomym, z którym witam się oficjalnym „Dzień dobry”. Stanie się On moim słuchaczem, chłonącym każde moje słowo – przyjmującym moje myśli i uczucia bez analizowania czy krytykowania – kochającym mnie w ten sposób bezwarunkowo.

Przejście do drugiego etapu modlitwy może być trudne dlatego, że nie zawsze to, czym mam się dzielić, będzie pozytywne. Może się zdarzyć, że będę zły, zmartwiony, sfrustrowany i nie będę pewny, jak Bóg zareaguje na moje uczucia. Jak zareaguje Bóg na to, co powiem mu z głębi swojego serca? Aby zbliżyć się do Boga, muszę uczynić duży krok na drodze wiary i zaufać, że skoro Bóg mówi, że nigdy mnie nie odrzuci, to mówi poważnie (zob. Iz 49). Bóg kocha mnie bezwarunkowo i jedyne, czego pragnie, to abym przyszedł do Niego z otwartymi ramionami i sercem, niczego nie ukrywając, i abym dzielił się swoimi radościami i smutkami.

Słuchanie Boga

Trzecim etapem na drodze rozwoju modlitwy jest słuchanie Boga. Dziecko, które z etapu powtarzania słów takich jak „Ma-ma” i „Ta-ta” przeszło już do tworzenia własnych zdań, zrobiło wielki krok do przodu. Pozostaje jednak nadal dzieckiem. Cechą dojrzałego człowieka jest umiejętność prawdziwego słuchania. To odnosi się również do mojej relacji z Bogiem. Panu Bogu nigdy nie znudzi się słuchanie mego głosu. Bóg jest gotów być moim wiernym słuchaczem. Z drugiej strony, On także ma mi do przekazania wiele ważnych spraw. Chce dzielić ze mną moje zmagania i pocieszać mnie w trudnych chwilach. Pragnie zachęcać mnie do okazania skruchy i do tego, abym bardziej autentycznie żył Ewangelią. Chce mnie prowadzić przez sprawy mojego życia do decyzji, które będę podejmował, i zachęcać mnie do tego, abym żył zgodnie z nimi. Chce świętować moje wewnętrzne zwycięstwa i uczyć mnie, jak mogę odnosić ich więcej. Przede wszystkim chce mi mówić: „Kocham Cię”.

Rozmowa z Bogiem nie jest oczywiście podobna do rozmowy z człowiekiem, ze względu na to, że w modlitwie Bóg zazwyczaj nie przychodzi do nas w ludzkiej postaci ani nie mówi do nas ludzkim głosem. Pojawia się więc pytanie: „W jaki sposób mam usłyszeć głos Boga, skoro nie jest to ludzki głos?”. Dwie sprawy są ogromnie ważne, gdy chodzi o naukę rozpoznawania głosu Boga. Pierwsza sprawa to wskazówki. To, co Bóg chce mi przekazać w czasie modlitwy, jest głębsze niż może wyrazić jakikolwiek ludzki język, a zatem Bóg musi stosować sposoby o wiele subtelniejsze.

Bóg ma wiele do opowiedzenia. Bóg chce rozwijać głęboką i osobistą relację z każdym ze swoich dzieci. Jednakże budowanie relacji wymaga czasu i zaangażowania koniecznego do prawdziwego poznania drugiej osoby. Nigdy nie będę w stanie usłyszeć głosu Boga w naturze, w innych ludziach czy w słowach Ewangelii, jeżeli nie będę znał Boga. Nigdy tak naprawdę nie poznam Boga, jeżeli nie zaangażuję swojego czasu, nie okażę cierpliwości czy chęci uczenia się na drodze rozwoju tej (czy jakiejkolwiek innej) relacji. Chrześcijanie często nie zatrzymują się, aby posłuchać Boga, bo obawiają się tego, co mogliby usłyszeć. Smutny jest fakt, że ludzie zapominają, iż Bóg naprawdę pragnie dla swoich dzieci tego, co najlepsze.

Trwanie przy Bogu

Czwarty etap na drodze rozwoju modlitwy to Trwanie przy Bogu. Decydujący moment w każdej intymnej relacji to taki, gdy najważniejsze staje się przebywanie z sobą. To, co będę robił, jest nieistotne, pod warunkiem, że mogę to robić z ukochaną osobą. Nie muszę robić nic szczególnie przyjemnego czy satysfakcjonującego, ponieważ sama obecność tej osoby jest źródłem spełnienia w moim życiu. Jej obecność sprawia, że każde działanie daje satysfakcję.

W życiu modlitewnym przychodzi taki czas, kiedy wystarcza samo trwanie w Bożej obecności. Jeżeli będę wierny ustalonym przez siebie chwilom przeznaczonym na modlitwę i nie będę tracił głowy, gdy nadejdą trudne momenty, osiągnę w końcu ostatni etap na drodze rozwoju modlitwy. Ten etap radykalnie różni się od wszystkich pozostałych z dwóch powodów. Po pierwsze, nie opiera się na działaniu, takim jak mówienie czy słuchanie, ale jest raczej stanem trwania. Nie chodzi o to, co robię w czasie modlitwy, ale kim staję się dzięki niej. Po drugie, nie jest to czynność, którą mógłbym wykonać, w zasadzie nie mam nad nią kontroli. W przeciwieństwie do pozostałych, do tego etapu sam doprowadzić nie mogę sam. Musi on nadejść jako czysty dar od Boga. Jedyne, co mogę robić, to uprawiać ziemię, aby była żyzna, gdy przybędzie Siewca, aby zasiać ziarno.

Podsumowując

Wzrost w mojej relacji z Bogiem jest darem od Niego. Nie następuje on dzięki jakiemukolwiek wysiłkowi z mojej strony. Zatem moim zadaniem w modlitwie jest uczyć się, jak zbliżać się do Boga, tak aby to On mógł złożyć w nich swój dar. Nie powinienem martwić się o to, na jakim etapie znajduję się w danym momencie. Powinienem ze spokojem pozwolić Bogu, aby dokonał we mnie swego niezwykłego dzieła.

Artykuł inspirowany jest jednym z rozdziałów książki Marka E. Thibodeaux SJ, Tajemnica modlitwy. Przewodnik dla poszukujących Boga, Wydawnictwo WAM, Kraków 2022.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Mark E. Thibodeaux SJ

Czy kontemplacja polega na oderwaniu się od rzeczywistości, a może jest zanurzona w świecie?
Czy modlitwa mnicha jest lepsza od tej, którą kieruje do Boga student przed egzaminem?
Czy domowy fotel ma takie...

Skomentuj artykuł

Modlitwa: czym jest, jaka jest i dokąd może nas zaprowadzić
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.