Modlitwa "pięć razy nic". Dzięki niej usłyszysz Boga i zaczniesz żyć pełnią życia

Ks. Andrzej Muszala. Źródło: YouTube.com / Pustelnia NaPotrójnej
YouTube.com / Akademia Katolicka w Warszawie / mł

- Ta modlitwa to zanurzanie się w głębi. Dzięki niej następuje powolna przemiana w człowieka, który zaczyna żyć pełnią życia, jest piękny i wyrazisty - mówi ks. Andrzej Muszala.  

Czym jest "modlitwa pięciu nic"? - To nie jest jakiś eksperyment, że ktoś sobie wymyślił jakiś nowy schemat. To metoda oparta na św. Janie od Krzyża, który jest doktorem Kościoła - czyli to jest nauka pewna - mówi ks. Andrzej Muszala. Jest wykładowcą i duszpasterzem akademickim, a od wielu lat na górze Potrójnej koło Andrychowa prowadzi pustelnię, w której uczy modlitwy w ciszy. O tym, jak się w taki sposób modlić, opowiadał w ramach konferencji "Duchowość dla Warszawy", organizowanej przez Akademię Katolicką w Warszawie. 

Modlitwy trzeba się uczyć

- Kiedy pytamy: w jaki sposób się modlić - owszem, jest pewna formacja do modlitwy, szkoła modlitwy. Modlitwy trzeba się uczyć! Jest taki schemat "pięć razy nic", który został opracowany przez św. Jana od Krzyża. Na początku się wydaje, że nie wiadomo, o co chodzi, a jeszcze "pięć razy nic" brzmi tragicznie - żartuje kapłan.

Jak mówi, modlitwa ciszy to najstarsza modlitwa świata i modlitwa samego Boga. Pierwsi chrześcijanie uczyli się jej od samego Jezusa. Filarami ich duchowości były: ewangelizacja, czyli słuchanie i głoszenie Dobrej Nowiny, Eucharystia i modlitwa w duchu Jezusa.

- W Ewangelii była zapisana cała szkoła modlitwy: to, jak modlił się Jezus. Jezus modlił się na dwa sposoby: w świątyni, synagodze - czyli przychodził na modlitwy wspólne. A drugi rodzaj, bardzo ulubiony przez Jezusa, to była modlitwa w samotności. Odchodził w miejsca odległe i pustynne i modlił się nieraz całą noc, albo wczesnym rankiem, zanim słońce wzeszło. Nad jeziorem, w ogrodzie oliwnym, na pustyni przez czterdzieści dni. Przecież On na pustynię poszedł nie tylko po to, żeby pościć, ale żeby być z Ojcem, żeby być dla Niego - mówi duszpasterz. 

"Poszedłem do biskupa i poprosiłem, by zwolnił mnie na rok"

Podczas konferencji ks. Muszala podzielił się osobistą historią o tym, jak odkrył modlitwę w ciszy. Wszystko zaczęło się pięć lat po święceniach, gdy nagle z przerażeniem odkrył, że jego modlitwa stała się rutynowa.

- Ja też się nie umiałem modlić w ciszy, choć w seminarium nas uczono rozmyślania. Ale jak potem poszedłem na parafię, to było tyle zajęć, że jako pierwsze porzuciłem właśnie rozmyślanie. Bo na nim "nic się nie dzieje", a ważniejsze są sprawy: pogrzeb, konfesjonał, szkoła, katecheza, kancelaria. Przecież modlę się więcej niż średnia krajowa! - dzieli się. - Myślałem tak dość długo, jakieś pięć lat. I kiedyś odmawiałem brewiarz w swoim pokoju, a gdy zamknąłem ten brewiarz, zacząłem się zastanawiać. Jakie były psalmy? Nie pamiętam. A chociaż jedno zdanie z tych psalmów? Nie pamiętam. A jakie było czytanie? Nie pamiętam! Popadłem w przerażenie swoim stanem ducha, byłem taki zdegustowany tym wszystkim i mówię do siebie tak: chłopie! po niespełna pięciu latach kapłaństwa ty wpadłeś w rutynę, a może całe życie przed tobą i masz zamiast tylko tę rutynę pogłębiać?

To wydarzenie zmotywowało go, by iść do biskupa. - Poprosiłem, żeby mnie zwolnił na rok, bo muszę gdzieś jechać nauczyć się modlić. On popatrzył na mnie i oczywiście się nie zgodził, bo tu jest praca, trzeba służyć w diecezji. Więc pracowałem, ale nie popuściłem. Znalazłem miejsce za granicą, gdzie jest formacja do modlitwy w ciszy. I biskup w końcu mnie puścił na rok. Prze ten rok było nas trzech księży i piętnaście osób świeckich, Uczyliśmy się tylko modlitwy. Oczywiście była też praca fizyczna, ale przede wszystkim modlitwa: rano i wieczorem godzina, i jeszcze godzina w nocy co drugi dzień, trzy razy w tygodniu - opowiada. 

Jak się modlić, by naprawdę spotykać Boga?

- Uczono nas pewnej metody i chcę się nią z wami podzielić - mówi ks. Muszala. - To jest metoda oparta na praktyce św. Jana od Krzyża, który jest doktorem Kościoła. Czyli to nie jest taki eksperyment, że ktoś sobie wymyślił jakiś nowy schemat, tylko to jest pewna nauka. Jan za dużo nie pisał o modlitwie, ale ten schemat przykłada do wszelkich czynności: pięć razy nic. Jeżeli idziesz za Bogiem, musisz zapomnieć o sobie: to jest to nic. Nic dla mnie, wszystko dla Boga.

Jak mówi duszpasterz, na starcie to się wydaje zgubne: że ja zginę, rozpłynę się.

- Nieraz się pojmuje to zjednoczenie z Bogiem tak, jakby kropla wpadła do do oceanu - i już nie ma kropli, jest sam ocean. A tak naprawdę jest tak, jakby żywica wpadła do oceanu: ona ulega krystalizacji w piękny bursztyn. I to jest niezwykłe: im bardziej oddasz się Bogu, tym piękniejszym i bardziej wyrazistym jesteś człowiekiem - dzieli się ks. Muszala. - Im bardziej człowiek się odda, tym bardziej jest mądry, usłużny, myśli o innych, ma czas dla każdego. Na początku wydaje się, że pójście za Bogiem oznacza koniec mojej tożsamości. Nie! Bóg pragnie, by każdy z nas był w pełni człowiekiem. dlatego to "nic" prowadzi do wszystkiego. 

Pięć razy nic, czyli pięć etapów modlitwy w ciszy

Jakie są etapy modlitwy w ciszy? jak spotkać się w niej z Bogiem, co po kolei robić, by naprawdę się modlić? Duszpasterz, który od lat uczy innych tego rodzaju modlitwy, wymienia ich pięć. Pierwsze nic to stanięcie w obecności Bożej i wejście w siebie przez głębokie skupienie. Drugie nic to czytanie duchowe. Trzecie nic - zamknięcie oczu,  czwarte nic - patrzenie na Jezusa i piąte nic - akt wiary.

- Pierwszy etap jest taki: przez kilka minut należy pomyśleć o tym, że w nas mieszka Bóg. Wiemy, że człowiek dość szybko się rozprasza, więc przychodzi drugie nic i po tych kilku, kilkunastu minutach bierzemy Ewangelię. I to jest to czytanie duchowe. Jeżeli czytam ewangelię, to jest modlitwa, rozmowa z Bogiem, ale więcej ma w niej być słuchania, niż mówienia. Czytamy o Nim. I to powoli nas coraz bardziej zanurza w Bogu. Następnie Teresa z Avila radzi nam trzecie nic: żeby zamknąć oczy. To bardzo pomocna rada: nie patrzeć na to, co nas rozprasza, tylko jeszcze bardziej wejść do środka. I to można przedłużyć w czwarte nic: patrzenie na Jezusa. To jest właśnie kontemplacja. To jest patrzenie na Jezusa poprzez wiarę - opowiada ks. Muszala. - I tak człowiek przeżuwa ten tekst, medytuje go, patrzy na Jezusa i to trwa. Powoli, powoli zanurza się w Bogu. To nie może trwać dziesięć, piętnaście minut. To wymaga dłuższego czasu. Modlitwa w ciszy wymaga powolnego zanurzania się. Ale kiedy człowiek już jest dłużej i te cztery "nic" przeszedł, dochodzi do piątego, kluczowego momentu: oddaje się cały Bogu, jak Jezus oddał się w Getsemani. To jest akt wiary! Wyrażasz w nim całkowite oddanie się Bogu.

Żyjemy ciągle "na zewnątrz", nie mamy czasu, by zajrzeć w siebie

Jak podkreśla duszpasterz, modlitwą w ciszy należy się modlić się bezinteresownie, nie po to, żeby Pan Bóg ci nam dał, tylko po to, żebyśmy my oddali się Bogu, zawierzyli się Mu w akcie wiary. 

- Jesteśmy świątynią Ducha Świętego. Jest w nas ten inny świat. Czy my w ogóle o tym myślimy? Ciągle żyjemy na zewnątrz, a w sobie nosimy najcenniejszą cząstkę. Modlitwa w ciszy polega na tym, że człowiek się zatrzymuje i odchodzi od tego świata zewnętrznego, żeby zająć się nie sobą, nie swoim wnętrzem, tylko Bogiem, który w nas mieszka - tłumaczy ks. Muszala. - Królestwo Boże w was jest! Modlitwa w ciszy polega na tym, że człowiek podróżuje do tego innego świata, codziennie przez godzinę, choć oczywiście powiecie, że zwariowałem, więc niech będzie krakowskim targiem pół godziny na początek. To nie jest tak, że nie mamy czasu. Mamy czas na to, co jest dla nas ważne. Jak ktoś ma czas na seriale, które trwają tysiące odcinków, to znaczy, że to jest ważniejsze niż modlitwa w ciszy i bycie z Jezusem. Jeśli ktoś siedzi po kilka po kilka godzin w internecie, to świat boski nie jest dla niego ważny. Może się wydawać, że to jest nudny świat. Nic z tych rzeczy!  Jeżeli zaczniemy odkrywać ten świat, okaże się, że jest sto razy bardziej ciekawy i bardziej intensywny niż finał Ligi Mistrzów. Życie Boga jest tak cudowne i intensywne, to wulkan miłości, a my w ogóle sobie tego nie uświadamiamy i chodzimy na zakupy albo siedzimy w internecie. To nie jest coś złego - ale ograniczmy te sprawy, jeśli jest dla nas ważny świat wewnętrzny.

Posłuchaj całej konferencji:

Źródło: YouTube.com / Akademia Katolicka w Warszawie / mł

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Modlitwa "pięć razy nic". Dzięki niej usłyszysz Boga i zaczniesz żyć pełnią życia
Komentarze (5)
AO
~Anna Orońska
25 maja 2023, 20:59
Modlitwa w ciszy to nie "wyuczone formułki", ale rozmowa z Boguem w której więcej słuchamy niż mówimy. Z czasem już nie potrzebujemy nic mówić.
MK
~Małgorzata Kania
25 maja 2023, 20:49
Po prostu wciel w życie to, co powiedział Jezus: wyrzeknij się siebie, weź swój krzyż i idź za mną... modlitwia, w której człowiek się koncentruje na sobie i swoich potrzebach zawsze będzie bezowocna...
PT
~Pawel Turek
25 maja 2023, 11:51
Dużo mówienie o niczym modlitwa to rozmowa z Bogiem jeżeli ktoś rozmawia z ziemskim ojcem to uczy się jak z nim rozmawiać czy uczy się formułek żeby coś mu powiedzieć, dlaczego więc rozmowa z Bogiem ktory wszystko onas wie nie może być własnymi słowami tylko wymyślonymi przez innych formułkami czy to może podobać się Bogu
PW
~Paweł Wojciech P.
26 maja 2023, 00:53
Zapytaj Boga, A tak podpowiem: z tych form modlitwy, to właśnie Różaniec jest oprócz wymawianych form modlitwy Pańskiej i Zwiastowania Nawiedzenia rozmyślaniem, medytowaniem Życia Jezusa i Maryji. Łączymy się wtedy z Maryja, która prowadzi nas do Jezusa, a to On jest Drogą, Prawdą i Życiem. Poznając Jezusa zaś widzimy Ojca i Ich Wielką Miłość darowana nam-Ducha Świętego, którego uroczystość będziemy przeżywać za kilka dni:)
AA
~abc abc
28 maja 2023, 21:58
Rozaniec to modlitwa indyjska, balwochwalcza.