"Myślałem, że się do tego nie kwalifikuję". Młodzi księża szczerze o swojej drodze do kapłaństwa

Młodzi księża szczerze o swojej drodze do kapłaństwa. Fot. Sebbi Strauch / Unsplash / Radio eM Kielce / Facebook
Radio eM Kielce / pk

"Praktycznie większość życia uciekałem przed powołaniem. Miałem przekonanie, że ten, kto idzie do seminarium, musi być święty, a ja się do tego nie kwalifikuję". "Czasem myślimy, że coś musimy zostawić dla Pana Boga, że musimy z czegoś zrezygnować, że będzie nas mniej". Ks. Tomasz Petrus i ks. Grzegorz Pytlarz byli gośćmi na antenie "Radia eM Kielce". W czasie audycji "Tak wierzę" opowiedzieli o swoim powołaniu.

"Praktycznie większość życia uciekałem przed powołaniem"

Wyświęceni 27 maja kapłani zaczęli swoją wypowiedź od tego, jak wyglądał moment ich powołania.

- Człowiek czuje, że jest powołany. Myśl, że moim powołaniem może być kapłaństwo, nie dawała mi spokoju. Walczyłem z nią, aż w końcu Pan Bóg mnie "pokonał" - powiedział ks. Grzegorz Petrus.

DEON.PL POLECA

O drodze do odkrycia swojego powołania opowiedział również ks. Tomasz Pytlarz. Jak przyznaje, w jego przypadku był to długi proces.

- Praktycznie większość życia uciekałem przed powołaniem. Z różnych powodów. Miałem przekonanie, że ten, kto idzie do seminarium, musi być święty, musi godzinami klęczeć na modlitwie, być od dziecka mega pobożny. Ja z kolei czułem, że w żadnym stopniu nie kwalifikuję się do tego i dlatego uciekałem. Ale gdzieś z tyłu głowy miałem to, że chyba Pan Bóg powołuje do tego, bym służył Mu poprzez kapłaństwo. Ostateczną decyzję podjąłem na rekolekcjach dla maturzystów. Wtedy zawarłem z Panem Jezusem "umowę", że pójdę do seminarium ale jeszcze nie po maturze. Chciałem się w ten sposób upewnić, że Pan Bóg naprawdę mnie powołuje, chciałem wiedzieć, z czego rezygnuję. Rozpocząłem więc studia i wyjechałem za granicę. To były moje ucieczki - wyznaje kapłan i dodaje, że można "uciec" przed głosem powołania, ale ta myśl będzie zawsze wracać.

"Święcenia kapłańskie to chwila, która zmienia w życiu człowieka absolutnie wszystko"

Młodzi księża opowiedzieli również, jak wyglądał u nich dzień święceń. Przyznali, że był to czas szczególny ale stresujący. Ks. Grzegorz Petrus wyznał, że szczególną chwilą był dla niego moment, w którym leżał krzyżem na posadzce kościoła, kiedy śpiewa się Litanię do Wszystkich Świętych.

- Moment, w którym człowiek kładzie się na posadzce, przeżywa się bardzo głęboko. To chwila, w której cały Kościół modli się za niego za wstawiennictwem wszystkich świętych. Podobno jest to moment, w którym można każdą łaskę wyprosić u Pana Boga. Pojawiły się wtedy łzy szczęścia - wyznaje duchowny.

Ksiądz Tomasz Pytlarz wyznał z kolei, że święcenia kapłańskie to chwila która zmienia w życiu człowieka bardzo wiele.

- Jako człowiek czuję się tak samo, ale mam świadomość, że zmieniło się absolutnie wszystko, że teraz mogę sprawować mszę świętą, mogę pojednywać ludzi z Bogiem mocą Chrystusowego kapłaństwa. To jest wielka odpowiedzialność ale i wielkie szczęście - powiedział ks. Tomasz Pytlarz i dodał:

"Jestem przekonany, że idę do ludzi z Panem Jezusem, że dawać im Pana Jezusa i prowadzić ich do Niego. Myślę, że to zadanie może być dużym wyzwaniem, bo nie wiemy dokąd i do jakich ludzi pójdziemy. Ale wierzę, że trzeba głosić Pana Jezusa z radością i że wtedy Pan Bóg w nas działał".

"Chciałem mieć rodzinę i czułem, że teraz muszę z niej zrezygnować"

Duchowni opowiedzieli również o ważnych momentach w czasie ich formacji do kapłaństwa.

Ksiądz Grzegorz Petrus wyznał, że momentem zwrotnym w jego drodze do zostania księdzem była rozmowa z ojcem duchownym.

- Ważną osobą w seminarium był ojciec duchowny, ks. Marceli. Pamiętam jak na pierwszym roku miałem kryzys. Chciałem mieć rodzinę i czułem, że teraz muszę z niej zrezygnować. Myślałem wtedy, że mój brat, który ma żonę i dzieci, w niebie będzie blisko nich, a ja będę pozbawiony bliskości. Podczas rozmowy ojciec Marceli nakierował mnie jednak na to, że w naszym ziemskim życiu chodzi o miłość, że ona jest najważniejsza, że z ziemi tylko nią będziemy mogli zabrać i tylko ona liczy się w niebie. To otworzyło mi oczy - wyznał młody ksiądz i dodał:

"Czasem myślimy, że coś musimy zostawić dla Pana Boga, że musimy z czegoś zrezygnować, że będzie nas mniej. Ale to nie prawda. Nic nie zostawiamy a zyskujemy. Pan Bóg jest tą Osobą, która daje i napełnia nasze serce".

Ksiądz Tomasz z kolei odniósł się do rekolekcji ignacjańskich, które na trzecim roku seminarium pozwoliły mu lepiej poznać siebie.

- Wielki wpływ na moją formację miały tygodniowe rekolekcje ignacjańskie z ojcem jezuitą. W całkowitym milczeniu. To było bardzo mocne doświadczenie moich słabości, których sobie w czasie formacji nie uświadamiałem, ale które, dzięki tym rekolekcjom, mogłem dostrzec i usłyszeć głos Boga, odkryć, kim jestem, za czym podążam, jakie są moje pragnienia. Dzięki tym rekolekcjom mogłem pójść za dobrymi rzeczami, które Pan Bóg w moim sercu wzbudza i oczyścić się z tych negatywnych. Wszystkim polecam rekolekcje ignacjańskie. Szczególnie jeśli ktoś rozeznaje swoje powołanie.

Całość rozmowy możesz usłyszeć pod linkiem.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"Myślałem, że się do tego nie kwalifikuję". Młodzi księża szczerze o swojej drodze do kapłaństwa
Komentarze (5)
AA
~abc abc
5 czerwca 2023, 19:57
Ale po co oni leza jak dywan na posadzce? Nikt madry sie tak nie plaszczy, to musi byc element zmanipulowany.
JK
~Jan Kocoń
4 czerwca 2023, 00:36
Dziś trochę taka moda pokazywać, że "zmagałem się z powołaniem" "uciekałem" "nie chciałem" "no ale w końcu przyjąłem". Tymczasem chyba większość powołanych nie ucieka, nie walczy, nie dramatyzuje, ale przyjmuje ten głos z radością i spokojem, jako coś naturalnego
DP
~Dariusz Pakosz
2 czerwca 2023, 12:23
To prawda, że na mszy katolickiej piję się krew?
DN
~Dawid Nowak
2 czerwca 2023, 08:24
Dziękuję za świadectwo
DN
~Dawid Nowak
2 czerwca 2023, 08:23
Dziękuję za świadectwo