Na dobranoc i dzień dobry - J 11, 45-57

Na dobranoc i dzień dobry - J 11, 45-57
(fot. Stew Dean / Foter / Creative Commons Attribution 2.0 Generic / CC BY 2.0)
Logo źródła: Na dobranoc Mariusz Han SJ

Konstruktywne spotkanie…

Narada kapłanów

Wielu spośród Żydów przybyłych do Marii ujrzawszy to, czego Jezus dokonał, uwierzyło w Niego. Niektórzy z nich udali się do faryzeuszów i donieśli im, co Jezus uczynił. Wobec tego arcykapłani i faryzeusze zwołali Wysoką Radę i rzekli: Cóż my robimy wobec tego, że ten człowiek czyni wiele znaków? Jeżeli Go tak pozostawimy, to wszyscy uwierzą w Niego, i przyjdą Rzymianie, i zniszczą nasze miejsce święte i nasz naród.

DEON.PL POLECA

Wówczas jeden z nich, Kajfasz, który w owym roku był najwyższym kapłanem, rzekł do nich: Wy nic nie rozumiecie i nie bierzecie tego pod uwagę, że lepiej jest dla was, gdy jeden człowiek umrze za lud, niż miałby zginąć cały naród. Tego jednak nie powiedział sam od siebie, ale jako najwyższy kapłan w owym roku wypowiedział proroctwo, że Jezus miał umrzeć za naród, a nie tylko za naród, ale także, by rozproszone dzieci Boże zgromadzić w jedno. Tego więc dnia postanowili Go zabić.

Odtąd Jezus już nie występował wśród Żydów publicznie, tylko odszedł stamtąd do krainy w pobliżu pustyni, do miasteczka, zwanego Efraim, i tam przebywał ze swymi uczniami. A była blisko Pascha żydowska. Wielu przed Paschą udawało się z tej okolicy do Jerozolimy, aby się oczyścić. Oni więc szukali Jezusa i gdy stanęli w świątyni, mówili jeden do drugiego: Cóż wam się zdaje? Czyżby nie miał przyjść na święto?

Arcykapłani zaś i faryzeusze wydali polecenie, aby każdy, ktokolwiek będzie wiedział o miejscu Jego pobytu, doniósł o tym, aby Go można było pojmać.

Opowiadanie pt. "O zziębniętej dziewczynce"

Pobożny mąż spotkał w zimie (a mróz był siarczysty!) małą dziewczynkę. Stała na brzegu drogi; trzęsła się z zimna; bo miała na sobie tylko cienką sukienkę. Widać było też, że już od paru dni nie miała nic w ustach. Dziecinne oczy patrzyły jakoś matowo, bez nadziei.

Pobożny mąż przeżył bardzo to niespodziewane spotkanie. Zdenerwował się nędzą dziecięcą i zaczął Bogu wymyślać, że dopuścił do tego; że nic nie robi, aby ulżyć temu dziecku.

Pan Bóg milczał cały dzień, a w nocy nieoczekiwanie odpowiedział: - Owszem, zrobiłem coś w tym kierunku: stworzyłem ciebie!

Refleksja

Nasze spotkania powinny mieć jasny cel. Jeśli go nie ma, to nasze rozmowy są "czczym gadaniem", które nikomu nie służy i nie daje radości nie tylko nam, ale osobie z którą się spotykamy. Każde zatem spotkanie niech będzie miało puentę, która doprowadzi nas do zbudowania się nie tylko czyimiś słowami, ale przede wszystki postawą wynikającą z serca…

Jezus każdym spotkaniem dodawał sił swojemu rozmówcy. Każdy człowiek odchodził od Niego przemieniony na ciele i duszy i to na całe życie. Przez tą zmianę jakościową ich życia, mogli oni dzielić się z innymi ludźmi swoją radością. W ten sposób Jezus przemieniał i przemienia świat. Dociera On do serc każdej jednostki, by potem to ona przemieniała całuy świat. Wydaje się to prosty schemat, ale czy na pewno łatwy do wykonania w codzienności? Tego uczymy się przez całe nasze życie...

3 pytania na dobranoc i dzień dobry

1. Dlaczego nasze spotkania powiny mieć cel?
2. Czym jest postawa wynikająca z naszego serca?
3. Jak dzielić własną radością z innymi ludźmi?

I tak na koniec...

Tak to już bywa, że kiedy człowiek ucieka przed swoim strachem, może się przekonać, że zdąża jedynie skrótem na jego spotkanie (John Ronald Reuel Tolkien)

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Na dobranoc i dzień dobry - J 11, 45-57
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.