Na dobranoc i dzień dobry - Łk 14, 15-24
Zaprosić kogo się da, ale bez urazów…
Przypowieść o uczcie
Gdy Jezus siedział przy stole, jeden ze współbiesiadników rzekł do Niego: Szczęśliwy jest ten, kto będzie ucztował w królestwie Bożym. Jezus mu odpowiedział: Pewien człowiek wyprawił wielką ucztę i zaprosił wielu. Kiedy nadszedł czas uczty, posłał swego sługę, aby powiedział zaproszonym: Przyjdźcie, bo już wszystko jest gotowe. Wtedy zaczęli się wszyscy jednomyślnie wymawiać.
Pierwszy kazał mu powiedzieć: Kupiłem pole, muszę wyjść, aby je obejrzeć; proszę cię, uważaj mnie za usprawiedliwionego. Drugi rzekł: Kupiłem pięć par wołów i idę je wypróbować; proszę cię, uważaj mnie za usprawiedliwionego. Jeszcze inny rzekł: Poślubiłem żonę i dlatego nie mogę przyjść. Sługa powrócił i oznajmił to swemu panu.
Wtedy rozgniewany gospodarz nakazał słudze: Wyjdź co prędzej na ulice i zaułki miasta i wprowadź tu ubogich, ułomnych, niewidomych i chromych. Sługa oznajmił: Panie, stało się, jak rozkazałeś, a jeszcze jest miejsce.
Na to pan rzekł do sługi: Wyjdź na drogi i między opłotki i zmuszaj do wejścia, aby mój dom był zapełniony. Albowiem powiadam wam: żaden z owych ludzi, którzy byli zaproszeni, nie skosztuje mojej uczty.
Opowiadanie pt. "O drodze do nieba"
Biskup Fulton Sheen, głośny kaznodzieja amerykański, opowiada, że pewnego razu - zaproszony z konferencją czy odczytem do jakiejś nieznanej mu miejscowości - pobłądził i dziki temu spotkał kilkunastoletniego chłopca, z którym nawiązał ciekawą rozmowę.
Biskup zapytał go drogę do najbliższego motelu. Chłopiec zamiast odpowiedzi sam, postawił pytanie, aby się dowiedzieć, kim jest ów zabłąkany podróżny.
W odpowiedzi usłyszał: jestem biskupem katolickim. Ponieważ chłopcu nic takie określenie nie mówiło, pytał śmiało dalej: - Ale co pan robi, jakie jest pańskie zajęcie?
Biskup zaskoczony pytaniem, po chwili wykrztusił: - Wskazuję ludziom drogę do nieba. - Pfi - na to chłopiec - nie znasz pan drogi do motelu, a chcesz wskazywać drogę do nieba?!
Refleksja
Jak wielu z nas nie jest szczerym w stosunku do tych, którzy zapraszają nas na spotkanie. Wykręcamy się różnego rodzaju zmyślonymi historyjkami, aby zarezerwować czas tylko dla siebie. Wszystko po to, aby tego czasu nie dać innym. Tak mijają lata, a potem okazuje się, że życie minęło i nie ma już szans, aby spotkać się z tymi, którzy już odeszli, a których nie ma już na ziemi. Za późno jest nadrobić to, co traciło się przez wiele lat…
Jezus mówi nam, że bardzo często chcemy wskazywać innym drogę do celu. Tymczasem sami z tej drogi i konkretnego celu schodzimy poprzez wymówki i usprawiedliwienia. Nasze małe i większe grzechy prowadzą nas na manowce życia i nie potrafimy już do końca być sobą samym. Nie korzystamy przez to z tego, co daje nam Bóg, bo zawsze mamy lepszą dewizę na własne życie. Okazuje się potem, że było to tylko "błądzenie po omacku" wśród wszystkich zawiłości tego świata. Tymczasem wystarczyła zgoda i akceptacja tych, których daje nam Bóg...
3 pytania na dobranoc i dzień dobry
1. Dlaczego szczerość wobec innych jest ważna?
2. Dlaczego warto wykorzystać każdą chwilę w byciu z innymi?
3. Jak szukać i znajdować cel w życiu?
I tak na koniec...
Jeśli siedzicie naprzeciwko kogoś, kto jest miły, uprzejmy i taktowny, bardzo trudno wam stale pamiętać o tym, że nic z tego, co mówi, nie jest prawdą, że nic nie jest pomyślane szczerze. Nieufność (ciągła i systematyczna, bez chwili wahania) wymaga ogromnego wysiłku i treningu, to znaczy częstych przesłuchań policyjnych (Milan Kundera)
Skomentuj artykuł