Na dobranoc i dzień dobry - Łk 17, 26-37

(fot. zubrow / Foter.com / CC BY-NC)
Mariusz Han SJ

Nie należy się bać…

Dzień Syna Człowieczego

DEON.PL POLECA

Jezus powiedział do swoich uczniów: Jak działo się za dni Noego, tak będzie również za dni Syna Człowieczego: jedli i pili, żenili się i za mąż wychodziły aż do dnia, kiedy Noe wszedł do arki; nagle przyszedł potop i wygubił wszystkich.

Podobnie jak działo się za czasów Lota: jedli i pili, kupowali i sprzedawali, sadzili i budowali, lecz w dniu, kiedy Lot wyszedł z Sodomy, spadł z nieba deszcz ognia i siarki i wygubił wszystkich; tak samo będzie w dniu, kiedy Syn Człowieczy się objawi. W owym dniu kto będzie na dachu, a jego rzeczy w mieszkaniu, niech nie schodzi, by je zabrać; a kto na polu, niech również nie wraca do siebie. Przypomnijcie sobie żonę Lota. Kto będzie się starał zachować swoje życie, straci je; a kto je straci, zachowa je.

Powiadam wam: Tej nocy dwóch będzie na jednym posłaniu: jeden będzie wzięty, a drugi zostawiony. Dwie będą mleć razem: jedna będzie wzięta, a druga zostawiona. Pytali Go: Gdzie, Panie? On im odpowiedział: Gdzie jest padlina, tam zgromadzą się i sępy.

Opowiadanie pt. "O wesołku w niebie"

Pewnego razu umarł całkiem nieoczekiwanie niestary jeszcze Wesołek. Natychmiast po tym fakcie znalazł się w kolejce do tronu Chrystusa-Sędziego. Kolejka posuwała się wolno, ale sprawnie. Wesołek mógł doskonale śledzić zachowanie się czekających i decyzje Sądu. Oto Jezus przewrócił parę kart w Wielkiej Księdze i powiedział do pierwszego: - Tutaj jest napisane: Byłem głodny a dałeś mi jeść. Wspaniale, proszę do środka!

Następnemu odczytał: - Byłem chory a odwiedziłeś mnie. Wspaniale, wejdź do Królestwa!

Ludzie w ogonku zachowywali się spokojnie i cicho. Wesołek rozumiał każde słowo. Rozmyślał, rachował sumienie, przymierzał do siebie to, co mówili inni. Uprzytomnił sobie przy tym, że on niczego podobnego nigdy nie popełnił: nie dał nikomu jeść ani pić, nie udzielił gościny, nie odwiedził ani jednego chorego, nie bronił słabych i pokrzywdzonych. Zaczął się więc poważnie martwić i bać, jak potoczą się teraz jego losy, jak zareaguje Sędzia na tak puste konto. Trząsł się tym więcej, im krótsza stawała się droga do tronu Jezusa.

W końcu przyszła i na niego kolej. Spojrzał z lękiem na pochylonego Chrystusa, który cierpliwie szukał w księdze odpowiedniej "pozycji". Po chwili Sędzia podniósł głowę, zwęszył oczami Wesołka i powiedział: - No, niewiele tu o tobie. Coś jednak zrobiłeś. Napisano tutaj: Byłem smutny, rozczarowany i przygnębiony, a ty przyszedłeś i opowiadałeś "kawały". Zmusiłeś mnie do śmiechu i przywróciłeś mi radość. Wspaniale, jazda do nieba! Wesołek uśmiechnął się najpiękniejszym uśmiechem i w podskokach dziecięcych podążył w kierunku bramy niebieskiej.

Refleksja

Przed odejściem i pojmaniem przez żołnierzy, Jezus uczy i daje wskazówki co mają robić jego uczniowie. Mają być przede wszystkim wyczuleni na znaki, wydarzenia, ale też i ludzi, którzy będą przy nich. Dotyczy to wszystkich pokoleń, a nie tylko ich samych. Brak czujności bowiem sprowadzi na nich nieszczęście, które spotkało pokolenie Noego i Lota. A wiemy, że wydarzenia im towarzyszące nie były łatwe do przeżycia…

Jezus uczy nas, że walka o zachowanie swojego życie mija się z celem. Trwając w wierze powinniśmy być przygotowani na wszystko, co w nim sie wydarzy. Nie zaskoczy nas wtedy śmierć, która jest nieodzownym elementem naszego życia. To tam spotkamy się z Tym, który jest dla nas miłością. Stąd nie ma co się przerażać przyszłością, ale raczej być otwartym z radością na to, co przygotował Bóg tu i teraz…

3 pytania na dobranoc i dzień dobry

1. Czy jesteś wyczulony na znaki Boga?
2. Czy jesteś czujny i wyczulony na obecność Boga w codziennym życiu?
3. Czy jesteś przerażony przyszłością? Dlaczego?

I tak na koniec...

Kogo Bóg darzy wielką miłością, w kim pokłada wielkie nadzieje, na tego zsyła wielkie cierpienie, doświadcza go nieszczęściem (Fiodor Dostojewski)

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Na dobranoc i dzień dobry - Łk 17, 26-37
Komentarze (9)
12 listopada 2015, 22:49
Pewien Krzysztof miał starego i lekko grubego jamnika. Pewnego razu jamnik przychodzi do swojego pana i mówi: - Krzysztof, bardzo cię proszę, wystaw mnie na wyścigi chartów. Krzysztof pomyślał, nie no, chyba  zwariowałem, jamnik do mnie gada... - No proszę wystaw mnie, napewno cię nie zawiodę, uwierz we mnie, wygram na bank. Dobra, pomyślał Krzysztof, skoro jamnik do mnie mówi, musi być wyjątkowy. Zaryzykował i postawił na niego wszystkie oszczędności, dom i samochód. Przyszedł dzień wyścigu. Charty popędziły do przodu, zostawiając jamnika z tyłu. Kiedy dobiegły do mety jamnik po przeczłapaniu  paru metrów padł zasapany i rozpłaszczył się  na ziemi. Facet wściekły dobiega do psa i mówi: - Jamnik, co się stało, co sią z tobą stało!?? - Nie wiem, Krzysztof, naprawdę nie wiem...
J W
12 listopada 2015, 22:24
Ogarnij mnie, Plomieniu, Ogarnij mnie, Strumieniu! Jesteś wichrem Boga, który ożywia mnie Masz moc dać nwe życie, Napełniasz mnie obficie. Kiedy Ty przychodzisz, wszystko proste jest... *** kto kocha, ten wie... Bożych snów+
Z
z
16 listopada 2013, 17:20
Więcej nie będę. W święta popełniam samobójstwo.
A
aka
15 listopada 2013, 12:41
Z - jesli jesteś chory - możemy sie tylko modlic, byś trafił na odpowiednich, pomocnych ludzi. Ale cos mi sie wydaje, że tylko "rżniesz głupa". Skoro ci sie tak wszystko wali z powodu Deonu, to po co tu zaglądasz?
T
T
15 listopada 2013, 08:49
Do Z;"wysłuchuje złorzeczenia przeciwko bezbronnemu i schorowanemu człowiekowi."?
Z
z
15 listopada 2013, 08:23
Na pewno nie ten, który wysłuchuje złorzeczenia przeciwko bezbronnemu i schorowanemu człowiekowi.
T
T
15 listopada 2013, 08:15
"Z" - "wasz Bóg"? A jaki jest Twój?
ND
nie dam się
15 listopada 2013, 06:38
To ja mam mnóstwo takich drobnych zasług. Ale i tak zostanę potępiona bo nienawidzę boskiego sadyzmu przewrotnie zwanego miłością.
B
Buras
14 listopada 2013, 21:54
kogo Bóg miłuje, w tym poklada swe nadzieje, prowadzi przez cierpienie, w zamian Eden i Zbawienie. Yo! ;)