Na dobranoc i dzień dobry - Łk 7, 36-50

(fot. L@rsson / flickr.com / CC BY 2.0)
Mariusz Han SJ

Przyjdźcie do Mnie, a Ja was pokrzepię

Nawrócona grzesznica
Widzisz tę kobietę? Wszedłem do twego domu, a nie podałeś Mi wody do nóg; ona zaś łzami oblała Mi stopy i swymi włosami je otarła. Nie dałeś Mi pocałunku; a ona, odkąd wszedłem, nie przestaje całować nóg moich. Głowy nie namaściłeś Mi oliwą; ona zaś olejkiem namaściła moje nogi. Dlatego powiadam ci: Odpuszczone są jej liczne grzechy, ponieważ bardzo umiłowała. A ten, komu mało się odpuszcza, mało miłuje.

DEON.PL POLECA

Opowiadanie pt. "Spowiedź po czterdziestu latach"
Ojciec Markijan wie, że czysta trzoda - bez czarnych owiec, czyste pole - bez chwastów, wspólnota stołu - bez obcych, parafia - bez przygodnych chrześcijan, to pasuje może do niektórych pastoralnych planów, ale nie do przypowieści i obrazów Pana Jezusa. Ojciec Markijan wie, że tak jest, bo prawdy tej doświadczył już niejednokrotnie w swoim kapłańskim życiu. Ot, choćby wczoraj.

Wszedł do izby, ani obrazka na ścianie, nawet ikony w rogu. Na łóżku leżała konająca kobieta. O normalnej spowiedzi nie było mowy. Skinięciem głowy umierająca wyraziła żal za grzechy. Z trudem przyjęła święta Komunię. - Gdzie jej maż? - zapytał ojciec Markijan siedzących obok wezgłowia chorej sąsiadek. - Siedzi za domem, - odparły - ten stary łajdak, złoczyńca... Nawet niech ojciec nie próbuje z nim rozmawiać i tak nie zechce. Ojciec Markijan wyszedł na podwórko. Na pieńku siedział nieogolony mężczyzna. Proboszcz uśmiechnął się i powiedział: - Witajcie dobry człowieku. Mężczyzna drgnął, ale nie odezwał się ani słowem. - Wasza żona... Ona umiera... Może chcecie sie wyspowiadać... Nie wiadomo, kiedy znów tu przyjadę... Dziadek milczał jak zaklęty. - Zawsze jest czas do namysłu, - ciągnął ksiądz - ale i wy staniecie na Bożym sądzie. Każdy człowiek śmiertelny!

Starzec przerwał milczenie.

- I tak nie będziecie chcieli mnie wyspowiadać.

- Dlaczego? - Ja wielki grzesznik. Czterdzieści lat nie byłem u spowiedzi.

- Wszyscy jesteśmy grzesznikami. Pan Bóg przebacza wszystkim, którzy szczerze żałują.

- Ale ja byłem zagorzałym komunistą!

Nastała znowu głucha cisza. Dziesięć, może piętnaście minut. Ojciec Markijan czekał cierpliwie. Dziadek wreszcie wydusił z siebie:

- A niech tam! Wyspowiadam się. Ukląkł przed kapłanem i rozpoczął... Wyznanie grzechów. Straszna historia czterdziestu lat życia. Bicie ludzi, wymuszanie torturami zeznań, gwałty, obojętność na łzy żon błagających, aby nie wysyłał ich mężów do łagru. Pasmo nieprawości. Ojciec Markijan pytał samego siebie, skąd ten zgorzkniały starzec wie, że to są grzechy.

- Uzbierało się - dokończył penitent.

- Bóg mi tego nie wybaczy.

- Wybaczy, wybaczy. Żałujcie szczerze za swoje grzechy - dodał spowiednik. - Nie przebaczy.

- Przebaczy łotrowi na krzyżu w godzinie śmierci odpuścił.

- Jak mam żałować?

- Proszę bić się w piersi i powtarzać za mną słowa psalmu. Po dwu godzinach spowiedzi dobiegła końca. Ojciec Markijan na pożegnanie powiedział dziadkowi: - Wytrwajcie w dobrym. Bóg was kocha. Uradował sie... z tej spowiedzi. Następnym razem odwiedzę was. Zostańcie z Bogiem! Starzec uścisnął dłoń księdza.

- A wiecie dlaczego przystąpiłem do spowiedzi?

- Nie.

- Po czterdziestu latach byliście pierwszym człowiekiem, który się do mnie uśmiechnął.

Refleksja
Szukamy często nadzwyczajnych okazji, aby pomóc drugiemu człowiekowi. Tymczasem zwykły, ale za to cenny i autentyczny gest, wynikający z potrzeby serca, potrafi zmienić tak wiele w ludzkim życiu. Samo pragnienie i chęć spotkania z drugim człowiekiem to już przecież tak wiele. Bez otwartości i potem też konkretnej pomocy nie ma bowiem pokrzepienia ludzkich serc. Zwykły gest otwartej dłoni przemienił niejedno ludzkie życie. Obyśmy również byli tymi, którzy odmieniają i pokrzepiają spragnione pomocy ludzkie serca...

3 pytania na dobranoc i dzień dobry
1. W jaki sposób pomagasz drugiemu człowiekowi?
2. Jaką konkretną formę ta pomoc dziś przyjęła?
3. Jeśli sam potrzebujesz pomocy, to jak o nią prosisz?

I tak na koniec...
"Człowiek oczekuje pomocy od bliźnich, potrzebuje jej, albowiem dopiero wtedy, gdy wytkną mu jego grzechy, dojrzy je wyraźniej" (Mikołaj Gogol, Aforyzmy Gogol).

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Na dobranoc i dzień dobry - Łk 7, 36-50
Komentarze (3)
Z
Zuza
20 września 2012, 13:23
Autorze "samotnosc", pierwszy uśmiech ode mnie :) I jeszcze taka myśl: "Everything will be okay in the end, if it's not okay, it's not the end." :) (unknown) Z Bogiem :))
N
nexttoheaven
19 września 2012, 22:08
 mówisz o 1 sercu, a nie należy się zamykać na inne serca :)
S
samotnosc
19 września 2012, 21:52
 Tak bardzo czekam na jeden gest, na jedno dobre slowo albo chocby na usmiech  ale zawziete serce jest nieprzejednane...