Na dobranoc i dzień dobry - Mk 6, 45-52
Chodzenie po niebezpiecznym gruncie…
Jezus chodzi po jeziorze
Kiedy Jezus nasycił pięć tysięcy mężczyzn, zaraz przynaglił swych uczniów, żeby wsiedli do łodzi i wyprzedzali Go na drugi brzeg, do Betsaidy, zanim odprawi tłum. Gdy rozstał się z nimi, odszedł na górę, aby się modlić. Wieczór zapadł, łódź była na środku jeziora, a On sam jeden na lądzie. Widząc, jak się trudzili przy wiosłowaniu, bo wiatr był im przeciwny, około czwartej straży nocnej przyszedł do nich, krocząc po jeziorze, i chciał ich minąć.
Oni zaś, gdy Go ujrzeli kroczącego po jeziorze, myśleli, że to zjawa, i zaczęli krzyczeć. Widzieli Go bowiem wszyscy i zatrwożyli się. Lecz On zaraz przemówił do nich: Odwagi, Ja jestem, nie bójcie się! I wszedł do nich do łodzi, a wiatr się uciszył. Oni tym bardziej byli zdumieni w duszy, że nie zrozumieli sprawy z chlebami, gdyż umysł ich był otępiały.
Opowiadanie pt. "Las oczyszczenia"
Całe swoje dorosłe życie Władysław spędził w lesie. Tak jak jego dziadek i ojciec. Cieszy się życiem bez pośpiechu na łonie natury. Obok radości ma swoją Kalwarię. Jego jedyny syn nie będzie leśnikiem. Studiuje fizykę. Zdolny. Jego jedyny syn. Na nieszczęście. Żona nie mogła rodzić więcej. Ciężko chorowała. Ile kosztowały lekarstwa, wizyty, konsultacje. Dwa razy przymierzali się do budowania własnego domu i wszystko przeciekło przez palce. Zjadła choroba. Władysław kupił stary samochód i wozi swoją umęczoną kobietę po okolicy, nad jeziora. Dla niego ćwierć wieku małżeństwa to sto lat choroby żony.
Poprzedni dyrektor Władysława mówił mu: - Galikowski, co ci po takiej kobiecie. Ołów u szyi, oddaj ją do jakiegoś schroniska. Spróbuj żyć po nowemu inną sobie znajdziesz.
To tak jakby leśnikowi ktoś przyciął duszę toporem, pękło coś i w tej bliźnie zrodził się straszny żal do tego człowieka. - A gdyby tak - odpowiedział dyrektorowi - pana żona wywiozła do hycla, jakby panu było? Ten zaśmiał się gorzko. Zrozumiał, że zrobił Władysławowi krzywdę.
Czy to jest miłość? W naszym wieku trudno o tym mówić, ale ta miłość była w małżeństwie Władysława. Dali sobie wiele szczęścia i jedyne dziecko. Uciec od człowieka w nieszczęściu i potrzebie i potrzebie, to tak jakby samemu skoczyć w piekło nieszczęścia.
Refleksja
Nasze życie często przypomina chodzenie po lodzie. Uczucie ciągłego niepokoju, że za chwilę się coś stanie jest do zaakceptowania, ale tylko na krótki okres czasu. Jeśli stan ten trwa dłużej, wtedy w nasze serce wkrada się uczucie permanentnego lęku, który nie pozwala nam już żyć. Dokonanie kolejnego kroku w kierunku wolności, paraliżuje człowieka do tego stopnia, że nie potrafi on już podjąć żadnej konkretnej decyzji. Jego życie przypomina więzienie z którego nie ma się jak wydostać...
Jezus uczy nas, że nawet chodzenie po wodzie, które z punktu ludzkiego myślenia jest niemożliwe, z Jego perspektywy jest tylko początkiem cudów, które jesteśmy w stanie zrobić tylko wtedy, jeśli jest w nas wiara…
3 pytania na dobranoc i dzień dobry
1. Czy Twoje życie wygląda jak chodzenie po lodzie?
2. Czy Twoje serce jest przesiąknięte lekiem, czy odwagą?
3. Czy chodzenie "po wodzie" jest możliwe?
I tak na koniec...
"Słuszna droga idzie po linie, która nie jest rozpięta wysoko, ale tuż nad ziemią. Ludzie, zdaje się, więcej się o nią potykają, niż po niej chodzą" (Franz Kafka)
Skomentuj artykuł