Największa pokusa szatana dotycząca spowiedzi

(fot. shutterstock.com)
o. Marcin Kowalewski CMF

Jedną z największych pokus, jaką szatan wzbudza w sercu człowieka, by odciągnąć go od spowiedzi, jest: "Po co masz klękać w konfesjonale przed kimś, kto też jest tylko człowiekiem i też grzeszy? Idź do lasu, Bóg jest wszędzie! Wykrzycz swoje grzechy, napisz na kartce i spal - to jakoś do Boga dojdzie".

A jednak Pan Bóg wymyślił to tak, że mam uklęknąć przed kapłanem i jemu powiedzieć swoje grzechy. Wiedząc jednocześnie, że w nim sam Chrystus słucha mojej spowiedzi.

Pokusa pychy

Pycha jest potężnym grzechem, a spowiedź daje nam możliwość walki z nią - właśnie przez osobę kapłana. Pięknie mówił o tym Jan Maria Vianney: "Spróbuj poprosić Maryję albo aniołów, żeby cię wyspowiadali. Chociaż są w niebie i są tak blisko Boga, to nie mogą. A zwykły ksiądz, chociażbyś go nie lubił, ma moc odpuszczenia grzechów". I tę prawdę trzeba przyjąć, że do odpuszczenia grzechów potrzebny jest kapłan. Księża też się spowiadają u siebie nawzajem, więc nie jest to tylko problem ludzi świeckich. Ksiądz sam siebie rozgrzeszyć nie może, więc nawet biskup i papież spowiada się u drugiego człowieka.

DEON.PL POLECA


Krok ponad lękiem

Pokusa podsuwana przez szatana może się objawić pychą ("Dlaczego mam mówić innemu człowiekowi swoje grzechy?"), ale także strachem ("Zostanę oceniony!"). Nikt z nas nie lubi być oceniany, więc w odniesieniu do spowiedzi zaczyna się tworzyć naturalna bariera. Jednak spowiednik nie ma prawa cię ocenić, on ma cię wypuścić z konfesjonału w lepszym stanie niż przyszedłeś - tak nas uczą w seminarium.

Do tego Kościół daje niesamowitą gwarancję i pewność ludziom, którzy się spowiadają - jest nią tajemnica spowiedzi. Znam bardzo wielu księży. Spotkałem w swoim życiu takich, którzy są dla mnie wzorem, jak i tych, których nie chciałbym naśladować. Natomiast nigdy nie spotkałem księdza, który by się nie przejmował tajemnicą spowiedzi. To bardzo poważna sprawa, ponieważ kapłan zdradzający tajemnicę spowiedzi - podlega karze ekskomuniki. I nie spotkałem takiego, który by lekceważąco do tego podchodził.

Nie warto też się przejmować, że ksiądz zapamięta moje grzechy. Proszę sobie wyobrazić spowiedź od jego strony: siedzi w konfesjonale, co chwilę przychodzą ludzie, mówią o swoim życiu i o swoich grzechach. Choćby i chciał, nie jest w stanie tego wszystkiego zapamiętać. Konfesjonał jest jak pralka - ludzie wchodzą do niego z brudnym sumieniem, a wychodzą z czystym. Ale te brudy tam zostają, co nie jest ani przyjemne, ani fascynujące. Fascynujące i niesamowite jest to, że Pan Bóg to wszystko odpuszcza! To przepiękny moment, kiedy mogę udzielić rozgrzeszenia…

Ekskluzywny grzesznik?

Możesz mieć pokusę, by myśleć, że jesteś wyjątkowym grzesznikiem: "Zobacz, nikt tak nie grzeszy jak ty". Mówi się, że szatan kusi dwa razy: przed grzechem mówi: "Zrób to, będzie fajnie" - a po: "Widzisz, jednak to zrobiłeś! Jesteś do niczego". Może pojawić się myśl: "Co ksiądz o mnie pomyśli? Na pewno się nie spodziewa, że mogę mieć takie grzechy. Zgorszy się, wybiegnie z krzykiem z konfesjonału". To jest pokusa wyjątkowości twojego grzechu.

A prawda jest taka, że ksiądz niczym się nie zgorszy ani nie zdziwi - wystarczy, że choć trochę posiedział w konfesjonale. Do tego zna też swoje życie i swoje grzechy. Świadomość własnego grzechu pomaga mu w nieocenianiu. Dlatego strach przed księdzem naprawdę nie ma sensu.

Kościół daje nam jeszcze jedną, piękną możliwość. Chrzest powinieneś przyjąć we własnej parafii, Pierwszą Komunię też, podobnie jest ze ślubem i pogrzebem - a jeśli chcesz to zrobić w innej parafii, twój proboszcz musi dać ci na to pozwolenie (nie ma z tym zazwyczaj problemów). Natomiast spowiedź nie jest niczym ograniczona - możesz się spowiadać, gdzie chcesz, i wybrać takiego spowiednika, jakiego chcesz.

Poszukaj dobrego spowiednika

Spotykam czasem ludzi, których ksiądz źle potraktował podczas spowiedzi. Po takim doświadczeniu mają blokadę i nie chcą się spowiadać. Może zdarzyło się to i tobie. Przepraszam cię w imieniu tego księdza. Pamiętaj jednak, że nie spowiadając się, nie szkodzisz tamtemu spowiednikowi (on sobie dalej żyje), natomiast ty odsuniesz się od Chrystusa. Warto spróbować przebaczyć temu księdzu i zapomnieć.

Gdy byłem klerykiem, poszedłem się wyspowiadać do katedry we Wrocławiu. Powiedziałem swoje grzechy i usłyszałem: "Nie dostaniesz rozgrzeszenia, bo nie żałujesz". Zatkało mnie! Próbowałem się bronić, mówiąc, że samo to, iż przyszedłem, oznacza, że żałuję. Ksiądz mi odpowiedział: "Nie dyskutuj ze mną! Wyjdź, nie dostaniesz rozgrzeszenia".

Wyszedłem z katedry, obszedłem ją kilka razy w koło, żeby dojść do siebie, i wróciłem. Poszedłem do innego księdza, wyspowiadałem się i dostałem rozgrzeszenie. Nie mam pojęcia, czy tamten ksiądz miał gorszy dzień, czy coś go wcześniej zdenerwowało, czy może ja rzeczywiście tak o swoich grzechach mówiłem, że wyglądało na to, że nie ma we mnie żalu. Ale najgłupszą rzeczą, jaką bym wtedy zrobił, byłoby zdjęcie sutanny i powiedzenie: "Odchodzę z zakonu, odchodzę z Kościoła, nie będę się więcej spowiadał, bo ten ksiądz mnie skrzywdził".

Ten problem bierze się też stąd, że często spowiadamy się na chybił trafił. A przecież spowiedź to leczenie duszy. Tak jak szukamy dobrych lekarzy, tak warto szukać dobrych spowiedników. Mogę popytać innych, mogę też szukać samemu, weryfikując kolejnych kapłanów ("Wyspowiadałem się raz i więcej do niego nie pójdę"). Zobacz, ile czasu poświęcasz na to, żeby wybrać dobry sprzęt: telefon, aparat fotograficzny, samochód. Ludzie spędzają godziny na portalach internetowych, czytają opinie, zastanawiają się - bo muszą wydać pieniądze. A kwestia spowiedzi to najważniejsza sprawa, bo dotycząca życia wiecznego! Warto poświęcić trochę czasu, by znaleźć dobrego spowiednika, któremu zaufasz na dłużej. Gdy stanie się twoim stałym spowiednikiem, to odejdzie stres, że cię oceni czy źle potraktuje. Warto szukać dobrych spowiedników!

Impregnowani na łaskę

My, księża, też jesteśmy tylko ludźmi. Mamy swoje emocje, lepsze i gorsze chwile. Chociaż mam obowiązek wypuścić penitenta w lepszym stanie, niż przyszedł - czasem jest to niemożliwe. Czasem penitent przychodzi z karteczką i mówi: "Będę chrzestnym i proszę mi to podpisać", a nie chce się szczerze spowiadać ani nie żałuje… Kiedyś przyszedł mężczyzna, który nawet nie ukląkł, żuł gumę i powiedział: "Dogadamy się jakoś". Nie ma nic gorszego, kiedy ktoś bezcześci sakrament przez swoją ignorancję! Nie mnie oceniać, co nim kieruje, ale w takiej sytuacji naprawdę trudno wypuścić go w lepszym stanie, niż przyszedł. On chce dostać podpis i tyle.

I wyobraź sobie, że ty jesteś następny w kolejce do konfesjonału. Odchodzi taki ignorant, ja cały kipię jeszcze ze złości, a ty zaczynasz się spowiadać. Ze mnie te emocje jeszcze nie zeszły, więc choć staram się jak najgorliwiej spowiadać - możesz rykoszetem trochę oberwać.

Tłuste owce robią miejsce chudym!

I jeszcze jedna sprawa, szczególnie aktualna przed świętami. To okropnie denerwujące, kiedy w długich kolejkach przedświątecznych do konfesjonału widzi się ludzi, którzy co tydzień i częściej są w kościele, a do spowiedzi przychodzą na ostatni moment. Kiedy już wszystko ugotowane, uprane, wysprzątane - w ostatniej chwili przypominają sobie: "Ojej, jeszcze spowiedź!".

A jak to wygląda od strony księdza? Wiem, że za kilka godzin zaczyna się liturgia. Kolejka tak długa, że nie uda mi się jej "przerobić", a nie chcę zostawić nikogo na święta bez rozgrzeszenia. Co zrobić? Odpuścić sobie gorliwość i zamienić spowiadanie w fabrykę? Wszyscy patrzą na zegarek, a tu nagle ktoś klęka i mówi: "Ostatni raz byłem u spowiedzi pięćdziesiąt lat temu…". I co ja mam zrobić - potraktować go "na szybko"? Dać mu telefon i powiedzieć: "Umówmy się po świętach, bo widzi pan, dzisiaj nie pogadamy"?

Powiedzieć wszystkim: "Proszę odejść, bo ja tu muszę dłużej porozmawiać"? To są straszne dylematy! Dlatego warto te ostatnie chwile przed świętami zostawić ludziom, których Pan Bóg po wielu latach poruszył. Może ktoś przyszedł z koszyczkiem na święconkę, bo go żona wysłała - ale w kościele coś go ruszyło, więc po latach chce się wyspowiadać? A tu kolejki tych, którzy są co tydzień, może nawet w rekolekcjach uczestniczyli, ale zostawili spowiedź na ostatnią chwilę…

Warto szukać dobrych warunków do spowiedzi i umówić się - nie w czasie Mszy świętej, kiedy organy grają, ksiądz głośno mówi kazanie, przy konfesjonale stoi kolejka, a z tyłu ktoś komentuje: "O, tyle się spowiada! Ale grzesznik!".

Módl się o dobrego, stałego spowiednika i szukaj czasu na spowiedź poza Eucharystią. Naprawdę wielu księży umawia się z penitentami na spowiedź osobiście, na konkretny czas. To komfort dla jednej i drugiej strony.

I zanim ocenisz księdza, że źle cię potraktował - pomyśl, czy sam na poważnie podchodzisz do spowiedzi.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Największa pokusa szatana dotycząca spowiedzi
Komentarze (15)
WM
~Walenty Makowski
15 kwietnia 2022, 21:45
https://stacja7.pl/zwatykanu/franciszek-do-spowiednikow-czasami-nie-trzeba-nic-mowic-lecz-tylko-sluchac-i-przebaczac/? W mojej parafii jak ktoś pójdzie do spowiedzi do księdza proboszcza to wygląda to tak jakby to ksiądz się spowiadał , bo ksiądz mówi a do tego tak wymachuje rękami jakby go stado os lub trzmieli obsiadło , a ten co się spowiada słucha.Parafia w diecezji Łomża.
JZ
Jarek Zegarek
12 marca 2018, 15:23
"I wyobraź sobie, że ty jesteś następny w kolejce do konfesjonału. Odchodzi taki ignorant, ja cały kipię jeszcze ze złości, a ty zaczynasz się spowiadać. Ze mnie te emocje jeszcze nie zeszły, więc choć staram się jak najgorliwiej spowiadać - możesz rykoszetem trochę oberwać".  Niestety, to jest argumentacja małego dziecka lub pracownika pracującego na taśmie produkcyjnej. Z wielką przykrością się to czyta. Jako poradę mogę zasugerować, że następnym razem, gdy ojciec zacznie "kipieć złością" proszę wyjść z konfesjonału, obejść kościół trzy razy, a najlepiej poprosić kolegę o zastępstwo. Lepiej wyspowiadać grzesznika godzinę później niż sprawić, że nigdy więcej się w konfesjonale nie pojawi.
11 października 2017, 08:56
krykip - czy czytałeś/aś całe Pismo Święte czy tylko wybrane urywki lub też czy Twoja wiedza oparta jest tylko na Google? Metanoia pyta gdzie w Biblii jest wskazana nauka o spowiedzi "dousznej". Nigdzie, bo to nie jest nauka biblijna. Pamietajmy, że pierwszy raz nakaz takiej formy spowiedzi pojawia się w dokumentach Soboru Laterańskiego z 1215 roku, a nauka o spowiedzi została doprecyzowana dopiero podczas Soboru Trydenckiego (1543-63). A zatem powtarzam pytanie Metanoi - czy możecie podać przykład z Pisma Świetego, gdzie jest mowa o spowiedzi? Co do cytowanego przez Ciebie fragmentu z Ewangelii Jana - poczytaj od wersetu 21, a wtedy zrozumiesz o czym mówił Jezus. Co do Eucharystii - za duży temat, aby go teraz poruszać. 
10 października 2017, 19:41
No dobra. Podajcie mi jakiś przykład z Ewangelii gdzie Jezus spowiada apostołów. Szukałam u Jana, Marka ale u Łukasza i Mateusza też nic nie znalazłam. Skąd u diabła wyście te wyssane z palca sakramenty wzięli? Chyba żydzi wam napisali Katechizm dla jaj bo inaczej sobie tego nie wyobrażam. Eucharystia to jeszcze lepszy numer. Ciekawe, że nie zdołano sfałszować Ewangelii Jana więc u tego najważniejszego z apostołów próżno szukać choćby śladu tej bujdy na resorach.
KK
Krystian Kipiel
10 października 2017, 21:20
,,Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane" (Jan 20,23). Jezus dał władzę odpuszczania grzechów apostołom. Duchowni są ich następcami. ,,(...) To czyńcie na moją pamiątkę" (Mt 26, 26-28). Eucharystia była obecna w kościele od samego początku. Google nie boli, polecam.
11 października 2017, 12:16
Ale gdzie jest tu mowa o "spowiedzi"?  Proszę czytać teksty ze zrozumieniem.  Myślenie nie boli. Gdzie tu jest napisane, że wyznawca ma obowiązek powiedzieć wszystko np. apostołowi a ten na podstawie tej wiedzy podejmuje decyzję? Jest napisane, że mogą odpuszczać grzechy .... tyle. Nic o spowiedzi.
KK
kry kip
11 października 2017, 13:03
Witam, Już wyjaśniam, ale na początek kilka fragmentów: Nie wstydź się wyznać swych grzechów i nie zmagaj się z prądem rzeki! (Syr 4,26) Nie zazna szczęścia, kto błędy swe ukrywa; kto je wyznaje, porzuca – ten miłosierdzia dostąpi. (Prz 28, 13) Jeżeli więc kto popełni jedno z tych przestępstw, to niech wyzna, że przez to zgrzeszył. Wtedy przyniesie jako ofiarę zadośćuczynienia dla Pana za swój grzech – samicę spośród małego bydła, owcę lub kozę, na ofiarę przebłagalną. A kapłan dokona przebłagania za jego grzech. […]  W ten sposób kapłan dokona przebłagania za grzech, który tamten popełnił, i będzie mu odpuszczony.  (Kpł 5, 5-6, 10b) Przemówił znów Pan do Mojżesza tymi słowami: Powiedz Izraelitom: jeżeli mężczyzna lub kobieta dopuszcza się jakiego grzechu wobec ludzi, popełniając przestępstwo przeciw Panu, to osoba ta zaciągnie winę. Mają wyznać grzech popełniony i oddać dobro nieprawnie zabrane z dodaniem piątej części temu, wobec kogo zawinili. (Lb 5, 5-7) Wyznawajcie zatem sobie nawzajem grzechy, módlcie się jeden za drugiego, byście odzyskali zdrowie. Wielką moc posiada wytrwała modlitwa sprawiedliwego. (Jk 5,16) Wystąpił Jan Chrzciciel na pustyni i głosił chrzest nawrócenia na odpuszczenie grzechów. Ciągnęła do niego cała judzka kraina oraz wszyscy mieszkańcy Jerozolimy i przyjmowali od niego chrzest w rzece Jordan, wyznając /przy tym/ swe grzechy. (Mk 1, 4-5) Jeżeli wyznajemy nasze grzechy, [Bóg] jako wierny i sprawiedliwy odpuści je nam i oczyści nas z wszelkiej nieprawości. (1J 1, 9) Przychodziło też wielu wierzących, wyznając i ujawniając swoje uczynki. (Dz. 19,18) Jak widać, faktycznie w Piśmie Św nigdzie nie znajdziemy fragmentu o dosłownym szeptaniu grzechów kapłanowi. Niemniej jednak spowiedź wywodzi się z tradycji katolickiej, gdyż publiczne wyznawanie grzechów to stara i odwieczna praktyka, co potwierdza Stary Testament. Bóg, który zna nasze serca wie, że bez spowiedzi ustnej szybko sami siebie zaczniemy oszukiwać.
KK
kry kip
11 października 2017, 13:06
C.d. Kapłan przede wszystkim pełni tu rolę pośrednika, po to żeby Cię wysłuchał, doradził i razem z Tobą się pomodlił.
11 października 2017, 13:35
Jeden jest tylko Pośrednik pomiędzy człowiekiem a Bogiem - jest Nim Jezus Chrystus.
11 października 2017, 16:35
Pytanie za 100 pkt. :-). Jak zwykle się uśmiechnąłem, ale pytanie będzie poważne. Ostatnio prowadziłem rozmowę z pewnym panem - on do mnie "co z twoją duchowością" ? Odpowiedziałem - dobrze, ale mam problem - dawno nie byłem u spowiedzi. Na to Z. odpowiedział - cyt. "ja spowiadam się tylko Bogu". Pytania: - powiedziała to osoba wierząca ? - osoba nawrócona ?  - osoba praktykująca ?  - katolik, czy protestant ? - z innych wyznań ?  Noo, dlaczego ta osoba - "spowiada się tylko Bogu" ? 
13 października 2017, 13:56
"Jak widać, faktycznie w Piśmie Św nigdzie nie znajdziemy fragmentu o dosłownym szeptaniu grzechów kapłanowi." Czyli spowiedź została wymyślona przez Kościół. No cóż Jezus w każdym razie z tym nic wspólnego nie miał.
13 października 2017, 13:57
No właśnie. Jęsli ta osoba wierzy, że Bóg jest wszechwiedzacy to po co się spowiada Bigu. Przecież wierzy że Bóg już to wie? Jaki więc sens ..... żadaen :)
16 października 2017, 08:00
Zadałbym inne pytanie - ale osoba jest inteligentna, niestety ma strasznie zaburzoną osobwość (połączenie różnych zaburzeń), a najwięcej tzw. "paranoidalną" (gdbym opisał co robi w paranoidalnej obawie o swoje życie i zdrowie - to byś się przeraził). No, ale nie o to mi chodzi, chodzi mi o to, dlaczego osoba, która jest zaburzona, popiera jawne herezje i dlaczego wyraża protestanckie poglądy, pomimo, że nie jest protestatntem ? Wiem i nie wiem, ale napiszę, pewnego razu "Z", powiedział tak - cytuję "demony są wszędzie, w wodzie, powietrzu". No właśnie, ale to jeszcze nic, bo "Z", chwali się, iż ma zdolności nadprzyrodzone - cytuję "uzdrowiłem kiedyś osobę z otwartym złamaniem". No i co ? Ano właśnie, każdy się puknie w głowę, na takiego paranoika ( a słyszałem, że inni określaja go schizofremikiem). Osobiście tak nie uważam, ale uważam, że "Z" jest mocno zaburzony duchowo. No i właśnie............
Agamemnon Agamemnon
25 marca 2018, 01:46
Jeśli nie jest się uczciwym wobec samego siebie, wówczas jest ogromny wstyd  wyspowiadać się z tego łajdactwa przed  człowiekiem, który ma moc na podstawie sukcesji apostolskiej (J20,21D)  w imieniu Chrystusa odpuszczać  te łajdactwa. Jeśli się coś takiego robi to trzeba ponosić też jakąś konsekwencję psychologiczną z tego co się robiło. Spowiedź zatem ułatwia porzucenie  czynów niegodnych człowieka. Pełni ogromną pozytywną rolę w procesie  wychowania dzieci i młodzieży, jak też w procesie własnego  duchowego wzrostu.
G_
Grzegorz _
9 kwietnia 2019, 11:46
Spowiedź jako sama forma tak, ale koncepcja odpuszczania uprzednio wyznanych grzechów przez kogoś do tego wyznaczonego nie.