Pokazujmy miłość do nienarodzonego życia, a nie nienawiść do tych, którzy nie potrafią go kochać

(fot. Marcin Jarzembowski / diecezja.bydgoszcz.pl)
Mieczysław Łusiak SJ

Niektórzy się oburzają na ludzi, którzy są wściekli z powodu wyroku Trybunału Konstytucyjnego. Widząc to, zadaję sobie pytanie: co ja w życiu zrobiłem żeby ludzi rozmiłować w życiu? Przypominam sobie różne działania, ale na pewno byłbym nieuczciwy, gdybym powiedział, że zrobiłem wszystko co mogłem.

Często zdarza mi się rozmawiać z osobami, które narzekają, że dzisiaj ludzie nie szanują prawa. Że jest obowiązek chodzenia do kościoła co niedzielę i ludzie nie chodzą, albo nie modlą się rano i wieczorem. Łamią przykazania, różne przepisy, które przecież po to są żeby było dobrze, żeby wszystko było właściwie poukładane.

Wielu poszukuje dziś przyczyn dlaczego tak jest, że są ludzie, którzy się tak bardzo oburzają na ten wyrok Trybunału Konstytucyjnego. Dlaczego nagle nie chcą szanować konstytucji? Dość często słyszę takie pytania. Najbardziej trafną odpowiedź na to pytanie daje niedzielna Ewangelia (Mt 22, 34-40), która głosi, że prawo, każde prawo, opiera się na miłości. Żeby prawo było przestrzegane, to musi opierać się na miłości. Tego uczy Pan Jezus.

DEON.PL POLECA

Pan Jezus mówi, że prawo jest na ogół dobre. My ludzie potrafimy ustanawiać też prawa błędne, które nie służą człowiekowi, ale na pewno nie dotyczy to prawa Bożego, na przykład dekalogu. Ale dekalog nie spełni swojej roli jeżeli realizacja dekalogu nie będzie opierała się na miłości, czyli na przykazaniu, które dał nam Pan Jezus. Jesteśmy nauczeni, że w katechizmie, którego używaliśmy przygotowując się do sakramentów, najważniejszym przykazaniem jest „będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem, a bliźniego swego jak siebie samego”, ale my chrześcijanie wiemy, że obowiązuje nas jeszcze inne przykazanie, które jest na pewno ważniejsze od tego i jest absolutnie fundamentalne. To przykazanie brzmi: „miłujcie się wzajemnie tak jak ja was umiłowałem”. To słowa Pana Jezusa wypowiedziane dwa razy w czasie ostatniej wieczerzy, czyli pierwszej eucharystii. Na tym ma się opierać wszelkie prawo i ma się opierać realizacja prawa, spełnianie prawa.

Wracając do aktualnej sytuacji związanej z wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego, niektórzy się oburzają na ludzi, którzy są wściekli z powodu tego wyroku. Widzimy jaka jest duża złość. Ja widząc to zadaję sobie pytanie: czy zrobiłem wszystko co mogłem w swoim życiu, żeby uczyć ludzi miłości do każdego życia, również tego nienarodzonego i również do tego, które ma jakieś wady wrodzone? Co ja w życiu zrobiłem żeby ludzi rozmiłować w życiu? Przypominam sobie różne rozmowy i działania, ale na pewno byłbym nieuczciwy, gdybym powiedział, że zrobiłem wszystko co mogłem.

Dlatego ja tych ludzi nie osądzam. Po prostu to są ludzie, których nikt nie nauczył miłości do takiego poczętego życia, które ma wady od urodzenia. Pewnie to są ludzie, którzy do tej pory nie potrafili pokochać tego nienarodzonego życia, ale nikt ich tego nie nauczył. Nikt ich nie rozmiłował w tym życiu nienarodzonym. To nie znaczy, że my jesteśmy winni tego co się dzieje. Tu tylko chodzi o to czy stawiamy sobie na pierwszym miejscu te pytania: czy kocham i czy zarażam ludzi miłością? Codziennie powinniśmy je sobie zadawać przy rachunku sumienia: czy dziś kochałem? I czy zrobiłem dziś wszystko, by zarażać innych miłością?

Miłość to jest ta postawa, która na pierwszym miejscu nie stawia prawa, ale człowieka. Kiedy miłość przystępuje do formułowania prawa to zawsze zadaje sobie pytanie czy to prawo służy człowiekowi i w jaki sposób służy człowiekowi? Czy nie da się sformułować prawa, które służyłoby lepiej, bardziej? Jeżeli będziemy kochać, miłości uczyć i nią zarażać, to nie będzie problemu z przestrzeganiem prawa. To prawo będzie takim jakie jest potrzebne, bo będzie służyć człowiekowi.

Miłość. Kochaj i czyń co chcesz. Tego najbardziej potrzebujemy. Człowiek najbardziej chce kochać, a żeby mógł to zrobić, to musi być kochany. Dopiero z miłości rodzi się miłość. Człowiek, który nie doświadczył miłości, nie jest w stanie kochać choćby nie wiem jak bardzo chciał. Dlatego zanim sami od siebie będziemy wymagać miłości, a tym bardziej od innych miłości na przykład do nienarodzonego życia, to najpierw weźmy miłość i obdarowujmy nią ludzi. Obdarowujmy ludzi miłością do drugiego człowieka. Pokazujmy naszą miłość do nienarodzonego życia, a nie nienawiść do tych, którzy nie potrafią go kochać. To jest droga Chrystusowa. Chrystus jest naszą drogą, bo Nim jest chrześcijaństwo. Nie prawem, nie systemem moralnym, filozofią czy liturgią – chrześcijaństwo to żywy Chrystus, który kocha i mocą miłości zbawia świat.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Pokazujmy miłość do nienarodzonego życia, a nie nienawiść do tych, którzy nie potrafią go kochać
Komentarze (39)
KA
~Kapitan Arianator
2 listopada 2020, 10:28
Trzymam kciuki za wynalazek sztucznego łona. Wtedy mielibyśmy koniec aborcji jako zabijania płodu. Można byłoby chronić życie jednocześnie nie ograniczając kobietom swobody do decydowania o swoim ciele.
GN
~gość na deon.pl
1 listopada 2020, 23:02
Kto jest winny aborcji? Wszyscy, którzy łamią przykazania. Złamanie przykazania = nienawiść do Boga i do bliźniego. Jak mamy je przestrzegać skoro ich nie rozumiemy. Np 3 przykazanie mówi, że w szabat (obecnie niedziela) mamy odpoczywać (patrz Księga Wyjścia). Moim zdaniem w niedzielę można pójść na mszę św oraz zadbać o higienę i jedzenie. Żadnej pracy, sportu, zakupów, podróży, nauki, czytania, TV, muzyki, internetu itp Tak to wyglądało w czasach Chrystusa (patrz ewangelie) i ortodoksyjni Żydzi do chwili obecnej tak to robią. A u nas na katolickich uczelniach prowadzi się w niedzielę zajęcia a pielgrzymi idą w niedzielę po 30 km. Nie odpoczywając w niedzielę odrzucamy bożą miłość i nie mamy sił aby przestrzegać pozostałe przykazania. Jeśli ktoś chce zmienić świat na lepsze to powinien zacząć porządnie przestrzegać 10 przykazań.
AP
~Angelika Polak
1 listopada 2020, 08:16
Akty agresji trzeba pokazywać i karać wynikają z wynaturzenia a nie ze złości! Tu nie chodzi o zmiany w konstytucji a o skasowanie kościoła z naszego życia.
AB
~Aga B
1 listopada 2020, 01:03
Drogi księże, to nie są ludzie, którzy nie znają miłości, nie umieją kochać, to są ludzie, którzy kochają, również życie nienarodzone (w przeciwieństwie do księdza jestem matką). To są ludzie, którzy nie chcą żeby traktować ich jak przedmiot lub jako niepełnosprawne intelektualnie osoby, za które trzeba podejmować decyzje i które nie potrafią rozpoznać co jest dobre a co złe. To są ludzie, którzy domagają się żeby kiedy znajdą się w sytuacji granicznej mogli liczyć na szacunek i wsparcie swoich braci i sióstr. Ale dziękuję, że podejmuje ksiądz trud i stara się zrozumieć.
Mieczysław Łusiak SJ
1 listopada 2020, 13:13
Nie jestem matką, ale jestem ojcem. Jeśli tego Pani nie rozumie, to nie rozumie Pani czym jest prezbiterat (tzw. kapłaństwo). Nie byłem na manifestacjach, ale oglądałem wiele zdjęć i słuchałem wypowiedzi uczestników. Nie zauważyłem wołania o wsparcie w sytuacji granicznej. Zauważyłem wołanie o prawo do aborcji. Jeśli ktoś kocha każde nienarodzone dziecko, to nie przeszkadza mu prawo zabraniające zabijania takich dzieci, bo i tak nie bierze tego pod uwagę.
ML
~M L
1 listopada 2020, 19:50
Wszystko jest bardziej skomplikowane. Tez mi sie aborcje nie podobaja, ale jak najbardziej jestem za ich legalizacja, bo to jest paradoksalnie droga do ich ew. jak najwiekszego ograniczenia. Teraz jest aborcja mozliwa tylko pod kilkoma przeslankami i oficjalnie jest ich okolo tysiaca rocznie, co ale nie znaczy, ze ich nie ma wiecej i zaostrzeniem prawa sie ilosc obnizy. Absolutna wiekszosc aborcji jest bowiem robiona nielegalnie (czesto w zlych warunkach) albo za granica i nie wiemy, ile ich jest. Legalizacja tego bedziemy wiedziec i moc reagowac dobra profilaktyka np. rzetelna edukacja seksualna, dostepna antykoncepcja czy wsparciem samotnych matek. Zakaz to chowanie glowy w piasek, wielu jest samozadowolonych z czegos, co w rzeczywistosci skale problemu nie zmienia a nawet pogorsza patologie kolo nielegalnych aborcji. Poza tym, to po prostu nie ma uniwersalnej zgody co do czlowieczenstwa plodu i momentu poczatku zycia, co musi prawo w demokratycznym i swieckim panstwie reflektowac.
DK
Dariusz Kot
2 listopada 2020, 03:24
Tekst księdza jest bardzo pozytywny, a na dodatek ksiądz rozmawia pod artykułem. Choć jestem ateistą i mocno popieram protesty kobiet - muszę przyznać, że nie widzę powodu, aby przypisywać księdzu złą wolę. Ksiądz według mnie szczerze wierzy w to, co mówi. W związku z tym chciałem zapytać, bo nie jestem pewny księdza stanowiska: czy mam rację, że nazywanie i ludzkich: zygoty, zarodka, płodu i noworodka - "dzieckiem" wynika z teologicznego założenia, że człowiek otrzymuje "duszę nieśmiertelną" w momencie zapłodnienia? A jeśli tak - drugie pytanie - dlaczego zgadza się ksiądz z takim stanowiskiem teologicznym, skoro współczesna neurobiologia mówi, że na tych wczesnych etapach rozwoju ludzkiego ciała początkowo w ogóle nie ma jeszcze wykształconego mózgu, a potem długo (całe miesiące!) brak skoordynowanej aktywności neuronów, która mogłaby scalić różne organy i funkcje w jedną "osobę ludzką"? Czy przy obecnym stanie wiedzy dusza nie "powinna" wchodzić w ciało w momencie tej integracji?
AR
~Awdotia Romanowa
7 lutego 2021, 08:59
Bycie rodzicem konkretnego dziecka a bycie ojcem w ogólnym znaczeniu to nie jest to samo, proszę tego nie zrównywać. Byłam na strajku i słyszałam różne hasła, nie tylko wzywające do prawa do aborcji. Chodziło też o rozdział kościoła i państwa, o nie traktowanie kobiet jak zlepku macicy do rodzenia z rękami do obsługi innych ludzi, wreszcie o to by wysłuchać kobiety bo jak na razie w sprawie ciąży i jej konsekwencji głos wiążący mają tylko mężczyźni.
Danuta Hejduk
31 października 2020, 23:57
No właśnie. Życie to nie filozofia. I tak rano po przebudzeniu idziemy do łazienki, potem jemy śniadanie, idziemy do pracy by mieć na chleb. Wracamy do domu i jemy obiad, by nie stracić sił, potem odpoczywamy, bo już noc. Życie to konkret, to pewna reguła. I tą regułą jest prawo. Nie ma czegoś takiego jak miłość, która żyje bez prawa. Czy Jezus Chrystus zabił w swoim życiu człowieka? Jest przecież drogą, prawdą i życiem. W czym więc problem? Jan Paweł II mówił coś w temacie uporczywej terapii, może nad tym trzeba się zastanowić by nie przekraczać granic człowieczeństwa.
JW
~Jacek Wagner
31 października 2020, 22:29
Dlaczego nieustannie wmawiacie nam ,że my katolicy nienawidzimy aborcjonistów ,czy my rzucamy w nich kamieniami , czy ich opluwamy , czy my ich wyzywamy na ulicach ? Chyba że ksiądz ma wiadomości prosto z TVN. Nikt wam nie broni iść na demonstracje aborcjonistów i przekonywać, że ich kochacie.
Mieczysław Łusiak SJ
1 listopada 2020, 13:16
Niestety, w ostatnich dniach usłyszałem z ust wielu katolików słowa pełne nienawiści do "rozwydrzonej dzieciarni", której "poprzewracało się w głowach".
SM
~Szymon Męcnarowski
1 listopada 2020, 20:33
W dziwnych szeregach ojciec przebywa, my stajemy pod krzyżem i odmawiamy różaniec. Wielu z nas współczuje zagubionej młodzieży i zastanawia się gdzie są ci, którzy powinni zadbać o ich szacunek dla życia każdego człowieka. I proszę mi wierzyć w kontekście słów padających "z ust wielu katolików", to nie są brzydkie słowa - tym bardziej zestawiając je ze słowami które ta rozwydrzona młodzież ostatnimi czasy wyrzuca z siebie.
MN
~Maria N.
4 listopada 2020, 10:28
@Mieczysław Łusiak SJ. Zwracanie uwagi protestującym, którzy używają wulgaryzmów, depczą to, co dla innych, szczególnie starszych spracowanych ludzi jest święte, nazywa ksiądz nienawiścią do nich? I to na dodatek mówi kapłan! Wstyd, księże Mieczysławie. Rzeczy nazywać trzeba po imieniu, a nie odwracać kota ogonem!
AD
~A D
31 października 2020, 22:03
Scena z Sądu Ostateczmego "Co zrobiłeś dla ochrony życia?". Odp. Zakazałem innym zabijania. "Ale co ty zrobiłeś? Adpotowales może, albo w wolnym czasie pomagałeś jako wolontariusz w DPSie?" Nie, tym powinno się państwo zająć.
KC
Krzysztof C.
1 listopada 2020, 17:39
Tak, stworzenie prawa zakazującego zabijania to za mało. Prawo powinno chronić matkę i dziecko. Wskazywać konkretne zadania które powinno podjąć państwo względem obojga. Ułatwiać podjęcie adopcji objąć opieką psychologiczną matki, tworzyć hospicja perinatalne, przeznaczać konkretne środki (również z moich podatków). Oczywiście zawsze zostaje miejsce na osobiste zaangażowanie każdego z nas. Żeby wypracować takie rozwiązania trzeba dyskusji, konkretnych czynów w stanowieniu prawa a nie chowania głowy w piasek bo mieliśmy kompromis i bylo dobrze. Nie było dobrze. Kobiety cierpiały a dzieci umierały.
MM
~Małgorzata Murawska
31 października 2020, 19:41
Ktos chyba znowu nic nie rozumie. Wady letalne to są ciężkie uszkodzenia genetyczne . Zniekształcenia. Kiedy przestaniecie traktować protekcjonalne wiedzę medyczną i biologię? Bełkot o in vitro , wpieprzacie się w leczenie , badania , a jakiś maniak napisał że kobieta po mastektomii ( po operacji ledwo wróciła że szpitala) musi współżyc ! I ten pełen współczucia ton
TN
Teresa Novak
2 listopada 2020, 01:28
Mnie też ten protekcjonalny ton denerwuje. Jakby kobiety były niedorozwinięte, a mężczyźni w sutannach wiedzieli więcej o rodzicielstwie od nas.
JM
Julia Mysz
3 listopada 2020, 01:28
Boże, Ojcze, Twoja córka pragnie dobra dla kobiet i rodzin w Polsce. Dziekuje Ci za to co robi i jaka jest. Wypelnij ja swoja miloscia i pokaż jej taka droge aby czyniła go jeszcze wiecej.
MN
~Maria N.
3 listopada 2020, 22:39
@Teresa Novak. Ale mężczyźni bez sutann, którzy są ojcami mogą o rodzicielstwie wiedzieć tyle samo co my, tylko może trochę inaczej i to jest piękne.
KC
Krzysztof C
31 października 2020, 13:11
Ciąg dalszy.... Stanowienie prawa tez może być objawem naszej miłości a gdzie jak gdzie ale tradycja „odnajdowania Boga we wszystkich rzeczach” powinna być tu znana. Czasami trzeba działać. Pan Jezus wygonił kupców ze świątyni a to przecież były ich interesy, źródło utrzymania ich i ich rodzin czy w ten sposób okazał brak miłości.
KC
Krzysztof C
31 października 2020, 13:07
Jak pogodzić miłość do cierpiącej matki i chorego dziecka w jej łonie? Nie można skreślić ani jej ani jego. Patrzenie tylko z jednej strony jest wygodnym wyjsciem ale stwarza wrażenie ze zamieniamy miejscami przykazania i bardziej kochamy ludzi niż Boga. Taka strategia okazać się może zgubna. Kierowani miłością zabezpieczmy życie tych najmniejszych i zajmijmy się tą która cierpi wraz dzieckiem. Stwórzmy prawo. Dobre prawo. Wyraz naszej miłości zarówno do matek jak i ich poczętych dzieci. Stwórzmy prawo kierując się miłością. Miłością do Boga i ludzi. Czy kierując się taką miłością mając w reku realne narzędzia do obrony nienarodzonych wolno nam z tego zrezygnować? Nie wolno. Podobnie jak nie wolno zostawić matki z jej problemami. Mądre prawo powinno skutecznie chronić jednych i drugich.
IK
~Iga Kornaga
31 października 2020, 10:33
Danie prawa kobiecie do aborcji może choć chyba nie musi paradoksalnie wypływać z empatii dla kobiety która jest zbyt słaba i zbyt się boi żeby przyjąć to dziecko. Takiej empatii może brakować niektórym katolikom bo przecież trzeba być silnym i nieść krzyż. A co jak ktoś nie daje rady? Jezus chyba do takich osób przyszedł. Z drugiej strony niepokoją mnie te protesty bo uważam, że tam nie chodzi tylko o aborcję. Tylko o obalenie władzy co w chwili pandemii jest bardzo niebezpieczne.
JM
Julia Mysz
1 listopada 2020, 00:32
To niech aborcja zniknie z kart historii ludzkosci jako procedura haniebna i juz nikt nie bedzie w niej poczytywal nadziei na ulge w niesieniu wlasnego krzyza. Czy sa wsrod nas tacy ktorzy sa tak totalnie ubodzy ze uwazaja ze trzeba im murzyna za afryki na lancuchu zeby mozna go bylo sprzedac na sluzbe i sie dorobic? Ruchy pro-life nie sa przeciwko kobietom i zabieraniu im jakis praw. One maja empatie dla strony slabszej. Dla kompletnie bezbronnego dziecka na etapie budowania sie ciala.
IK
~Iga Kornaga
3 listopada 2020, 12:47
Ja nie popieram aborcji, wskazuje tylko na to, że druga strona też kieruje się empatia tylko do kobiet. Wbrew pozorom też potrafią być słabe i ciąży na nich większa odpowiedzialność niż na dziecku które dopiero się rozwija. Może matki są mniej bezbronne ale więcej się od nich wymaga. Oba życia są ważne. Kiedyś nie było takich dylematów aż tyle bo sama natura zabierała najsłabszych. A taki świat jak wierzymy stworzyl Bòg. To nie znaczy że nie trzeba chronić życia ale różne są sytuacje. Nie da się tego zrobić za wszelką cene.
MS
~Mirosław Szczepan
31 października 2020, 10:32
Prawo zakazujace tzw. aborcji eugenicznej , ktore de facto wprowadził wyrok TK jest prawem opartym na miłosci . Nikt temu nie jest w stanie zaprzeczyć. Ojciec Lusiak w pośredni , bardzo mętny sposób , zasugerował , że to prawo jest złe. To jest kolejne opowiedzenie sie duchownego za stanem prawnym , w którym mozna zabijac ludzi . Tak jak Szustak ojciec Lusiak będzie miał krew na rękach , jesli zgodnie z jego życzeniem prawo wedlug niego nie opierajace sie na miłości zostanie zniesione i znow beda zabijani ludzie. Nie macie dosyć usprawiedliwiania zabijania milością bliźniego ?
BR
~Biały Rycerz
31 października 2020, 14:57
Nie sądzę, że tak jest, bo to konserwatywny kapłan. Jednocześnie mądrze zauważa, że prawo nie czyni ludzi lepszymi tylko miłość.
MS
~Mirosław Szczepan
1 listopada 2020, 10:05
Wystąpił przeciw prawu , ktore zatrzymało zabijanie ludzi . Jeśli ludzie będą znów zabijani będzie miał w tym swój udział . Niedobrze mi robi sie od fikołków intelektualnych wykonywanych przez księży , którzy usprawiedliwiaja zabijanie ludzi miłościa. Swoje zdanie , jak powinien zachowac sie katolik w danej sytuacji, przedstawiłem w komentarzu pod artykułem Szustaka , ale moderator ocenzurował mnie . Tak wygląda dyskusja na Deonie. Takie zachowanie moderatora jest zabraniem głosu w sprawie i opowiedzeniem się za zabijaniem ludzi
Mieczysław Łusiak SJ
1 listopada 2020, 13:23
Nie powiedziałem, że prawo zakazujące aborcji jest złe. Wkłada Pan w moje usta słowa, których nie wypowiedziałem.
MS
~Mirosław Szczepan
1 listopada 2020, 20:10
Zarzuciłem ojcu , że jest przeciwko stanowi prawnemu , który mamy po orzeczeniu TK, i wskazałem na konsekwencje takiego stanowiska. Odniesienie się do tej sprawy , wyjaśni , co właściwie znaczą słowa ojca , że prawo zakazujące aborcji nie jest złe
7 listopada 2020, 00:23
@Szczepan. Czyli widzę że pan jest de facto za liberalizacją prawa aborcyjnego czyli za zabijaniem poczętych dzieci ! Ale jak to ? Ktoś zapyta. Przecież pan Szczepan pisze coś innego ! Ano tak: Osoba która popiera obecnie zlikwidowanie dotychczasowego kompromisu aborcyjnego jest równocześnie za tym że za kilka lat (jak lewica dojdzie do władzy) nie będzie już żadnego kompromisu tylko totalna liberalizacja prawa w kwestii aborcji (zupełnie jak w Irlandii!) czyli zgadza się na zabijanie dzieci poczętych za kilka lat jako skutek wszczęcia wojny dzisiaj. Jeśli ktoś jest dorosły i świadomy to powinien sobie z tego zdawać sprawę, że wywołując wojnę w tej sprawie dzisiaj będzie, zaraz po przegranej obecnej władzy i zmianie prawa, miał krew na rękach ale już nie takiej ilości zabitych płodów jak obecnie tylko znacznie większej ! A jeśli ktoś nie zdaje sobie sprawy co czyni swoim nieodpowiedzialnym fanatyzmem to niech lepiej zamilczy dla dobra tychże dzieci !
MC
~Marek Cul
31 października 2020, 10:27
Kochany księże, rozumiem intencje ale to jest odwracanie kota ogonem. Nienawiść prezentują nie ci, którzy są za ochroną życia ale zwolennicy aborcji. A prawo, które ma chronić życie, też jest wyrazem miłości do nienarodzonych, to jest najsłabszych
WS
~Włodzimierz Stefaniak
31 października 2020, 11:57
Proszę nie spłycać tematu tylko do nienawiści lub miłości tej czy tamtej strony.Nie można też nikogo obrażać dlatego że ma inne zdanie.Czy naprawdę uważa Pan ,ze można aborcję traktować wyłącznie jako wyraz nienawiści?A nie można pomyśleć ,że duża część ,w naszym pojęciu tragicznych ,decyzji wynika ze zwykłego przerażenia i lęku o przyszłość? A czy nie jest tragiczne ,że przytłaczająca większość z nas uważa że walka o dobro kończy się po uchwaleniu dobrego prawa .Dwa albo trzy lata temu była dość głośna sprawa niepełnosprawnego dziecka żyjacego kilka lat w szpitalu bo go rodzice porzucili i nikt nie otoczył go miłością biorąc go na wychowanie.
KC
Krzysztof C.
31 października 2020, 15:10
A czy nie można pomyśleć, "że duża część ,w naszym pojęciu tragicznych ,decyzji wynika ze zwykłego przerażenia i lęku o przyszłość" ludzi przeciwnych aborcji. A czy nie jest tragiczne ,że przytłaczająca większość z nas uważa że walka o dobro kończy się po uchwaleniu dobrego prawa? Przerażające jest to, że uznaje się byle jakie prawo za dobre. "Dwa albo trzy lata temu była dość głośna sprawa niepełnosprawnego dziecka żyjacego kilka lat w szpitalu bo go rodzice porzucili i nikt nie otoczył go miłością biorąc go na wychowanie." czy wykonanie aborcji zanim się to dziecko urodziło uspokoiłoby nasze sumienia?
MM
~Malgorzata Murawska
31 października 2020, 19:44
A może raczej z wiedzy medycznej i prawa kobiety do życia i zdrowia ?
JM
Julia Mysz
1 listopada 2020, 01:10
Wierze w to ze chore dzieci sa i beda porzucane. Ale gleboka prawda, taka ktorej nie chce sie slyszec, jest taka ze problem to nie jest chore dziecko. Wiem ze nie bedzie sie podobac to co napisze ale problem jest w tym ze dwoje ludzi wspolzyje a ich sytuacja jest taka ze nie chca albo nie moga przyjac chorego dziecka ktore moze z takiego stosunku sie urodzic. Smutna prawda jest taka ze wtedy ten maly czlowiek jest ofiara nieodpowiedzialnej relacji (o sytuacji gwaltu nie bede tu pisac). Jest problemem ktory mozna rozwiazac bo jest dostepna taka procedura, koszmarna i barbarzynska, powolne zabijania zycia. Moze gdyby ludzie wierzacy to wiedzieli, przekonali by nawet tych ktory uwazaja ze Boga nie ma. Ateisci maja czesto duzo wspolczucia dla tego jak sie traktuje zwierzeta. Z gniewem patrza na okrucienstwo wobec gesi tucznych czy kur w klatkach. To do nich przemawia. Katolicy moga im uswiadomic jak drastycznym procesem jest aborcja. TO jest nasza rola.
TN
Teresa Novak
2 listopada 2020, 02:49
Jasne, najłatwiej straszyć i wymuszać na innych by rodzili niezdolne do życia, umierające w agonii, masakrycznie zdeformowane płody, albo wychowywali "dzieci", które nigdy nie będą wiedzieć jak mają na imię. Ciekawe, że jedyne propozycje "prawdziwych" katolików to kaznodziejstwo albo zastraszanie. Gdybyście rzeczywiście tak "kochali" "życie pocztęte, to ani jedno głęboko upośledzone dziecko (w tym te 30-letnie) nie dogorywałoby w ZOLach i DPSach. Jest ich pełno na świecie, więc do dzieła, wystarczy dla każdego. Wtedy policzymy ile jest prawdziwych katolików w Polsce. Tylko proszę się nie wykręcać, że małe zarobki, ciasne mieszkanie, dzieci, kariera itp. Brać i się opiekować, bo kobiet nie pytacie. Nienarodzone należą do Was, a narodzone to już obowiązek kobiety i państwa? Proszę się nie uświęcać czyimiś rękami. Chce Pani być bohaterką to proszę nią być na własny rachunek i na własnym grzbiecie, a nie kosztem innych.
MN
~Maria N.
2 listopada 2020, 23:07
Naprawdę bardzo trudno jest już wytrzymać z tą retoryką "zmuszania do heroizmu". Urodzenie chorego dziecka jest takim samym heroizmem jak urodzenie zdrowego. Matka, która urodzi chore dziecko nie musi się nim opiekować, jeżeli nie chce, może je oddać np. siostrom dominikankom w Broniszewicach, które mówią, że przyjmą każde życie. Jest Pani propagatorką aborcji i tyle. I proszę nie szantażować moralnie tych, którzy są za życiem, bo tym 30-letnim upośledzonym dzieciom można tak zorganizować życie, żeby żyły w godności. To jest tylko sprawa pieniędzy i chęci. A te wszystkie wulgarne krzykaczki z ostatnich manifestacji zamiast robić cyrk powinny pójść do DPS-u i pomóc opiekunom tych 30-letnich dzieci zmienić choć jednego pampersa i tyle.
JM
Julia Mysz
3 listopada 2020, 01:19
Kobiet w Polsce do zachodzenia w ciaze nikt nie zmusza. A wadliwy plod to nie zakalec, wypadek przy pracy, ciasto nie wyszlo wiec wywalam do smieci. Ja nawet nie udaje sie jestem zaangazowana na powaznie w ruchy pro-life. Zupelnie o co innego mi chodzi: Dzis dyskutujemy o tym czy chory plod trzeba zabic. I jako panstwo uznajmy ze tak. MIja 50 lat. Ja i pani na odziale wewnetrznym w ciezkim Alzhaimerze, moze nowotwor, Parkinson's i niedowlad polowy ciala po udarze sprzed 6 lat. Nad nami lekarze wychowani w takim kraju rozwazaja ktora z nas usmiercic juz teraz a ktora jeszcze nie spelnia ustawowych wymagan. A za 150 lat kiedy juz nas nie ma - chorzy, ulomni, w depresji, po prostu dostaja tabletke i oczekuje sie ze ja wezna i juz nie wstana, ale tylko tacy z wypadkow bo sklonnych do chorob w/g badan genetycznych eliminuje sie jako plody i niemowleta.
AR
~Awdotia Romanowa
7 lutego 2021, 09:13
Maria N- ile dzieci wychowałaś? Ile adoptowałaś chorych? Ile czasu spędziłaś w DPSach? Im więcej ktoś mówi o zakazie aborcji tym mniej robi dla dzieci i dorosłych już żyjących. Tak wygląda katolicka polsza.