Najlepsze, co możesz dać osobie bezdomnej

(fot.flickr.com/d.yangster)
s. Anna Bałchan

"Głodny jestem", "jest mi zimno" - usłyszeli od pana Janka. Nie mieli gotówki i bardzo się śpieszyli, więc zaproponowali podwiezienie do schroniska. Okazało się, że zupełnie nie o to chodziło.

S. Anna Bałchan opowiada o sposobie pomocy, który może zmienić życie nie tylko osób bezdomnych.

DEON.PL POLECA

Siostra Anna Bałchan jest terapeutką i certyfikowanym trenerem "Dialogu Motywującego". Tryska dobrym humorem, a jej żarty i charyzma sprawiają, że nawet ci najbardziej "odporni na miłość", chcą z nią rozmawiać, pracować i zmieniać swoje życia a lepsze. Tu przeczytacie rozmowę z s. Anną >>

Mówią o niej "zakonnica od prostytutek", bo prowadzi Stowarzyszenie "Po MOC", które pomaga kobietom i dzieciom w skrajnie kryzysowych sytuacjach życiowych, ludziom doświadczającym przemocy oraz ofiarom współczesnych form niewolnictwa.

Stowarzyszenie "Po MOC" jest jedną z nielicznych organizacji pozarządowych w Polsce, które zajmują się m.in. przeciwdziałaniem handlowi ludźmi. Aktualnie celem Stowarzyszenia jest zebranie pieniędzy na Budowę Centrum św. Józefa. Możesz pomóc >>

500+ dla rodziny św. Józefa? S. Anna Bałchan wyjaśnia, o co chodzi...

Siostra Anna podkreśla, że tylko z Chrystusem,​ wszystko, co robimy, nabiera sensu. W tym adwentowym cyklu opowie nam, jak w 5 prostych krokach ​można zrewolucjonizować każdą codzienność. Czyli twoją też!​

Nie miałam siły na nic. Byłam wściekła |Krok 1 | Ufaj >>

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Najlepsze, co możesz dać osobie bezdomnej
Komentarze (1)
Agamemnon Agamemnon
18 grudnia 2017, 22:51
Tę śpiewkę słyszymy już od  już lat, jak zdartą płytę. Funkcja czasu gdzie się aktualizuje? U ludzi:  zwykle w rodzinie oraz w wykonywanej przez nich pracy. Jak ktoś dany mu czas przetrwonił,  nie założył rodziny, nie pozyskał  poprzez naukę i edukację zawodu przy pomocy którego mógłby podjąć pracę  w celu utrzymania siebie i swojej rodziny to wówczas brakuje mu też ludzkich głębokich relacji. Nikt mu nie zastąpi rodziny (żony, dzieci, wnuków, prawnuków). Kilka zdawkowych słów od osób konsekrowanych nie zaspokoi jego egzystencjalnej potrzeby konglomeratu ludzkiej relacji. Nie w takich warunkach ona się rodzi i realizuje. Jak mi się zdaje, nie tędy droga wielebna siostro. Straconego w ten sposób czasu nie da się nadrobić. Teraz pozostają protezy.