O tych (i dla tych), którzy się zakochali

o. Tomasz Szymczak OFMConv.

Czy można opowiadać o miłości i zakochaniu w Adwencie? I to jeszcze w taki sposób?

Ci, co się zakochali, oczekiwanie na interwencję i o Bogu, który uznał, że warto być człowiekiem.

Rozważanie w ramach rekolekcji "Szukając nadziei - Adwent 2013″. Rekolekcje poprowadzi o. Tomasz Szymczak OFMConv, przebojowy franciszkanin, biblista z Rzymu, gdzie też rozważania zostały nagrane.

DEON.PL POLECA


Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

O tych (i dla tych), którzy się zakochali
Komentarze (3)
A
Anna
22 grudnia 2013, 00:34
Czasem trzeba ze sobą najpierw zrobić porządek, oczyścić emocje ze złości, zawiści, braku wybaczenia, zaakceptować swoją dotychczasową drogę i historię. Wtedy Bóg będzie miał większą przestrzeń do działania, pomagając znaleźć tą drugą osobę. Wierzę, że ja też znajdę tą drugą osobę, powierzam to Bogu, ale też wychodzę do ludzi, żeby tak po ludzku dać sobie szansę. Może poprosimy o. Tomasza, aby poprowadził duchowo osoby, które nie mają drugiej połówki? :-) 
Z
Zakochany
21 grudnia 2013, 22:31
A co z tymi, którzy się nie zakochali i nikt się w nich nie zakochał? Nie od miesiąca, nie od roku, ale nawet od siedmiu lat???! Co im zostało? Święta jak rok, w tych samych gronach (okej, ważna jest rodzina i tak dalej, ale człowiek potrzebuje też nieco innej miłości niż ta, która dają mama, tata i rodzeństwo)? Boję się, że tak zostanie, że nie znajdę nikogo, z kim stanę przy ołtarzu... Co wy na to?  Dlaczego myślisz tak pesymistycznie? Warto czekać, czasem nawet i długo. Biblia uczy wielu podstaw ale przede wszystkim - cierpliwości. Warto otwierać się na ludzi. Warto wierzyć w lepsze dni. Musiałem wiele błądzić póki nie zrozumiałem pewnych spraw. Mimo to, wiem że zabłądzę pewnie jeszcze nie jeden raz... ;) Pozdrawiam! ...
2L
25 lat
21 grudnia 2013, 17:25
A co z tymi, którzy się nie zakochali i nikt się w nich nie zakochał? Nie od miesiąca, nie od roku, ale nawet od siedmiu lat???! Co im zostało? Święta jak rok, w tych samych gronach (okej, ważna jest rodzina i tak dalej, ale człowiek potrzebuje też nieco innej miłości niż ta, która dają mama, tata i rodzeństwo)? Boję się, że tak zostanie, że nie znajdę nikogo, z kim stanę przy ołtarzu... Co wy na to?