Sprawiedliwy zagląda do serca

(fot. katherine lynn/flickr.com)

Wbrew pozorom św. Józef był prostym człowiekiem. Co tydzień chodził do synagogi. Zbijał stoły i drabiny. Chciał założyć rodzinę. Św. Mateusz nazywa go człowiekiem sprawiedliwym, gdyż chce ukazać niezwykłość męża Maryi przez pryzmat jego doświadczenia z brzemienną małżonką.

W Ewangelii św. Mateusza sprawiedliwość zajmuje szczególne miejsce. Z jednej strony oznacza wierność i posłuszeństwo Prawu, a w ścisłym sensie woli Ojca. Jezus podkreśla ten aspekt, przekonując Jana Chrzciciela, aby Go ochrzcił: „Pozwól teraz, bo tak godzi się nam wypełnić wszystko, co sprawiedliwe"(Mt 3,15). Z drugiej strony, w Kazaniu na Górze Chrystus mówi do uczniów: „Jeśli wasza sprawiedliwość nie będzie większa od faryzeuszów i uczonych w Piśmie, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego” (Mt 5,20). To zdanie pada tuż przed wypowiedziami Jezusa na temat przykazań Dekalogu. Najogólniej mówiąc, Chrystus zwraca uwagę, że nie można trzymać się jedynie litery prawa, lecz trzeba także zajrzeć wgłąb serca, badając swoje motywacje i intencje. Według nowej interpretacji Chrystusa, zabójstwo zaczyna się bowiem od gniewu i nienawiści, a cudzołóstwo od pożądania kobiety jak rzeczy. Prawo Ducha dotyczy również wewnętrznych aktów człowieka.

„Większa” sprawiedliwość odbija również wierność i dobroć Boga, który „zsyła deszcz na sprawiedliwych i niesprawiedliwych” (Mt 5, 45). Chrystus, powołując celnika Mateusza, mówi do oburzonych faryzeuszów: „Idźcie i starajcie się zrozumieć, co znaczy: Chcę raczej miłosierdzia niż ofiary” (Mt 9, 13). Gdyby Jezus kierował się wyłącznie sprawiedliwością faryzeuszów, w ogóle nie zbliżyłby się do celników i grzeszników.

Wróćmy do dzisiejszej Ewangelii. Musimy sobie uświadomić, że kiedy Józef zauważa ciążę Maryi, nie posiada żadnego „nadprzyrodzonego” źródła informacji. Ewangelista nie wspomina również o pierwszej reakcji Józefa, o gniewie i wściekłości z powodu domniemanej zdrady przez swoją prawną żonę. Musimy więc założyć, że chociaż Józef nie do końca rozumie, co tak naprawdę zaszło, ciągle ufa Maryi i wierzy w jej dobrą wolę.

DEON.PL POLECA

Ewangelista zaznacza, że mąż Maryi podchodzi do całej sprawy z taktem i próbuje wybrnąć z trudnej sytuacji. Św. Mateusz używa jednak skrótu myślowego (oczywistego dla ówczesnych czytelników). W tym czasie Józef był już zaręczony z Maryją. Zgodnie z żydowską tradycją, ta ceremonia nie oznaczała jeszcze pełnego małżeństwa, bo żona mieszkała przez następny rok w domu ojca. Zaręczyny wiązały jednak obie strony specjalnym przymierzem. Od tego momentu oboje byli uważani za legalnych małżonków, o czym wspomina też Ewangelista. Według ówczesnych zwyczajów, mężczyzna nie kontaktował się w tym czasie z małżonką zbyt często (jeśli w ogóle) do dnia oficjalnej przeprowadzki do domu męża. Józef najprawdopodobniej odkrył przypadkiem, że Maryja jest w ciąży.

Jednakże, według litery Prawa, zamężna kobieta, która zaszła w ciążę z innym mężczyzną, podlegała karze ukamienowania (nota bene razem ze współżyjącym z nią mężczyzną): „Jeśli dziewica została zaślubiona mężowi, a spotkał ją inny mężczyzna w mieście i spał z nią, oboje wyprowadzicie do bramy miasta i kamienować ich będziecie” (Pwt 22, 23-24).

Z Ewangelii św. Jana (J 18, 32) i źródeł pozablijnych dowiadujemy się, że w czasach Jezusa Rzymianie zabronili Izraelitom przeprowadzania egzekucji. Ten zakaz nie przeszkodził jednak Żydom w ukamienowaniu Szczepana. Także mieszkańcy Nazaretu nie przejmowali się zbytnio prawem rzymskim, kiedy zamierzali strącić Jezusa z wierzchołka góry. „Zniesławienie” z dzisiejszej Ewangelii oznacza najpierw publiczne ujawnienie postępku Maryi, a następnie całkiem realną możliwość ukamienowania.

Na szczęście, jakiś głos (dzisiaj nazwalibyśmy go sumieniem) podpowiada Józefowi, że nie powinien koncentrować się wyłącznie na literze Prawa. Piotr Lombard pisał, że „Stare Prawo powstrzymuje rękę, a Nowe Prawo kontroluje umysł”. Św. Paweł pisze o posłuszeństwie natchnieniom Ducha Świętego, które nie są zapisane w Prawie, lecz pojawiają się w naszym wnętrzu. Mąż Maryi czuje więc wewnętrzne przynaglenie, aby ochronić żonę tak dalece jak to tylko możliwe.

Józef decyduje się na potajemne oddalenie Maryi, wprawdzie w obecności dwóch świadków, ale bez rozgłosu i szumu. W ten sposób będzie mogła połączyć się z ojcem jej dziecka. Cieśla z Nazaretu nie spieszy się z potępianiem i osądzaniem Maryi. Św. Jan Chryzostom pisze, że Józef „postępuje według zasady przekraczającej Prawo, okazując łaskę i w ten sposób poprzedza Chrystusa”. „Potajemnie” oznacza więc „miłosiernie”.

Ta decyzja oznacza zastosowanie łagodniejszej opcji dostępnej w Prawie (bo Józef chce być posłuszny). Chodzi o napisanie listu rozwodowego, dozwolonego przez Mojżesza: ”Jeśli mężczyzna poślubi kobietę i zostanie jej mężem, lecz nie będzie jej darzył życzliwością, gdyż znalazł u niej coś odrażającego, napisze jej list rozwodowy, wręczy go jej, potem odeśle ją od siebie”(Pwt 24,1).

W Ewangelii czytamy, że „gdy Józef powziął tę myśl” (o oddaleniu swojej żony), anioł ukazał mu się we śnie i częściowo potwierdził słuszność jego rozeznanie. Interesujące, że Józef najpierw musiał rozważyć różne możliwości i wziąć pod uwagę okoliczności. Dopiero gdy do tego doszło, nastąpiła boska interwencja. Bóg nie zwalnia człowieka z myślenia. W momencie osiągnięcia przez Józefa najlepszego z możliwych po ludzku rozwiązań, anioł dostarcza niespodziewanego światła, które pomoże mężowi Maryi podjąć właściwe kroki. Ta nowa wiedza przekracza jednak ludzkie możliwości, dlatego konieczne było oświecenie z nieba.

Czy zachowanie sprawiedliwego Józefa ma jakiś związek z naszym życiem? Być może nie stajemy przed takimi dylematami moralnymi, ale z pewnością w naszych międzyludzkich relacjach zdarzają się podobne trudności, kryzysy i bolesne doświadczenia. Józef uczy nas, jak postępować w takich sytuacjach.

Kiedy dostrzegamy, że czyjeś zachowanie odbiega od pewnego schematu, dzieje się coś niespodziewanego, ktoś popełnia błąd lub nie spełnia naszych oczekiwań, nie powinniśmy ulegać pierwszym impulsom i podejrzliwości. Niedaleka stąd droga do przypisania temu człowiekowi złych intencji, kombinowania, braku szczerości i złośliwości. Dlaczego winniśmy unikać takich zachowań? Bo tak naprawdę nie znamy całej prawdy, okoliczności, stanu duchowego tej osoby. Zawsze może wydarzyć się coś nieprzewidywalnego. Pochopna ocena zazwyczaj głęboko rani. Na przykład, jeśli ktoś nie pojawił się na umówione ze mną spotkanie, na którym bardzo mi zależało, odruchowo mogę uznać tę osobę za nieodpowiedzialną. Ale przecież różne scenariusze są tutaj możliwe. Ta osoba mogła nagle zachorować, umarła jej mama, lub po prostu nie zdążyła na autobus. Ponadto, gdybyśmy kierowali się jedynie wąsko rozumianą sprawiedliwością i nie próbowali przebaczać, nie okazywali wyrozumiałości i nie dążyli do „ocalania” bliźniego, nie zbudowalibyśmy żadnych trwałych związków. A pierwszy lepszy kryzys, doprowadziłby do ich ruiny.

Wydaje mi się, że w Polsce potrzebujemy postawy Józefa jak lekarstwa. Zacietrzewienie, podejrzliwość, obrzucanie inwektywami i insynuacje to codzienny pokarm w polityce, ale również pośród wierzących katolików. Widać to szczególnie w dyskusjach wokół katastrofy smoleńskiej, w sporach o krzyż przed Pałacem Prezydenckim, w wewnętrznych podziałach w łonie Kościoła spowodowanych polityką, w przepychankach między zwolennikami i oponentami Radia Maryja. Zamiast „większej” sprawiedliwości dochodzi często do „odczłowieczania” braci i sióstr należących do tej samej wspólnoty wierzących, tylko dlatego, że nie wyznają oni jedynie słusznego i uprawnionego modelu katolicyzmu, lub nie popierają takiej czy innej partii. A skoro „odstępcy”nie chcą się podporządkować, to trzeba ich odsądzić od czci i wiary lub mentalnie unicestwić, bo przecież „oni” nie mogą mieć racji, nie mówiąc już o ich dobrej woli.

Dzisiejsza ewangelia uczy nas, że tylko dzięki „większej sprawiedliwości” ucieleśnionej w Józefie, możemy stawać się bardziej otwartymi na Boga, który przychodzi do nas czasem w zaskakujących sytuacjach, również przez naszego bliźniego. Nie zapominajmy o tym.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Sprawiedliwy zagląda do serca
Komentarze (16)
MK
Marek Korczyk
17 listopada 2013, 12:26
Prawdą jest to, że właściwie wszystko zależy od naszych intencji. Dlatego dwie sytuacje wydające się identyczne, w rzeczywistości oznaczają zupełnie co innego. Podam dwa przykłady. Dwóch ludzi identycznie pomagało potrzebującym. Jeden z nich robił to bezinteresownie, a drugi zwyczajnie chciał zdobyć szacunek społeczeństwa. Drugi przykład. Dwóch ludzi zabiło swojego współpracownika. Pierwszy dlatego, że dzięki temu dostał się na jego posadę, a drugi dlatego, że niejaki współpracownik dręczył jego rodzinę. Te intencje zna często tylko sprawca i Stwórca, dlatego nie możemy nikogo sądzić, za daną rzecz, nie znając jego motywacji.
H
http://www.toulon-dj.com/
17 listopada 2013, 03:51
polo ralph lauren pas cherCependant the prsence de Hans, et diverses data areas dIslande modifirent peu peu lopinion publique. Alors wednesday oncle devint not huge homme, et moi, the neveu dun huge homme, ce qui se rvle tre dj quelque figured out. Hambourg donna une fte durante notre honneur.
LL
led lighting
16 października 2013, 11:11
Their very-classified semi-direct lights are made providing some one transparent components within the lightweight everywhere over the body weight cover back and forth from going to be the rays of the sun top rated, creation 60% -90% of lighting concentrating fired have,needed continue to use encased going to be the solar energy so that you have going to be the ratio about 10% -40% on the basis of way having to do with passed all the way up around us diffuse translucent lamp shade. Each lighting furnishings remedy for paralysis produces sort concerning light - weight body weight light dissipate light in weight the structure will this feeling relating you will find that outer space,chiefly ascribed you will see that going to be the bottom length and girth together leaving the lifestyle room.
H
http://icamtech.com
29 września 2013, 22:54
Terrific work! That is the kind of information that are supposed to be shared across the net. Disgrace on Google for now not positioning this publish upper! Come on over and discuss with my website . Thanks =)
R
realista
19 grudnia 2010, 08:44
 Dzięki o.Dariuszu mądre i potrzebne rozważanie które widzę dotyczy mnie osobiście czasami trudno mi reagować jak Józef 
19 grudnia 2010, 00:25
@Anna o. Dariusz. Dziękuję za tyle przypomnień, w wolnym czasie przeczytam sobie na spokojnie wszystkie jego rozważania (a są świetne!) :p
AM
Alicja Michlewicz
19 grudnia 2010, 00:10
Drogi ojcze Dariuszu, dziekuje za interesujace przedstawienie kochanego Jozefa. Sw.Jozef zaufal przedewszystkim Bogu, postawil Go na pierwszym miejscu a wtedy wszystko inne zajelo wlasciwe sobie pozycje. Gdybysmy i my, kazdego dnia stawiali Boga na pierwszym miejscu, wtedy swiat wokol nas bylby pelen harmoni. I wcale nie atakowaly by nas mysli, ktore gnebia biedna Anne, bo w Boskiej Harmoni moze rosnac tylko Milosc do Boga i drugiego czlowieka. A jak wiemy Milosc jest najwazniejsza!
P
pyza
18 grudnia 2010, 21:50
Człowiek widzi to co jest widoczne dla oczu, a Pan Bóg widzi dalej.
ZO
zatroskany o Kościół
18 grudnia 2010, 17:19
Do Anny "Myślę że tego "lekarstwa" potrzebuje jak najbardziej i o. Dariusz. Bo ma tendencje do takich postaw jak opisuje w końcówce swojego wywodu. A publicznie występujący jezuita powiniem mieć chyba poprzeczkę postawioną troche wyżej niż świeccy katolicy" Uderz w stół, a nożyce się odezwą:)
:
:(
18 grudnia 2010, 15:05
Myślę że tego "lekarstwa" potrzebuje jak najbardziej i o. Dariusz. Bo ma tendencje do takich postaw jak opisuje w końcówce swojego wywodu. A publicznie występujący jezuita powiniem mieć chyba poprzeczkę postawioną troche wyżej niż świeccy katolicy Aleś się kobieto uwzięła na biednego ojca.
A
Anna
18 grudnia 2010, 14:35
Myślę że tego "lekarstwa" potrzebuje jak najbardziej i o. Dariusz. Bo  ma tendencje do takich postaw jak opisuje w końcówce swojego wywodu. A publicznie występujący jezuita powiniem mieć  chyba poprzeczkę postawioną troche wyżej niż świeccy katolicy
F
faj_owa
18 grudnia 2010, 13:26
Jurku, chociaz zwracasz sie do o. Dariusza, pozwol, ze rowniez ja odniose sie do twojego pytania. Uwazam, ze jesli zdanie, ktore zacytoawles z dzisiejszego rozwazania o. Dariusza, znalazles dla siebie, czyli Cie jakos zastanowilo, to moim zdaniem lepiej sie skupic najpierw doglebniej na postawie Jozefa, niz klopotac sie o gorliwosc o Dom Bozy. Wybacz, ale uwazam rowniez, ze tak postawione przez Ciebie pytanie troche jakby uwlacza sw. Jozefowi, on byl gorliwy, jesli chodzilo o sprawy Boze. Nadal jest! Wierze w swietych obcowanie.
A
ann
18 grudnia 2010, 12:52
Ojca, przykład ze spoźniającym się kolegą nie jest dobry. Przecież w takim przypadku wiadomo, że nic nie wiadomo:) W życiu musimy zmierzać się z trudniejszymi przypadkami, gdzie bardzo trudno uwierzeć w dobre albo chociażby neutralne intencje.  A nawet jeżeli to czasami skutek jest tak bolesny że trudno wybaczyć nawet jeżeli nie było intencji krzywdzenia. Chociażby bezmyslne słowa, którem iały być żartem a wyrządzają bliźniemu krzywdę.
A
ann
18 grudnia 2010, 12:45
Jurku, a dlaczego kiedy ktoś zachowuje się nie wg Twojego schematu, nie spełnia Twoich oczekiwań, to oznacza, że potrzebna jest gorliwość o Dom Boży? Właśnie taki Twój obraz człowieka o odmiennym zdaniu rysuje się w Twoich wypowiedziach- inne podejście, odmienne zdanie oznaczają u Ciebie czyjaś złą wolę i przesladowanie Koscioła. Zacznij naprawę Domu Bożego od własnej postawy, miej więcej empatii, szacunku, nie imputuj wszystkim, że są bezmyslnymi odbiorcami treści z mediów.
Jurek
18 grudnia 2010, 09:56
Ojcze Dariuszu, dziekuję za to rozważanie. Znalazłem i cos dla siebie: Kiedy dostrzegamy, że czyjeś zachowanie odbiega od pewnego schematu, dzieje się coś niespodziewanego, ktoś popełnia błąd lub nie spełnia naszych oczekiwań, nie powinniśmy ulegać pierwszym impulsom i podejrzliwości. Niedaleka stąd droga do przypisania temu człowiekowi złych intencji, kombinowania, braku szczerości i złośliwości. Jak pogodzić postawę Józefa z gorliwością o Dom Boży?
F
faj_owa
18 grudnia 2010, 09:09
Ogromnie sie ciesze, ze od jakiegos czasu w pewnym stopniu zrozumialam wlasnie te prawde, ze Pan Bog prowadzi kazdego czlowieka indywidualnie. Droga wiary kazdego czlowieka jest niepowtarzalna, jak niepowtarzalny jest kazdy czlowiek i dlatego rzeczy ktore jakos bardziej przemawiaja do Ciebie, nie beda miec takiej samej, albo moze tez zadnej, sily przemowy wobec twoich braci. I dzieki tej prawdzie czuje sie nawet bardziej zjednoczona z wszystkimi ludzmi Kosciola.