2 najczęstsze błędy popełniane w sakramencie spowiedzi

(fot. shutterstock.com)
Paweł Krupa OP

Mianowicie, czasami mówimy sobie tak: "Ja już wielokrotnie postanawiałem poprawę i nic z tego nie wyszło". A nic nie wychodzi najczęściej dlatego, że popełniamy dwa przeciwstawne błędy.

Proponuję, żebyście w wa­szym postanowieniu poprawy decyzją objęli wszystkie możliwe grzechy, ale jednocześnie wybrali jedną rzecz, nad którą będziecie kon­kretnie pracować. Tak jak koniom zakłada się klapki na oczy, żeby ich nie płoszył widok zbyt wielu bodźców dookoła, bo są to stworzenia bardzo wrażliwe, tak i człowiek musi sobie cza­sami takie klapki na oczy nałożyć, jeżeli chce się na czymś skupić na tyle, by coś sensownego z tego wynikło. Takie klapki są czasem bardzo przydatne, by nie widzieć za dużo. Bo kiedy widzimy, że mamy zbyt wiele pracy - nie tylko duchowej - przed sobą, to nas ten widok albo paraliżuje, albo wprowadza w stan paniki.

Lepiej więc skupiać się na poszczególnych problemach po kolei, krok po kroku. Nie prze­rażaj się perspektywą, nie zniechęcaj ogromem "remontu" i tym, że długa droga przed tobą! Zrób jeden krok, tylko jeden mały krok dzisiaj i jeden mały krok jutro! I jeden pojutrze... Na­łóż sobie klapki na oczy, żeby nie przerażała cię perspektywa olbrzymiej pracy, która cię czeka.

DEON.PL POLECA

>>4 rzeczy, które psują twoją spowiedź<<

Z tym właśnie wiąże się skuteczność naszego postanowienia poprawy. Trzeba unikać myśle­nia w rodzaju: "No, teraz to ja już będę lepszy tak ogólnie". Właśnie z myślą o skuteczności warto wybrać coś konkretnego i nad tym pracować. Szkopuł w tym, jak pracować, żeby to coś dało?

Kiedyś wymyśliłem taki bardzo prosty obraz naszego życia duchowego, którym nieraz się posługuję. Jest piękna pogoda, człowiek wy­chodzi na słońce: w jednej ręce ma soczewkę, a w drugiej czarny parasol. Kiedy grzeszymy, zwłaszcza jeśli jest to grzech ciężki, wówczas dzieje się tak, jakbyśmy otwierali nad sobą ten czarny parasol.

Słońce nadal świeci, tak samo i łaska Boża zawsze jest z nami, Bóg na nas swoją łaską promieniuje. Ale kiedy grzeszymy, to tak, jakbyśmy pomiędzy Nim a sobą roz­kładali czarny parasol. Oczywiście nadal jest ciepło, my wciąż obecność tego słońca odczu­wamy, ale nie działa ono na nas bezpośrednio, nie opalimy się, poziom witaminy D we krwi nam nie podskoczy. Zasadniczo jest miło, ale dobroczynnego wpływu trudno się dopatrzeć. Kiedy natomiast wyznam grzechy, a Bóg mi je odpuści, to ów parasol składam i już nic nie pozbawia mnie działania światła.

To jednak jeszcze nie koniec, coś jeszcze trze­ba zrobić, a przy postanowieniu poprawy mamy z tym nieraz problem. Mianowicie, czasami mó­wimy sobie tak: "Ja już wielokrotnie postana­wiałem poprawę i nic z tego nie wyszło". A nic nie wychodzi najczęściej dlatego, że popełniamy dwa przeciwstawne błędy. Albo kombinujemy tak: "Skoro wyznałem grzechy i postanowiłem poprawę, to teraz automatycznie powinienem stać się lepszy". Czyli, ja już swoje zrobiłem, wy­znałem, przeprosiłem, nie chcę już więcej grze­szyć, a teraz Pan Bóg niech się martwi o resztę!

>>10 rad spowiednika o spowiedzi<<

On powinien sprawić, że stanę się lepszy, ja nie mogę już nic więcej zrobić. Takie myślenie to błąd pierwszy. A drugi jest taki: robimy rachunek su­mienia, żałujemy, wyznajemy grzechy, po czym postanawiamy wziąć się za siebie sami, całkowi­cie sami i zupełnie po swojemu. Tak jakbyśmy chcieli powiedzieć: "Ty mi się już teraz, Panie Boże, nie wtrącaj, ja sam to dalej załatwię. Popra­wię się, a wtedy przyjdę i pokażę Ci, jak ja pięknie nad sobą pracowałem i co udało mi się osiągnąć".

Dwa przeciwieństwa i oba bez sensu: albo liczy­my, że łaska Boża zrobi wszystko za nas, albo liczymy wyłącznie na siebie. A tymczasem słoń­ce świeci, łaska Boża jest nam udzielana, bo my bez niej w ogóle nie jesteśmy w stanie czynić dobra. Wszelkie dobro pochodzi od Boga, On chce z nami współpracować, On nam swo­jej łaski nie odmawia, ale my musimy tę łaskę przyjąć i odpowiednio ukierunkować, nie roz­proszyć jej i nie zmarnować. Nasza wola to jest właśnie ta soczewka, którą - obok parasola -trzymamy w ręku: mamy ją wykorzystać, ukie­runkować w taki sposób, aby skupić światło tej łaski na jakimś konkretnym miejscu i co trzeba - wypalić, a co trzeba - rozpalić.

Ja muszę tej łaski zapragnąć i w ten spo­sób skierować ją na siebie. I mam taką możli­wość - to właśnie moja wola zapewnia mi taki luksus. Wystarczy mocne postanowienie popra­wy - ja tę soczewkę tak ustawiam, żeby pro­mień słońca skupił się tam, gdzie szczególnie potrzebuję Bożej pomocy. Dopiero wówczas z łaską Bożą współpracuję. Bardzo często zda­rza się, że przykładowo: spowiadamy się z za­niedbywania codziennej modlitwy. Po czym wracamy do domu, wieczorem kładziemy się spać i przychodzi myśl: "Oj, zapomniałem o modlitwie!".

>>Nie spodziewałem się takiego zachowania księdza w czasie spowiedzi [ŚWIADECTWO]<<

I zaraz następna: "Ale przecież byłem dzisiaj u spowiedzi, to chyba można uznać za modlitwę?!" - i z tą myślą spokojnie zasypiamy. A to błąd! Właśnie w takiej sytu­acji, leżąc w łóżku, należy powiedzieć: "Panie, potrzebuję Twojej łaski, żeby zwlec się z tego łóżka i pomodlić. Pomóż mi, bo ja postano­wiłem poprawę!". I zwlekam się z tego łóżka i odmawiam pacierz. I to jest pierwsza wielka wygrana po mojej spowiedzi. Albo też pierwsza wielka przegrana, jeżeli jednak się nie zwlekę.

Mamy soczewkę w ręku, więc używajmy jej! Dostajemy łaskę Bożą, ale musimy naszą wolą, naszym wyborem potwierdzonym decy­zją przyjąć tę łaskę i nie zawahać się jej użyć.

Sakrament pokuty i pojednania nie jest jedynie oczyszczeniem nas z grzechów, on jest właśnie odnowieniem w nas łaski. A łaska to nie jest złota aureolka wokół naszej głowy ani różowa chmurka, która się nad nami unosi. Łaska to jest moc Boża, to siła, którą Bóg nam daje do dobrego życia. Ale to ja decyduję, czy jej użyć, czy nie. I jeśli jej nie użyję, to jestem gapa! Jeśli natomiast jej użyję, to moje posta­nowienie poprawy może być naprawdę sku­teczne. Stosując ją do różnych konkretnych, nawet bardzo drobnych pokuszeń, przekonamy się, że staliśmy się duchowo silniejsi, może­my więc spróbować zawalczyć z większymi grzechami.

Mamy parasol i mamy soczewkę: składajmy parasol - o ile się da, niech on będzie złożony zawsze, a soczewkę obracajmy w taki sposób, by łaska Boża wypalała w nas wszelkie zło i rozpalała płomień miłości Boga. Amen.

To tylko fragment tekstu. Dalsza część TUTAJ
* * *
Naucz się dobrze spowiadać - okres Wielkiego Postu bezpośrednio kojarzy się ze spowiedzią. Ale czy na pewno potrafimy dobrze z niej korzystać? Przez kolejnych pięć tygodni nauczymy się spowiadać tak, że przykra i stresująca do tej pory czynność zamieni się w spokojne i pełne pokoju spotkanie z Miłością. Kanwą dla całego kursu będzie 5 warunków dobrej spowiedzi, a przewodnikiem i nauczycielem dominikanin, ojciec Paweł Krupa OP. W każdy piątek na DEON.pl
Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

2 najczęstsze błędy popełniane w sakramencie spowiedzi
Komentarze (1)
Andrzej Ak
2 marca 2018, 20:43
Nie z przekory, lecz z doświadczenia ja bym doradził coś nieco innego, a mianowicie drogę usilnych próśb kierowanych do Boga, aby udzielił nam łaski, tak by wszelkie "klapki na oczach"  opadły i byśmy ujrzeli świat takim jaki on jest naprawdę i nas samych w tym świecie. Dzięki temu ja sam zrozumiałem i cały czas się uczę fundamentów działania zła w tym świecie, a tym samym metod upadłych, którymi "łamią" nas ludzi niczym paluszki z sezamem lub solą. Jakżesz to upakażające dla nas ludzi (i wstyd przed Bogiem) oraz jak niesamowicie szablonowe metody stosują upadli od wieków bez zbędnych modyfikacji, aby nas pogrążać w przeróżnych słabościach. Dlaczego dajemy się tak manipulować dlaczego jesteśmy tacy łatwi? No właśnie dlatego, iż chodzimy z klapkami na oczach oraz w "różowych" okularach podarowanych przez upadłych.