2 najczęstsze błędy popełniane w sakramencie spowiedzi
Mianowicie, czasami mówimy sobie tak: "Ja już wielokrotnie postanawiałem poprawę i nic z tego nie wyszło". A nic nie wychodzi najczęściej dlatego, że popełniamy dwa przeciwstawne błędy.
Proponuję, żebyście w waszym postanowieniu poprawy decyzją objęli wszystkie możliwe grzechy, ale jednocześnie wybrali jedną rzecz, nad którą będziecie konkretnie pracować. Tak jak koniom zakłada się klapki na oczy, żeby ich nie płoszył widok zbyt wielu bodźców dookoła, bo są to stworzenia bardzo wrażliwe, tak i człowiek musi sobie czasami takie klapki na oczy nałożyć, jeżeli chce się na czymś skupić na tyle, by coś sensownego z tego wynikło. Takie klapki są czasem bardzo przydatne, by nie widzieć za dużo. Bo kiedy widzimy, że mamy zbyt wiele pracy - nie tylko duchowej - przed sobą, to nas ten widok albo paraliżuje, albo wprowadza w stan paniki.
Lepiej więc skupiać się na poszczególnych problemach po kolei, krok po kroku. Nie przerażaj się perspektywą, nie zniechęcaj ogromem "remontu" i tym, że długa droga przed tobą! Zrób jeden krok, tylko jeden mały krok dzisiaj i jeden mały krok jutro! I jeden pojutrze... Nałóż sobie klapki na oczy, żeby nie przerażała cię perspektywa olbrzymiej pracy, która cię czeka.
>>4 rzeczy, które psują twoją spowiedź<<
Z tym właśnie wiąże się skuteczność naszego postanowienia poprawy. Trzeba unikać myślenia w rodzaju: "No, teraz to ja już będę lepszy tak ogólnie". Właśnie z myślą o skuteczności warto wybrać coś konkretnego i nad tym pracować. Szkopuł w tym, jak pracować, żeby to coś dało?
Kiedyś wymyśliłem taki bardzo prosty obraz naszego życia duchowego, którym nieraz się posługuję. Jest piękna pogoda, człowiek wychodzi na słońce: w jednej ręce ma soczewkę, a w drugiej czarny parasol. Kiedy grzeszymy, zwłaszcza jeśli jest to grzech ciężki, wówczas dzieje się tak, jakbyśmy otwierali nad sobą ten czarny parasol.
Słońce nadal świeci, tak samo i łaska Boża zawsze jest z nami, Bóg na nas swoją łaską promieniuje. Ale kiedy grzeszymy, to tak, jakbyśmy pomiędzy Nim a sobą rozkładali czarny parasol. Oczywiście nadal jest ciepło, my wciąż obecność tego słońca odczuwamy, ale nie działa ono na nas bezpośrednio, nie opalimy się, poziom witaminy D we krwi nam nie podskoczy. Zasadniczo jest miło, ale dobroczynnego wpływu trudno się dopatrzeć. Kiedy natomiast wyznam grzechy, a Bóg mi je odpuści, to ów parasol składam i już nic nie pozbawia mnie działania światła.
To jednak jeszcze nie koniec, coś jeszcze trzeba zrobić, a przy postanowieniu poprawy mamy z tym nieraz problem. Mianowicie, czasami mówimy sobie tak: "Ja już wielokrotnie postanawiałem poprawę i nic z tego nie wyszło". A nic nie wychodzi najczęściej dlatego, że popełniamy dwa przeciwstawne błędy. Albo kombinujemy tak: "Skoro wyznałem grzechy i postanowiłem poprawę, to teraz automatycznie powinienem stać się lepszy". Czyli, ja już swoje zrobiłem, wyznałem, przeprosiłem, nie chcę już więcej grzeszyć, a teraz Pan Bóg niech się martwi o resztę!
>>10 rad spowiednika o spowiedzi<<
On powinien sprawić, że stanę się lepszy, ja nie mogę już nic więcej zrobić. Takie myślenie to błąd pierwszy. A drugi jest taki: robimy rachunek sumienia, żałujemy, wyznajemy grzechy, po czym postanawiamy wziąć się za siebie sami, całkowicie sami i zupełnie po swojemu. Tak jakbyśmy chcieli powiedzieć: "Ty mi się już teraz, Panie Boże, nie wtrącaj, ja sam to dalej załatwię. Poprawię się, a wtedy przyjdę i pokażę Ci, jak ja pięknie nad sobą pracowałem i co udało mi się osiągnąć".
Dwa przeciwieństwa i oba bez sensu: albo liczymy, że łaska Boża zrobi wszystko za nas, albo liczymy wyłącznie na siebie. A tymczasem słońce świeci, łaska Boża jest nam udzielana, bo my bez niej w ogóle nie jesteśmy w stanie czynić dobra. Wszelkie dobro pochodzi od Boga, On chce z nami współpracować, On nam swojej łaski nie odmawia, ale my musimy tę łaskę przyjąć i odpowiednio ukierunkować, nie rozproszyć jej i nie zmarnować. Nasza wola to jest właśnie ta soczewka, którą - obok parasola -trzymamy w ręku: mamy ją wykorzystać, ukierunkować w taki sposób, aby skupić światło tej łaski na jakimś konkretnym miejscu i co trzeba - wypalić, a co trzeba - rozpalić.
Ja muszę tej łaski zapragnąć i w ten sposób skierować ją na siebie. I mam taką możliwość - to właśnie moja wola zapewnia mi taki luksus. Wystarczy mocne postanowienie poprawy - ja tę soczewkę tak ustawiam, żeby promień słońca skupił się tam, gdzie szczególnie potrzebuję Bożej pomocy. Dopiero wówczas z łaską Bożą współpracuję. Bardzo często zdarza się, że przykładowo: spowiadamy się z zaniedbywania codziennej modlitwy. Po czym wracamy do domu, wieczorem kładziemy się spać i przychodzi myśl: "Oj, zapomniałem o modlitwie!".
>>Nie spodziewałem się takiego zachowania księdza w czasie spowiedzi [ŚWIADECTWO]<<
I zaraz następna: "Ale przecież byłem dzisiaj u spowiedzi, to chyba można uznać za modlitwę?!" - i z tą myślą spokojnie zasypiamy. A to błąd! Właśnie w takiej sytuacji, leżąc w łóżku, należy powiedzieć: "Panie, potrzebuję Twojej łaski, żeby zwlec się z tego łóżka i pomodlić. Pomóż mi, bo ja postanowiłem poprawę!". I zwlekam się z tego łóżka i odmawiam pacierz. I to jest pierwsza wielka wygrana po mojej spowiedzi. Albo też pierwsza wielka przegrana, jeżeli jednak się nie zwlekę.
Mamy soczewkę w ręku, więc używajmy jej! Dostajemy łaskę Bożą, ale musimy naszą wolą, naszym wyborem potwierdzonym decyzją przyjąć tę łaskę i nie zawahać się jej użyć.
Sakrament pokuty i pojednania nie jest jedynie oczyszczeniem nas z grzechów, on jest właśnie odnowieniem w nas łaski. A łaska to nie jest złota aureolka wokół naszej głowy ani różowa chmurka, która się nad nami unosi. Łaska to jest moc Boża, to siła, którą Bóg nam daje do dobrego życia. Ale to ja decyduję, czy jej użyć, czy nie. I jeśli jej nie użyję, to jestem gapa! Jeśli natomiast jej użyję, to moje postanowienie poprawy może być naprawdę skuteczne. Stosując ją do różnych konkretnych, nawet bardzo drobnych pokuszeń, przekonamy się, że staliśmy się duchowo silniejsi, możemy więc spróbować zawalczyć z większymi grzechami.
Mamy parasol i mamy soczewkę: składajmy parasol - o ile się da, niech on będzie złożony zawsze, a soczewkę obracajmy w taki sposób, by łaska Boża wypalała w nas wszelkie zło i rozpalała płomień miłości Boga. Amen.
Skomentuj artykuł