Co znaczy być uczniem Jezusa?

(fot. BrianMKA/flickr.com)

W opisie Janowym pojawia się jeszcze inny ważny szczegół w scenie zaparcia się Piotra, którego nie znajdziemy u pozostałych ewangelistów. Otóż chodzi o różnicę w pytaniach, jakie zazwyczaj kobiety stawiają Piotrowi. U synoptyków czytamy: „I ty byłeś razem z Jezusem z Nazaretu. I ty jesteś jednym z nich”. A u Jana czytamy: „Czy Ty nie jesteś jednym z jego uczniów”? (J 18, 17.25). Może to nieznaczna różnica, ale wydaje się, że św. Jan celowo używa tutaj słowo „uczeń”. (J 18, 15-18.25-27)

Aby zrozumieć tę dyskretną aluzję, musimy zadać sobie pytanie, co znaczy być uczniem Chrystusa w Ewangelii św. Jana? Na początku, nad wodami Jordanu, Jezus pyta się pierwszych dwóch uczniów:” Czego szukacie”? (J 1, 37). W kontekście całej Ewangelii ta scena prowokuje bardzo ważne pytanie: Czego tak naprawdę szukają ludzie, podążając za Jezusem? Kogo w nim widzą? Jeśli zajrzymy do pierwszego rozdziału, Jezus ma tam wiele imion. Każdy z uczniów widzi w nim kogoś innego i na swój sposób świadczy o Nim: Jan Chrzciciel nazywa Go „Barankiem Bożym”, Andrzej i Jan widzą w Chrystusie Nauczyciela, potem Mesjasza; Filip mówi, że znalazł „Jezusa z Nazaretu, syna Józefa”; Natanael nazywa Jezusa „Synem Boga i Królem Izraela”. Nieco później tłumy, które podążały za Chrystusem, bo rozmnożył dla nich chleb, chciały go obwołać królem. Każdy z uczniów przyszedł do Niego z własnymi oczekiwaniami i potrzebami: jeden szukał nauczyciela, drugi Mesjasza itd. Najciekawsze jest jednak to, że wszystkie te tytuły okazały się prawdziwe. Natomiast żaden z nich nie odpowiada w pełni na pytanie, kim jest Jezus. On sam mówi do uczniów: „Zobaczycie jeszcze więcej niż to".

Wysłuchaj rozważania

DEON.PL POLECA

[-07_co_znaczy_byc_uczniem_jezusa.mp3-]

Z tego powodu na pytanie uczniów: „Gdzie mieszkasz? Jezus nie udziela bezpośredniej odpowiedzi, lecz zaprasza: „Odkryjcie sami, kim rzeczywiście jestem”. Bycie uczniem u świętego Jana polega na stopniowym odkrywaniu tożsamość Jezusa. A szczytem tego objawienia jest właśnie krzyż: „Gdy wywyższycie Syna Człowieczego, poznacie że Ja jestem” . Owym „więcej” zapowiadanym przez Chrystusa, jest Jego Męka i Śmierć, które On sam nazywa „wywyższeniem” i „otoczeniem chwałą”. Właśnie te „większe rzeczy” zupełnie zaskoczyły uczniów. Żaden z nich nie spodziewał się, że Mesjasz, Syn Boży, Król Izraela wyda się w ręce ludzi i zginie na krzyżu. Cały czas operowali potocznymi wyobrażeniami. Ale Objawienie Boga w Chrystusie przekracza te wszystkie słuszne, choć niepełne tytuły.

Wróćmy do Piotra, który zapiera się Jezusa na dziedzińcu arcykapłana. Czego więc szukał apostoł, skoro po solennym zapewnieniu, że odda życie za Jezusa, zaprzeczył, że jest Jego uczniem? Czy działał wyłącznie pod wpływem strachu, aby ratować swoją skórę? Czy rzeczywiście kłamał, że nie zna Jezusa? A może po prostu w tych dramatycznych okolicznościach wyznał prawdę? Tak, nie jestem prawdziwym uczniem. Zatrzymałem się w drodze poznawania Mistrza, sądząc, że już doszedłem do celu. Takiego Chrystusa wcześniej nie znałem.

Czego ja szukam, idąc za Chrystusem? Najszczersza odpowiedź pada zazwyczaj wtedy, kiedy doświadczam próby, kiedy dzieje mi się źle, kiedy czuję się rozczarowany, kiedy ogarnia mnie wstyd lub strach przed innymi. Dopóty wszystko rozwija się po mojej myśli, Jezus jest wspaniały. Ale co dzieje się wówczas, kiedy moje życie wydaje się wypadać z moich własnych rąk? Jak wygląda moja wiara, kiedy Bóg staje się dla mnie niezrozumiały?

Nieraz pojawia się taka subtelna pokusa, że bycie uczniem Chrystusa powinno nas uchronić przed wszelkimi nieszczęściami, cierpieniem, słabościami czy rozczarowaniami Sądzimy, że przecież musi być jakaś różnica między tym, który się modli, chodzi do kościoła, stara się jak może, a tym, któremu Bóg jest obojętny. Często wydaje nam się, że ta różnica nie istnieje. Przeciwnie. Mamy wrażenie, że ludziom żyjącym z dala od Boga powodzi się lepiej. Psalmista wyznaje ze szczerością: “Zazdrościłem bowiem niegodziwym widząc pomyślność grzeszników. Bo dla nich nie ma żadnych cierpień, ich ciało jest zdrowe, tłuste” (Ps 73,3-4).

Przyznaj się szczerze, jakie profity, twoim zdaniem, powinien mieć uczeń Chrystusa? Co Chrystus powinien Ci zagwarantować? Czy czasem nie tęsknisz za mniejszymi zobowiązaniami, za „lżejszą” wersją chrześcijaństwa, w której sama przynależność byłaby wystarczająca? Czy chcesz jeszcze poznawać Chrystusa, a może już się znużyłeś, bo już tyle o Nim słyszałeś?

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Co znaczy być uczniem Jezusa?
Komentarze (1)
M
Mmm
2 kwietnia 2011, 22:54
Wisząc na krzyżu, z niecierpliwością wyglądam zmartwychwstania