Ćwiczenie, dzięki któremu przestaniesz bać się potrzebujących

(fot. depositphotos.com)

Koleżanka, która do łez przejmuje się problemami kogoś z pracy, kumpel, który zagaduje na ulicy bezdomnego. Znasz takie osoby. A ty jak radzisz sobie z potrzebującymi twojego wsparcia?

Niektórzy z nas mają "talent" do pracy z ubogimi i odrzuconymi. Koleżanka, która do łez przejmuje się problemami kogoś z pracy i spędza cały czas na wspieraniu biedaka. Wyluzowany kumpel, który zagaduje na ulicy do każdego bezdomnego bez cienia wstydu, i zawsze wie, jak pozytywnie poprowadzić rozmowę.

DEON.PL POLECA

Nie wiemy "skąd oni to mają", może są gigantami miłości, a może po prostu sami tego potrzebują, bo tylko wtedy czują się ważni, potrzebni, wyjątkowi. Tak czy inaczej, oprócz tych "utalentowanych działaczy społecznych" jest duża grupa pozostałych nas, którym wyciągnięcie ręki do kogoś, kogo odczuwamy jako gorszego od nas, jest murem nie do przeskoczenia.

Niektórzy z nas tak mają, że gdy znajdą się w jakiejkolwiek grupie, od razu podświadomie czują, które osoby w owej grupie są bardziej popularne, a które mniej.

Równocześnie czują od razu, że chcą stać przy tych bardziej popularnych, słuchać ich, rozmawiać z nimi, śmiać się z ich żartów i ogólnie rzecz ujmując, uczestniczyć w ich życiu w grupie. Odwrotnie rzecz się ma z tymi mniej popularnymi. Wolimy nie stać obok nich, a gdy się do nas odzywają, trudno nam ich słuchać i wolimy szybko rozmowę zakończyć, żeby wrócić do tych bardziej popularnych.

Dzieje się tak, ponieważ w dynamice grupy jesteśmy szybko utożsamiani w tymi, z którymi spędzamy więcej czasu. Czujemy, jak inni łączą nas z tymi lub innymi osobami. Spędzając czas z mniej lub bardziej popularnymi osobami, czujemy, że jesteśmy z nimi utożsamiani, uczestniczymy w ich życiu i statusie społecznym. Innymi słowy, spędzając czas z popularnymi osobami, czujemy że coś zyskujemy. Spędzając czas z mniej popularnymi, czujemy że tracimy. Chociaż w rzeczywistości te zyski i straty są ułudą, bo ostatecznie wracamy do domu będąc samym sobą, to ten silny lęk przed "straceniem czegoś" jest bardzo realny.

Nie chodzi o tracenie pieniędzy, które ktoś "i tak wyda na alkohol". Jak się okazuje, pieniądze to najłatwiejsza rzecz, którą jesteśmy w stanie oddać, by uspokoić sumienie. Boimy się raczej stracić czas, okazje, uśmiech, poważanie czy nawet zadowolenie z siebie. Wyjście do potrzebującego, rozmowa i pomoc, kosztuje czas, który mógłby być wykorzystany inaczej, na którym moglibyśmy zyskać więcej, spędzając go z dawno niewidzianymi przyjaciółmi lub pozwalając sobie wreszcie na wyjście do kina. Takie spotkanie może kosztować uśmiech i dobry humor, bo spotykając drugiego w potrzebie, zanurzysz się na chwilę w jego świat, przyjmiesz na siebie ciężary, smutki i problemy, o których nigdy nie miałeś pojęcia. Co więcej, wyjście do potrzebującego może roztrzaskać twój system myślowy, bo nagle zobaczysz, że twój pogląd na świat nie ma nic wspólnego rzeczywistością i wiele z tego, w co wierzysz, nie sprawdza się w życiu tego człowieka.

Przede wszystkim jednak w spotkaniu z potrzebującym najbardziej paraliżuje nas lęk przed nieznanym. Potrzebujący, ubogi, bezdomny, uchodźca, narkoman, alkoholik, chory, umierający - to są ludzie zanurzeni w świecie, który jest dla nas obcy, z którym nie spotykamy się na codzień. Taki inny świat niesie z sobą inne wartości, inne kategorie, inny sposób myślenia, z którym trudno się zmierzyć. O czym będziesz rozmawiać grając z bezdomnymi w karty? Będziesz narzekać na podatki czy sąsiadów, tak jak normalnie narzekasz z kumplami przy piwie? Poopowiadasz o nowej grze komputerowej lub wynikach Ligii Mistrzów? Największy lęk przed wyjściem do potrzebujących to lęk przed straceniem gruntu pod nogami, przed sytuacją niepewności i skrępowania.

Nie mniej jednak Jezus uczy, że to właśnie dzieci i potrzebujący mają najszybszy dostęp do Królestwa i to oni mogą nas nauczyć, jak je osiagnąć. Spotkanie z drugim w jego bólu, smutku i ciemności dotyka nas dogłębnie i przemienia, jak nic innego nie jest w stanie nas przemienić. Te wszystkie lęki przed potrzebującym są bardzo ważne i warto je sobie uświadomić i zobaczyć, jak nami prowadzą.

Dzisiejsze ćwiczenie ma nam pomóc zmierzyć się z tymi lękami, popatrzeć na Jezusa i razem z Nim dotknąć człowieka pogrążonego w chorobie. Dotknąć, znaczy poświęcić czas, zanurzyć się w jego świecie, wysłuchać, odczuć te same uczucia i być z nim w tym doświadczeniu.

Oprócz ćwiczenia modlitewnego, przedstawionego poniżej, zapraszam cię do ostatniego specjalnego zadania w naszych rekolekcjach wielkopostnych. Zadanie jest proste - po modlitwie, wprowadź jej owoce w życie. Pójdź i "dotknij" kogoś potrzebującego w twoim świecie. Spędź z nim czas, zanurz się w jego świecie. Zaryzykuj, pozwól sobie na bezradność, pozwól żeby to spotkanie poszło tak jak pójdzie, bez spiny, bez oczekiwań, bez osiągania niczego. Po prostu bądź.

W tym ostatnim tygodniu w naszej Wielkopostnej Trójpolówce >> skupiamy się na miłości do drugiego człowieka. Próbujemy patrzeć w jaki sposób Jezus podchodzi do drugiego człowieka i jak okazuje mu miłość. Chcemy Go w tym naśladować. Dzisiejsze ćwiczenie, jak i wszystkie ćwiczenia z książki "W głąb i z powrotem" mają właśnie taki cel. Jak zobaczysz, to ćwiczenie jest dłuższe niż poprzednie. Tym razem warto na nie przeznaczyć 30-45 minut! Możesz to ćwiczenie wziąć "na raz", lub rozłożyć na kilka dni po 15-20 minut. Powodzenia!

INSTRUKCJA

Ćwiczenie jest oparte o fragment z Pisma Świętego. Zanim zaczniesz, przejrzyj je czytając poniższe wskazówki:

a) W tekście zobaczysz, że wytłuszczonym drukiem są zaznaczone konkretne działania (wyobraź sobie, przypomnij sobie, itp.). W ćwiczeniu chodzi o to, żeby wejść w nie jak najdokładniej, czyli poświęcić na spokojnie dużo czasu, szukając różnych wyobrażeń, wspomnień, odpowiedzi, porównań, itp. Tak długo, jak długo jesteś w stanie odnajdywać "smak", tzn. jak długo jest to dla Ciebie ciekawe i rodzi nowe odkrycia.

b) Na ćwiczenie przeznacz sobie odgórnie konkretny czas (proponuję od 30 do 45 minut). Uwaga! Nie musisz zrobić całego ćwiczenia! Wystarczy iść krok po kroku i wchodzić w głąb każdego punktu. Może być, że komuś na 45 minut ćwiczenia wystarczy tylko jeden punkt. Tak będzie bardzo dobrze.

c) Jeżeli ćwiczenie się skończyło przed czasem, popatrz co najbardziej Cię w nim dotknęło i wróć do tego jeszcze raz.

FRAGMENT Z PISMA

Z Ewangelii Marka (Mk 1,40-45)

Wtedy przyszedł do Niego trędowaty i upadłszy na kolana, prosił Go: «Jeśli zechcesz, możesz mnie oczyścić». <A Jezus>, zdjęty litością, wyciągnął rękę, dotknął go i rzekł do niego: «Chcę, bądź oczyszczony!». Zaraz trąd go opuścił, i został oczyszczony. Jezus surowo mu przykazał i zaraz go odprawił, mówiąc mu: «Bacz, abyś nikomu nic nie mówił, ale idź pokaż się kapłanowi i złóż za swe oczyszczenie ofiarę, którą przepisał Mojżesz, na świadectwo dla nich». Lecz on po wyjściu zaczął wiele opowiadać i rozgłaszać to, co zaszło, tak że Jezus nie mógł już jawnie wejść do miasta, lecz przebywał w miejscach pustynnych. A ludzie zewsząd schodzili się do Niego.

ĆWICZENIE

Zacznij znakiem krzyża. Wyobraź sobie, że Bóg patrzy na ciebie!

- Poproś Go (swoimi słowami), żeby był w centrum tej modlitwy.
- Przeczytaj fragment Pisma Świętego kilka razy, zamknij oczy i wyobraź sobie trędowatego, który obserwuje Jezusa i uczniów z daleka. Nie spiesz się. Masz czas.
- Poproś o łaskę, byś mógł poznać Jezusa głębiej, kochać Go mocniej i naśladować wierniej.

1. Trąd człowieka

Wyobraź sobie trędowatego - z ranami na skórze, owiniętego w szmaty, cierpiącego koszmarnie. Zobacz, jak ludzie uciekają od niego, brzydzą się go - każde spotkanie z nim grozi zarażeniem. Zauważ, jak ten człowiek musi unikać ludzi, chowa się na pustkowiu i żyje w samotności. Wczuj się w jego sytuację, ból i samotność. Postaw się w jego sytuacji.

(Szukaj konkretów!)

2. Dotyk Jezusa

Wyobraź sobie ten moment, gdy trędowaty zauważa Jezusa i rodzi się w nim nadzieja. Patrz, jak woła z daleka, biegnie do Jezusa i pada na kolana. Zobacz, jak Jezus patrzy z miłością na chorego i odrażającego człowieka. Zobacz, jak Jezus powoli wyciąga rękę ku trędowatemu, mimo ryzyka zarażenia i bycia "nieczystym". Słuchaj, jak mówi: "chcę", i zobacz, jak go dotyka. Poczuj wzruszenie trędowatego, którego nikt nie dotykał, z którym nikt nie rozmawiał, od którego wszyscy uciekali. Zobacz, jak jego choroba zanika i jak zostaje uzdrowiony. Poczuj jego radość i wdzięczność. Zobacz radość Jezusa.

(Szukaj konkretów i… nie spiesz się! Kop głęboko w swoim sercu...)

3. "Trąd" Jezusa

Wyobraź sobie, jak uzdrowiony nie słucha słów Jezusa i zamiast zachować ten dar dla siebie, plotkuje o Jezusie po całej wiosce. Zobacz, jak ludzie się nakręcają i szukają Jezusa jako miejscowej atrakcji. Traktują Go jak magika iluzjonistę i szukają wrażeń. Wczuj się w sytuację Jezusa, który jest traktowany jak "gwiazda" i nie ma możliwości wejść z ludźmi w relację. Zobacz, jak musi się chować i ucieka na pustynię. Zauważ, że Jezus bierze na siebie trąd i samotność tego człowieka. Oddaje mu jego relacje z ludźmi podczas gdy traci swoje.

(Zostało ci jeszcze trochę czasu do końca? Zacznij ponownie od punktu 1!)

Na koniec wyobraź sobie, że rozmawiasz z Jezusem na pustyni. Pogadaj z Nim o dotknięciu trędowatego, o byciu zdradzonym i o ucieczce. Przepraszaj, opowiadaj, dziękuj, słuchaj…

Rozmowę zakończ modlitwą Słowo odwieczne… i znakiem krzyża.

REFLEKSJA

1. Najpierw nabierz dystansu do modlitwy. Wstań, przeciągnij się, ziewnij. Przejdź się trochę, wyjrzyj przez okno. Możesz wyjść na chwilę na zewnątrz, ale z nikim jeszcze nie rozmawiaj.

2. Zastanów się jak się TERAZ czujesz po modlitwie. Czy jesteś spokojny, senny, radosny, zafascynowany, zdenerwowany, smutny, rozczarowany? Zauważ Twoje uczucia (lub uczucie), spróbuj je nazwać. Zapisz je.

………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………

3. Przypomnij sobie rozważane punkty. Zastanów się, który z nich dał Ci najwięcej inspiracji, myśli, poruszeń? Opisz to, co było dla Ciebie najważniejsze. ………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………

4. Spisz wszystkie inne odkrycia. …………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………..……………………

Właśnie odkryłeś/aś coś o sobie i widzisz, co Bóg najbardziej w Tobie chce porusza. Kiedy następna medytacja?

W tym tygodniu w naszej Wielkopostnej Trójpolówce obsiewamy pole miłości do siebie samego. Jeżeli chcesz odprawić więcej ćwiczeń, by pokochać siebie lepiej, zajrzyj na mojego fanpage'a na facebooku @werhunsj, gdzie codziennie wrzucam kolejne ćwiczenia.

To był ostatni artykuł z cyklu "Postny trening duszy. Masz chwilę?"

"W głąb i z powrotem. Rekolekcje ignacjańskie w życiu codziennym" to nowa propozycja od Wojtka Werhuna SJ, którą dzisiaj możecie zamówić TUTAJ >>

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Ćwiczenie, dzięki któremu przestaniesz bać się potrzebujących
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.