IV Spotkanie z Matką
Matka zawsze chce, aby jej dzieci jak najmniej cierpiały. Z prostego powodu. Jest ze swoimi dziećmi w jakiejś wyjątkowej więzi, wyrażającej się współodczuwaniem. Jak mężczyzna powinien zachowywać się wobec kobiety, którą kocha, a która cierpi z jego powodu? Jak powinien zachować się Jezus w stosunku do swojej Matki? W tym przypadku nawet największa wiara Maryi, Jej przenikliwe rozumienie sensu męki i śmierci Syna, nie zmniejszają cierpienia. Do tego nie można mieć dystansu! To jest jeden z większych dylematów męskiej duszy. Mężczyźni potrzebują wyzwań. Potrzebują żyć z wartościami, za które warto umrzeć. Każdy mężczyzna powinien być jak żołnierz, który zawsze jest gotowy, by iść na front i oddać życie. Można powiedzieć prościej i może to zabrzmieć bardziej religijnie: jak strażak, który wstaje z łóżka późną nocą i za chwilę ryzykuje życie, by ratować ludzi. Myślę, że tego napięcia nigdy nie można zmniejszyć. Wyobraźmy sobie, jak czułaby się Maryja, gdyby Jezus stchórzył. Aż trudno to sobie wyobrazić. Trudno takie słowa napisać, wymówić je. Dlaczego kobieta miałaby szanować tchórza? Może go dalej kochać, ale szanować? Droga Jezusa to rodzaj męskiej powinności. To droga ku Zbawieniu. To zbawienie dokonuje się jednak przez osobiste męstwo Jezusa, przez Jego cierpienie. To są Jego wybory i to jest Jego decyzja. Gdyby nie wytrwał, nie zachował godności, nie byłoby Zbawienia. Może nigdy tak o tym nie myśleliśmy, ale tak to wygląda. Tylko z perspektywy dwóch tysięcy lat może się wydawać, że tak miało być. Wtedy to była walka. Cierpienie i rozterki. Nie przeciw miłości, ale zgodnie z jej duchem.
Skomentuj artykuł