Sieć bezpieczeństwa

(fot. shutterstock.com)
Wojciech Jędrzejewski OP

Słuchałem niedawno opowieści człowieka, który wspominał przeszłość - gdy stoczył się na samo dno z powodu swego alkoholizmu. Przez parę miesięcy mieszkał na ulicy jednego z wielkich europejskich miast. Przepił wszystko.

Terapeuta, do którego w końcu się zgłosił, rzucił w jego stronę: "Albo poddasz się terapii, albo zdechniesz pod mostem". Te słowa otrzeźwiły go na tyle, że zdecydował się na leczenie. Dziś, wspominając tamte zdarzenia, mówi: "Wiem, że przez to, co mnie spotkało, będę mógł pewnego dnia powiedzieć człowiekowi, który wylądował na bruku i użala się nad sobą: «Jest wyjście z tej sytuacji. Doświadczyłem tego samego co ty i zapewniam cię, że możesz zacząć wszystko na nowo»".

"Błogosławiony Bóg i Ojciec Pana naszego Jezusa Chrystusa, Ojciec miłosierdzia i Bóg wszelkiej pociechy, Ten, który nas pociesza w każdym naszym utrapieniu, byśmy sami mogli pocieszać tych, co są w jakiejkolwiek udręce, tą pociechą, której doznajemy od Boga" (2 Kor 1,3-4).

W świetle tego, co pisze święty Paweł, każdy z nas był w sytuacji, w której doznał Bożego pocieszenia. To konkretne pocieszenie jest darem, który nie tylko ratuje moje życie, ale staje się czymś, co mogę i powinienem przekazać dalej.

Byłeś załamany, że urodziło ci się dziecko z zespołem Downa, ale znalazłeś po jakimś czasie siłę i wsparcie; zmarł ci ktoś bardzo drogi i dopadła cię rozpacz, z której cudem wybawił cię On; przestałeś wierzyć w możliwość zmiany swojego życia po nieustannym paśmie porażek, ale interwencja Boga wskazała ci ścieżkę nadziei - tym właśnie otrzymanym pocieszeniem możesz teraz w absolutnie uprzywilejowany sposób służyć innym.

Chodzi o coś więcej niż tylko o porównywalne z innymi przeżycia. Otrzymany dar pocieszenia jest czymś realnym. Możesz pocieszać tym samym pocieszeniem, jakie dał ci Bóg. W tym pocieszeniu jest wymierna, podnosząca siła duchowa: nadzieja, słodycz, pokora, ufność, radość, zachęta. To wszystko możesz teraz dać innym. Masz to w sobie!

Dobrze jest poprzez wdzięczność pielęgnować otrzymane pocieszenie. Wracać w modlitwie do tych przeżyć i przemian. Przede wszystkim jednak - by nie stracić tego, co dostałem - konieczne jest, by oddać się do dyspozycji Boga, zachowując otwarte oczy na ludzi, których On mi wskaże.

Ta droga jest najpewniejsza: dziel się otrzymanym pocieszeniem w tym obszarze, w którym zostało ci dane. Nie jest to droga jedyna. Czasami na zdolność do podjęcia posługi pocieszenia składa się cały szereg zdarzeń, ludzi, przemyśleń, intuicji. Wtedy potrzeba już tylko jednego - posłuszeństwa nieoczywistemu wezwaniu. Poznałem niedawno mężczyznę, który paręnaście lat temu, jako prezes dużej firmy, otrzymał od Boga polecenie, by oddał się pracy wśród więźniów. Bez wykształcenia w tym kierunku i bez własnych doświadczeń - krok po kroku - uczył się, jak nieść im nadzieję. Dziś fundacja, którą prowadzi, jest arką ocalenia dla wielu zranionych osób.

Pocieszenie, o którym pisze św. Paweł (paraklesis), oznacza przede wszystkim umocnienie, siłę, wsparcie, zastrzyk energii. Jak to się dokonuje? Ciekawą intuicję podsuwa samo słowo "Paraklet" - pocieszający. Oznacza ono w kręgu języka greckiego obrońcę sądowego. Nieść zatem pocieszenie oznacza wziąć kogoś w obronę - najczęściej przed nim samym. Pomóc stawić czoła napływającym z mrocznych głębin oskarżeniom podważającym sens własnego życia, jego wartość i znaczenie dla innych. Obronić przed rozpaczą, przed czarnymi myślami, poczuciem beznadziei - to wszystko kryje się w ewangelicznie rozumianej idei pocieszenia. Wymaga to przede wszystkim duchowej siły i zaufania Bogu, który czyni rzeczy po ludzku niemożliwe.

Chcąc nieść pociechę, pozostaję w Jego cieniu. Wciąż szukam światła Jego mądrości. Nie chcę opierać się tylko na swojej intuicji, ponieważ ludzkie cierpienie przerasta najbardziej przenikliwą zdolność empatii. Ten, który jest źródłem wszelkiej pociechy, wskaże sposób, w jaki mogę być przydatny drugiemu. Pytając Go o to, powinienem szeroko otworzyć oczy i uszy, chłonąć każdą podpowiedź, jaka się pojawi. "Szukajcie, a znajdziecie, kołaczcie, a otworzą wam" (Mt 7,7). Przede wszystkim powinienem nadstawić ucha na potrzeby, o których powie mi osoba cierpiąca, wołająca o pomoc.

Często moja rola będzie polegać na skontaktowaniu danej osoby z kimś, kto ma większe ode mnie kompetencje w danej kwestii. Już sam fakt pojawienia się nowych więzi w życiu osoby udręczonej tworzy "sieć bezpieczeństwa". Dla kogoś, kto obawia się, że za chwile spadnie w otchłań beznadziei, taka sieć jest nieoceniona.

"Gdy zaś wszyscy jego synowie i córki usiłowali go pocieszać, nie słuchał pociech, mówiąc: «Już w smutku zejdę za synem moim do Szeolu». I ojciec jego nadal go opłakiwał" (Rdz 37,35).

Bywa, że ktoś odmawia przyjęcia pocieszenia. Jest tak wciągnięty w rozpacz, że zgoda na wyjście z tej mrocznej krainy wydaje mu się niemal zbezczeszczeniem doznawanej udręki: jak być szczęśliwym, gdy zdarzyła się w życiu taka tragedia? Czy można pomóc takiej osobie? Czasami w takiej sytuacji nieodzowny jest duchowy wstrząs, który spowodować może jedynie sam Bóg. Tylko On potrafi oddzielić czysty smutek straty od egoizmu użalania się nad sobą.

Stać się częścią Bożego pocieszania strapionych to służba, która wydobywa z nas najszlachetniejsze głębie człowieczeństwa. Aby te perły mogły ujrzeć światło dzienne, najpierw rodzą się w głębiach naszego własnego przyjętego cierpienia.

Wojciech Jędrzejewski OP - dominikanin pracujący w Ośrodku Kaznodziejskim. Autor wielu książek i artykułów dotyczących młodzieży, katechezy oraz styku duchowości i psychologii. Współtwórca witryny internetowej www.mateusz.pl.

*  *  *

PRZECZYTAJ TEŻ:

  • Zróbmy (k)Rok Miłosierdzia (Zbigniew Nosowski, Piotr Żyłka)

Wszystkie pozostałe teksty opublikowane w ramach cyklu znajdziesz w kategorii (k)Rok Miłosierdzia.

*  *  *

(k)Rok Miłosierdzia to wspólny projekt redakcji DEON.pl i Laboratorium "Więzi". Przez siedem miesięcy będziemy się starać pomóc naszym czytelnikom w zrozumieniu, o co chodzi z kolejnymi uczynkami miłosierdzia. Każdemu z nich poświęcimy dwa teksty - bardziej teoretyczny i bardziej praktyczny. Będziemy zachęcali wszystkich i do refleksji, i do ruszenia się sprzed monitorów, by przejść od teorii do jej realizacji. W tym celu pokażemy historie ludzi, dla których życie miłosierdziem jest codziennością. Mogą być oni dla nas zawstydzającymi i motywującymi przykładami. Teksty będą publikowane w każdą środę na stronach organizatorów: DEON.pl i laboratorium.wiez.pl.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Sieć bezpieczeństwa
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.