Bez szaleństwa nie ma miłości

(Fot. Jedna z par biorących udział w projekcie „Będziemy Mieli Dziecko”. © Stowarzyszenie WIOSNA)
SZLACHETNA PACZKA /br

Małżeństwo to jest miłość, dzieci nie mają być jego głównym celem. Często pytam narzeczonych - czy mają pomysł na ich miłość w sytuacji gdy nie urodzą im się dzieci? To ma być ich miłość…O szaleństwie, związkach, ważnych pytaniach i jeszcze ważniejszych odpowiedziach rozmawiamy z dr Markiem Babikiem*.

Jaka była najbardziej nietypowa para na Państwa kursie przedmałżeńskim?

<śmiech>On obcokrajowiec, ona Polka i nie znają żadnego języka, za pomocą, którego by się komunikowali. Na przerwie zagadnąłem do chłopaka po niemiecku. A ona blada - a o co pan go pyta, bo ja dopiero zaczęłam uczyć się języka. Dziwna para, nie wiem czy się pobrali, ale na kursie byli.

Ile Par wzięło udział w Państwa kursach?

Od początku to jest od 2003 roku około 19 200 osób uczestniczyło w naszych kursach.

Kto częściej stawia oczekiwania w związku?

Jeśli mamy mówić o męskości i kobiecości, blisko mi do teorii socjobiologicznych, czyli tych które patrzą na rzeczywistość z pozycji samolubnego genu. Według nich kobieta nie tyle oczekuje, ale bez przerwy sprawdza czy jest kochana. Stąd to jest niepokój kobiety - czy on mnie kocha? Gdzieś z czasów jaskiniowych boi się, że gdy on ją przestanie kochać, to ją wyrzuci z jaskini, a ona zginie. A niepokój mężczyzny jest taki - czy dzieci, które wychowuje są moje?

Jak kobiety "sprawdzają"?

Pytają i oczekują na wyznania. Kobieta bez przerwy domaga się dowodów, że jest kochana. To jest po prostu w niej. Nie wolno z tym walczyć. My przekazujemy zasadę, że żonie przynosi się kwiaty tak często, aby nigdy nie miała zwiędłych. To jest pomysł mojej żony, ja tego nie rozumiem, ale to działa.

Powiedział pan, że… Kobiety szukają na męża mężczyzny, który ma pieniądze lub rokuje, że będzie je mieć w przyszłości, nadal Pan tak uważa?

Tak, życie kobiety czy to się podoba komuś czy nie jest związane z macierzyństwem. Kobieta  podejmując współżycie, ponosi dużo większe ryzyko, niż mężczyzna  - konsekwencje poczęcia dziecka dotyczą jej bezpośrednio. Stąd oczekuje od mężczyzny wsparcia i zabezpieczenia finansowego oraz podejścia do dziecka. Na kursach jak się mówi to kobiety się uśmiechają.

Czy mógłby Pan wymienić trzy rzeczy, które pomagają w małżeństwie budować relację?

Krótka pamięć - zwłaszcza do nieporozumień, dwa - umiejętność ugryzienia się w język. Trzy - umiejętność niepodejrzewania o złą wolę. Krótka pamięć polega tu na tym, że jeżeli się doznało urazu to nie ma co do tego wracać.  Sprawy trzeba omówić, zamknąć i nie wypominać. Ugryźć się w język tzn., nie zawsze masz rację, nie na każdy temat musisz się wypowiadać, czasem posłuchaj żony.

Na jakie pytania przyszła Para Młoda powinna dać sobie odpowiedź?

Czy miłość, w sensie relacji ma być treścią ich życia? Czy w ogóle małżeństwo to jest ich pomysł na życie? Jeśli nie to w ogóle to nie ma sensu. Rozumiem relacje na zasadzie decyzji na to, aby być ze sobą, wspierając się. Pomagaj żonie żeby robiła doktorat, była profesorem, a męża wspieraj żeby się rozwijał. To wymaga przepracowania siebie. Jeżeli ktoś nie jest gotowy na budowę takiej relacji wspierającej, no to po co?

Każdy ślub jest piękny, ale Wasz może być naprawdę wyjątkowy! Pomóżcie konkretnemu dziecku w potrzebie i sprawcie, że Wasza miłość zmieni jego życie. Wystarczą 3 proste kroki. SPRAWDŹ!

Moja znajoma pracuje w kancelarii we Wrocławiu, a jej narzeczony jest na doktoracie w Niemczech, czy taka relacja ma sens?

Wszystko ma sens, jeżeli ich rozwija to ma sens i uda się to pogodzić. Ja posługuję się hasłem, że trzeba "obejść system". Żeby utrzymać relację można codziennie spędzać godzinę na skypie, tego dwadzieścia lat temu nie było, ludzie musieli wybierać albo albo. Uważam, że lepiej mniej zarobić, spowolnić rozwój na rzecz relacji. Czasem są możliwości ruchu, tylko jest to kwestia podjęcia ryzyka. Pewnych rzeczy w miłości nie da się wykalkulować.

Co jest wyzwaniem w pierwszych miesiącach małżeństwa?

Większość Par, które do nas przychodzą już żyje jak małżeństwo. Natomiast spora część z nich pojawia się u nas, bo coś zaczyna im się sypać. Największy błąd, jaki mogą popełnić to uwierzyć, że ślub zniweluje różnice, problemy które im się zarysowały. Namawiamy ich, żeby najpierw poukładali sobie pewne rzeczy i dopiero wtedy brali ślub. Małżeństwo to nie jest niewola, krzyż Pański. Uważam, że to może działać jak samospełniające się proroctwo. Żyjemy w tak luksusowych czasach, że możemy osiągnąć bardzo wiele, pokazujemy im tą perspektywę, że małżeństwo to może być bardzo pozytywne doświadczenie.

Znaleźliśmy badania, z których wynika, że 95% wszystkich problemów jest wspólnych  dla wszystkich par małżeńskich. Klucz do tego jest taki, aby małżonkowie nauczyli się je rozwiązywać. Część par ma tą umiejętność w genach, a część z nich musi jej się uczyć. Mówiłem na początku o budowaniu relacji, to m.in. miałem na myśli uczenie się radzenia sobie z sytuacjami trudnymi. Przede wszystkim tworzenia wizji małżeństwa, a nie czekania, że coś ma być trudne. Trudności mają być przy okazji, dzieci też. Małżeństwo to jest miłość, dzieci nie mają być głównym celem, będą albo nie. Często pytam narzeczonych - czy mają pomysł na ich miłość w sytuacji gdy nie urodzą im się dzieci? To ma być ich miłość, a nie…

Czy jest metoda aby nauczyć się rozwiązywania razem problemów?

Kluczem jest uczenie się komunikacji, tzn. kompetencji miękkich. Dziś ludzie nabywają je w firmach, a po powrocie do domu mają już tylko kompetencje twarde o miękkich zapominają. To zabawne, jak mąż i żona znają wiele różnych sposobów komunikowania, rodzajów komunikatów.

Na przykład komunikat empatyczny może wyrażać się w spojrzeniu i uśmiechu, gdy małżonkowie stworzą swój wewnętrzny język, który ma swoją specyfikę.  Od dawna inwestujemy razem z żoną w warsztaty z komunikacji dla narzeczonych, na które ciągle mamy obłożenie. Teraz planujemy inne działania, od kwietnia ruszamy z dniami skupienia dla narzeczonych.

A jak jest z podziałem obowiązków: ona wychowuje dzieci i gotuje, a on utrzymuje rodzinę dzięki pracy zawodowej?

Ja nie wiem jak jest u innych, czy jak być powinno. U nas został złamany stereotypowy podział ról. Jeżeli żona i ja pracujemy to musimy podzielić się obowiązkami domowymi.  Kto ma czas ten pracuje w domu. Stworzyliśmy orientacyjny harmonogram i każdy z sześciu członków rodziny gotuje. W trakcie niedzielnego obiadu panuje zasada, że przez pierwsze 10 minut nie narzekamy przy stole, ani nie kłócimy się. To działa. Kiedyś  schemat był prosty szkoła, rodzina, pomoc przy wnukach - dziś tak lub nie jest.  Żyjemy w luksusowych czasach, mamy wiele możliwości. Nie ma prostych rozwiązań - po ślubie trzeba podzielić sprawy tak i tak. Ważne, aby sobie ufać.

Co najczęściej żony wypominają swoim mężom i odwrotnie?

Zwracamy na to uwagę na kursie, że wypominanie jest zabijaniem miłości. Jak jest sprawa konfliktowa, trzeba ją zamknąć i nie wypominać. Nie da się zapomnieć, najlepiej trzeba by było wykreślić, to co mówiłem krótka pamięć, ale to wymaga pracy nad sobą i jest to do wyćwiczenia.

Kiedy żona jest wściekła, to jaki jest najlepszy sposób, aby jej przeszło?

Nie ma jednego sposobu jak sobie radzić ze złością, to jest bardzo indywidualna sprawa. Każdy musi się zastanowić, czy pójść pobiegać, czy lubisz jak ciebie ktoś przytuli i nic nie mówi, czy lubisz być sama, ale w tym wszystkim ważna jest szczerość wobec drugiej osoby i nazwanie emocji.  Trzeba wcześniej zastanowić się, co mi pomaga? To może być wiele różnych rzeczy.

Mi pomaga jak ktoś mnie przytuli, 10 lat uczyłem tego żonę: - Zatrzymaj mnie w złości! Jak się wkurzę, idę oglądać elektronikę do klepu i to mnie uspokaja, nie wiem dlaczego. To są bardzo indywidulane rzeczy: ktoś słucha muzyki, ktoś inny musi sobie pokrzyczeć. Ważne jest, żeby stworzyć sobie w domu komfort otrzymania sytuacji, która ułatwi nam poradzenie sobie z emocjami. Błędem wielu domów jest to, że ktoś wraca nabuzowany i tego nie otrzymuje. Później jest tak, że on nie wraca do domu, szlaja się po barach, a ona idzie do koleżanki. Dom powinien być ostoją, że mogę z każdymi emocjami do niego wrócić i spotkać w nim życzliwą osobę.

Co dziś przyszłe Pary Młode wybierają na ślubie zamiast kwiatów?

W tej chwili coraz częstszym motywem jest propozycja zbiórki na charytatywny cel, projekt ślubny Stowarzyszenia Wiosna tj. Będziemy mieli dziecko wpisuje się w ten trend z tym, że nie wolno oszczędzać na kwiaty dla żony, pozostałe jak najbardziej.

Każdy ślub jest piękny, ale Wasz może być naprawdę wyjątkowy! Pomóżcie konkretnemu dziecku w potrzebie i sprawcie, że Wasza miłość zmieni jego życie. Wystarczą 3 proste kroki. SPRAWDŹ!

* * *

*MAREK BABIK - doktor i wykładowca wychowania seksualnego w Akademii Ignatianum w Krakowie, absolwent Papieskiej Akademii Teologicznej i Akademii Pedagogicznej, gdzie odbywał studia podyplomowe z zakresu wychowania prorodzinnego. Razem z żoną Martą Babik prowadzi "Kurs na miłość" dla par narzeczonych.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Bez szaleństwa nie ma miłości
Komentarze (3)
K
Konrad
26 marca 2015, 16:34
I tak urwane trochę.... ale wywiad bardzo fajny :) i dziś dowiedziałem się, że chodzę do klepu a nie sklepu xD
H
heh
26 marca 2015, 16:28
Ja czytam swoją pracę zanim ją udostępnię :P fajny tekst, ale są błędy :P słowa jak od innych zdań :D
R
ruda
25 marca 2015, 16:40
A może by tak popracować nad korektą tego tekstu?