Czy jeśli panna młoda nie jest dziewicą, to jej ojciec nie może poprowadzić jej do ołtarza?

(fot. shutterstock.com)

Odpowiadając na to pytanie, najpierw trzeba podkreślić, że zwyczaj przyprowadzania pani młodej do ołtarza przez jej ojca i "przekazywania" jej panu młodemu, stał się znany dzięki wpływom ze świata zachodniego, zwłaszcza z kultury anglosaskiej.

Obecnie obowiązujące Obrzędy sakramentu małżeństwa dostosowane do zwyczajów diecezji polskich nie przewidują tego rodzaju wejścia pani młodej do kościoła.

Czytamy w Obrzędach: "W ustalonym czasie kapłan (…) wychodzi z ministrantami do drzwi kościoła do drzwi kościoła i tam pozdrawia po chrześcijańsku narzeczonych, dając w ten sposób wyraz, że Kościół uczestniczy w ich radości. Następnie odbywa się procesja do ołtarza. Najpierw idą ministranci, za nimi kapłan, potem narzeczeni, którym towarzyszą, stosownie do miejscowych zwyczajów, przynajmniej rodzice i dwaj świadkowie aż do miejsca przygotowanego dla narzeczonych" (nr 45-46).

Przewidziany jest też w tychże Obrzędach drugi, prostszy sposób rozpoczęcia liturgii: "W ustalonym czasie narzeczeni przybywają do kościoła i zajmują miejsce dla nich przygotowane. Kapłan (…) razem z ministrantami udaje się do ołtarza" (nr 48). Obydwie te formy są stosowane zarówno przy sprawowaniu liturgii sakramentu małżeństwa podczas Mszy, jak i poza nią.

DEON.PL POLECA

Po pierwsze zatem, prowadzenie pani młodej przez jej ojca przed ołtarz nie jest rozpowszechnione w naszej kulturze. Po drugie, na Zachodzie również gdzieniegdzie zaczyna odchodzić się od tego zwyczaju, ponieważ podkreśla on nazbyt patriarchalny system społeczny, w którym córka zdaje się być wręcz własnością swego ojca.

Takie bowiem jest przede wszystkim znaczenie tego gestu: ojciec pani młodej oddaje, powierza w opiekę swoją córkę przyszłemu zięciowi. Owszem, to miało oznaczać samo przez się, że skoro dotąd pani młoda była pod opieką ojca, to i jest dziewicą. Dzisiaj jednak tam, gdzie ojciec prowadzi swoją córkę do ołtarza, wcale nie jest równoznaczne z tym, że zachowała ona dziewictwo.

W polskiej kulturze oznaką dziewictwa przy ślubie była biała suknia pani młodej. Dlatego niegdyś nie pozwalano na to, aby na przykład narzeczona, będąca w ciąży, miała prawo ubrać białą suknię. Podobnie rzecz się miała z wdową, która zawierała ponowny związek małżeński w kościele.

Jednak i obecnie nie utożsamia się już białej sukni ślubnej z dziewictwem. Obecnie o znaczeniu białego koloru sukni ślubnej jako dziewiczej czystości pamiętać będą jedynie w tych regionach naszego kraju, w których przywiązuje się dużą wagę do pielęgnowania zwyczajów.

O tym zwyczaju przypomina na przykład scena z filmu "U Pana Boga za piecem" (1998), kiedy to żona burmistrza Królowego Mostu prosi proboszcza, aby jej córka będąca już w stanie błogosławionym, mogła ubrać białą suknię na ślub. Wreszcie warto wspomnieć, że w kulturze anglosaskiej białe sukienki ubierają również druhny, co również miało niegdyś oznaczać ich dziewictwo.

Marek Blaza SJ - wykładowca teologii ekumenicznej i dogmatycznej na Papieskim Wydziale Teologicznym, sekcja św. Andrzeja Boboli Collegium Bobolanum w Warszawie.

Wykładowca teologii ekumenicznej i dogmatycznej na Papieskim Wydziale Teologicznym, sekcja św. Andrzeja Boboli Collegium Bobolanum w Warszawie.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Czy jeśli panna młoda nie jest dziewicą, to jej ojciec nie może poprowadzić jej do ołtarza?
Komentarze (8)
16 listopada 2017, 21:39
w drodze wyjaśnienia; nie dziewica bo straciła dziewictwo z przyszłym mężęm wcześniej, czy nie dziewica bo dawała innym niż mąż, bo to różnica, zasadnicza
MR
Maciej Roszkowski
11 listopada 2017, 11:05
I do końca życia piowinna być specjalnie oznaczona. Najlepiej worem pokutnym.
13 listopada 2017, 09:21
dokładnie, żeby nikt nie musiał tracić czasu na używkę...
4 września 2017, 08:13
Nie dziewica nie powinna mieć ślubu kościelnego...
13 września 2017, 14:40
Szowinista?
13 września 2017, 15:09
Realista
14 września 2017, 16:03
Uważa się Pan ze "realistę"? Powiedział Pan to bez zastanowienia, prawda?  Realista to człowiek liczący się w swoich poglądach, zamierzeniach i działaniu z konkretną rzeczywistością, z faktami (SJP). Gdyby był Pan realistą to brałby Pan pod uwagę, że rzeczywisty stan rzeczy czyli dotrwanie w stanie "dziwictwa" do ślubu to pewnie kilka procent populacji. To po pierwsze, a po drugie gdzie odniesienie do prawiczka? 
4 stycznia 2018, 23:44
Zgwałcona również wdl pana specjalisty?