Polka spędziła dwa miesiące w obozie dla uchodźców. Jakie wspomnienia stamtąd przywiozła?
"Między Nami Mówiąc" to cykl audycji o ludziach zwykłych, którzy robią rzeczy niezwykłe. Prowadzą go Franciszek Cofta i Stanisław Bresch. W jednym z odcinków ich gościem była Nawojka Mocek-Gallina. Opowiadała o tym, jak wyglądał jej pobyt w obozie dla uchodźców w Skaramagas w Grecji. "Strach przed uchodźcami bierze się z niewiedzy" - twierdzi.
"Zaczęło się rok wcześniej, gdy byłam w Maroku. Zostałam tam wysłana przez wspólnotę z Taize razem z innymi dziewczynami. Naszymi sąsiadami byli migranci z różnych krajów Afryki. Zobaczyłyśmy, że nie ma się czego bać. Spędzając czas z nimi i poznając ich historię zaczęłam się coraz bardziej interesować się uchodźcami i po powrocie dużo czytałam na ten temat. Pojawił się pomysł, żeby w wakacje do nich pojechać, wybór padł na Grecję" – wspomina Nawojka.
Kiedy trafiła do obozu zobaczyła, że jest on otoczony wysokim murem, zbudowany z białych kontenerów, wokół nie ma właściwie roślinności, wszędzie tylko beton. Uchodźcy ubiegają się tam o azyl. Przyznaje, że początkowo bała się spotkania z nimi. "Nie byłam bohaterką" - mówi wprost.
Ci ludzie są odważni, mają silę walczyć o swoje życie dzień po dniu
"Jak pamiętasz pierwsze wrażenie?" – rozmówcy pytają Nawojkę.
"Pierwszy dzień to był duży koktajl emocjonalny. Zanim weszłam do obozu przeszłam wprowadzenie, dowiedziałam się co będę robić jako wolontariuszka. Pierwszy widok mną wstrząsnął, był bardzo przejmujący i trudny" - wspomina.
Jej głównym zadaniem było organizowanie zabaw dla dzieci, nauczanie angielskiego dorosłych i prowadzenie zajęć tanecznych. Nawojka przyznaje, że codzienność w obozie jest jednak bardzo monotonna. "Ludzie cały czas czekają, nie mogą pracować póki ubiegają się o azyl. Mają prawo wychodzi z obozu ale do centrum jest bardzo daleko i dojazd kosztuje. To jest betonowa płyta, nie ma tam zieleni, ani cienia. Większość dnia spędzają w kontenerach" - opowiada. Dodaje, że większość uchodźców spędza tam 2-3 lata.
Nawojka w rozmowie wspomina 15-letniego Mohameta z Aleppo, który razem z całą rodziną uciekł z Syrii i trafił do obozu w Grecji. Zanim jednak im się to udało krążyli przez kilka lat po swoim kraju szukając schronienia. To jedna z historii, która zapadła jej najmocniej w pamięć. "Trzeba dostrzec w uchodźcach człowieka, który potrzebuje pomocy a nie myśleć jak bardzo się od siebie różnimy. Warunki w obozie są tragiczne, zwłaszcza zimą. Ci ludzie są odważni, mają silę walczyć o swoje życie dzień po dniu. Są dla mnie symbolami prawdziwej siły" - kwituje.
Nawojka chce poszerzać wiedzę innych na temat uchodźców, dlatego prowadzi spotkania pt.: „Każdy może być mostem”. „Tłumaczymy na nich m.in. jaka jest różnica między imigrantem a uchodźcą, jakie jest stanowisko Kościoła w ich sprawie. Opowiadam też o moich doświadczeniach z obozu, chętnie odpowiadam też na pytania publiczności” – relacjonuje.
Całego wywiadu "Między Nami Mówiąc" można posłuchać tutaj:
Skomentuj artykuł