Św. Józefina Bakhita - przywrócona nadzieja

Św. Józefina Bakhita (1869-1947)

Afrykańska święta Józefina Bakhita zainspirowała Ojca Świętego Benedykta XVI do napisania jednego z punktów encykliki Spe salvi poświęconej refleksji nad chrześcijańską nadzieją. Jest to nadzieja, która - jak pisze św. Paweł w Liście do Efezjan - zbawia i przywraca wolność każdemu człowiekowi. Według papieża wystarczy otworzyć się na chrześcijańską koncepcje Boga, by doświadczyć miłości, poczucia bezpieczeństwa oraz ludzkiej godności z jej niezbywalnymi prawami.

Bendykt XVI w encyklice Spe salvi na nowo przybliżył Kościołowi afrykańską świętą Józefinę Bakhita kanonizowaną przez swego poprzednika. W swojej drugiej encyklice Ojciec Święty stawia pytanie: “na czym polega owa nadzieja, która - jako nadzieja - jest «zbawieniem»? Istotę odpowiedzi zawiera wspomniany przed chwilą fragment Listu do Efezjan: zanim Efezjanie spotkali Chrystusa, nie mieli nadziei, ponieważ nie mieli «Boga na tym świecie». Poznać Boga - prawdziwego Boga - oznacza otrzymać nadzieję. Dla nas, którzy od zawsze żyjemy z chrześcijańską koncepcją Boga i przywykliśmy do niej, posiadanie nadziei, która pochodzi z rzeczywistego spotkania z Bogiem, jest już czymś z czego niemal, nie zdajemy sobie sprawy. Przykład świętej naszych czasów może nam w jakiejś mierze dopomóc w zrozumieniu tego, co oznacza po raz pierwszy i rzeczywiście spotkać Boga.
Urodziła się około 1869 roku - sama nie znała precyzyjnej daty - w Darfurze w Sudanie. W wieku dziewięciu lat została porwana przez handlarzy niewolników, była bita do krwi i pięć razy sprzedawana na targach niewolników w Sudanie. Ostatecznie, jako niewolnica, znalazła się na służbie u matki i żony pewnego generała, gdzie każdego dnia była chłostana do krwi. Pozostały jej po tym do końca życia 144 blizny. W 1882 roku została kupiona dla włoskiego konsula Callista Legnaniego, który wobec ofensywy mahdystów powrócił do Włoch".
Znając do tej pory tak okrutnych «panów», których była własnością, którzy ją poniżali i maltretowali albo - w najlepszym przypadku - uważali ją za użyteczną niewolnicę, Bakhita poznała «Pana» całkowicie innego, żyjącego Boga, Boga Jezusa Chrystusa. Usłyszała o istnieniu Pana prawdziwego, który jest Panem panów, oraz że ten Pan jest dobry, jest uosobieniem dobroci. Dowiedziała się, że ten Pan zna także ją, że ją stworzył - co więcej, że ją kocha. Również ona była kochana właśnie przez najwyższego Pana, w porównaniu z którym wszyscy inni panowie są niczym. Ona sama była przez Niego znana, kochana i oczekiwana. Co więcej, ten Pan osobiście poznał los bitego, a teraz oczekiwał jej «po prawicy Boga Ojca». Teraz miała «nadzieję» - już nie nikłą nadzieję na znalezienie panów mniej okrutnych ale wielką nadzieję: jestem do końca kochana i cokolwiek się zdarzy, jestem oczekiwana przez tę Miłość. A zatem moje życie jest dobre. Przez poznanie tej nadziei została «odkupiona», nie czuła się już niewolnicą, ale wolną córką Boga. Rozumiała to, co św. Paweł miał na myśli, gdy przypominał Efezjanom, że przedtem byli pozbawieni nadziei i Boga na ziemi - nie mieli nadziei, bo nie mieli Boga. Toteż, gdy chciano ją odesłać do Sudanu, Bakhita wzbraniała się. Nie chciała znowu odłączyć się od swego Pana (por. Benedykt XVI, Spe salvi, n. 3).
Jak pisze dalej Benedykt XVI, Bakhita "9 stycznia 1896 roku przyjęła chrzest, bierzmowanie i pierwszą Komunię św. z rąk patriarchy Wenecji. 8 grudnia 1896 roku w Weronie złożyła śluby w Zgromadzeniu Sióstr Kanosjanek i odtąd - poza swoimi zajęciami w zakrystii i na portierni klasztoru - podczas wielu podróży po Włoszech starała się zachęcać do misji: odczuwała konieczność propagowania wolności, którą zyskała w spotkaniu z Bogiem Jezusa Chrystusa. Wolność powinna być dawana innym, możliwie jak największej liczbie osób. Nadziei, która się w niej zrodziła i ją «odkupiła», nie mogła zachować dla siebie samej. Musiała dotrzeć do wielu, dotrzeć do wszystkich".
Warto przytoczyć fragment homilii Jana Pawła II, wygłoszonej podczas kanonizacji siostry Józefiny 1 października 2000 roku:
"W dzisiejszym świecie tysiące kobiet nadal pada ofiarą niesprawiedliwości, nawet w rozwiniętych, nowoczesnych społeczeństwach. W św. Józefinie Bakhicie dostrzegamy wspaniałą rzeczniczkę prawdziwej emancypacji. Historia jej życia nie skłania do biernego oporu, ale budzi zdecydowaną wolę skutecznego działania w celu uwolnienia dziewcząt i kobiet od ucisku i przemocy oraz przywrócenia im godności, tak aby mogły w pełni korzystać ze swoich praw".
Apel Sługi Bożego Jana Pawła II w obronie godności afrykańskich kobiet także dzisiaj jest aktualny, zwłaszcza w Republice Południowej Afryki, gdzie przed mającymi się tam odbyć Mistrzostwami Świata w piłce nożnej jest organizowana sieć prostytutek-współczesnych niewolnic, kobiet o których godność nie upominają się wielcy tego świata, o czym informowała niedawno Katolicka Agencja "Fides".

DEON.PL POLECA

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Św. Józefina Bakhita - przywrócona nadzieja
Komentarze (7)
NW
nauczycielka w-f
8 lutego 2015, 15:54
Wielka święta.
BW
byłem, widziałem ???
24 lutego 2012, 11:47
Magister Najprawdopodobniej była zgwałcona (możliwe, że zbiorowy) już w dniu porwania, gdyż zapomniała wskutek tego urazu swojego prawdziwego imienia. A jak była sprzedawana pięć razy to tylko można sobie wyobrażać jak była gwałcona a nie tylko biczowana, głodzona, poniżana. Taki trochę cukierokwaty ten życiorys jak na jezuitę. Szczęściarą była, gdyż wskutek gwałtów, tortur i upokorzeń nie została opętana. Palec Boży. Bakhita "Pamiętnik Niewolnicy i Świętej" piękna niedroga książeczka czytać ze zrozumieniem a nie sądzić wg siebie, plotek osczerstw i wyobrażać sobie biczowania i gwałcenia /cukierkowatego/ i dorabiać teorię /S.O.S. leczyć wyobraźnię/...  
M
Magister
4 lutego 2012, 11:24
No a nasz kochany Papa dobrze by zrobił jakby się zastanowił jakby reagował jakby sam był tak biczowany. Trochę mu jeszcze ubermenscha zostało po hitlerze.
M
Magister
4 lutego 2012, 11:22
Najprawdopodobniej była zgwałcona (możliwe, że zbiorowy) już w dniu porwania, gdyż zapomniała wskutek tego urazu swojego prawdziwego imienia. A jak była sprzedawana pięć razy to tylko można sobie wyobrażać jak była gwałcona a nie tylko biczowana, głodzona, poniżana. Taki trochę cukierokwaty ten życiorys jak na jezuitę. Szczęściarą była, gdyż wskutek gwałtów, tortur i upokorzeń nie została opętana. Palec Boży.
M
Miłosz
21 września 2010, 20:41
M. in. dzięki temu artykułowi odkryłem postać św J. Bakhity ( Szczęściary). Dzięki Jej wstawiennictwu do Boga, wyprosiłem dla mnie uwolnienie z nałogu, który mnie niszczył od wielu lat. Bóg przywrócił Nadzieję w moim życiu.
I
iga
9 lutego 2010, 17:00
potrzeba n am szczegulnie w dzisiejszych czasach takich wzorcow zeby nas wierzacych zawstydzic
Grażyna Urbaniak
9 lutego 2010, 10:46
Czytałam z zapartym tchem - dzięki, ojcze Marku. A co do wielkich tego świata - ich troską jest, że burka "uwłacza godności" muzułmanek. Czyż nie tym zajmują się parlamenty na Zachodzie? A o ptrostytucji już nie wolno mówić "proceder". W mediach z naciskiem mówi się "praca", "zawód".