Św. Marcin z Tours - troska i radość daru
Urodził się w 316 roku w Panonii (dzisiejsze Węgry). Uczył się w Pawii, w Lombardii. Został rycerzem cesarskim mając 15 lat. W ikonografii spotykamy go na koniu, gdy odcina połę swego płaszcza, by nakryć nią zziębniętego żebraka. Zdarzenie miało miejsce w Amiens we Francji. Mając 18 lat, przyjął chrzest. W roku 356 opuścił wojsko i dołączył do uczniów św. Hilarego w Poitiers.
Powróciwszy do rodzinnego kraju sprawił, że chrzest przyjęła jego matka. W swoich ojczystych stronach spotkał się z przykrościami ze strony arian, dlatego powrócił z powrotem do Galli, gdzie założył dwa klasztory i gdzie został wybrany na biskupa Tours. Mnisi, których gromadził wokół siebie, łączyli osobistą modlitwę z apostolstwem. Prowadził wiele dzieł misyjnych w różnych częściach ówczesnej Europy. Święty biskup rozmawiał z cesarzem i innymi władcami, by pozyskać ich dla swego przedsięwzięcia ewangelizacji ludów Europy. Dla błądzących w wierze heretyków był bardzo łagodny, za to dla siebie niezwykle surowy i wymagający.
Warto naśladować postawę hojności św. Marcina. W ten sposób na co dzień współtworzyć będziemy chrześcijańską kulturę, której cechą charakterystyczna jest zdolność do bycia darem dla innych. Darmo otrzymaliście, darmo dawajcie!
W najbliższych tygodniach, przed świętami Bożego Narodzenia, organizowane będą zbiórki odzieży i produktów spożywczych przeznaczonych dla ubogich rodzin w Polsce i zagranicą. Apelują o to organizacje pozarządowe, głównie "Caritas Polska", "Pomoc Kościołowi w potrzebie", a także PCK i TPD czy Radio Maryja, dzięki popularnej audycji "Mogę, chcę pomóc". W dniu 29 listopada, jak co roku, Redakcja I programu Polskiego Radia organizuje ogólnopolską zbiórkę odzieży i artykułów żywnościowych dla dzieci pod hasłem "Pomóż im przetrwać zimę".
Dlatego warto usunąć z naszych mieszkań, szaf i spiżarni to, czego mamy za dużo, a także to wszystko, co zbędne a jest jeszcze w dobrym stanie. Może ktoś ma pięć zastaw obiadowych, a wystarczą mu trzy? Nie mówiąc o zbędnych rondlach, naczyniach i garnkach…
Być może ktoś z czytelników portalu Deon.pl zrobi przegląd książek na swoich półkach i okaże się, że większy pożytek byłby z nich wtedy, gdyby zamiast tam leżeć, mogły je czytać np. dzieci z polskich rodzin na Litwie, Białorusi czy Ukrainie. Zbiórkę książek dla polskich dzieci na Ukrainie prowadzą np. harcerze w Łodzi. A zatem, za przykładem św. Marcina, zakaszmy ręce i do dzieła!
Skomentuj artykuł