Czekamy na dziecko urodzone drogą adopcji

(fot. unsplash.com)
Świadectwo anonimowe

Po kilku weekendach, gdy pół dnia wykładów spędziliśmy na słuchaniu o skutkach picia w ciąży, o FAS, o problemach jakie mogą być z dziećmi – nastąpił kryzys.

Jesteśmy rodzicami którzy czekają na dzieci urodzone drogą adopcji. Swoją „adopcyjną ciążę” powierzyliśmy w ręce Katolickiego Ośrodka Adopcyjnego na ul. Rajskiej 10 w Krakowie. Jednym z ważnych etapów jest szkolenie przysposabiające do bycia rodziną adopcyjną. Szkolenie trwa w Ośrodku pięć weekendów pod rząd. Podczas pobytu są wykłady, zabawy z dziećmi, możliwość porozmawiania z innymi rodzinami oczekującymi na adopcję. Czas wypełniony po brzegi. Jak się przeżywa takie szkolenie? Różnie. Na początku pełen entuzjazm w spotkaniu z dziećmi i niecierpliwość towarzysząca nam gdy zbliżał się weekend. Jakie to wspaniałe gdy mała rączka prowadzi Cię z radością na śniadanie, błyszczące oczka patrzą do samego dna serca radośnie wołając „ciocia chodź!”, a wieczorem małe nóżki pakują się na kolana aby się wspólnie pomodlić i przytulić! Odkryliśmy w sobie potencjał i uczucia które wcześniej były gdzieś wyciszone.

Po kilku weekendach, gdy pół dnia wykładów spędziliśmy na słuchaniu o skutkach piciu w ciąży, o FAS, o problemach jakie mogą być z dziećmi – nastąpił kryzys. Będąc osobą raczej otwartą, z jednej strony miałam ochotę wszystkie emocje wypowiedzieć, z drugiej zaś zamknąć się w sobie i na spokojnie wszystko przemodlić, przemyśleć. Czy damy radę? A co jeśli po kilku latach od adopcji zaczną wychodzić wcześniejsze zaniedbania? Z jaką historią życia będzie musiało zmagać się nasze dziecko? Na ile mają wpływ geny, a na ile wychowanie? Czy geny z biologicznych rodziców nie przeszkodzą nam abyśmy wychowali to dziecko według naszych zasad? Milion pytań. Zero odpowiedzi.

Na przemyślenia był czas w domu. Narastała w nas świadomość. To bardzo dobrze. Dla mnie świadomość jest najważniejsza. Ten kryzys pozwolił nam jeszcze pełniej uczestniczyć w kolejnych weekendach. Skupiliśmy się na naszych możliwościach, mocnych stronach i potencjale. Wspólne przebywanie z dziećmi pokazały, że miłość i czułość są większe od niejednej trudności. Nigdy nie zapomnę wieczoru gdy wspólnie z dziećmi oglądaliśmy film. Po raz pierwszy poczułam się mamą aż czwórki wtulonych dzieci. Chciałoby się powiedzieć „chwilo trwaj”. Tego co przeżyliśmy podczas tego szkolenia, nie da się ubrać w słowa. To był nasz czas. Nasz jako małżeństwa i nasz jako przyszłych rodziców.

DEON.PL POLECA

O naszym ośrodku adopcyjnym mówi się, że jest jak „Góra Przemian”. To prawda. Ta Góra wlała w nasze serca nadzieję, odkurzyła czułość, przypomniała jak to jest być dzieckiem i pozwoliła wyobrazić sobie jak to jest być rodzicem. Dodała wiary i siły. Pokazała, jak wiele rzeczy dzieje się poza nami, mnóstwo dzieci a z każdym inna bliskość. Niby to tylko Ośrodek, gdzie miało być obowiązkowe szkolenie, a stało się dla nas domem gdzie chcemy wracać. Wierzę, że tak samo jak znaleźliśmy to miejsce jadąc krętą drogą pod górę, to znajdziemy tą naszą Gwiazdkę, którą w przenośni i dosłownie da nam Niebo.

***

Dom Dziecka i Ośrodek Adopcyjny "Dzieło Pomocy Dzieciom" potrzebują naszej pomocy w zorganizowaniu wakacji dla swoich podopiecznych. Każdy z nas może przekazać pieniądze na ten cel. Wszystkie informacje dostępne są TUTAJ.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Czekamy na dziecko urodzone drogą adopcji
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.