"Długo żyliśmy w nieczystości" [ŚWIADECTWO]

(fot. shutterstock.com)
Andrzej i Joanna

Po przeczytaniu świadectw dotyczących czystości postanowiliśmy podzielić się własną historią, jak sądzimy troszkę nietypową i być może potrzebną dla niektórych par, które łączą związek i bycie chrześcijaninem. Nie zawsze jest to proste i sami doświadczyliśmy tego w naszym życiu.

Poznałem ją trzy lata temu. Dzieliła nas wówczas duża odległość i spotykaliśmy się sporadycznie. Oboje byliśmy (i po części nadal jesteśmy) raczej samotnikami, którzy wówczas szukali i bardzo potrzebowali drugiej połówki. To pragnienie bardzo szybko doprowadziło do kontaktu intymnego.

DEON.PL POLECA

Działo się to bardzo szybko, z jednej strony tęsknota, gdyż dawno się nie widzieliśmy - z drugiej chęć poczucia bliskości tej drugiej osoby. Od początku wiele nas łączyło, w tym wyznanie. Oboje z początku nawet przebąkiwaliśmy o tym, by żyć w czystości do ślubu, jednak te myśli bardzo szybko odeszły do lamusa, a my nadal żyliśmy w grzechu.

Mijały kolejne miesiące, my nie ustawaliśmy w pragnieniu tego, że chcemy być w przyszłości razem - aczkolwiek nie tylko odległość była problemem. Przetrwaliśmy pierwszą próbę - po roku udało nam się pójść do tego samego miasta na studia. Nowy etap w życiu - czuliśmy się świetnie. Nie zamieszkaliśmy ze sobą, lecz osobno, w akademikach.

Ten dystans był nam również potrzebny. Dzięki niemu mogliśmy obserwować siebie nawzajem, jacy jesteśmy na co dzień, a nie tylko w ciągu kilku dni podczas spotkań. Minął rok - my nadal żyliśmy w nieczystości. Czuliśmy - szczególnie ona, że jest to niedobre. Nie mogliśmy przystępować do Komunii, spowiedź też wydawała się bezsensowna - bo po co, skoro i tak wrócimy do tego samego.

Brak sakramentów kolidował z naszymi planami, by założyć chrześcijańską rodzinę. W dodatku przeżycia intymne stawały się coraz bardziej płytkie, często wymuszone, często z mojej winy, gdyż zależało mi na własnym zaspokojeniu siebie.

Spostrzegłem to około rok temu, gdy pokłóciliśmy się właśnie o te relacje. Zadałem sobie pytanie: "Czy chcę by tak to wyglądało w przyszłości?". I decyzja zapadła w ułamku sekundy. Ona była na w domu na weekend i oznajmiłem wprost - żyjmy w czystości do ślubu. Ona się ucieszyła i tak się zaczął kolejny etap, chyba najbardziej przełomowy w naszym związku.

Pierwsza niedziela - przystąpienie do spowiedzi, wyjście z konfesjonału z płaczem i uśmiechem jednocześnie. Następnie komunia - co również było wyczekiwanym momentem. Wiele utraciliśmy w relacjach z Bogiem. Jednak nie tylko to było przełomowe. Przede wszystkim - nowe spojrzenie na drugą osobę. Z czasem drobny pocałunek znaczył więcej niż wcześniej, podobnie z przytuleniem. Zaczęliśmy dostrzegać w sobie elementy, o których wcześniej nie mieliśmy pojęcia, w dodatku zaczęliśmy również na poważnie rozmawiać o sobie, także o kwestiach intymnych, odkrywając to co wcześniej próbowaliśmy taić.

Teraz, powoli przygotowując się do ślubu, wiemy, że to było dla nas niezbędne. Dzięki temu wiemy, że intymność nie jest dla nas najważniejsza, lecz drugi człowiek. Jednak podobnie jak z czystością w mieszkaniu - czasem trudno wyczyścić całość, gdy zbyt długo nie sprzątamy. Podobnie z nami, musieliśmy radzić sobie etapami.

Dojrzewanie do czystości nie było pstryknięciem palcami, jednak teraz z czystym sumieniem możemy zgłębiać te chwile poprzez lekturę, słuchanie rekolekcji, modlitwę i przyjmowanie sakramentów. Ważnym także elementem w tej układance była nowa płyta Luxtorpedy - która pozwoliła uporządkować wiele myśli i uczuć. Płynie z niej banalne, ale prawdziwe przesłanie - zamienić "Ty" przed "Ja" oraz wyrzucić śmieci - bo to pomaga.

Zerwanie z pożądliwością to także nie był jeden moment. Upadliśmy raz - jeden raz, przez nieuwagę 9 miesięcy temu. Podobnie z własną pożądliwością ciała nie radzę sobie doskonale i czasami pojawiają się upadki. Jednak wiem, że dzięki miłości wraz z Bożą pomocą, można dokonać rzeczy wielkich.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"Długo żyliśmy w nieczystości" [ŚWIADECTWO]
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.