O tym, czego nauczyło mnie rozstanie z dziewczyną

Fot. Benjamin Davies / Unsplash
Feliks

Gdy wróciłem do domu, rozbeczałem się jak bóbr. Tak płakałem, że nawet pies mnie pocieszał. Czułem się przegrany. Była jesień, nie miałem pracy. Wszystko było nie tak.

Mam 28 lat i jestem inżynierem. W pewnym momencie mojego życia, przez około pół roku, przygotowywałem się na wyjazd wolontariacki do dalekiego kraju. Na moje szczęście (albo nieszczęście) dwa miesiące przed samym wyjazdem zakochałem się w mojej dobrej znajomej.

DEON.PL POLECA

Nie trzeba było długo czekać, abyśmy się zeszli - ona też była wolna, zawsze się lubiliśmy; kilka lat wcześniej też próbowaliśmy się zejść, ale nie wyszło. Zanim wyjechałem, byliśmy ze sobą miesiąc; miesiąc, który był wspaniałym czasem. W czasie wyjazdu okazało się, że placówka na którą dojechałem, kompletnie nie była gotowa na przyjęcie mnie - nie mogłem się oddalać od swojego miejsca zakwaterowania, a po miesiącu mój kompan - zgodnie z planem - opuścił mnie i wrócił do Polski. Cały czas byłem w kontakcie z przyjaciółmi, rodziną i moją dziewczyną. W pewnym momencie uznałem, że skoro i tak kończy mi się wiza, a roboty dla mnie nie ma, to najlepiej będzie wrócić do kraju. Nie czułem wielkiego żalu ani rozczarowania, wszystko było w ufności Bogu. Jak można się domyślić, ja i moja dziewczyna bardzo tęskniliśmy za sobą i planowaliśmy czas, który nastanie, gdy wrócę. Przez ten cały czas, bardzo modliłem się do Boga o tę relację, aby rozwijała się zgodnie z planem Bożym. Na początku miałem być na placówce przez 7 miesięcy, które - przez moje perypetie - skróciły się w sumie do 2.

Jak to często bywa, ja mam swój plan na życie, a "góra" ma swój.

Gdy wróciłem, moja dziewczyna miała trudny czas - ona naprawdę źle się czuła i widać było, że cierpiała. Po koło 2 tygodniach od mojego powrotu, zerwała ze mną. Dzień wcześniej spodziewałem się, co nastąpi i miałem ogromne problemy, żeby powiedzieć w czasie wieczornego pacierza "niech będzie wola Twoja". Następnego dnia spotkaliśmy się i padło parę zdań. Przyjąłem wszystko, bo cóż mogłem zrobić. Gdy wróciłem do domu, rozbeczałem się jak bóbr. Tak płakałem, że nawet pies mnie pocieszał. Stwierdziłem, że to jest tak dla mnie straszne, że nawet nie będę sobie wmawiał, że mam to olać, iść dalej do przodu i takie tam gadanie. Nigdy się nie spodziewałem, że jak będziemy razem, to coś pójdzie nie tak, nie kłócąc się nawet, zwłaszcza, że dużo wcześniej przyjaźniliśmy się i dobrze się rozumieliśmy w wielu kwestiach. Myślę, że jak o tym piszę, to wielu z was przeżyło to samo. Do tego czułem się mega przegrany, wróciłem wcześniej z wyjazdu, była jesień, nie miałem pracy, wszystko było nie tak.

Ale najważniejsze dla mnie miało się stać. Od wielu lat zmagałem się z pokusami związanymi z pornografią. To, co się wydarzyło, było wielkim bodźcem, aby podjąć radykalne kroki, żeby zerwać z tym świństwem i nawiązać głębszą relację z Bogiem. Wielką inspiracją dla mnie był filmik selfmastery o końcu związku i o tym, że takie wydarzenia mogą być dobrym motorem do zmian w życiu. Ludzie rzucają palenie, chudną, i robią inne pożyteczne rzeczy. Pomyślałem, że dla mnie będzie to dobry moment na zmiany.

Dodatkowo stwierdziłem, że pojadę na rekolekcje ignacjańskie. Była to dla mnie jedna ze wspanialszych rzeczy w mojej relacji z Panem Bogiem. Jeśli chodzi o moją czystość, to chociaż zdążają mi się upadki, są one dość rzadkie i wypracowałem wiele "procedur", które pomagają mi przetrwać. Zostawiając pornografię, nabrałem większej pewności siebie i mam więcej energii, która wcześnie była pochłaniana.

Teraz już jestem w innym momencie życia, rany zostały, ale wiem, że chcę żyć blisko Boga, chociaż to wymaga pracy i budowania.

Te wydarzenie pokazało mi wiele różnych rzeczy i spraw w moim życiu, którymi chciałbym się podzielić:

  1. Pan Bóg czasem "miesza", żebyś się nie wypalił, tak po prostu jest. Pan Bóg w końcu stwierdził: "Chłopie, wiem że będziesz cierpiał, bo zabieram ci coś wspaniałego, ale chcę żebyś żył wolny". Pan Bóg nie ma dla nas jednego planu. On, jeśli Go zapraszamy do naszego życia, jest w stanie zrobić dobro z każdej sytuacji.
  2. Chyba najważniejsze - żyjemy w strumieniu Bożych łask, które się uruchamiają, gdy pokornie stajemy przed Bogiem. To bardzo ważne żeby sobie zdać sprawę, że Pan Bóg bardzo nas kocha i - nawet jak upadamy - chce nas bardzo przytulić.
  3. Relacja Z Panem Bogiem to relacja jak każda inna, trzeba o nią dbać i się angażować.
  4. Człowiek do szczęścia potrzebuje Boga. Nie można robić z ludzi bożków, nawet z tych których kochamy, albo bardzo chcemy kochać.
  5. Do tych, co maja problem z pornografią: pamiętajcie, że jak tylko wyczuwacie pokusę, to proście Jezusa, żeby w tej trudnej chwili był z wami. Pan Jezus też był kuszony! Ona nas dobrze rozumie. Pamiętajcie, aby telefon "spał" na biurku albo w innym pokoju. On też "chce" mieć swoje miejsce z dala od was.

***

Jeśli przeżyłeś/przeżyłaś/przeżyliście coś podobnego, poniższy formularz jest od tego, aby się tym podzielić. Niech również Twoje/Wasze świadectwo stanie się tym, co utwierdzi wiarę innych!

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

O tym, czego nauczyło mnie rozstanie z dziewczyną
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.