Szukałam miłości, nigdzie nie mogąc jej znaleźć [ŚWIADECTWO]
Dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych. Dziś wiem, jak bardzo mój Bóg mnie umiłował, skoro tak długo i wytrwale o mnie walczył.
Od dziecka wiedziałam, że coś jest "nie tak". Zawsze zakochiwałam się w dziewczynach; podobała mi się ich uroda, delikatność i obycie. Jak już zorientowałam się co się dzieje, uciekłam do Kościoła.
Byłam bardzo aktywną katoliczką. Chodziłam na pielgrzymki, modliłam się, miałam generalne spowiedzi, błagania i WIELKIE NIC! Kompletnie nic się nie zmieniało...
Uznałam wtedy, że skoro Pan Bóg nic w tym temacie nie robi, oznacza to, że to nic złego... Im bardziej żyłam tym przekonaniem, tym bardziej oddalałam się od Boga. Nie byłam z Nim blisko, ale czułam, że On zawsze przy mnie jest i mnie chroni.
Byłam wówczas coraz bardziej nieszczęśliwa; zakochiwałam się w kobietach, które nie odwzajemniały mojego zauroczenia (dziś: Dzięki Bogu) i byłam tylko sfrustrowana. Szukałam miłości, nigdzie nie mogąc jej znaleźć... Żyłam w okropnej ciemności, skupieniu na sobie, uzależniona od pornografii i nieczystości, coraz bardziej zła, sfrustrowana i poraniona. Błagałam choćby o niewielkie uczucie.
Moja Mama bardzo się modliła o mój powrót do Kościoła i o "uleczenie" mnie z orientacji homoseksualnej. Mnie to bawiło. "Przecież to nic nie da" - myślałam. Kuzynka powiedziała im o rekolekcjach Ojca Manjackala (było tam wiele świadectw tego typu uzdrowień), ja tylko od nich uciekałam. Im bliżej oni byli Boga, tym dalej ja od nich.
Mama błagała, żebym pojechała na rekolekcje, ale ja odmówiłam. Pojechali sami. Okazało się, że moja obecność wcale nie była tam potrzebna, wzięli tylko moje zdjęcie. Kiedy byli na tych rekolekcjach, wyszłam z psem na spacer i poczułam nagle taki przypływ miłości i radości, że nie umiem tego opisać... Nie miałam pojęcia, co to było... Po tym wydarzeniu już nie mogłam robić wielu z tych rzeczy, które robiłam wcześniej... Na seriale i filmy o tematyce homoseksualnej po prostu nie mogłam patrzeć. Odrzucały mnie, tak samo pornografia. Wszystkie tego typu relacje w moim życiu Pan Bóg po prostu mi rozwalił...
1,5 roku walczyłam o to, żeby moje stare życie wróciło, bo czułam, że mi coś zabrano i okropnie pragnęłam do tego wrócić. Był to okropny okres w moim życiu; męczyłam się, nic mi nie szło, wszystko się waliło i nie radziłam sobie już totalnie...
Na następne rekolekcje zgodziłam się pojechać z przeświadczeniem, że moje życie właśnie się kończy... I miałam rację. Skończyło się! Skończyło się moje stare życie, pełne udręki i ciemności.
Dziś jestem z Panem Bogiem. W moim życiu jest radość i miłość.
Pragnę założyć rodzinę z mężczyzną i mieć dzieci. Dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych. Dziś wiem, jak bardzo mój Bóg mnie umiłował, skoro tak długo i wytrwale o mnie walczył.
***
Jeśli przeżyłeś/przeżyłaś/przeżyliście coś podobnego, poniższy formularz jest od tego, aby się tym podzielić. Niech również Twoje/Wasze świadectwo stanie się tym, co utwierdzi wiarę innych!
Skomentuj artykuł