Uwierzyłam, że seks przed ślubem to "nic takiego"

(fot. shutterstock.com)
Alina

Uciekałam w ramiona chłopaków, którzy nigdy ani mnie nie szanowali ani nie kochali, chcieli tylko jednego. Chciałam wyrwać się z domu, w którym nie było miłości i desperacko szukałam jej gdzie indziej.

Długo się zastanawiałam, zanim zdecydowałam się na opisanie swojego świadectwa. Mam przeogromną nadzieję, że moje doświadczenie pomoże komuś i uratuje od zgubnych, nieodwracalnych decyzji w życiu.

Rok temu poznałam mężczyznę. Od pierwszej chwili, gdy tylko go zobaczyłam czułam, że jest w nim coś niezwykłego. Bóg zesłał mi osobę, o której nawet nie śniłam. On - facet mych marzeń. Po pierwsze, niesamowicie dobry człowiek, tak to chyba jego pierwsza wielka zaleta, jaką zauważyłam. Z sercem na dłoni. Po drugie, bardzo inteligentny, zaradny, zorganizowany. Pomysłowy i kreatywny. Przystojny. A także coś, co sprawiło, że się zakochałam - człowiek wielkich wartości.

Ja - dziewczyna z patologicznego domu, wychowana bez wzorców. Sama musiałam nauczyć się takich słów jak: "dziękuje", "przepraszam", "proszę". Choć dużo osób powiedziałoby, że "wyszłam na ludzi", to i tak mam bardzo zaniżona samoocenę. Nauczyłam się, że zawsze w życiu muszę liczyć tylko na siebie. Pomimo tego wszystkiego zawsze staram się być pozytywna, uśmiechnięta i dobra.

DEON.PL POLECA


Tak jak już wspomniałam, mój chłopak to osoba o wielkich wartościach, za co go bardzo podziwiam, jestem z niego bardzo dumna. Jest osobą, która w czasach, gdzie seks uważany jest za coś zupełnie normalnego, na szczęście nie dał się zwieść temu światu.

Postanowił poczekać z tą najpiękniejszą chwilą w życiu do nocy poślubnej. Kierował się nie tylko wiarą, ale także chęcią przeżycia tego wspaniałego momentu tylko z jedną osobą i tylko jednej osobie w życiu oddać to, co ma najcenniejsze. W ten sposób chciał pokazać swojej przyszłej żonie, ile dla niego znaczy, że ze wszystkim czekał tylko i wyłącznie na nią.

Natomiast moja lekkomyślność, głupota i ciekawość doprowadziły do tego, że ja tej czystości nie zachowałam. Dlaczego? Dałam się zmanipulować temu światu.

Uwierzyłam w to, że seks przed ślubem to "nic takiego". Wieczne problemy w domu sprawiały, że chciałam z niego uciec. Zawsze chciałam czuć, że ktoś mnie kocha, chciałam choć na moment poczuć się bezpiecznie.

Uciekałam w ramiona chłopaków, którzy nigdy ani mnie nie szanowali ani nie kochali, chcieli tylko jednego. Chciałam wyrwać się z domu, w którym nie było miłości i desperacko szukałam jej gdzie indziej. Rozpaczliwie szukałam kogoś, kto się mną zaopiekuje, a tak naprawdę nigdy tego nie otrzymałam.

W momencie gdy oddałam siebie, oddałam coś, czego nigdy nie będę w stanie dać temu jedynemu mężczyźnie. Wtedy tego nie rozumiałam. Nie rozumiałam skąd biorą się łzy po zakończonym stosunku. Teraz jednak wiem, jak wielki i nieodwracalny błąd popełniłam. Nigdy nie będę już w stanie odbudować tego, co tak lekkomyślnie utraciłam. Tak naprawdę nie potrafię się otrząsnąć.

Dziś każdego wieczora gdy się modlę, dziękuję Bogu, że poznałam mojego chłopaka. Nie umiem wyrazić słowami swojej wdzięczności wobec mojego chłopaka za wyrwanie mnie z życia w grzechu. Uważam, że ten człowiek jest największym darem, jaki dostałam od Boga. Dzięki niemu zobaczyłam ile krzywd sama sobie wyrządziłam w życiu.

Dziś wiem, że seks przed ślubem niszczy związek, wcale go nie buduje. Przede wszystkim bardzo utrudnia poznawanie się nawzajem na innych płaszczyznach. Wpływa na nas negatywnie, gdy chcemy podjąć racjonalne decyzje dotyczące naszego życia. Nie pozwala tak naprawdę i w pełni cieszyć się sobą na wzajem. Bardzo żałuję tego, co się stało, ale wiem, że czasu już nie cofnę. Czuję, że nie zasłużyłam na bycie u boku tak wspaniałego człowieka.

Jak się kończy ta historia? W chwili obecnej jesteśmy razem, choć mamy duże problemy. Z jednej strony mamy ten sam cel w życiu - małżeństwo, dzieci, kochająca się rodzina, dom, lecz ciągle gdzieś się mijamy. On nie umie mi wybaczyć i w pełni zaakceptować. Nie potrafi poświęcić się dla mnie. Ja nie potrafię przestać się obwiniać. Nie potrafimy poradzić sobie z duchami przeszłości, lecz wciąż walczymy.

Niech Bóg ma nas w swojej opiece!

***

Jeśli przeżyłeś/przeżyłaś/przeżyliście coś podobnego, poniższy formularz jest od tego, aby się tym podzielić. Niech również Twoje/Wasze świadectwo stanie się tym, co utwierdzi wiarę innych!

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Uwierzyłam, że seks przed ślubem to "nic takiego"
Komentarze (23)
AP
~Amelia Ptak
20 lutego 2021, 21:39
Staram się zrozumieć perspektywę autorki, ale może to poczucie krzywdy wynika poniekąd z jej relacji z samą sobą? Twierdzi, że świat błądzi, bo uważa, że seks to coś normalnego, a po chwili w jej narracji seks staje się najpiękniejszą chwilą w życiu. Nie neguję jej poglądów, mamy różne systemy wartości, ale być może te łzy po stosunku i poczucie winy są sygnałem głębszego problemu, który "w Boży sposób" ot tak nie zniknie. Ponadto problemu, z którymi autorka uporała się dopiero w ramionach kolejnego mężczyzny. Mężczyzny, który nie potrafi wybaczyć jej potknięć i wzbudza w niej jeszcze większe poczucie winy. Nawet fakt, że dziewczyna wywodzi się z patologicznej rodziny, nie jest wystarczającym argumentem, który sprawi, że wykaże wyrozumiałość - ten mężczyzna z sercem na dłoni. Kolejnym pytaniem, jakie mi się nasuwa jest to, czy będąc katolikami, dziewictwo jest naprawdę "tym najcenniejszym", co mamy? Co z miłością, szczerością, wiarą, PRZEBACZENIEM?
RD
~Rafał D
20 lutego 2021, 13:18
Zamieszkaliśmy razem po 2 latach. Od momentu stania się oficjalnie parą. Po niespełna 6 latach wzięliśmy ślub. Obydwoje jesteśmy dla siebie pierwszymi partnerami seksualnymi. Teraz szczęśliwym małżeństwem od 2 lat. Ślub był dla nas czymś niezwykle ważnym, momentem pełnego oddania się sobie nawzajem. Momentem wspaniałej bliskości Boga jego wejrzenia doskonałą miłością na dwa ludzkie słabe serca, które postanowiły związać się przed nim na zawsze. Z perspektywy czasu wydaje mi się, że był to element który był niejako kolejnym etapem budowania relacji. Idealnie wkomponowany, a zwieńczeniem budowy tej relacji. Takim zacementowaniem, był właśnie ślub. Oczywiście należy mieć wyczucie i jeśli chodź trochę nie jesteśmy pewni partnera nie ma się co spieszyć, a już zwłaszcza gdy druga strona na nas naciska w tym temacie i próbuje manipulować. Wtedy powinniśmy być tym bardziej ostrożni.
KB
~Kamil B
21 lutego 2020, 21:45
Marzeniem chyba każdego faceta jest możliwość "rozpakowania bombonierki". Niestety w dzisiejszych czasach ciężko o to. Długo już szukam dziewczyny i nie jeszcze nie było mi dane poznać dziewczynę która ma podobne poglądy co ja, czy zachowanie czystości dla tej jedynej, móc podarować "tą bombonierkę" TYLKO jednej osobie......
9 maja 2017, 07:47
miałem dziewczynę, która nie była już dziewicą, fatalny związek, niestety takie osoby nie mają już czego ofiarować swojemu mężowi, najlepsze jest to że uważają się za skrzywdzone a same chciały żeby robić im dobrze, obłuda.
MR
Maciej Roszkowski
18 lutego 2017, 11:36
Gdy poznajemy się przed ślubem poznajemy wzajemnie swoją przeszłość. Powoli i z namysłem musimy ją opowiedzieć drugiej osobie. I miłość pozwoli "odkreślić przeszłość grubą kreską". Jeśli nie pozwoli, nie jest tą miłością której szukamy.
18 lutego 2017, 16:09
Dwoje ludzi spotyka się i buduje swój związek ze swoją historią takze na płaszyźnie seksu (katolicy - po ślubie). To co było przed ich spotkaniem nie ma znaczenia (o ile nie niesie konsekwencji dla ich związku). A juz zdecydowanie chorym jest dyskutowanie czy analizowanie dawnego (przed zwiazkiem) życia seksualnego narzeczonych /męża/zony. Tak jak chorym jest mieć pretensje do żony iż nie była dziewicą czy do męża iż nie był prawiczkiem. Wystarczy zapytać na początku znajomości i albo zaakceptować albo się rozstać (przed zawarciem małżeństwa).
P
piokrz
17 lutego 2017, 18:46
Trochę to boli, że ludzie dzisiaj wszystkiego "próbują" nie zastanawiając sie nad konsekwencjami (mówie głownie o tych konekwencjach dla psychiki normalnego człowieka, bo są jeszcze inne), ale, to próbowanie chyba jest wynikiem tego, że tak "uczy" świat, wiekszość otoczenia w którym żyjemy, media tak mówią (uczą), ludzie tak mówią (uczą), w filmach tak robią, w serialach, teledyskach, tak robią, wszyscy tak robią, pozatym jest antykoncepcja więc nie ma problemu - tak sie mówi, to Ja decyduję (tak sie ludziom wydaje), to wszystko ma ogromną siłę rażenia. A praktycznie jedyna "instytucja" która uczy żeby do pewnego momentu nie próbować i pewnych rzeczy wogóle nie robić to Kościół Katolicki, a świat uczy że, jest On delikatnie mówiąc czymś "chorym psychicznie" i że napewno nie chcesz go słuchać, wiec często efekty tego wszystkiego dla poszczególnych, konkretnych ludzi są takie jakie są, póżniej troche bolą, często jest trochę "ała". Seks to jest coś wiecej niż zjeść razem obiad, czy pogadać, coś dużo wiecej, dlatego zanim sie go użyje to chyba powinno sie spełnić pewne warunki. Ale, nie rozpisując się, oczywiście wszystko sie da naprawić, z wszystkiego można wyciągnąć Dobre wnioski, kiedy człowiek jest mądry, przejżał na oczy albo już zmądrzał, Miłosierdzie Boże jest większe niż ludzkie grzechy :)
18 lutego 2017, 17:18
Dziś jest bardzo duża rozbieżność pomiędzy osiagnięciem  dojrzałości płciowej, a wiekiem zawierania małzeństwa. O ile w roku 90 XXw. mediana wieku zawierania małżeństw dla panien to 22 lata, a kawalerów to 24 lata, to dziś (2013r) odpowiednio 26 i 28 lat i wiek ciągle rośnie. Trzeba miec bardzo dużo motywacji religijnej aby przez powiedzmy kilkanaście lat wytrzmać bez doświadczeń seksualnych mimo buzującyh hormonów. Oczywiście każde doświadczenie (masturbacja, namiastki stosunków) wyklucza już czystość i człowiek przestaje być dziewicą / prawiczkiem.
MK
maria koczorowska
15 lutego 2017, 16:53
Czyste narzeczeństwo , narzeczeństwo  bez seksu , to błogosławiony czas na głębokie,  poznanie siebie .Na walkę ze swoimi egoizmami . To cenny  czas na współpracę z Bogiem .  Seks kradnie i spłyca ten czas . Młodzi idąc na skróty tracą  cenną okazję do kochania się taką miłością , jaką kocha nas Bóg , patrz  Hymn o miłości ,św Pawła . 
15 lutego 2017, 18:35
Pawłową miłość można doswiadczyć po wielu latach życia razem. Wątpię, aby okres narzeczeństwa faktycznie był okresem takiej miłości. Seks przedmalżeński jest zły, bo tak naucza Kościół. Albo to sie akceptuje, albo nie. Natomiast usilne próby innego argumentowania czystosci przedmałżenskiej jedynie osmieszają ten temat. Do tego dochodza dwa powazne problemy - brak zdecydowania, czyli okres narzeczeńśtwa wydluża sie do kilku lat. Ale tez problem wieloletniej "walki" o czystość - czyli idealizowanie seksu w małżeństwie.
P
Piotr ~
17 lutego 2017, 10:11
Seks przedmalżeński jest zły, bo tak naucza Kościół. Albo to sie akceptuje, albo nie. Natomiast usilne próby innego argumentowania czystosci przedmałżenskiej jedynie osmieszają ten temat. To jest tak wielka nieprawda, że w zdumienie mnie wprawia, że można tak myśleć. Słowa te ośmieszają wiarę katolicką. Coś jest złe nie dla tego, że Kościół tak ustanowił, tylko dlatego, że obiektywnie jest złe. Kościół jest strażnikiem wartości a nie ich wyznacznikiem.
17 lutego 2017, 11:10
Możesz podac choćby jedno współczesne obiektywne uzasadnienie, dlaczego seks przedmałżeński jest zły? Szczególnie, gdy mówimy o małżeństwie w rozumieniu Sakramentu Małżeństwa.
AP
~Amelia Ptak
20 lutego 2021, 21:43
A czy to nie wskazuje na to, że po zawarciu małżeństwa, nasze życie się spłyca? Co dzieje się z przyjemnością po ślubie, że już nie czyni nas egoistami?
15 lutego 2017, 16:19
Wymyślone historyjki z serii zlewozmywaka. 
AA
Anonim Anonimowy
17 lutego 2017, 15:22
Dlaczego zatrzucasz komus kłamstwo nie mając dowodów na to? Ja osobiście znam osoby z takim samym świadectwem. Akurat im się udalo zbudowac życie od nowa, ale i tak niosa ten krzyz przeszłości na swoich barkach i  o tyle jest im cięzej..smutne ze nie mozemy  dotrzec do wszystkich aby ostrzegac własnym doswiadczeniem..
17 lutego 2017, 15:41
Zakladam, iż rozmawiamy tutaj w konteście katolików. Możesz wyjasnić o co chodzi z tym krzyżem przeszłości i co znaczy "akurat im się udało".
MR
Maciej Roszkowski
18 lutego 2017, 11:37
Jakaż to musi być frajda nafajdać w czyjeś życie.
27 lutego 2017, 15:50
Nie wiem bo nie fajdam, ale opowiedz o tym.
27 lutego 2017, 15:53
Ciekawe dlaczego ktoś zmyśla historyjkli pod "katolickie zapotrzebowanie" i wmawia, że są prawdziwe.
KJ
k jar
15 lutego 2017, 14:48
Ale właściwie o co chodzi,bo nie dobrze rozumiem? Czy Alina ma problem, bo nie jest dziewicą, czy jej chłopak, bo tego nie akceptuje? Mnie uderza tylko jedno zdanie: Nie potrafi poświecić się dla mnie. Ono właściwie przesądza wszystko i zgadzam się z TomaszemL, iż z tej mąki chleba nie będzie.
15 lutego 2017, 18:29
Życiowa droga tej dziewczyny mnie nie dziwi. Nawet trudno ją winić za jej wybory. Ona szuka rozpaczliwie wzoru ojca. A facet, o ile faktycznie deklaruje się, iż chce być z nią w zwiazku, ją krzywdzi. Pomijam, że raczej wątpliwym jest, aby on był naprawdę "czysty i nieskalany seksem".
15 lutego 2017, 08:19
Nieustanne obwinianie się jest bez sensu. Czasu nie cofniesz, więc najpierw musisz umieć sobie wybaczyć i siebie zaakcpetować. Natomiast fakt, iż Twój chłopak nie akceptuje Twojej historii życia nie wróży dobrze waszemu zwiazkowi. Twój chłopak nie ma co Tobie wybaczać. Każdy ma swą historię życia i albo się ją przyjmuje z daną osoba, albo dany zwiazek nie ma najmniejszego sensu. Utkniecie nad rozpamietywaniem i rozdrapywaniem tego co i tak się nie da zmienic.
15 lutego 2017, 11:08
misjonarzm | 2017-02-12 23:41:04 '''"ma Pan bardzo mocne mięśnie czworogłowe uda :-)", ale ja mam całe ciało silne, chociaż często obolałe :-). No i skończę, bo chcesz słuchać o ciele ? Och, nie, Ty byś chciał o "psysze", ale co Ci będę o niej gaworzył, mam mocną psychę, no i kończąc, ale idę na rower, myślę, że 60 km. w tempie ok. 28 /h to jak na amatora, bardzo dobry wynik :-)'' ''No i na koniec, ale "Tomaszu" ?, och coś to mówi a ja np. jestem prawdziwym misjonarzem :-) i mam na imię Janusz :-) a nazwiska nie musze podawać, chociaż mogę .................