Uroczystość Wniebowzięcia Maryi. Co trzeba wiedzieć o tym dniu?

fot. cathopic.com

Postać Maryi, ze wszystkimi Jej darami i przywilejami, może nas czasem wręcz przerażać. Może wydawać się bardzo daleka i oderwana od naszej ludzkiej rzeczywistości. Niestety, często taki obraz Maryi prezentowany jest czy to przez artystów, czy to przez kaznodziejów. Aby podkreślić Jej wielkość i wyjątkowość, czynią Ją, z pewnością nieświadomie, daleką dla „zwykłego” wierzącego.

We liturgii słowa uroczystości Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny odczytujemy hymn Magnificat wypowiedziany przez Maryję podczas wizyty u św. Elżbiety: „Oto bowiem odtąd błogosławić mnie będą wszystkie pokolenia. Gdyż wielkie rzeczy uczynił mi Wszechmocny. (…) Okazał moc swego ramienia, rozproszył pyszniących się zamysłami serc swoich. Strącił władców z tronu, a wywyższył pokornych” (Łk 1,48-49.51-52). Maryja doświadczyła w swoim życiu wielu zaszczytów: od Niepokalanego Poczęcia, przez Dziewictwo, aż po Wniebowzięcie. Jest Ona osobą wyjątkową w historii zbawienia, ale zarazem zupełnie zwyczajną, dbającą o wypełnienie również tych zwykłych, codziennych, domowych obowiązków. Pokora Maryi w piękny sposób współgra z Jej wyniesieniem do chwały. Ta pokora jest tak wielka, że nie dziwi fakt, iż to właśnie Ona stała się Matką Pokornego Boga.

Warto zauważyć niezwykłą korelacja między wydarzeniami z życia Jezusa a tymi z życia Maryi. Chrystus począł się i narodził z Dziewicy. Wydarzenia te poprzedzone były Niepokalanym Poczęciem Maryi, które jest przygotowaniem Jej przez Boga do niezwykłej roli Rodzicielki. Kolejną zależność możemy dostrzec między Zmartwychwstaniem Pana a Wniebowzięciem Jego Matki. „Chrystus zmartwychwstał jako pierwszy spośród tych, co pomarli. (…) I jak w Adamie wszyscy umierają, tak też w Chrystusie wszyscy będą ożywieni, lecz każdy według własnej kolejności” (1 Kor 15,20.22). Te słowa św. Pawła odnoszą się do nas wszystkich, ale w szczególności do Maryi – pierwszej osoby, która dostąpiła łaski nieba.

DEON.PL POLECA

Postać historyczna

Maryja w teologii jest z jednej strony, jako Matka Boga, postacią historyczną, z drugiej strony jest też postacią symboliczną, skupiającą w sobie wszystko to, czym jest i czym pragnie być Kościół. „Potem wielki znak się ukazał na niebie: Niewiasta obleczona w słońce i księżyc pod jej stopami, a na jej głowie wieniec z gwiazd dwunastu” (Ap 12,1). Ten tekst mówi zarówno o Maryi, jak i o Kościele, Oblubienicy Chrystusa. Istnieje bowiem także korelacja między Maryją a Kościołem. Maryja jest Tą, która rodzi Chrystusa, Boga-Człowieka, Założyciela i Głowę Kościoła. Kościół natomiast przez chrzest rodzi nowych członków Mistycznego Ciała Chrystusa. Maryja, rodząc Chrystusa, sama stała się częścią Kościoła, Jego Mistycznego Ciała. Kiedy została wzięta do nieba, stała się znakiem nadziei dla wszystkich wierzących: obietnica życia w Królestwie Niebieskim spełniła się na Niej jako pierwszej.

My jednak mamy często problem z tajemnicami naszej wiary, szczególnie z tymi, o których Biblia nie mówi wprost. O Wniebowzięciu nie ma przecież mowy w Piśmie Świętym. Jest jeszcze jednak coś takiego jak Tradycja. Dzisiaj jest to jedno z najbardziej podważanych źródeł teologicznych. Czego nie ma „na piśmie”, to nie istnieje. Nie będę wchodzić teraz w historię dogmatu o Wniebowzięciu ani w teologiczne spory. Do tych informacji każdy może sam z łatwością dotrzeć. Czym jest więc Tradycja, ta pisana wielką literą? Ogólnie rzecz ujmując, jest ona wynikiem doświadczeń wiary wielu pokoleń uczniów Chrystusa. Wbrew pozorom nie jest czymś skostniałym. Czasem tak o niej myślimy, mając z tyłu głowy wszystkie mniejsze i większe „tradycyjki” i zwyczaje. Czym jest Tradycja, wyjaśnił bardzo dobrze zmarły przed trochę ponad dwoma tygodniami kard. Albert Vanhoye, stwierdzając, że jest to próba życia Ewangelią w danym miejscu, w danym czasie i w danym kontekście kulturowym (przekazuję własnymi słowami jego ideę, nie zdołałem dotrzeć do cytatu).

Co o Maryi mówi Tradycja?

To właśnie Tradycja podaje nam prawdę o Wniebowzięciu Maryi. Od samych początków Kościół wyznawał wiarę, że Maryja została wzięta z ciałem i duszą do nieba. Wniebowzięcie nabiera dla nas szczególnego sensu, kiedy spojrzymy na nie w perspektywie życia wiecznego w Królestwie Niebieskim. Niedawno usłyszałem od pewnej osoby uważającej się za wierzącą, że życie wieczne wcale nie jest takie ważne, a dużo bardziej liczy się to, co tu i teraz. Tak samo wszystko to, czym w wymiarze teologicznym (nie: moralnym!) jest i co robi Kościół, ma sens tylko w perspektywie Królestwa. Eucharystia, o której tak dużo piszę (i dużo pisać będę, bo to nasz najcenniejszy dar od Boga), ma sens tylko wtedy, gdy rozumie się ją jako pokarm dla ludzi będących w drodze do nieba. W przeciwnym razie jest niezrozumiała i wyśmiewana jako „wafel” czy „andrut”, przed którym klęka ciemny lud, widząc w nim rzekomo Ciało swojego Pana.

Po raz pierwszy progi Eucharystii otwarte dla nas przez Chrystusa zostały przekroczone właśnie przez Maryję. Ona w swoim fiat dała nam to Ciało Syna, które dzisiaj możemy wielbić i przyjmować w Najświętszym Sakramencie. Maryja przekracza ten próg poprzez swoje cierpienie, niepewność i udręczenie, których na przestrzeni lat doświadcza, będąc u boku Syna. On zawsze był krok przed Nią, a Ona nigdy nie zdołała Go zrozumieć do głębi. Ale czy ktokolwiek z ludzi jest w stanie pojąć tajemnicę Boga żywego? Tylko dzięki Duchowi Świętemu mogła z czasem zyskać pewnego rodzaju mistyczne zrozumienie wydarzeń, które w swojej pokorze i z wielkim zaufaniem wobec Boga „chowała wiernie (…) w swym sercu” (Łk 2,51).

Biorąc udział w Eucharystii, wchodzimy nie tylko w relację z Bogiem, lecz także z Jego Matką. Maryja jest pierwszą, która przyjmuje Chrystusa. Jest też Jego pierwszą uczennicą. Widać to dobitnie w takich wydarzeniach jak zaginięcie i odnalezienie nastoletniego Jezusa czy wesele w Kanie Galilejskiej. Przede wszystkim Maryja jest uczennicą Chrystusa pod krzyżem, gdzie stoi zbolała, ale wciąż wsłuchująca się w Odwieczne Słowo i przyjmująca Jego testament, w którym powierza Jej opiece swoich uczniów, czyli Pierwszy Kościół. Dlatego też Kościół wszystkich wieków stara się (choć z różnym skutkiem) naśladować Maryję w Jej wierności i postawie słuchania Jezusa, w Jej zaufaniu i powierzeniu się w ręce Najwyższego. Kościół widzi w Maryi ideał, który wciąż ma przed sobą.

Matka Boża, która przeraża

Postać Maryi, ze wszystkimi Jej darami i przywilejami, może nas czasem wręcz przerażać. Może wydawać się bardzo daleka i oderwana od naszej ludzkiej rzeczywistości. Niestety, często taki obraz Maryi prezentowany jest czy to przez artystów, czy to przez kaznodziejów. Aby podkreślić Jej wielkość i wyjątkowość, czynią Ją, z pewnością nieświadomie, daleką dla „zwykłego” wierzącego. Jednakże Maryja, zarówno w Biblii, jak i w teologii, jest Tą, która przedstawia pełnię człowieczeństwa; jest Tą, w której zauważyć można zwycięstwo Boga nad grzechem. Dlatego jest przykładem dla wierzących, a przede wszystkim jest obrazem Kościoła. W Betlejem wydaje na świat Chrystusa w Jego fizycznym Ciele, na Golgocie rodzi Jego Ciało Mistyczne, czyli Kościół. Kościół, sprawując sakramenty, kontynuuje misję Maryi, wydając na świat nowych uczniów Mistrza z Nazaretu. Jednak to sprawując Eucharystię, Kościół najmocniej daje wyraz swojej matczynej misji na wzór Maryi, pozwalając, by Jezus narodził się fizycznie pod postaciami Chleba i Wina: „Istnieje ponadto głęboka analogia pomiędzy fiat wypowiedzianym przez Maryję na słowa archanioła i amen, które wypowiada każdy wierny kiedy otrzymuje Ciało Pańskie” (Jan Paweł II, Ecclesia de Eucharistia, nr 55).

Przyjrzyjmy się dzisiaj oczyma wiary wydarzeniu Wniebowzięcia Maryi i módlmy się o to, by nie było ono dla nas „opowieścią z mchu i paproci”, ale wydarzeniem, które przemawia do serca. Kiedyś napisałem skierowaną do Wniebowziętej modlitwę, którą chcę się z Wami podzielić: „Chciałbym, by śmierć była dla mnie przejściem. Chciałbym zaufać tak, jak Ty zaufałaś. Chciałbym umieć radować się z tego, że stracę życie, pamiętając o tym, że powstanę z grobu. Przeczysta, pełna ufności Bogu Panno, naucz mnie wielbić całym sobą Tego, który dał mi istnienie, który istnienie odbierze, by dać istnienie. Najdoskonalsza, pełna miłości Pani, naucz mnie kochać pomimo, a nie z powodu. Naucz mnie topić się w morzu miłosierdzia, by stracić życie po to, by zyskać lepsze w Nim”.

Kierownik redakcji gdańskiego oddziału "Gościa Niedzielnego". Dyrektor Wydziału Kurii Metropolitalnej Gdańskiej ds. Komunikacji Medialnej. Współtwórca kanału "Inny wymiar"

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Uroczystość Wniebowzięcia Maryi. Co trzeba wiedzieć o tym dniu?
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.