Antyklerykalizm jest błogosławieństwem

(fot. © Mazur/catholicchurch.org.uk)
Ks. Aleksander Radecki

Czy można cieszyć się z ataków na "personel naziemny" Kościoła - konkretnie: na księży katolickich? Chcę przekonać PT Czytelników, że to zjawisko może i powinno się okazać dla nas prezbiterów (i w ogóle dla wszystkich powołanych do służby Bożej) prawdziwym błogosławieństwem, i warto zrobić wszystko, by tak właśnie się stało.

Antyklerykalizm to postawa sprzeciwu wobec klerykalizmu; dążenie do ograniczenia wpływów kleru w życiu społecznym i politycznym; potocznie: wrogość, niechęć lub silny krytycyzm wobec kleru. Ta prosta definicja podana przez Encyklopedię katolicką (t. 1, kol. 715) wystarczy tu do omówienia naszego tematu, choć w praktyce zjawisko to jest znacznie bardziej skomplikowane.

Pan Jezus o prześladowaniach

Chrystus wyraźnie zapowiedział, że Jego wyznawcy będą prześladowani, i nie może to być dla nich zaskoczeniem, ponieważ sługa nie jest większy od swego pana. Jeżeli Mnie prześladowali, to i was będą prześladować (J 15,20). Św. Mateusz wiernie zapisał to Jezusowe przesłanie tak: Oto Ja was posyłam jak owce między wilki. […] Miejcie się na baczności przed ludźmi! Będą was wydawać sądom i w swych synagogach będą was biczować. Nawet przed namiestników i królów będą was wodzić z mego powodu, na świadectwo im i poganom. Brat wyda brata na śmierć i ojciec syna; dzieci powstaną przeciw rodzicom i o śmierć ich przyprawią. Będziecie w nienawiści u wszystkich z powodu mego imienia. Lecz kto wytrwa do końca, ten będzie zbawiony (Mt 10,16-18.21-22; por. Łk 21,12.16-17.19).

Wyznawców Pana Jezusa nie czeka zatem sielanka, gdy pójdą wiernie za Nim. Na górze błogosławieństw padły szokujące słowa: Błogosławieni, którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości, albowiem do nich należy królestwo niebieskie. Błogosławieni jesteście, gdy [ludzie] wam urągają i prześladują was, i gdy z mego powodu mówią kłamliwie wszystko złe na was. Cieszcie się i radujcie, albowiem wasza nagroda wielka jest w niebie. Tak bowiem prześladowali proroków, którzy byli przed wami (Mt 5,10-12).

Co więcej, nasz Nauczyciel oczekuje, że swoich prześladowców będziemy… miłowali! Słyszeliście, że powiedziano: "Będziesz miłował swego bliźniego, a nieprzyjaciela swego będziesz nienawidził". A Ja wam powiadam: Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują; tak będziecie synami Ojca waszego, który jest w niebie, ponieważ On sprawia, że słońce Jego wschodzi nad złymi i nad dobrymi, i On zsyła deszcz na sprawiedliwych i niesprawiedliwych (Mt 5,43-45).

A oto szczegółowa "instrukcja" Jezusa dla prześladowanych: Bądźcie roztropni jak węże, a nieskazitelni jak gołębie! […] Kiedy was wydadzą, nie martwcie się o to, jak ani co macie mówić. W owej bowiem godzinie będzie wam poddane, co macie mówić, gdyż nie wy będziecie mówili, lecz Duch Ojca waszego będzie mówił przez was (Mt 10,16.19; por. Łk 21,14-15). I jeszcze podpowiedź: Gdy was prześladować będą w tym mieście, uciekajcie do innego (Mt 5,23).

Jaki jest sens prześladowań? Syn Boży wyjaśnił: Będzie to dla was sposobność do składania świadectwa (Łk 21,13). Bo ludzie uwierzą komuś, kto za głoszoną i wyznawaną prawdę gotów jest cierpieć, a nawet oddać własne życie; sanguis martyrum semen christianorum est.

CV św. Pawła

Jeśli my, współcześni kapłani w Polsce, mówimy z niepokojem o narastającym antyklerykalizmie wobec nas, o dyskomforcie, jakiego doświadczamy chociażby w mass mediach (a na forach internetowych w szczególności), to św. Paweł pokazuje nam, jak niewiele to znaczy w stosunku do tego, co on musiał przecierpieć dla Pana Jezusa.

(...)

Jedno jest pewne: prześladowanie jest tylko tam, gdzie jest naśladowanie. Czyli: jeśli mnie księdza nikt nie prześladuje - to źle ze mną. I nie daj, Panie Boże, aby nam się za dobrze powodziło!

Skąd płynie wrogość wobec "umundurowanych" przedstawicieli Kościoła? Oddajmy głos świętym kapłanom:

Duchowieństwo skalane i nieczyste, przepełnione brudem przywar, skrępowane więzami grzechów, słuszne deptane jest przez ludzi jak nędzne błoto. Tacy duchowni nie są użyteczni ani dla siebie, ani dla drugich (św. Jan Kapistran; trudno wyrazić to bardziej dosadnie!).

Istnieją tacy pasterze, którzy pragną nazywać się pasterzami, ale obowiązków pasterzy wypełniać nie chcą (św. Augustyn).

Pasterz niech będzie roztropny w milczeniu, a pożyteczny w mówieniu; nie powinien rozgłaszać tego, o czym należałoby milczeć, ani zamilczać tego, co się powinno powiedzieć. Albowiem podobnie jak nierozważne słowo wprowadza w błąd, tak nieroztropne milczenie pozostawia w błędzie tych, którzy mogliby poznać prawdę. A tymczasem nierozważni pasterze w obawie przed utratą ludzkich względów często powstrzymują się od otwartego głoszenia tego, co słuszne. Nie strzegą owczarni - powiada Prawda - z gorliwością dobrych pasterzy, ale postępują jak najemnicy, uciekając w obliczu nadchodzącego wilka i zasłaniając się milczeniem (św. Grzegorz Wielki).

Nawet niewierzący oczekują, że kapłan będzie "inny" (= lepszy!) niż oni sami - powiedzmy otwarcie: ma być święty! Jeśli nie spełni tego oczekiwania, wyrażą to buntem, krytyką, wrogością lub zignorują duchownego, bo stwierdzą (nawet nie znając Pisma Świętego), że sól utraciła smak, a światło przestało świecić (por. Mt 5,13-16). Owszem, wszyscy wiedzą, że duchowni są z takiej samej gliny jak inni ludzie, ale jednak ze stawiania wysokich wymagań nie zrezygnują.

Szansa w antyklerykalizmie

Obnażenie naszej słabości, braku świętości to wielka szansa na nawrócenie, o ile tylko wystarczy nam pokory i konsekwencji w pracy nad sobą. Z kolei doświadczenie prześladowań (w jakiejkolwiek formie) w sytuacji, gdy nasz antyklerykał spotka autentycznego świadka Jezusowego - kogoś, kto Mistrza naprawdę naśladuje i Jego naukę wiernie, konsekwentnie oraz odważnie głosi - to wielka szansa, by takiemu człowiekowi udzielić pomocy!

Bo pomyślmy: jak bardzo musi cierpieć duchowo ktoś, kto nie usiedzi spokojnie w autobusie obok "czarnego"! Jak bardzo poranieni muszą być ci, którzy w obecności księdza niemal natychmiast ruszają do ataku z wszelkimi możliwymi i niemożliwymi argumentami! Warto wtedy przetrzymać ów atak emocji, zranień, zadawnionych grzechów, aby spokojnie i rzeczowo pokazać rozmówcy szansę uzdrowienia duchowego i drogi powrotu do Chrystusa oraz Jego Kościoła.

A jeśli to nasze nauczanie i styl prawdziwie kapłańskiego życia narażą nas na prześladowania "instytucjonalne", na prawdziwe męczeństwo, nawet to związane z przelewem krwi, będzie to okazja do dawania świadectwa Temu, który nas powołał. Kleryk Jerzy Popiełuszko opisywał swemu seminaryjnemu ojcu duchowemu, jak dowódca plutonu znęcał się nad nim za to, że na palcu nosił mały różaniec, jak drwił z niego i jak kazał mu stać boso na mrozie ponad godzinę. W jego liście z lutego 1967 roku znajdziemy takie zdanie przyszłego Męczennika: Boże, jak się lekko cierpi, gdy się ma świadomość, że się cierpi dla Chrystusa.

Św. Jan Paweł II do młodych w Denver powiedział m.in.: Nie lękajcie się porzucić wygodnego, ustalonego sposobu życia, aby podjąć wyzwanie głoszenia Chrystusa (15 sierpnia 1993). O ileż bardziej Pan Jezus ma prawo wymagać tego od nas, swoich kapłanów!…

*  *  *

Ks. Aleksander Radecki - doktor teologii duchowości, duszpasterz, ojciec duchowny wrocławskiego seminarium. Autor wielu książek.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Antyklerykalizm jest błogosławieństwem
Komentarze (5)
MR
Maciej Roszkowski
3 marca 2016, 22:16
       Myślę, że to jest trochę inaczej.        Klerykalizm rozumiem jako chęć uzyskania uprzywilejowanego osobistego statusu przez duchownych, gdy "sukienka duchowna" ma dawać immunitet i uświęcać głupstwo, próżność czy wręcz pychę. Klerykalizm to pragnienie bezpośredniego wpływu w dziedzinach pozaduchowych, pozareliginych - wpływu na decyzje administracyjne, działalność organów państwowych, a także bałwochwalstwo niektórcyh wiernych. Wierzymy w Boga, a nie w Papieżą, czy Ks. Proboszcza. Jan Paweł II miał się kiedyś określić jako antyklerykał.        Ale Kościół to również my wszyscy, duża organizacja reprezentatywna dla poglądów bardzo wielu obywateli. Oddziaływać powinien poprzez motywację swoich członków w sprawach publicznych, ale nie widzę nic złego w tym, że niekiedy upomina się dosłownie o poszanowanie ich uczuć, naszych uczuć. Inne wielkie organizacje, np. związki zawodowe, środowiska artystyczne, czy naukowe, korporacje zawodowe, maja pewna autonomię,  ich władze upominaja się o prawa członków i zazwyczaj uważąmy to za właściwe. Współczesne państwo i społeczeństwo działa poprzez organizacje. Dlaczego Kościół miał by byż z tego wyłączony. Zaś racje, czy ich brak są różne w kazdym konkretnym przypadku i nie da sie tego wszystkiego zadekretować raz na zawsze i w sposób rozłączny i wyczerpujący.   
3 marca 2016, 22:32
Ale wiesz co to znaczy kleryk? Jeśli chcesz aby Kosciół był zrównany z innymi organizacjami ... nie ma sprawy ja też. Zacznijmy więc od płacenia podatków i ogłaszania wyników finansowych, bilansów. Nie ma sprawy.
3 marca 2016, 19:53
Może przytoczona w artykule definicja jest zgodna z Encyklopedia katolicką, ale jest niezgodna z prawdą.  Klerykalizm (łac. clericalis: duchowny) – dążenie do uzyskania instytucjonalnego wpływu duchowieństwa na życie społeczne, polityczne oraz kulturalne aż do podporządkowania go duchowieństwu i Kościołowi. Więc antyklerykalizm jest postawą przecina do klerykalizmu, a więc przeciwdziałaniem do uzyskania przez duchowieństwo instytucjonalnego wpływu na życie społeczne, polityczne oraz kulturalne. Patrząc na to co dzieje się w Polsce jest to w pełni uzasadnione. (np. ataki na spktakl Golgota picnic, wpływ na badania prenatalne, na leczenie metoda in vitro itd. itd). Każdy zdrowo myślący obywatel powinien być antyklerykałem.
Janusz Brodowski
3 marca 2016, 16:15
Jak to mówił osioł ze Shreka: Więc antyklerykalizm to forma prześladowania księży? A antyklerykałowie są bardzo poranieni? Ja tam mam tak samo jak papież Franciszek: w towarzystwie klerykała od razu staję się antyklerykałem :)
Miłosz Skrodzki
3 marca 2016, 12:56
Często jest niestety tak, że księża sami siebie prześladują, tzn. spotykają się z całkiem uzasadnioną krytyką. I nie chodzi tu bynajmniej o ich rzekomą pedofilię czy chciwość, ale o głoszone przez niektórych z nich irracjonalne, pseudoreligijne teorie.