Czy powinno się mówić do księdza "ojcze"?
Może to czas, byśmy wypracowali formy zwracania się do księży, które zachowując należny szacunek, nie będą w podkopywać naszej własnej dojrzałości?
Nad tym pytaniem zastanawia się Anne Inman na internetowych łamach "The Tablet". Autorka wychodzi od zastrzeżenia Jezusa, który w Ewangelii według św. Mateusza mówi:
"Nikogo też na ziemi nie nazywajcie waszym ojcem; jeden bowiem jest Ojciec wasz, Ten w niebie" [Mt 23, 9]
"To jasne (…), że celem Jezusa było ostrzeżenie uczniów przed trzema tendencjami, które obserwował wśród ówczesnych żydowskich przywódców: nie powinni ulegać zarozumiałości, nie powinni się wywyższać i nie powinni nakładać na innych ciężarów, które są zbyt trudne do zniesienia" pisze autorka. Jej zdaniem używanie formy "ojciec" jako zwrotu do osoby duchownej stało się przejawem klerykalizmu i zwiększenia dystansu dzielącego duchowieństwo od świeckich.
Inman, która odwołuje się do kontekstu anglojęzycznego, twierdzi że przełomowa jest druga połowa XIX wieku i publikacji dzieła kard. Manninga "The Eternal Priesthood" ("Wieczne kapłaństwo"). Właśnie w tej książce, ówczesny arcybiskup Westminsteru opisuje termin "ojciec" jako najwyższą oznakę godności kapłana. Wiąże się on z całą koncepcją kapłaństwa prezentowaną przez brytyjskiego kardynała, w której zadaniem i celem księdza jest bycie większym od ludu Bożego w zakresie duchowej doskonałości. Do jego obowiązków należy nauczanie, przewodzenie i sądzenie ludzi.
"Być może nadszedł czas, aby katolicy wzięli pod rozwagę cytat z Ewangelii Mateusza i pomyśleli o zagrożeniach nazywania księdza ojcem, a księża by zastanowili się nad zagrożeniami bezwiednego przyjmowania tego tytułu z ust wiernych" - kontynuuje autorka tekstu, przywołując wystąpienie siostry Openibo, przełożonej Towarzystwa Świętego Dzieciątka Jezus (Society of the Holy Child Jesus) w trakcie watykańskiego szczytu poświęconego nadużyciom seksualnym. W słowach skierowanych do wszystkich zgromadzonych, a zatem i do Ojca Świętego, nazwała go… bratem Franciszkiem.
"Może to czas, byśmy wszyscy wypracowali formy zwracania się do księży, które zachowując należny szacunek, nie będą w tym samym czasie podkopywać naszej własnej odpowiedzialności jako dojrzałych chrześcijan" wnioskuje Inman.
Rozważania nad tym tytułem przeprowadził już kardynał Dew z Nowej Zelandii, który twierdzi za francuskim teologiem, ks. Jean-Pierre Rochem, że "nazywanie kogoś ojcem to uzurpowanie sobie miejsca [zarezerwowanego dla] Boga". Również on twierdzi, że taka zmiana terminologii może być sposobem na pokonanie klerykalizmu, bo tak zmienia się "całą postawę duchową".
Korzystałem z The Tablet.
Skomentuj artykuł